Skocz do zawartości

Czym kończy się "jazda na zderzaku"...


Tomasz_555

Rekomendowane odpowiedzi

Aloha !

 

Optymistycznie znajdź pozytywna stronę, że tobie nic nie jest ;-) Aha i co ważne świnia też dostała rykoszetem :-( Powiedz mi, a czym ona ci wjechała ? przynajmniej czymś żeby się chwalić czy jakimś 126p z ubezpieczeniem u KowalskiDirect ;)

 

Spoko, szybę masz calutka z tyłu wiec tragedii nie ma. Tak wiem to nie jest punkt odniesienia ale jak mowie patrze optymistycznie. Nie załamuj się, przemęcz się i zrób jak powinno być w końcu Pani stawia ;-)

 

Odpowiedziałem mu, że nie lubię jak ktoś mi siedzi na dupie, na co ten inteligentny człowiek odpowiedział: "ja też nie lubię"... :shock:

 

To się nazywa "wybrnąć z klasOM"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 106
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

To fakt. Zdrowie najważniejsze, samochód można odbudować, a nawet kupić nowy. :) I cenię to, że nikomu nic się nie stało. Jak widziałem Seicento, które brało udział w tym wypadku to nie wyglądało wesoło. Pozostaje tylko ta złość, że ktoś przez swoją bezmyślność narobił mi problemów.

 

Baba przyfasoliła we mnie Pugiem 206. Policjanci zakwalifikowali moje auto jako nadające się do dalszej jazdy (kwestia strytytkowania zderzaka i klapy) a pugacz musiał zjechać na lawecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykrość straszna :( Niestety, takie zachowanie jest nagminne. Nie wiem do końca, po co się tak jeździ - wyprzedzać przecież lepiej 'z nabiegu' - więcej widać, manewr trwa krócej, kiedy wyrobi się zawczasu różnicę prędkości...

Kilka tłumaczeń 'z radyjka', które dane mi było słyszeć:

'Bo zaraz wyprzedzał będę'

'Bo się wleczesz, to poganiam' :shock:

'Bo się zaraz jakiś wciśnie' :???:

Zapalenie stopów zazwyczaj załatwia sprawę, ale zdarzyło się parę razy, że po takim 'postraszeniu', na jakichś światłach delikwent wyskakiwał z pianą na facjacie i proponował własnoręczne nauczenie mnie 'jak się powinno jeździć'. Jeden nawet po Policję zadzwonił... :roll:

 

Tomek_555, nie chciałbym tutaj czarnowidzieć, ale na Twoim miejscu, sprawdziłbym, czy się tylny dyfer do przodu nie przesunął... Jeżeli się przesunął, istnieje opcja, że zarazem wepchnął nieco wał do skrzyni. Na pierwszy rzut oka nie widać/słychać/czuć, ale skończyć się takie coś może wymianą wiskozy (wersja optymistyczna) lub skrzyni i wiskozy (wersja pesymistyczna).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, do jutra auto stoi i nie rusza się na metr. Nawet na lawetę było ładowane przy użyciu wciągarki. Jak będzie rzeczoznawca z PZU to wtedy będzie można rozebrać samochód, a tym samym sprawdzić dyfer. Bez dokładnego zbadania napędu i potwierdzenia, że nie doznał uszczerbku nie podpiszę odbioru auta. :) Na wszelki wypadek zaraz po odbiorze sprawdzę w innym niezależnym zakładzie żeby mieć 100% pewność, że nie chcą mnie oszukać. Zresztą serwis jest po mojej stronie i gość, który prowadzi moją sprawę powiedział, że wycisną z PZU kase za każdą śrubkę - mają swojego rzeczoznawcę, który w razie czego będzie walczyć o poprawność wyceny. :) I to jest pocieszające w tej beznadziejnej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykra sprawa, przez matołka tyle problemów. Niestety nie do uniknięcia. Najbezpieczniej takim matołom zjeżdżać z drogi - jeżeli się da.

Kiedyś zdarzyło mi się ostrzegawczo przyhamować jakąś omegę, co to jechała dwa metry za mną mimo że przede mną był sznur aut co kierownik musiał widzieć. Powtórzyłem, bo potem jechał jeszcze bliżej, ale to delikwenta tak zdenerwowało że wskoczył na prawy pas i zaczął wyprzedzać po poboczu takim półmetrowym. Jak już czesio był przede mna to nie patrząc na nic hyc w lewo by dać mi nauczkę, tyle tylko że ja już widziałem że wariat i skorzystałem z lewoskrętu. Tyle jeszcze zobaczyłem że facet się zatrzymał a reszta z piskiem za nim. Załowałem że nie jestem jakimś tirem bo dałbym mu szanse sprawdzenia wytrzymałości jego tylnego zderzaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem akurat prowadziła moja mama. Ruch był spory i było trochę ślisko (mżawka). Mama mówi, że nie odczuwa bólu. Ale kontrolujemy sytuację i jeśli pojawi się choćby cień podejrzenia to na pewno zrobimy badania. Tu nie ma żartów.

Wspolczuje. Nie chce straszyc ale polecam zrobienie kontrolnego przeswietlenia juz teraz. Zona po naszym wypadku czula sie dobrze przez miesiac. Pozniej musiala wziac prawie miesieczne L4 i odbyc pielgrzymke do setki lekarzy...

