-
Postów
462 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Artykuły
Wydarzenia
Pliki
Treść opublikowana przez bardzozlymisio
-
Nie obraź się, ale jeśli myślisz, że jakikolwiek producent, po ograniczeniu kosztów produkcji, obniży dobrowolnie ceny, żeby zrobić dobrze konsumentom - to lepiej pomyśl, jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś - o przekazaniu finansów żonie.
-
Branża IT to jakieś wymysły leszczy w garażu. My tu mówimy po porządnym niemieckim biznesie
-
Jest dokładnie tak jak Szanowna Dyrekcja napisała. Ponadto jeden z moich kolegów chciał zamówić Skodę Kodiaq, która miała lepiej spełniać jego oczekiwania wielkościowe i estetyczne, to jednak koncern się nie zgodził i kazali mu zamówić 530i bo takie auto przysługuje na stanowisku dyrektorskim według regulaminu. Ordnung muss sein!
-
Wyjdę i pójdę do Skody, Opla czy innej Mazdy. Ślubu z Subaru nie mam, więc w każdej chwili mogę pozwolić sobie na zdradę. Póki co znalazłem OBK i jestem zadowolony. Za 2 lata będę zmieniał i wtedy zobaczę co mają w ofercie. Gdybym musiał przesiąść się do tego Forka 2.5 to też bym nie płakał. W każdym ASO części są drogie. Ma to częściowe uzasadnienie w jakości, czy gwarancji doboru właściwych. ASO ma koszty itp. To zrozumiałe. Jednak producenci idą agresywnie w dwóch kierunkach jednocześnie: A. unifikacji kluczowych komponentów auta - czyli robienia zespołów napędowych, silników, itp w jednym miejscu na masową skalę dla wielu marek - celem redukcji kosztów stałych i tzw. overheads (wpólne platofrmy, te same silniki, etc) B. Łączenia części w nie dające się rozdzielić komponenty- np. zintegrowane lampy. Co im to da? Ano, jak przestanie świecić lampa LED, to już nie wymieniasz żarówki, tylko musisz wymienić cała lampę i zapłacić milion. Do tego żeby wymienić wspomnianą lampę, musisz wyjąć silnik i skrzynię, a żeby wyjąć silnik i skrzynię musisz przeprogramować komputer, a do tego trzeba mieć specjalny program diagnostyczny, który ma tylko ASO. A jeszcze trzeba mieć specjalny klucz do śrub z łbem w kształcie Ying-Yang, który ma też tylko ASO. A nie zdziwiłbym się, gdyby niedługo producenci zaczęli stosować np. nitowane głowice - gdzie w przypadku awarii silnika, należy go potraktować jako część zamienną. Jestem w 100% przekonany, że takie chwyty będą stosowane w autach elektrycznych o ile już nie są. I Subaru jest stosunkowo słabo zaawansowane w tym niecnym procederze - to miałem na myśli mówiąc o 'samochodowych' samochodach - czyli takich, które w dalszym ciągu można naprawić.
-
Pracuję z nimi od blisko 20 lat i wiem co mówię.
-
oprócz diesla
-
To jest rozwiązanie zagadki. Tajemnicą poliszynela jest, że producenci samochodów czerpią wspaniałe wzorce z innych gałęzi przemysłu np. od producentów AGD. Bo głupotą jest zrobić rzetelne, trwałe auto. Należy robić nietrwałe, pozornie innowacyjne auto - które po zawinięciu z złoty papierek kreowanego image na rynku się ładnie sprzeda. Do tego ten samochód o wartości 150.000 ma zostać złożony z 40 modułów, z których każdy ma kosztować powiedzmy od 10.000 do 50.000 w ASO. Każdy z tych modułów powinien wytrzymać 100.000km. Bo samochód ma być jak pralka. - Panie, bo pralka nie pierze. - No tak zepsuł się programator. - Hmm to ile będzie kosztowała naprawa? - 900 złotych - a nowa? - 1200 Tak samo będzie z samochodami. Nie zapala? Kod błędu R0459. Rozwiązanie? Należy wymienić moduł BZ345A (akumulator), ale występuje tylko razem z modułem BQ213S (wiązka elektryczna zintegrowana z silnikiem). Niedawno słyszałem, że jak się najedzie nową Insignią w korku na auto przed nami, to można się spotkać ze szkodą całkowita, nawet jeśli poduszki nie wystrzelą. Roczna z matrycowymi światłami ma wartość ca. 80.000 Światła w ASO 20.000, zderzak, maska, pas przedni, chłodnica, duperele, lakier, robota i już mamy 50% wartości auta. Może to nie do końca prawda, ale nie jest daleko. Być może przemysł samochodowy pójdzie 3 kroki w przód i niedługo wszyscy będziemy z rozrzewnieniem wspominać czasy kiedy auto się kupowało i było się właścicielem. Bo wszyscy będziemy mieli samochód w wynajmie długoterminowym - co oznacza, że będziemy za nie nieustannie płacili - czynsz za auto, ryczałt za obsługę techniczną i tak do usranej śmierci. I nigdy nie będą nasze. Dlatego jak napisałem wyżej, Subaru będąc w miarę niezależnym producentem, dostracza jeszcze póki co całkiem 'samochodowe' samochody.
