Dokładnie tak. Powietrze ma swoją bezwładność więc jakaś jego "rozpędzona" część odbija się od zamkniętych zaworów ssących i wraca "pod prąd" w stronę przepustnicy, zabierając przy okazji syfy z odmy (z ekologii znaczy). Dlatego zawsze talerz przepustnicy jest o wiele bardziej brudny od dołu niż od góry.
Auta które mają wolne obroty regulowane przepustnicą (a nie silnikiem krokowym) są na te zabrudzenia bardziej czułe. Tzn, brud zalepia przestrzeń między talerzem przepustnicy, a jej korpusem. Tam normalnie są takie niewielkie szczeliny przez które przy praktycznie zamkniętej przepustnicy niewielka ilość powietrza wpada. Jak mamy brud - to tego powietrza brakuje. A jak nie ma powietrza to paliwo się nie spali. Stąd moment przygasania silnika po którym sterownik ogarnie, że obroty są za nisko i przepustnicę lekko uchyli żeby powietrza dopuścić. I tak w kółko.