Skocz do zawartości

bardzozlymisio

Użytkownik
  • Postów

    462
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez bardzozlymisio

  1. Ciekawe, wcześniej tego nie zauważyłem, ale też nie specjalnie zwracałem na to uwagę. Przyjrzę się sprawie.
  2. Mój samochód mnie zaskoczył. Z niewyjaśnionych przyczyn komputerowa zużycie paliwa zaczęło się pokrywać z rzeczywistym. Do tej pory przez 60k km pokazywał o około 0,5l mniej niż zliczałem przy pompie. Aż tu nagle zaczął pokazywać rzeczywiste. Zauważyliście coś takiego?
  3. @OBK CVT aranżacja pyskówki (bo na tym by się sprawa najpewniej skończyła) w miejscu, do którego straciłem zaufanie i nie mam zamiaru do niego wracać, jest grą nie wartą świeczki. Miarka się przebrała.
  4. Staram się wdrażać strategię życiową, polegającą na tym, że jeśli widzę psią kupę leżącą na chodniku, to obchodzę ją w bezpiecznej odległości. Przesuwanie jej patykiem, żeby pozbyć się jej z twojej drogi może spowodować, że się upaćkasz. W tym przypadku udało mi się wdrożyć słowo w czyn
  5. Mogę podzielić się doświadczeniem z współpracy z 2 ASO w Warszawie. Nie zdradzam celowo o które chodzi. ASO gdzie serwisowałem auto 4 lata. Poprosiłem o aktualizację mapy. Przy okazji przeglądu panowie w ASO zaktualizowali mapę, czyli wyjęli kartę micro SD "starą" a wsadzili "nową". Odbierając auto Pan mi powiedział, stara karta leży na fotelu pasażera. Patrzę faktycznie leży pudełko jak na DVD. Zaglądam - w środku mniejsze pudełko, w którym widzę adapter z jakim zazwyczaj sprzedawana jest karta micro SD. Coś mnie tknęło - sprawdzam a w adapterze nie ma żadnej karty. Wracam do ASO i grzecznie pytam gdzie jest karta z mapą - no to Pan wskazuje pudełko i mówi - to jest mapa. Pytam gdzie? On bierze pudełko wyjmuje pusty adapter i pokazując mi mówi - o tu proszę jest mapa. Dopiero jak poprosiłem, żeby mnie w taki sposób nie obrażał - karta z mapą się w cudowny sposób znalazła. Facet ma lat około 40+, pracuje w ASO subaru od lat i codziennie styka się elementami tych samochodów. Nikt mi nie wmówi, że nie wiedział, że ten adapter to nie mapa. Naturalnie mapy do Subaru są dostępne na znanym portalu aukcyjnym. To na pewno przypadek. Kolejna sprawa - zdarza się w obu serwisach. Przegląd samochodu. Uprzejmie proszę oddając auto - proszę nie przelać oleju. Pan notuje i grzecznie potwierdza. Odbieram auto, stawiam u siebie, rano wyciągam bagnet i jest około 1-1,5 cm ponad max na bagnecie. Dzwonię - Pan mówi, że tak można jeździć i nic się nie stanie. To nie jest jednostkowy przypadek. Odbieram auto. Jest brudniejsze niż kiedy go zostawiałem. Pan nawet się nie zająknął na ten temat. Pytam grzecznie - zaprzestaliście myć auta po serwisie? Mało ludzi mamy - odpowiada Pan. Nie mówi, przepraszam mamy kocioł, ale proszę podjechać....albo następnym razem......albo cokolwiek. Pan czuje się rozgrzeszony, bo mają mało ludzi. Otwieram drzwi do auta widzę worek na siedzeniu i folię na kierownicy. Tego już za wiele. Wracam. Mówię - a ten wór na siedzeniu i folia na kierownicy? Pan na to - a to...., to można wyrzucić. Milczę. Wychodzę. Wyrzucam. Staram się zapomnieć. Pomijam wygląd tych "salonów", to że śmierdzi z kibla w poczekalni, że wchodząc mam wrażenie, że wchodząc do serwisu, swoją wrednie nachalną obecnością zakłócam jakieś arcyważne sprawy, etc....to nieistotne drobiazgi. Momentami, różnica między TOSem w czasach słusznie minionych a ASO Subaru jest tak subtelna, że ciężko ją dostrzec. Przez 6 lat już mnie to zmęczyło. Lubię bardzo swój samochód, ale nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam
