Skocz do zawartości

Hamowanie silnikiem?


ukiman

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem jakiś czas temu jazdę próbną Imprezą SPRT.

Pan Kierowca (nazwisko znane redakcji ;-) - pozzzdrawiamy!) wspomagał hamowanie, hamowaniem silnikiem. Czyli obrazowo: hamulec (nożny), a jednocześnie wbicie odpowiednio nisko-wysokiego biegu + puszczenie sprzęgła. I redukcja w dół wraz ze spadkiem prędkości.

Całość dość dynamiczna.

 

Spróbowałem u siebie - w końcu Legacy "mi staje" :-)

 

Ale ... czy to jest OK? Ktoś mi powiedział, że hamowanie silnikiem w Subaru nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie wiem dlaczego. Więc wolę się upewnić, zanim się przyzwyczaje i jeszcze coś popsuje ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a niby czemu nie mozna hamowac silnikiem z jednoczesnym hamowaniem heblem zasadniczym?

Jesli predkosci są dostosowane do danego biegu to wg mnie nie ma przeciwskazan. Byle nie redukowac tak az silnik wyje jakby mial zaraz wyskoczyc. Jak nie jezdzisz tzw. shift lockiem i redukujesz normalnie wraz z hamowaniem to stać sie nic nie powinno. Takie moje zdanie.

Czyli obrazowo: hamulec (nożny), a jednocześnie wbicie odpowiednio nisko-wysokiego biegu + puszczenie sprzęgła. I redukcja w dół wraz ze spadkiem prędkości.

z tego wynika ze poprostu redukowal stosownie do predkosci wozu. a nie blokował kół w celu pojechania bokiem za pomoca gwaltownej redukcji bez heel&toe.

Wiec chyba jak najbardziej normalne. I nic sie nie zakatuje tak szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heel'n'toe. Niestety nie w każdym samochodzie bez nakładek się da :/

 

wlasnie :neutral: . w traficu mam pewne problemy, bo nie dosc ze pedaly sa dosc daleko od siebie,

to jeszcze ta fantastyczna reakcja na gaz... w gt mialbym juz odcinke. a tu myyyk myyyyk :lol: .

probowalem dopiero kilka razy ale poki co bardzo bidnie mi to idzie.

to pudlo to prawie jak treningowka. wyczucie w lewej oczywiscie tez w nim wyrabialem :mrgreen: .

szkoda, ze odcina wtedy dawke gnojowki :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mozna stosowac miedzy gaz zeby temu zapobiec

 

Heel'n'toe. Niestety nie w każdym samochodzie bez nakładek się da :/... Co Ci da sam między gaz?

miedzy gaz wyrownuje obroty walkow w skrzyni (synchra maja latwiej) - w nowych autach nie czuc oporow skrzyni ale jezdzilem juz takimi gratami ze bez tego nie dalo sie wogule redukowac biegow :mrgreen:

fakt gdy pedal gazu jest daleko to trzeba bokiem stopy go musnac - jesli auto nie szybko reaguje na gaz to gorzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

redukcja jak najbardziej wskazana, w każdych warunkach.

Plusy:

1. Autko zawsze gotowe "do skoku" tj. mamy już zapięte gotowe przełożenie do prędkości.

2. Lepsza efektywność hamowania (w Subaru dodatkowo poprzez napęd na 4).

Przy okazji hamulce mniej się grzeją i zużywają - kiedyś widziałem fajne porównanie na tym samych dystansach dwa samochody miały się rozpędzać do określonej prędkości potem zwalniać (prawie do zera) i spowrotem rozpędzać tak przez kilkdziesiąt okrążeń. Jeden robił redukcję od 5,4,3,2 drugi z 5 na luz i po dohamowaniu rozpędzał się od 2.

3. Lepsze chłodzenie wewnętrzne silnika (wymuszony obieg oleju i płynu chłodniczego przez kręcące się pompki) - nie ma chyba nic gorszego niż ostra jazda "do czerwoności" i zatrzymanie lub prawie zatrzymanie "krążenia".

 

Minusy (przy braku zdrowego rozsądku):

1. Szybsze zużycie sprzęgła np. redukowaniu przy dużej różnicy obrotów silnika i wybranego przełożenia przez stopniowe wytracanie na sprzęgle (odwrotne półsprzęgło - tragedia)

2. Zużycie podzespołów skrzyni i silnika duża różnica obrotów jw. i strzał ze sprzęgła - piękny kangur murowany (podobny efekt mamy jak przy przyspieszaniu zamiast 5 trafimy w 3 - oj boli !)

3. Nagła śmierć tj. wariant 2 w wersji najsłabsze ogniwo - jeżeli nasz pasek rozrządu nie był wymieniony jak o to prosił to teraz możemy spodziewać się zabawy w grzybiarza ulicznego, szukając części naszego silniczka.

 

To tak po mojemu.

Redukować i ... cieszyć ucho pięknym odgłosem serducha samochodu :grin: ... jak odgłos nie cieszy ucha to znaczy, że sp .... śmy i trzeba trenować dalej :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi ta technika też sie podobała, ale niejaki Marcin Turski podczas kilku godzin spedzonych na lotnisku dokonał w hamowaniu i redukcji pewnej korekty.

