Skocz do zawartości

tofik

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tofik

  1. tofik

    Hamowanie silnikiem?

    redukcja jak najbardziej wskazana, w każdych warunkach. Plusy: 1. Autko zawsze gotowe "do skoku" tj. mamy już zapięte gotowe przełożenie do prędkości. 2. Lepsza efektywność hamowania (w Subaru dodatkowo poprzez napęd na 4). Przy okazji hamulce mniej się grzeją i zużywają - kiedyś widziałem fajne porównanie na tym samych dystansach dwa samochody miały się rozpędzać do określonej prędkości potem zwalniać (prawie do zera) i spowrotem rozpędzać tak przez kilkdziesiąt okrążeń. Jeden robił redukcję od 5,4,3,2 drugi z 5 na luz i po dohamowaniu rozpędzał się od 2. 3. Lepsze chłodzenie wewnętrzne silnika (wymuszony obieg oleju i płynu chłodniczego przez kręcące się pompki) - nie ma chyba nic gorszego niż ostra jazda "do czerwoności" i zatrzymanie lub prawie zatrzymanie "krążenia". Minusy (przy braku zdrowego rozsądku): 1. Szybsze zużycie sprzęgła np. redukowaniu przy dużej różnicy obrotów silnika i wybranego przełożenia przez stopniowe wytracanie na sprzęgle (odwrotne półsprzęgło - tragedia) 2. Zużycie podzespołów skrzyni i silnika duża różnica obrotów jw. i strzał ze sprzęgła - piękny kangur murowany (podobny efekt mamy jak przy przyspieszaniu zamiast 5 trafimy w 3 - oj boli !) 3. Nagła śmierć tj. wariant 2 w wersji najsłabsze ogniwo - jeżeli nasz pasek rozrządu nie był wymieniony jak o to prosił to teraz możemy spodziewać się zabawy w grzybiarza ulicznego, szukając części naszego silniczka. To tak po mojemu. Redukować i ... cieszyć ucho pięknym odgłosem serducha samochodu :grin: ... jak odgłos nie cieszy ucha to znaczy, że sp .... śmy i trzeba trenować dalej
  2. Nie możemy wyświetlić tej odpowiedzi, ponieważ znajduje się w forum, które zabezpieczone jest hasłem. Wpisz hasło
  3. Uwierz, że moja do takich należała. Jak kupiłem autko w marcu 2006 to miało zawieszenie torowe i koleś na nim jeździł po Warszawie przez ponad 5 (co prawda niezbyt dynamicznie jak mówił :???: ale jednak). Tak jak pisałem np. przy przejeżdzaniu przez długie garby lub przy zjeżdzaniu z krawężnika to jakieś jęki dochodziły. A jak wchodziłem ostro w zakręt to jakoś miałem wrażenie jakby buda żyła swoim życiem. Myślę, że rozpórka nie zaszkodzi a pomóc może. Jak będę miał trochę wolniejszego funduszu to włożę grubszy stabilizator i powinno być git.
  4. Kurcze, taka ożywiona dyskusja się wywiązała aż miło :cool: Nie mogłem pozostać bez odzewu - pobiegłem do garażu, poluzowałem kontry i lekko rozparłem za radą Arael'a. Azrael, dzięki za konkretną wypowiedź w temacie. Dziś niestety nie pojadę potestować, bo już jestem w drugiej serii skoków tj. dwa browarki strzeliłem - każdy na skoczni z punktem K 5,6 %. (Zagadka: Jaka to skocznia? - tak trochę offtop - nie musicie odpowiadać )
  5. Czyli powinienem rozkręcić tj. wywierać nacisk na kielichy a nie ściągać je ?
  6. Tak mi się też wydawało. Jak zamontuje się w warunkach neutralnych (w wersjach regulowanych skręcając lub rozkręcając by drążek był sztywny) to przy zmianie warunków podczas jazdy rozpórka powinna "pilnować" by geometria budy nie zmieniała się a interakcja następowała poprzez elemeny stabilizujące (stabilizator i łączniki na dole). Ale to moja teoria ... jakiś mechnik doświadczony lub inżynier by się przydał