  6. To u was zapalają się światła mijania zamiast dziennych, w dzień kiedy zaczyna padać i wycieraczki zaczynają machać? Nie wiedziałem, że Subaru takie kosmiczne technologie wprowadza. A może u mnie to jest zepsute.....cholera mogłem nie czytać tego wątku W moim przy określonym natężeniu światła - zwykle w dzień podczas deszczu lub podczas wczesnego zmierzchu czujnik nie może się zdecydować czy palić dzienne czy mijania. Mają na to wpływ mostki, wyjazd spod osłony drzew a nawet chyba machnięcia wycieraczek. Wtedy przekręcam gałę w przód do końca, rozpieram się wygodnie w fotelu i rozkoszuje delikatnym mrukiem dwu i pół litrowego boxera, w moim dużym, wygodnym i nikogo nie denerwującym a ciekawym samochodzie. @Sarastro jeżdżę Subaru od około 6 lat. Za każdym razem, gdy wchodzę do serwisu mam wrażenie (zanim nawet się odezwę), że ci kolesie mnie nie lubią. Zdążyłem się już przyzwyczaić. Tobie tez to radzę
  7. Miałeś na myśli zdaje się wyprzedzanie prawym..... Czyli de facto powinienem zwolnic i nie wyprzedzać - zastanawiam się czy ktokolwiek, kiedykolwiek tak się zachowuje...
  8. A czy komuś się zdarzyło takie coś: Jade prawym 120-130, na autostradzie, 2 pasy. Prawy pusty 3 km do przodu. Lewym zasuwają >140 i jest ich sporo. W oddali ciężarówki się zaczynają wyprzedzać. Lewy zwalnia i hamuje, przez co na lewym robi się korek 5 - 10 aut. Ja jadę dalej swoją prędkością prawym. W efekcie mogę kontynuować jazdę prawym bo mam wolny aż do ciężarówki. Tylko, że nie wolno mi wyprzedzać prawą stroną a lewy jedzie już tyle, co wyprzedzająca ciężarówka +/- 90. To co, mam zwolnić? Zmienić pasa nie mogę, bo lewy zapchany. Zdarzyło mi się już tak kilka razy. Jadę wtedy po prostu dalej i zmieniam pas wtedy, kiedy potrzebuję/się da. Jednak gdyby trzymać się ściśle przepisów, to jak powinienem się zachować?
  9. @hak64 coś mi się wydaje, że Twoje głębokie doświadczenie życiowe nie obejmuje arytmetyki. Jeśli jedziesz droga 100 km na godzinę (co jest powszechną praktyką na tym moście) i zostaniesz zatrzymany to kluczową sprawą jest czy prędkość dozwolona wynosi 50 czy 60. A to przecież tylko 10 różnicy. Ja nie oceniam czy przekraczanie na moście to praktyka cnotliwa czy karygodna, bo nie rozmawiamy o moralności a o przepisach. Nie szczególnie też pałałem żądzą dowiedzieć się ile dostałeś mandatów w życiu, ale skoro postanowiłeś napisać, ten autopromocyjny post, to zakładam, że intencje miałeś dobre, za co Ci dziękuję.
  10. Czasem skubańcy stają tuż przy Zgrupowania Kampinos na chodniku, tak że zjeżdżając z mostu ich nie widać. Natomiast niedawno widziałem jak po stronie Tarchomina zwinęli z jezdni 2 kolarzy, zasuwających mostem po jezdni. Miałem ochotę się zatrzymać i ich uściskać. Nic mnie tak nie wk...wia jak kolarz jadący droga, mając super ścieżkę rowerową obok.
  11. Otóż to. I właśnie dlatego mnie to zainteresowało. Wbrew temu co pisze kolega @hak64 w tym miejscu to biedne 10 km może mieć kluczowe znaczenie dla kierującego. Jak słusznie zauważył kolega @pumex1 kilkaset metrów dalej ustawiają się regularnie panowie z suszarką i polują na kierowców zjeżdżających z mostu. A długi, prosty i równy most kusiiii.......I raz dwa można się pożegnać z prawkiem.