 

w zależnosci od posiadania lub nie posiadania ABS hamulec w podłogę (lub nie) i podczas hamowania bardzo szybka redukcja kolejno 5-4-3-2-1 (jeżeli potrzeba) pomiędzy każdym biegiem puszczenie sprzegła.

Redukcja powinna być bardzo szybka, ale puszczenie sprzęgła powinno sie odbywać delikatnie w momencie w którym obroty silnika ne wzrosnną znacząco (generalnie puszczenie sprzęgła w chwili kiedy obroty beda nam dawały możliwość natychmiastowego osiągniecia max momentu obrotowego) puszcenie sprzęgła nie powinno powodować nagłych wzrostów obrotów i mocnego hamowania silnikiem, ponieważ sie to nie kalkuluje (finansowo także).

Do hamowania służą hamulce, a silnik powinien je wspierać w sytuacjach w których chcemy je oszczedzać (w górach itp) ale nie przy nagłych hamowaniach ponieważ zużyte hamulce (klocki i tarce) kosztują zdecydowanie mniej niż skrzynia, komplet sprzegła, półosie, dyfry silnik itp.

 

konkludując

redukcja tak, ale po to żeby móc w każdej chwili odjechać (w momencie przerwania hamowania) z max momentu obrotowego

 

redukcja do hamowania rabunkowego silnikiem raczej nie.

pozdrawiam

WJR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem ostatnio z zawodowym kierowcą autobusu. Samochodem osobowym jechaliśmy po górach, wąską drogą nad różnymi przepaściami. Facet przy zjazdach zjeżdżał na 4 biegu niemal cały czas depcząc hamulec. Miałem taką traumę, że po 10km takiej jazdy powiedziałem, że teraz ja chcę. Kurde, kto tak uczy???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hamowanie silnikiem w Subaru nie jest dobrym rozwiązaniem

Nie jest, bo jak Cię ktoś goni i nie zobaczy świateł stopu, to Ci wjedzie w zad :mrgreen:

 

Napisałem - jednoczesne hamowanie z redukcja! Więc światła stopu się palą.

Także nie bój żaby :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, dziękuję za info.

Kolega Ninja opisał schemat hamowania ekstremalnego (z blokowaniem kół, pojechaniem bokiem, etc.) - oczywiście, mnie chodziło tylko o "normalne" wspomaganie hamowania, bez "wyskakiwania" silnika, zbyt dużych obrotów, szarpnięć, itd.

 

 

To jest tylko i wyłącznie kwestia wyćwiczenia.

Widzę, że powoli zaczyna to działać jak "odruch".

 

WJR, to nie chodzi o to, że mi szkoda na klocki czy tarcze hamulcowe, więc przerzucam koszty na skrzynie, dyfer, silnik, etc. etc. .... po prostu ja czuje hamulce Legacy tak, jakbym wciskał nogę w ... hmm ... masło. Może tak ma być, hamowanie silnikiem przy jednoczesnym hamowaniu hamulcami znacznie ten dziwny efekt obniżyło - samochód "staje".

 

Swoją drogą - w sytuacjach awaryjnych - udawało mi się naprawdę szybko zatrzymać Legacy, więc ten efekt "masła" to chyba śjakieś takie odczucie (pomijając zgłaszane przez wszystkich problemy).

 

Dziękuję Wam za opinie i uwagi! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega Ninja opisał schemat hamowania ekstremalnego (z blokowaniem kół, pojechaniem bokiem, etc.) - oczywiście, mnie chodziło tylko o "normalne" wspomaganie hamowania, bez "wyskakiwania" silnika, zbyt dużych obrotów, szarpnięć, itd.

ja skumalem ze Ci chodzi o normalne hamowanie a nie extremalne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samochodzie z ABS hamowanie silnikiem może negatywnie wpływać na pracę tego pierwszego. Oczywiście trzeba podchodzić do sprawy sensownie, bo hamując z 200 km/h nie mamy szansy na zablokowanie kół dopóki prędkość nie spadnie. Czyli reasumując - dopóki koła nie zaczynają się blokować wspomagamy silnikiem, potem sprzęgło w podłogę i niech ABS się martwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze mieć wyrobiony taki odruch, ponieważ w sytuacji extremalnej nie będzie czasu na myślenie, a tym bardziej na błąd. Przy codziennej normalnej jeździe dostosować prędkość do przełożenia, tak aby redukcja była łagodna. Jeśli zajdzie nagła potrzeba gwałtownego hamowania ten sposób zdecydowanie skraca drogę zatrzymania. A wtedy nawet 2 metry to dużo. Przykładowe 2 metry mogą uratować czyjeś życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie mysle o tym hamowaniu silnikiem.

 

Do napedzania samochodu sluzy silnik, do hamowania hamulce i tej wersji bym sie trzymal.

 

Jak juz mam hamowac, to wole hamulcem bo jak sie zuzyje to nowe hamulce beda tansze niz nowy silnik. No ale co ja sie tam znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przed naciśnięciem pedału hamulca zawsze na luz wrzucasz? W górach zjeżdżasz też na samych hamulcach?

Ja np. w góry nie jeżdżę, bo podjeżdżając pod górkę samochód więcej pali. A przed naciśnięciem hamulca gaszę silnik. Żeby na paliwie oszczędzić i silnika nie zużywać :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...