Skocz do zawartości

Mogłaś moją być KRYZYSOWĄ narzeczoną...


Korton

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, skwaro napisał(a):

Gdyby nie splot dość szczęśliwych dla mnie wydarzeń na pewno nie byłbym tu gdzie jestem.

 

"Szczęście samo nigdy nie przyjdzie, szczęściu trzeba pomagać."

Tak mówiła moja Babcia, nauczycielka w szkole specjalnej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Blixten napisał(a):

 

"Szczęście samo nigdy nie przyjdzie, szczęściu trzeba pomagać."

Tak mówiła moja Babcia, nauczycielka w szkole specjalnej. 

Mój dziadek zwykł mawiać że jak ktoś ma pecha to mu w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie :P

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, skwaro napisał(a):

Mój dziadek zwykł mawiać że jak ktoś ma pecha to mu w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie :P

 

Jeśli nie urodziłeś się w piątek 13-ego, to nie masz się czym martwić  ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie jest napisane, że człowiek musi być szczęśliwy ;)

 

Screenshot_20240212_195637_Facebook.jpg

 

 

BTW kilkanaście lat temu pensja adiunkta była nieco wyższa, porównywalna, ze średnią krajową w gospodarce.

Aktualnie, po zapowiadanych szumnie podwyżkach, tej średniej nie dogoni.

Ile wynoszą pensje nauczycieli i nauczycieli akademickich wiadomo, bo są to dane publiczne.

 

Tak tylko, w kwestii informacyjnej ;)

 

 

Dzisiaj mi chcieli na prywatnej uczelni "wcisnąć" kolejną grupę seminaryjną. Ponoć jestem bardzo popularna jako potencjalny promotor ... a to najmniej opłacalne zajęcia  :P

Mam 3 grupy, można mieć dwie ;)

Czwartej nie ogarnę  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Blixten napisał(a):

 

Jeśli nie urodziłeś się w piątek 13-ego, to nie masz się czym martwić  ;) 

Ja się urodziłam 21., a nie przechodzę koło boiska, jak ktoś gra w piłkę :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Aga napisał(a):

Ja się urodziłam 21., a nie przechodzę koło boiska, jak ktoś gra w piłkę :P

 


moja żona musi usiąść gdy wraca się bo czegoś zapomniała, a ja jak zobaczę czarnego kota, to zatrzymuję się i czekam aż przebiegnie mi drogę   ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Blixten napisał(a):

ja jak zobaczę czarnego kota, to zatrzymuję się i czekam aż przebiegnie mi drogę   ;)

Mój były mąż zjeżdżał na pobocze i czekał, aż ktoś inny przejedzie  :facepalm:  :lol:

 

Ja po prostu dostawałam piłką w głowę, takie szczęście  :P

 

  • Trzymaj się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Aga napisał(a):

ja jak zobaczę czarnego kota, to zatrzymuję się i czekam aż przebiegnie mi drogę

Ale ma to sens tylko jak idziesz na piechotę. Na jadących, jako że siedzących, czarny kot nie działa. Sprawdziłem wielokrotnie. :mrgreen:

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Kiwi 4ester napisał(a):

I popatrz gdzie Cię to doprowadziło. Przypadek? :D

No właśnie przypadek rządzi naszym życiem, tylko wiele ludzi tego nie chce przyjąć do wiadomości przypisując winę różnym nieprzyrodzonym siłom jak czarny kot, zbite lustro, rozsypana sól i inne tego typu zabobony :)

 

Na pewne sprawy mamy wpływ i to oczywiste że warto się nad tym skupić, ale na niektóre sprawy choćby skały srały to wpływu nie mamy i tyle. I tak jest również w kwestii dorobienia się czy nie. Jest całe mnóstwo rzeczy które na to wpływają, nie tylko zdrowie czy chęć. Gdyby tak było to mielibyśmy tylko zdrowych bogatych, zdrowych biednych bo leniwych i biednych bo chorych :) A oczywiste chyba jest że dziecko bogatych, mądrych rodziców z dobrze rozwiniętego regionu z dostępem do infrastruktury ma diametralnie inne szanse w życiu niż dziecko biednych ludzi ze skończoną podstawówką mieszkających pod białoruską granicą gdzie do najbliższego sklepu jest 10km i których ostatnią przeczytaną książką był Latarnik w szkole, bo inne lektury były za długie, więc lepiej wypić flaszkę.