  12. Mam pytanie. Zjeżdżając z Mostu Północnego po stronie Bielan w Warszawie mamy ograniczenie do 50 km/h. Natomiast droga prowadząca od ul. Marymonckiej, takiego ograniczenia nie ma. Obie te drogi łączą się w miejscu, gdzie na zdjęciu widać czerwone auto. Jaka prędkość obowiązuje o północy na odcinku, gdzie łączą się obie drogi do skrzyżowania z Kasprowicza? Z początku myślałem, że oznakowanie jest sprzeczne, bo kierowca jadący przez most ma od znaku jechać 50, a ten jadący od Marymonckiej może 60. Teraz przyszło mi do głowy, że to połączenie dróg to skrzyżowanie, co anulowałoby 50 i zarówno kierowca jadący przez most jak i od Marymonckiej mogą w nocy 60. Tyle, że nie ma znaków - co znaczyłoby, że to skrzyżowanie równorzędne. A może coś bredzę Ktoś też się nad tym zastanawiał?
  13. bardzozlymisio

    ile wam pali ?

    Outback 2.5 CVT 2015. Trasa Warszawa - Antwerpia - Warszawa. Łącznie 2800km, w tym trochę kręcenia się lokalnie. 2 dorosłe osoby + 6 latek + dużo bagażu. Prędkość podróżna 130km/h, jeden bak przejechany z prędkością 160km/h. Średnio na całej trasie 8,03 l/100km (liczone przy pompie). Odcinek 499km z max prędkością 160km/h (gdzie się dało) - 9,44 l/100km Jeśli pominąć ten odcinek w obliczeniach to średnia z 2300 km z max. prędkością wyniosła 7,72 l/100km. Uważam, że całkiem przyzwoicie jak na zapakowanego dość mocno, czteronapędowego klocka. Natomiast, to nasz kolejny przejazd tej samej trasy i muszę przyznać, że nie sądziłem, że dożyję momentu, kiedy powiem, że z porządnej, równej, POLSKIEJ autostrady, gdzie można jechać 140, wjeżdża się na Niemiecką dziurawą, pełną remontów i ograniczeń. Na trasie Frankfurt via Berlin, Hanower do granicy NL w Venlo o mitologizowanym braku ograniczenia prędkości można zapomnieć. Co chwila jak nie remont, to dziury, 120 i 80. Rozpędzanie się do 160, żeby za chwilę hamować do 80 znudziło mi się dość szybko. Zauważyłem również, że Niemcy nauczyli się (od nas chyba) rozwiązywać problem kiepskiej drogi stawianiem znaku UWAGA DZIURY i ograniczenia prędkości Natomiast 6 bramek na odcinku 450km wpieprza mnie niezmiennie i mam nadzieję, że się tego Szwaby od nas nie nauczą.
  14. Gdy Subaru na Plejadach Bokiem leci pełnym ogniem Przytul żonę, możesz cudzą I nie narób w spodnie. Gdy Dyrekcja w swym Subaru Z biura sunie w pełnej gali Silnik ryczy, turbo świszczy Aż się sprzęgło pali Kup Subaru, zwłaszcza diesla Nowy model wyszedł właśnie Sasiad będzie ci zazdrościł Korba ci nie trzaśnie
  15. Kupić 2 wyciągarki (przód, tył) a na wszelki wypadek hi-lifta i 30m liny stalowej. Wtedy będziesz mógł pod samo okno podjechać, nawet jeśli mieszkanie jest na 3 piętrze A poważnie już, mnie niepokoi inna rzecz: przy ruszaniu na nawierzchni typu szuter, czy posypany piaskiem asfalt następuje uślizg przednich kół - pewnie o jakieś 10 stopni (dokładnie nie sprawdzałem). W SBD z manualem tego nie było. Nie bardzo mi się to podoba.
  16. Wyłączam start stop. A jak zapomnę, co się zdarza to klnę w żywy kamień. Uważam, że gaszenie i uruchamianie silnika co minutę psuje silnik i podzespoły dużo bardziej niż praca. Zauważyłem, że po podpięciu przyczepy start-stop się dezaktywuje. Właśnie pracuję nad przejściówką (z 13 na 7) do gniazda przy haku holowniczym, która to zdezaktywuje na amen. Wetknę ją na stałe. Wpięcie samej przejściówki powoduje, że kierunkowskaz miga szybciej - jakby żarówka była spalona.