  7. Pierwsze wrażenia: 1. Na długich garbach nadwozie nie trzeszczy przy przejeżdzaniu na skos (wcześniej coś mi jęczało z bagażnika - a nikogo do lasu nie wywoziłem :wink: - czyli na pewno różnica w sztywności jest. 2. Z jazdy w zakrętach (szczególnie w dość długich ciasnych łukach przy większych prędkościach) mam wrażenie, że już nie robi mi się śmigło z nadwozia. Pewnie dopiero jak będzie sucho i twardsze opony to wyjdzie jaka jest tak naprawdę różnica. Na zimówkach jak złapałem trochę lepszą przyczepność to miałem wrażenie, że mi się zaraz na felgach zawiną - choć pochylenie na -1 stopień mam ustawione - to jednak miękkie gumy.
  8. Święta prawda, sam montaż w kombi jest banalny. Moje step-by-step (nie chciało mi się samochodu podnosić, bo deszcz padał a w garażu miejsca po bokach praktycznie brak) 1. Roleta OUT 2. Siedzenia tylne pochylić do przodu (duuuuużo miejsca wtedy mamy na pracujące ręce z narzędziami) 3. Dupsko do bagażnika IN 4. Plastiki z kielichów OUT 5. Sześć śrub (klucz 12) OUT - dla słabszych po trzy na każdą stronę 6. Dupsko OUT z wozu 7. Rozpórka IN ("wyluzowana - czyli elegancko pasująca bez skręcania) 8. Śrubki BACK na swoje miejsce - załapać bez dokręcania 9. Ustawić rozpórkę poziomo na "przegubach" - z jednej strony klucz 14 od frontu imbus (chyba 8 mm) 10. Skręcić na kielichach i na przegubach rozpórki (teraz już z chlebkiem). 11. Wyregulować środkiem, obracając drążek. 12. Roleta IN ... i miodzo wygląda. Czas operacji 20 minut. Została "metaloplastika" - mogę wyciąć w zaślepkach otwory i będzie jak jak z fabryki. Ja na początku rozkręciłem, ale w tej pozycji wydawała mi się mniej sztywna na przegubach. Potem skręciłem wtedy nieźle się naprężyła i póki co tak zostawiłem. Jak już zdania na forum się wyklarują to zrobie końcowe, zgodne ze sztuką regulacje.
  9. W GT'ku kombi mam zamontowaną z przodu rozpórkę kielichów (OMP). Dostałem teraz na tył i chcę zamontować. Czy możecie mi podpowiedzieć jak podejść do montażu? Szukałem na forum takiego topiku, ale nic nie znalazłem. Słuszałem różne teorie: 1. Ustawić auto na równym założyć i skręcić porządnie. 2. Podnieść jedną oś auta (tu przy przedniej słuszałem), postawić na kobyłkach i dopiero założyć i skręcać.
  10. Czy można temu przypadkowi jakoś pomóc żeby się powtórzył :?: :wink:
  11. GRAF, wielkie dzięki za foty. No to miałem nosa :cool: , faktycznie za jakieś 10k jeżeli to nie szrot to był wziął na dawcę - na Twoich fotkach wygląda nieźle przy okazji życzę Wszystkim dużo szczęścia w Nowym Roku 2007 i szczególnie dużo radochy z posiadania nieprzeciętnych samochodów - offtopowiczom również :grin: (dotyczy to też Cossich, Delt itp. kultowych maszyn).
  12. Podjechać zawsze mogę, w sumie to mam z 5 km na Nadarzyńską. Może coś uradzimy Poza zakupem kolektorów to nie mam doświadczeń z tym serwisem.
  13. Toście mnie chłopaki pocieszyli W tym właśnie sęk, że trudno kupić coś używanego i mieć 100% pewności. Skrzynię wyjmowałem i wymieniałem łozysko wałka pośredniego, bo była już grzechotka. Reszta w skrzyni i okolicach wyglądała OK. Tak poza tym bezpośrednio przed sprzedażą był wymieniany komplet tarcz i klocków, komplet amortyzatorów KYB GR-2. Chwilę później zmieniłem sprężyny na Eibach Pro-Kit. Dlatego właśnie ten dylemat, bo jak na silniku miałaby zakończyć się "akcja-reanimacja" to może warto. Oczywiście nie będę zdziwiony jak coś innego klęknie za pół roku w wyniku "zwykłej" eksploatacji.
  14. Mój silnik ma 160.000 km . Podobno jak był dłubany w Szwajcarii to miał 270 KM, ile w tym prawdy to już tylko sprzedawca wie. To była seria Collection Edition, potem odetkano wydech (SuperSprint), jest też jakiś zaworek na weżyku między turbiną i selenoidem, co jeszcze w silniku ... tego najstarsi górale, znaczy mechanicy nie wiedzą :smile:
  15. Właśnie tego się obawiam, że to "chwyt marketingowy" jak u Ani Mru Mru Pytanie przy jakim przebiegu silnik był "wymieniany" i czy wtedy kasowali licznik? Pamiętasz co tam było wtedy pod maską?