-
Wkładasz kij w mrowisko. Każdy ma inne powody. Dla jednego auto musi mieć 300 koni dla innego 600l bagażnik. Definicja "fajności" jest bardzo szeroka. Dla mnie mój OBK jest samochodem "samochodowym". Ma silnik 2.5 o mocy 175 - czyli niewysilony i jest szansa, że będzie trwały. Nie ma turbo, DPF, dwumasy, etc. Jest duży. Nadaję się do wleczenia kłada na przyczepie. Ma 4x4 co bardzo lubię i nie kupiłbym ośki. Całkiem spory bagażnik. Pracuje jako konsultant min. dla niemieckich zleceniodawców i zależy mi, żeby ich nie bolało, że mam lepsze auto od nich. A tutaj Subaru jest, moim zdaniem bezkonkurencyjne - nie jest nudne jak Passerati czy Mondeo a nie wzbudza zawiści jak BMW czy Mercedes. VAG-a wyeliminowałem z uwagi na kiepskie silniki. Jest rzadki a przez to ciekawy. Niczego nie udaje. Co do rajdowej otoczki - mój OBK ma tyle wspólnego z rajdami, co Gowin z biedą.
-
O jaki fajny temat mi jakoś umknął. Mogę dołączyć? Ka-losze śrub-okręt a z angielskiego for-esther
-
Rynek jest jaki jest i nie można się na niego obrażać. Pomimo naszych wysokich aspiracji i mniemania o sobie, EU jest niewielkim rynkiem dla Subaru. Czy to wynika z przyczyn geograficznych, indolencji, czy innych - jest nieistotne. Udział Subaru w rynku samochodów UE wynosi około 0,23% przy sprzedaży ca. 35k sztuk samochodów rocznie. Ogółem Subaru sprzedało w 2017 roku 1.000.000 sztuk aut. Czyli udział rynku UE z ich całej sprzedaży to 3,5%. W USA Subaru sprzedało 177.000 sztuk Foresterów w 2017. Czyli jeśli nowy Forek się Jankesom spodoba i sprzedaż wzrośnie o 20% lub jeśli sprzedaż wszystkich modeli Subaru wzrośnie o 5,4% w USA, to w zasadzie Subaru może położyć laskę na całej sprzedaży w UE. Konkluzja: cieszcie się, że im się chce zrobić menu po polsku. i dlatego poniższe Przypomina mi raczej dyskusje z moim ośmiolatkiem, pt. "on jest już duży i może oglądać film po dzienniku", niż jakikolwiek rozsądny argument. Jesteśmy jedną linią kratek na marginesie sprzedaży Subaru, które oferuje na zasadach take it or leave it. Albo się z tym pogodzisz, albo Skoda. * wszystko powyższe oparte na statystykach dostępnych w internecie
-
To oczywiste. Przerabiałem ten stan już kilka razy i pewnie dlatego spokojnie dalej poruszam się OBK.
-
Jest ale dzieli nas ocean. Po tej stronie Atlantyku jest 2.5. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
Jazda próbna - koniecznie! A lepiej pożyczyć to auto na weekend. Mnie po prawie 3 latach użytkowania, wczorajsza przejażdżka Insignią GSI przypomniała co tracę. A dzisiejsza sytuacja na moście północnym - kiedy to pan w Hyundaiu postanowił pokonać barierę dźwięku, a panowie w czarnej Insigni mieli inny pogląd na to przedsięwzięcie - przypomniała mi czego nie tracę. A mocne auto kusiiii, oj kusiiii....