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak w temacie. Pindzie się spieszyło, siedziała na zderzaku. Na drodze było poważne zdarzenie, ostre hamowanie i mię do bagażnika wjechała. Na dodatek po pierwszym uderzeniu chyba jeszcze wcisnęła gaz i poprawiła drugim uderzeniem... Auto uziemione na miesiąc. Ale to akurat nie jest najgorsze. Najgorsze, że nie mam już autka bezwypadkowego :( To mnie boli najbardziej bo w rodzinie dbamy o Subaraki najlepiej jak można. Autko czeka na rzeczoznawcę, mam nadzieję, że dostała tylko blacharka, a napęd jest w porządku.

 

Obrazek

 

Zachowaj zdjęcia (dokładne) i papiery od rzeczoznawcy. Nie wygląda tragicznie - jeżeli na papierze też wyjdzie w miare ok to przy sprzedaży nikt Ci niczego nie zarzuci. Lepiej wiedzieć co było niż wierzyć w bezwypadkowość.

 

[ Dodano: Sro Mar 11, 2009 9:17 pm ]

Trzeba sobie zamontować zewnętrzny przycisk włączający światła stop i pozbywać sie takich natrętów :evil:

 

Wystarczy "dotknąć" pedał hamulca (gazu puszczać nie trzeba ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli kogoś by to interesowało to Imprezka była na badaniu układu napędowego i nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Części lada dzień dotrą, potem pójdzie szybko. Za tydzień-półtora auto będzie gotowe :) Jak tylko wróci z serwisu to zafunduję jej grubą sesję zdjęciową bo jakoś jeszcze nie było okazji :)

 

Wkurza tylko chamstwo PZU... już drugi raz przysłali mi wezwanie do podania numeru polisy AC w celu pokrycia kosztów naprawy po wypadku... Ciekaw jestem ile ludzi się nacięło już na takie zagrywki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz czy zamienników Ci czasem nie wciskają. Bo to taki stały numer PZU...

Tutaj akurat mam pewność, że części będą oryginalne Subaru bo dowodzi tym gość z serwisu, poniekąd znajomy :cool: Pod tym względem nie mogę narzekać, chłopaki ogarniają temat błyskawicznie. Gdyby nie czas oczekiwania na części to Impreza już byłaby zdrowa i przemierzała kolejne kilometry. Świeża świnia na klapę też już czeka. :) Można powiedzieć, że stęskniłem się za autem :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podłączę się pod ten temat bo kumpel ma mały problem z ubezpieczeniem.

Miesiąc temu miła Pani zatrzymała się na jego zderzaku, co prawda uszkodzenia nie są za duże ale zderzak do malowania.

I teraz pytanie. Czy ubezpieczalnia ( w tym przypadku Generali) ma obowiązek przyjechania do niego i zrobienia oględzin ? Oni uparli się że sam ma przyjechać z Gdańska do Gdyni a raczej jego żona na którą samochód jest zarejestrowany. Miesiąc temu urodziło im się dziecko i nie mają zbyt dużej ochoty jechać przez całe trójmiasto z małym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ubezpieczalnia ( w tym przypadku Generali) ma obowiązek przyjechania do niego i zrobienia oględzin ?

 

Taki obowiązek mają chyba tylko wówczas, jak samochód jest w warsztacie i nie nadaje się do jazdy. Ostatnio mój mąż walczył z PZU, żeby sie pofatygowali, bo miał taką właśnie sytuację. Samochód stał w warsztacie i w sumie nie nadawał się do jazdy, a PZU nie kwapiło sie żeby przyjechać do warsztatu, chociaż w końcu "likwidator" dojechał do samochodu :roll: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dzisiaj po prawie 2 miesiącach odebrałem autko. Mimo tak długiego czasu nie jest jeszcze skończone. Brakuje mi naleśnika na klapie bo czas oczekiwania na ten drobiazg to... 3 miesiące... Impreza wygląda trochę goło bez spoilerka. Goście z serwisu starają się jak mogą i obiecali popędzać dostawę tej części.

Autko zrobione profesjonalnie. Nie było się do czego przyczepić. Dostałem pełną dokumentację dot. naprawy. Martwi mnie tylko delikatne "pulsowanie" pedału hamulca. Przejechałem tylko kilka kilometrów bo mam zimowe kapcie. Zauważyłem, że na tylnych tarczach mam sporo brunatnego nalotu. Mimo kilku hamowań nie zszedł. W piątek pogonię trochę Imprezkę i mam nadzieję, że tarcze odzyskają swój wygląd i skuteczność hamowania. Jeśli nie to będę musiał zdiagnozować owe pulsowanie w układzie hamulcowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety tak to już jest z częściami do Subaru..... Wszystko jest, ale w Japoni :???: Na szczęście wszystko to rekomensuje radość z prowadzenia SAWD :lol: Fajnie, że imprezka już zdrowa i oby tak pozostało :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A potem właściciele Astr GSi piszą, że ich auto zjada STi :roll: .

 

No i co z tego? Niech se piszą, co chcą :twisted:.

 

Tym przyjemniej będzie, jak się potem spotkają na ulicy z prawdziwym STI i pewni sukcesu postanowią je skillować - ruch w "Konfesjonale" będzie :mrgreen:

 

Nie Astr tylko BMW335 i nie ich zjada tylko oni zjadają.

A tamto to chyba było STi KOMBI

 

Buahaha - dobre :mrgreen:.

 

Rozumiem, że to nawiązanie do wpisu w "Konfesjonale" :idea:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...