 

Temu drugiemu też może się udać, ale musi pokonać znacznie więcej przeciwności losu, zaczynając od wartości wpojonych przez rodziców, ale ma znikome szanse w porównaniu z tym pierwszym. A jak już na starcie miał pecha bo plemnik bez polotu trafił na kiepskie jajeczko i urodził się niezbyt bystry, to szans nie ma żadnych i nie ma na to żadnego wpływu, bo genetyki nie przeskoczy. I nie pomogą żadne gornolotne hasła o byciu panem własnego losu :)

 

  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, QbaqBA napisał(a):

Albo analogicznie do pielęgniarki jak wykonywała jakieś badanie na Twoim dziecku.

Do rolnika pewnie nie, bo ich to w ogóle nie trzeba szanować, w Lidlu wszystko jest na półce.

I to w jakich cenach. Pół litra za 9,99 zł.

Wątek zaczął się od narzekania na wzrost cen nieruchomości.

Po pierwsze ktoś w tym biednym kraju z nędznymi zarobkami te mieszkania kupuje. Magia?

Ostatnie 30 lat pokazało że lepiej brać kredyt i kupić niż oszczędzać i czekać.

Czy tak będzie przez kolejne lata? Wielka niewiadoma biorąc pod uwagę trendy demograficzne.

A taki murarz i tynkarz też chce zarobić zarobić, ten wyzyskiwacz deweloper musi ludziom zapłacić, coraz więcej, to jak mieszkania mają tanieć?

 

ps.

Ostatnio wykańczałem 40 m2 od dewelopera.

Facet od wykończeniówki uwinął się w 4 tygodnie, z gładziami, płytkami, podłogą, przeróbkami elektryki itd.

 

Ktoś zgadnie ile zapłaciłem za robociznę?  :ph34r:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

10 godzin temu, skwaro napisał(a):

Gdyby nie splot dość szczęśliwych dla mnie wydarzeń na pewno nie byłbym tu gdzie jestem i nie udałoby mi się osiągnąć tego co osiągnąłem do tej pory. 

To się wg mnie nazywa życie. Szczęśliwym przypadkiem można znaleźć milion na pierwszy biznes. reszta się po prostu dzieje ale nie przypadkiem. Większość z tego co uważasz za przypadek wynika z trzech kwestii - skąd się wziąłeś, co do tej pory zrobiłeś i gdzie się znalazłeś.

Pierwsza - miasto małe / duże czy wieś, rodzina etc. Mój przykład - Warszawa od wielu pokoleń, wyższe wykształcenie w rodzinie łącznie z doktoratami od kilku pokoleń. Ojciec prowadzący działalnośc projektową na własny rachunek od lat 70-tych (co wówczas było wielką rzadkością) itd. To dało mi oczywisty handikap w życiu - lepszy start, łatwiejsze życie, dostęp do edukacji etc. Ale nie było żadnym obligo do osiągnięcia sukcesu czego dowodem jest mój młodszy brat, który mówiąc oględnie troche sobie spie...ł życie.

Drugie - bez ciężkiej pracy nie ma kołaczy mawiają. Czyli jak mój brat - nawet mając łatwy start może się nie udać. Oczywiście są i tacy, którzy mimo ciężkiej pracy sukcesów nie mieli.

Trzecie - każde kolejne miejsce, w którym się znalazłeś/em wynikało z poprzednich kroków. Nie widzę tu szansy na przypadek poza historiami w stylu - spotkałem na meczy Elona i zamówił u mnie 12 rakiet. Może miałeś w życiu takie spektakularne przypadki ale ja ich nie widzę u siebie. Nie będe ukrywał, że wiele pomógł mi w rozwoju mój tata. Nie chciałem z nim pracować (projektuje instalacje elektryczne) więc wybrałem konstrukcję. Ale będąc od lat w branży pomógł mi zdobyć pierwsza pracę w czasach kiedy ponad połowa mojego roku wyjechała od razu po studiach za granicę. Kiedy założyłem firmę pomógł mi z kolei mój pierwszy pracodawca i jego klient, który znał mnie z wcześniejszych lat więc odważyli się dać mi na start duży projekt - ale przypadkiem tego nie nazwę.

 

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Blixten napisał(a):

Jeśli nie urodziłeś się w piątek 13-ego, to nie masz się czym martwić  ;) 

Ja sobota 13-go - też się liczy. Kiedyś nie dostałem dzięki temu mandatu bo żona policjanta była urodzona tego samego dnia :)

  • Zdrówko! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, STIFF napisał(a):

  

To się wg mnie nazywa życie. Szczęśliwym przypadkiem można znaleźć milion na pierwszy biznes. reszta się po prostu dzieje ale nie przypadkiem. Większość z tego co uważasz za przypadek wynika z trzech kwestii - skąd się wziąłeś, co do tej pory zrobiłeś i gdzie się znalazłeś.