-
Wczoraj miałem okazję około 1,5h pohulać Insignią GSI. Potem miałem okazję pohulać swoim OBK 2.5i I po całym tym przedsięwzięciu mam takie oto refleksje. Lament i narzekanie na słabe silniki w Subaru jest absolutnie uzasadniony. Posiadanie żwawego auta, chętnego do przyspieszania jest przyjemne. Czy koniecznie? Na pewno nie, bo bezpieczeństwo głównie zależy od kierowcy, ale nie samą trawą krowa żyje, a auto jakie by ono nie było powinno dostarczać frajdy! I rozumiem, forumowiczów, którzy za wszelką ceną chcą dorobić filozofię bezpieczeństwa do mocnego auta. Są ludzie, którzy potrzebują racjonalnych uzasadnień swoich wyborów. Jednak fakt pozostanie faktem - posiadanie mocnego samochodu jest bardzo przyjemne i mnie taki argument wystarczy. Zatem wielka szkoda, że Subaru ze swoją gama silników odstaje od rynku. Podwójna szkoda, bo pokonując na węźle Konotopa zjazd z z S2 na S8 w stronę Bemowa, nieco przekraczając dozwolona prędkość , OBK z 20cm prześwitu, bryłą średniej wielkości tapczanu i kołami 225/65 zachowuje się bardzo spokojnie i przewidywalnie. W porównaniu do Insigni na pewno wstydu nie ma, a śmiem postawić hipotezę, że może i lepiej (Zaznaczam, że jestem amatorem i profesjonalista mógłby inaczej oceniać stan rzeczy, ale proszę pamiętać, że to samochody dla amatorów, które zwykle amatorzy prowadzą). Zatem konstrukcja i zawieszenie oraz napęd mają wielki potencjał, ale mocą odstaje bardzo. Brakuje tylko w uproszczeniu tych 7,5 sekund do setki - bo tyle w dzisiejszych czasach spokojnie wystarczy. Po tych przygodach na jutjubie mym wyskoczyła reklama Subaru. Wiele lat temu, kiedy to rzesze młodych i starych wzdychało na widok niebieskiego samochodu na złotych felgach, reklamy subaru miały slogan: "All wheel drive for all wheel drivers." Dzisiaj na reklamie Subaru jest pani z brzuszkiem i przejęty młody tatuś. Oczywistym jest, że grupa docelowa, dla której projektowane są samochody w FHI się zmieniła. Teraz będzie 2.0 Impreza kombi, 2.5 OBK i Forek (insh Allah) a stan kiedy Subaru było używane do pompowania adrenaliny 'se ne vrati' chyba, że żonie nagle odejdą wody (przy pierwszym dziecku).
-
Ależ jesteś w mylnym błędzie. Przekonujemy się, że moc nie jest konieczna do bezpiecznej jazdy. Bo myślę, że wszyscy się tu ze mną zgodzą, że przyjemniej mieć 300 koni niż 100. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
Masz 100% racji. Swój post pisałem na podstawie wspomnienia tej drogi sprzed 20 lat. W tej chwili wyprzedzanie na tej trasie nie ma żadnego sensu, bo ilość aut i długość linii ciągłych jest taka, że lepiej puścić radio, uchylić okno i cieszyć się wiosną i życiem
-
Odkąd przekroczyłem magiczna date 40 urodzin mam takie nowe hobby. Mianowicie nie przekraczam przepisów (+/- 10KM/h) zachowując mój zwykły, dość dynamiczny styl jazdy. A że od około 5 lat każdego miesiąca spędzam około 10-15 dni z Antwerpii poruszając się tam pieszo, na rowerze i samochodem - to moje hobby jest dodatkowo skatalizowane obserwacją kultury jazdy z B/NL/D. Jeszcze pewnie z 50 lat minie zanim polska husaria się ucywilizuje. Wszystkim polecam takie hobby. Zwłaszcza lewopasowym zapi...dalaczom przydałaby się chwila refleksji, ale nie ma czasu, bo trzeba błyskać i trąbić na pospólstwo, błyskać i trąbić...