  16. ale jak tu sprawdzić czy są w dobrym stanie :?:
  17. Właśnie w tym rzecz, że udało mi się u kolegi odremontować nieco zmęczoną życiem karoserię. Kumpel polakierował mi całą budę a silnik wysłał do uszczelnienia (i komora silnika też się załapała na nowy lakier). Też mi przeszło przez myśl, że może jakąś inną sztukę poszukać, a tego sprzedać. Z drugiej strony, jestem uparty i jak go kupowałem to powiedziałem sobie, że postaram się zrobić z tego auto, bo zapuszczony był okrutnie. Trochę Szkoda tego czasu i wysiłku spędzonego przy dotychczasowej walce ... ale jak nie będzie wyjścia to przyjdzie mi złożyć broń (a tego nie lubię )
  18. turdziGT, też o tym myślałem. Ten czarny to bliźniak mojego GTka . Jest to jakieś wyjście, za 10k to bym go łyknął ... tylko ciekawe co pod maską zostało. A swoją drogą przy takim dzwonie poduchy nie wystrzeliły :shock: Musiał chyba być zaparkowany i jakieś coś wprasowało go w drugie coś (pewnie spore coś).
  19. Fakt kawełek tekstu mi uciekł i niezbyt dobrze to opisałem. Stan obecny jest taki: silnik był uszczelniony jakieś dwa miesiące temu (m.in. uszczelki pokryw zaworów, uszczelki pod śrubami, świecami, uszczelniacz między silnikiem i skrzynią i przy okazji wymienione świece i przewody).
  20. Azrael, wiem, że to taka "przypadłość", bo w tych miejscach ciepło jak w piecu hutniczym i uszczelki robią pa pa, ale zapach przepalonej frytkownicy (również w kabinie) i kałuże pod samochodem to lekkie przegięcie - przynajmniej dla mnie.
  21. Chcę doprowadzić mojego GTka do "kultury" i muszę coś począć z silnikiem. Poradźcie proszę czy lepiej szukać używanego silnika z pewnego źródła z gwarancją i zrobić przekładkę czy też oddać samochód w dobre ręce niech zrobią porządny przegląd i wymienią co będzie trzeba. Może ktoś już ćwiczył takie operacje i może podrzucić jakie ma doświadczenia i podpowie orientacyjne koszty obydwu wariantów. Na początek żeby nie robić jakichś dziwnych, nieskoordynowanych ruchów zamierzam podjechać do serwisu, żeby fachowiec jakiś osłuchał, pomierzył i zdiagnozował - pytanie, który polecacie w Wawie i okolicach :?: Jak kupowałem to auto było w nienajlepszym stanie. Po szeregu zabiegów naprawczo/eksploatacyjnych zaczęło się dobrze i pewnie sprawować. Miał wycieki oleju spod pokryw zaworów i "spróchniałe" osłony kolektorów wydechowych. Przy okazji innych napraw kolega oddał mój silnik do uszczelnienia newralgicznych punktów. Wymienił pasek rozrządu, bo nie wyglądał już za fajnie i przy okazji nabyłem używane oryginalne kolektory wydechowe z osłonami. Teraz czekają mnie jakieś drobiazgi do wykończenia oraz właśnie obejrzenie silnika przez fachowca - czy jak bym chciał ostrzej pojeździć to nie klęknie - ma już w końcu swoje lata i prawie 150 tys nakęcone.
  22. tofik

    Check Engine

    komancz, nie policzyłeś dokładnie ... było 6362902774 razy A tak poważniej, polecam dział z manualami możesz skorzystać dla rocznika 98 będzie to samo. Jest tabelka z opisem kodów oraz przepis użycia wtyczek. Żeby odczytać kody błędów w trybie read należy połączyć dwie białe.
  23. Po tym co opisałeś stawiam na dyfer. Szczególnie przy zmianiającym się dźwięku na zakrętach - wtedy różnicówka "daje głos". Jak masz podejrzenia w kwestii łożyska to rozpędź się porządnie wyłącz radyjko, nawiewy i co tam jeszcze masz ... i słuchaj. Pożesz zabrać pasażera coby obsłuchał Ci z innego punktu siedzenia. Łożyska z reguły generują wyższe tony niż dyfry. Możesz podnieść autko złapać solidnie za koło (dół i góra) i spróbować ruszyć w tej osi. Jeżeli jest luz to będzie wyczuwalny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...