Pierwsza - miasto małe / duże czy wieś, rodzina etc. Mój przykład - Warszawa od wielu pokoleń, wyższe wykształcenie w rodzinie łącznie z doktoratami od kilku pokoleń. Ojciec prowadzący działalnośc projektową na własny rachunek od lat 70-tych (co wówczas było wielką rzadkością) itd. To dało mi oczywisty handikap w życiu - lepszy start, łatwiejsze życie, dostęp do edukacji etc. Ale nie było żadnym obligo do osiągnięcia sukcesu czego dowodem jest mój młodszy brat, który mówiąc oględnie troche sobie spie...ł życie.

Drugie - bez ciężkiej pracy nie ma kołaczy mawiają. Czyli jak mój brat - nawet mając łatwy start może się nie udać. Oczywiście są i tacy, którzy mimo ciężkiej pracy sukcesów nie mieli.

Trzecie - każde kolejne miejsce, w którym się znalazłeś/em wynikało z poprzednich kroków. Nie widzę tu szansy na przypadek poza historiami w stylu - spotkałem na meczy Elona i zamówił u mnie 12 rakiet. Może miałeś w życiu takie spektakularne przypadki ale ja ich nie widzę u siebie. Nie będe ukrywał, że wiele pomógł mi w rozwoju mój tata. Nie chciałem z nim pracować (projektuje instalacje elektryczne) więc wybrałem konstrukcję. Ale będąc od lat w branży pomógł mi zdobyć pierwsza pracę w czasach kiedy ponad połowa mojego roku wyjechała od razu po studiach za granicę. Kiedy założyłem firmę pomógł mi z kolei mój pierwszy pracodawca i jego klient, który znał mnie z wcześniejszych lat więc odważyli się dać mi na start duży projekt - ale przypadkiem tego nie nazwę.

 

Prosty przykład z mojej kariery - praca, która była sporym przełomem w mojej karierze, 2001 czy 2, największy kryzys na rynku pracy po pęknięciu bańki dotcomów, szukałem stałej pracy od roku. Było 170 CV, przejrzeli 50, znalazłem się wśród tych 50,doszedlem do finału, mój główny konkurent zrezygnował na finiszu. Na obydwa fakty nie miałem żadnego wpływu, a obydwa znacząco zmieniły moje dalsze życie. 

 

P. S. Nie neguję faktu, że ciężka praca jest ważna, neguję fakt że wszystko zależy tylko od nas. Wyjaśniłem to szerzej w kolejnym poście :)

Edytowane przez skwaro
  • Zdrówko! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, skwaro napisał(a):

Nie neguję faktu, że ciężka praca jest ważna, neguję fakt że wszystko zależy tylko od nas :)

Pracowałem i ciężko i nieciężko, teraz akurat pracuję w drugiej opcji i wszystko jest ok tylko, że już nie chcę pracować zawodowo.

Po za tym przez całe życie mam wrażenie, że to co osiągnąłem (dużo, bo startowałem z odległej od pole position) kosztowało mnie więcej wysiłku niż innych. I nie jest to zawiść czy zazdrość.

Edytowane przez Szürkebarát
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.02.2024 o 08:50, maciek323 napisał(a):

Dzisiaj raczej nie możliwe. W pokoleniu moich rodziców, ludzie za 3-4 lata pracy w Niemczech czy USA kupowali działkę i stawiali dom na przedmieściu Warszawy, dzisiaj kosztujące 3 miliony złotych. Zarób dzisiaj pracą fizyczną na zachodzie 3 miliony złotych, powodzenia. Kiedyś przywiozłeś 50 tysiecy DM czy 50 tys. USD to byłeś milionerem, mogłeś przebierać w domach w dobrych dzielnicach.  Dziś po tkaiej pracy i takim wysiłku kilkuletnim przywieziesz pewnie 50 tys. euro, to starczy akurat na Golfa w sredniej wersji, no może słabego passata.  A co tu mówić o mieszkaniu w Warszawie, czy tym bardziej domu...

Ale to dobrze czy źle że Polska stała się bogatszym krajem i już nie opłaca się na "szparagi" do Niemiec jeździć??? :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, skwaro napisał(a):

Nie neguję faktu, że ciężka praca jest ważna, neguję fakt że wszystko zależy tylko od nas :)

O to to to ! 