  17. Żaden ze mnie ekspert mechanik, ale uważam, że to co napisał Olo11 to prawda. Dodałbym jeszcze 2 powody: 1. Autem jeżdżę w Warszawie = często stoję w korkach = silnik pracuje a kilometry nie lecą. 2. Mam quada i disco 2 - zmieniam z nich oleje (silnik, dyfry, reduktor,...) sam, bo jestem entuzjastą, mechanikiem amatorem - widzę na własne oczy jak wygląda olej zużyty i jak szybko to następuje a także różnica działania na nowym i starym. 3. Nie jest to jakaś bajońska suma, a samopoczucie o wiele lepsze
  18. Oj dziewczyny wstyd! Tyle lat na forum a dalej Wam się chce trola Sinobrodego karmić. Przecież z daleka widać, że gość ma kompleks małego ptaszka i chce go leczyć samochodem, tylko mu trochę kasy brakuje. Parafrazując klasyka z bratniego narodu - pokaż mi samochód, a ja powiem ci dlaczego jest do dupy. Subaru ma wady, jak każde auto. Ma też zalety, które dla mnie są liczniejsze od wad. Zwykły wolnossący silnik 2.5, niespecjalnie wysilony, nie za mocny - czyli taki, w którym szansa, że trzecia turbosprężarka padnie jest żadna - bo jej nie ma. Dla mnie to kolosalna zaleta. Takich silników jest znikoma ilośc na rynku w tej chwili. Zaprawdę powiadam wam - wszyscy zatęsknimy za zwykłymi benzynowymi 'naturally aspirated' już niedługo. Samochód nie specjalnie rzuca się w oczy, nikt go nie zazdrości, złodzieje go nie lubią. Ja nie muszę leczyć kompleksu małego ptaszka, bo już się pogodziłem z tym, że mam małego Gabarytowo wstydu nie ma. W Pasku 186cm i 100kg tatusia o wiele bardziej przypomina sardynkę w puszce niż w Subaru. Może to subiektywne - z metrówką nie sprawdzałem. Na wakacje się mieścimy, przyczepkę z quadem ciągnie bez problemu i ruszy z nią z błota czy zaspy. Outback jak na 150 kawałków, które zapłaciłem za Comfort jest uważam znakomicie wyposażony. W standardzie Navi, unikalny EyeSight z aktywnym tempomatem, świetna uważam CVT, power tailgate, szyber, ledowe mijania, etc. Za słaby? Zrobiłem 50k km, udało mi się i wyprzedzić i zapłacić mandat, a na koniec objechać Europę kilka razy. Jak mam potrzebę upalać, jadę na tor do Kielc a tam jest czym poupalać. Poza tym jestem od jakiegoś czasu entuzjastą propagowania idei - JEDŹ ZGODNIE Z PRZEPISAMI.175 koni wystarcza aż nadto - a jak spalanie spadło!!! Nie ma Carplaya - hmm, wsiadam telefon łączy się z Navi. Jak ktoś dzwoni - odbieram, jak chcę zadzwonić wybieram numer. Muzykę z telefonu odtwarzam. Łączę się i-Phonem i Galaxy - nie zauważyłem problemów. Nie oczekuję, że radio w samochodzie będzie mi oferować fellatio. Nawigacja doprowadziła mnie już wielokrotnie tam gdzie oczekiwałem. A i pyta jak się rezerwa zapali czy poszukać stacji benzynowej - w BMW 4 kumpla nie pyta. Przeglądy - owszem kolego Sinobrody - serwisowanie jakiejkolwiek maszyny pozwala uniknąć usterki, lub usunąć ją w początkowym stadium unikając poważniejszych szkód. Serwisy robię co 15.000 oliwę zmieniam co 10.000 - bo lubię i mogę Słowem po 50k km jestem nadal jak widzicie pozytywnie wręcz entuzjastycznie nastawiony do mojego samochodu. A jak ktoś uważa inaczej - to jak napisał Ernest H - fajdam w mleko jego matki. Mam wrażenie że moje subaru jest jak zegarek Casio - mam go już tyle lat, że dawno mi się znudził 10 razy, ale dalej działa dobrze i żal go wyrzucić. I tego właśnie od Subaru oczekuję. A jak kolega sinobrody oczekuje samochodu o osiągach F1, wyposażonego jak stacja orbitalna Mir, z pussy magnetem i fontanną- to Volvo niestety w tym segmencie też nie robi. Trzeba będzie wyłożyć jakieś 300-500k najmarniej. I radzę unikać czytania forów - bo może się okazać, że nie wszystko złoto......