-
tutaj Nie jest moją intencją się z tobą kłócić czy wywoływać gównoburzę na forum. Ale twój wpis potwierdza tylko moją tezę o zaspokajaniu ego i aspiracjach. Bo musisz przyznać, że na rynku jest mnóstwo aut O WIELE wygodniejszych i lepiej się nadających, żeby nimi " W CISZY I SPOKOJU polecieć przez Europę" 160-180km/h. A mały kiosk ruchu na kołach jakim jest Forek, z natury swej i konstrukcji średnio do tego celu się nadaje. Myślę, ża nawet OBK byłby tutaj lepszy. I jeszcze ma być wyżej zawieszone i mocniejsze, żeby zasuwać tym autostradą? Naprawdę? Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś dojeżdża np. z Wadowic do Krakowa, kiepska droga, górki, dużo aut, trzeba wyprzedzać - słowem walka. I twierdzi, że FXT daje mu odpowiedni zapas mocy, zawieszenie, widoczność, etc do tego celu. A jeszcze na narty podjedzie pod wyciąg, a jeszcze przyczepkę z łódka pociągnie. Tutaj Forek się broni elegancko. Ale wybacz twoje argumenty są mocno naciągane.
-
Chciałem pozdrowić kierownika czarnego Bugeye, który bardzo elegancko wczoraj mnie przepuścił w garażu podziemnym przy ul. Kasprowicza w Wawie.
-
Ja już przestałem próbować
-
Z jednej strony chciałbym ci przyklasnąć i powiedzieć: no taaaak, jak masz mocniejsze auto, to znacznie szybciej wyprzedzasz i bezpieczniej, itp. Z drugiej jednak, to biadolenie na temat wycofania XT i tym wspaniałym bezpieczeństwie w nim, przypomina mi zachowanie mojego ośmiolatka, który twierdzi, że tylko w takich super zielonych korkach, będzie w stanie strzelać bramki. Bo to się nigdy nie kończy. Stawiam dolary przeciw orzechom, że większość z użytkowników FXT po przejechaniu się podobnym autem (pomijając inne aspekty) o mocy 300 koni, zaczęłaby biadolić jaki to muł ten FXT, a potem jest 400KM, a potem 500. I okaże się, że tylko mając 500KM można jeździć bezpiecznie. I nie miałbym wątpliwości, a wręcz bym pochwalił taką postawę - gdyby choć jeden z nas napisał: Chcę Forka XT, bo jak mam 240 koni, to moje ego śmieje się od ucha do ucha, a jak objadę leszcza w Audi to czuję się jak Rober de Niro w Roninie. Bo dorabianie filozofii, że tylko 240 konnym forkiem da się bezpiecznie jeździć jest trochę słabe. Zwłaszcza, że gros z nas można podzielić na takich, którzy są przeciętnymi kierowcami, o przeciętnych umiejętnościach i meeega aspiracjach oraz na takich, którzy się do tego nie przyznają.
-
Odważnie. Jakiś czas temu wyraziłem swoje wątpliwości co do stylu jazdy Pana, który na ul. Sokratesa w Warszawie, jechał za mną lewym pasem i błyskał mi, żądając zjechania na prawy, zostałem na forum zbesztany i ustawiony do kąta. Tez uważam, że bardzo przyjemnie jest mieć 240KM, ale nie uważam, że jest to być albo nie być Forestera. Jak brakuje mocy to SQ5 powinno pomóc.
-
Dziś ostatni dzień świąt. Proponuję zacząć powoli odstawiać alkohol....
-
Subaru wprowadza do oferty silniki turbo
bardzozlymisio odpowiedział(a) na radekk temat w Forum Subaru
Nie ma głowicy, silnik cały jest w jednym kawałku, zawory i wałki montuje się endoskopowo przez rurę wydechową. Dlatego SiP poszukuje teraz masowo ginekologów. Stąd ten pomysł zatrudniania ukraińskich lekarzy. -
Subaru wprowadza do oferty silniki turbo
bardzozlymisio odpowiedział(a) na radekk temat w Forum Subaru
I będzie Forester XES 350KM 450Nm 5,5 do setki z reduktorem i blokadami, żeby błotko w terenie ładnie pompował, a także WRX STI 600KM na LPG (7,5 l gazu na 100km) Poza tym SIP członkom forum o stażu > 6 lat udziela rabatu 30% na dowolny model plus 5 lat serwis gratis.