"Ciężka praca" vs "Praca tu nic nie da"

Zauważyłeś jakąś różnicę w podejściu ? 

 

Napisałeś o tym ile zależy od nas, a ile od przypadku, losu, itd. 

W teorii wszystko się zgadza, natomiast praktyka, prawdziwe życie, pokazuje jednak co innego i to bardzo często - jaki wpływ ma przede wszystkim nasza motywacja, determinacja, charakter, tupet, itd. 

Znam wiele przypadków wokół mnie gdzie ktoś mniej wybitny, mniej bystry zaszedł wyżej i dalej niż ten bystrzacha z dobrego domu z dostępem do wszystkiego. 

 

Jak tego dokonał ?

Odpowiedź jest prosta - bo bardziej chciał.  

 

 

 

Edytowane przez Blixten
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jaca68 napisał(a):

Ale to dobrze czy źle że Polska stała się bogatszym krajem i już nie opłaca się na "szparagi" do Niemiec jeździć??? :biglol:

 

:biglol: Przypomniało mi się jak koledzy darli ze mnie łacha po WSM - ty głupi jesteś ? na lądzie będziesz pracował ? :biglol:

 

;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Blixten napisał(a):

Znam wiele przypadków wokół mnie gdzie ktoś mniej wybitny, mniej bystry zaszedł wyżej i dalej niż ten bystrzacha z dobrego domu z dostępem do wszystkiego. 

 

Jak tego dokonał ?

Odpowiedź jest prosta - bo bardziej chciał.  

 

Jednak nie stawiał bym wszystko na chęci. Nie każda mysz musi mieć nosa, gdzie w labiryncie tym razem, znajduje się ser.

Ludzie mają generalnie problem z monetyzacją swoich umiejętności.

Najbardziej skrajny przypadek, z mojego bliskiego otoczenia, to totalny obibok, imprezowicz, który w ODPOWIEDNIM momencie postawił na ODPOWIEDNIĄ branżę i teraz odcina kupony, mając po 100k /dzień. Dla mnie wzór do naśladowania, jeśli chodzi o podejmowanie ryzyka biznesowego. Tego nie uczą w szkole.

 

Drugi przykład, znam dobrego stolarza (mój szwagier) - ma halę, maszyny, umiejętności. Czasem wpadnie zlecenie ale wybiera pracę na ETAT u prywaciarza, bo dostaje przelew co miesiąc i nie musi się o nic martwić. Na swoim miałby 5 razy tyle. Ale nigdy nie podejmie ryzyka bo się na tym nie zna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Juan Rapru napisał(a):

Ale ma to sens tylko jak idziesz na piechotę. Na jadących, jako że siedzących, czarny kot nie działa. Sprawdziłem wielokrotnie. :mrgreen:

Ja tego nie napisałam, popraw cytowanie  :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jedno, najważniejsze wg mnie kryterium, niezależne od wykształcenia, które ma decydujący wpływ na nasz życie.

Sztuka życia, tudzież umiejętność życia.

Nie każdy się z tym rodzi, nie każdy się tego może nauczyć.

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, dako napisał(a):

Najbardziej skrajny przypadek

 

„Nie ma takiej ogólnej reguły, która by nie dopuszczała wyjątków” ;) 

 

Moja młodsza (9lat) cały dzień chodzi i myśli co tu zrobić żeby się nie narobić ?  

Wieczorem okazuje się, że jeszcze nic nie zrobiła, ale może uda jej się jutro i efekt tego myślenia będzie lepszy niż dwa dni pracy ? :unsure:

Cholera, kompletnie nie wiem po kim to ma ;) 

 

P.S.

Mój ojciec nie "łaził za mną", tak jak ja za swoją córką - może tu jest powód ? 

 

 

 

 

Edytowane przez Blixten
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Aga napisał(a):

Jest jedno, najważniejsze wg mnie kryterium, niezależne od wykształcenia, które ma decydujący wpływ na nasz życie.

Sztuka życia, tudzież umiejętność życia.

Nie każdy się z tym rodzi, nie każdy się tego może nauczyć.

 

Bardzo interesujące, rozwiniesz co wg Ciebie kryje się pod terminami:  sztuka / umiejętność życia ? ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Blixten napisał(a):

 

Bardzo interesujące, rozwiniesz co wg Ciebie kryje się pod terminami:  sztuka / umiejętność życia ? ;) 

 

Nie mogę, nie mam tyle czasu, tyram na paliwo do Latającego :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...