  19. TD5 - wiesz co, nie musiałeś tego głośno mówić ..... Ja kupując chciałem wyprawówkę. Ale potem zacząłem grzęznąć i zacząłem kombinacje. Teraz mam torseny i jeżdże na Fedimach - ale to jest zła droga dla tego auta. Bo myślę obaj się zgodzimy, że jeśli chodzi o poważniejsze zbrojenia to disco nie jest wymarzoną bazą. Nie jest to zresztą dyskusja na to forum. Disco do jeżdżenia na co dzień - zdecydowanie nie. Co do Rendża - miałem okazję od czasu używać Vogue, raczej w roli pasażera. Jest to dla mnie jeden z gustowniej wykonanych samochodów jeśli chodzi o wnętrze. Kupiony w salonie, serwisowany w salonie, jeżdżony na polowania wyszedł właścicielowi tak bokiem, że się patrzeć na niego po kilku latach nie mógł. I nie chodziło o kasę, be tej właścicielowi nie brakowało. Chodziło o sam fakt bezustannej konieczności dłubania w tym aucie. Przesiadł się w końcu do G.
  20. z całym szacunkiem Chojny, ale nie propaguj takich entuzjastycznych opinii na temat disco, bo ktoś się jeszcze na ich podstawie, na daj boże, zdecyduje na zakup Moje disco to czasem raz w tygodniu się nie popsuje....Ta auta to droga w jedną stronę. Zaczynasz pakować kasę aż dojdziesz do wniosku, że jak już potroiłeś wartość auta, to nie ma co sprzedawać. Ja mam takie dni, że mam ochotę podpalić, ale mam też takie, że pompuję błoto z bananem od ucha do ucha i kocham to auto. Drugi raz bym go nie kupił za żadne skarby świata. Ani żadnego innego produktu spod znaku zielonego jaja.
  21. Śmiem twierdzić, że kolega się myli. Mam auto, zarejestrowane na partnerkę życiową , ubezpieczenie na mnie. Możliwa jest też umowa użyczenia długoterminowego. Znam kogoś kto użycza tak auto od lat, użytkownik płaci ubezpieczenie i nie ma z tym żadnego problemu.
  22. Ktoś już zlokalizował to pukanie. U mnie jest odgłos przy jeździe po nierównościach, który w pierwszej kolejności przypomina wybity łącznik stabilizatora. Zgłosiłem w ASO. Pan w ASO zbadał i powiedział - przekładnia kierownicza - jeździć dalej. Jestem na etapie zmiany ASO
  23. Mój 6 latek wsiadając stawia stopę na progu, w miejscu gdzie jest płaski i właśnie przeznaczony do tego celu. Nie zauważyłem, żeby miał kłopoty z wsiadaniem. Chyba że jedziemy do dentysty Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
  24. Jechałem 2 razy Forkiem po 40-50 km. Jako pasażer i jako kierowca. Mam 186cm. Nie było mi ciasno ani za wolantem, ani siedząc z tyłu, za kierowca o podobnym wzroście. Więc gadanie, ze w Forku jest ciasnota to wierutne bzdury. Zwróćcie uwagę oglądając Forka, że drzwi z tyłu otwierają się tak szeroko, że prawie tworzą kąt prosty z drzwiami z przodu. Przez to wsiadanie do tyłu nie wymaga mistrzowskiego opanowania jogi i 8 dan w kung - fu. Bagażnik jest mniejszy jak w OBK, ale też nie nazwałbym go małym. Dla nas (2+1) byłby wystarczający (na wakacje i tak musze trumnę na OBK zakładać) ;(. Co mnie nie przekonało: - Pozycja za wolantem. Siedziałem jak na krześle. Wygodnym krześle. - Estetyka wnętrza - uważam, że w OBK jest o wiele przyjemniej/przytulniej. I jakoś lepiej środek OBK do mnie przemawia. - W Forku jest zdecydowanie głośniej. Podczas jazdy w mieście jest to raczej nieodczuwalne. Najbardziej jest to słyszalne przy jeździe po autostradzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...