Skocz do zawartości

ISLAMIZACJA Europy i Polski.Temat do dyskusji.


hemi112

Rekomendowane odpowiedzi

"(...) wzmianki u historyków antycznych oraz w źródłach żydowskich potwierdzają istnienie Jezusa, ale są ubogie, wtórne i stronnicze (...)"  

Pisze dokładnie to, co ja mówiłem(...)

 

Napisał to co napisał, a Ty wyczytujesz z tego to co Ci pasuje  :rolleyes:

 

komunizm wcale nie walczył z Bogiem

 

To źle postawiona teza. Komunizm formalnie nie walczył z Bogiem bo twierdził, że Boga nie ma. Logicznie rzecz biorąc trudno walczyć z czymś w istnienia czego się nie wierzy. Komunizm zamiast tego walczył z religią, a tym samym z jej wyznawcami. Marks, który ukuł frazę, że religia to opium ludu napisał w "dziele" : "Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa" tak:

 

Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu. Wyma­gać od kogoś porzucenia złudzeń co do jego sytuacji, to znaczy wymagać porzucenia sytuacji, która bez złudzeń obejść się nie może. Krytyka religii jest więc w zarodku krytyką tego padołu płaczu, gdyż religia jest nimbem świętości tego padołu płaczu. Kryty­ ka zniszczyła urojone kwiaty upiększające kajdany nie po to, by człowiek dźwigał kajdany bez ułud i bez pociechy, ale po to, by zrzucił kajdany i rwał kwiaty żywe. Krytyka religii uwalnia człowieka od złudzeń po to, by myślał, działał, kształtował własną rzeczywistość jako człowiek, który wyzbył się złudzeń i doszedł do rozumu; aby obracał się dokoła samego siebie, a więc dokoła swego rzeczywistego słońca. Religia jest jedynie urojonym słońcem, które dopóty obraca się dokoła człowieka, dopóki człowiek nie obraca się dokoła samego siebie.

 

Reasumując komuniści nie dążyli do tego by sami mogli żyć bez wiary. Ich celem było narzucenie tej "bez wiary" wszystkim. Trzeba jednak przyznać uczciwie, że Marks swoje tezy przedstawiał w "białych rękawiczkach". Co więcej, religia była oficjalnie dopuszczalna w sferze prywatnej nawet w okresie stalinowskim, co prawda było to przyzwolenie mocno teoretyczne, ale jednak było. Najdalej w kierunku ateizmu poszła Albania, która bodaj w 1967 r. ogłosiła się pierwszym na świecie państwem ateistycznym. Burzono tam ośrodki kultu religijnego, albo przeznaczano na inne cele, a wyznawanie jakiejkolwiek religii zostało zakazane. Niektórzy pewnie się zdziwią, ale ten stan rzeczy trwał w Albanii do 1990 r. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"ubogie wtórne i stronnicze" oraz "inspirowane głównie teologicznie" oraz nie mające żadnych potwierdzeń historycznych to dla mnie co najmniej mało wiarygodne, a Ty wierzysz sobie w to, w co Ci wygodnie, ja wierzę w to na co widzę dowody niezależnie czy po drodze mi z tym pod względem światopoglądowym. Uwierz mi: perspektywa gnicia w ziemi po śmierci jest mi jak najmniej wygodna, w niebie wolałbym się bujać w nieskończoność, ale zgadnij co: najbardziej prawdopodobna jest w obliczu dowodów pierwsza opcja i nie zamierzam zaprzeczać, żeby mi na sercu lżej było. To jest podstawowa różnica między dogmatykiem a sceptykiem. Poza tym czepiasz się pierdółek: ustosunkuj się może, dlaczego nie masz niewolników i nie kamienujesz ludzi? No chyba że masz jakąś swoją własną moralność nie czerpiąc jej z (nie daj panie) biblii. A jeśli tak to na czym ją bazujesz? Bo jeśli bóg jest źródłem wszelkiej moralności to powinieneś jej się trzymać, a jeśli tylko jest wyrazicielem jakiejś wyższej niezmiennej moralności to po co bóg? Wtedy też nie możesz odmawiać moralności (słowa które katolicyzm dawno wyłączność sobie zagarnął) osobom świeckim.

Edytowane przez eurojanek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ubogie - OK, tych źródeł nie ma zbyt wiele, ale jednak są. Naukowcy z jednego meteorytu, który spadł na ziemię potrafią ułożyć teorie o kosmosie, o jego wieku, o powstaniu itp. Nikt nie przeczy, latamy w kosmos, snujemy plany na przyszłość, może kiedyś zasiedlimy Marsa.

 

Tacyt, Flawiusz, oraz świadectwa pozabiblijne - są, sztuką jest do nich sięgnąć. Dlatego nie cytuj tych bzdur: "nie mające żadnych potwierdzeń historycznych", bo się kompromitujesz. Poza tym uściślając to naukowiec przyjmuje fakty i dokonuje ich analizy w oparciu o zgromadzone dowody. Naukowiec "nie wierzy" w dowody, ale je przyjmuje i analizuje, a dopiero na tej podstawie wyciąga wnioski. I tych wniosków nie opiera na interpretacji interpretacji interpretacji czyichś domniemań lub dowodów, lecz zgodnie ze sztuką sięga sam do materiału źródłowego i pracuje na tym co ma. 

 

Ze znalezionych szkieletów dinozaurów nauka wyciąga bardzo daleko idące wnioski. Nikt nie zaprzeczy, że dinozaury były, choć więcej o nich nie wiemy, niż wiemy. Nie widziałem szkieletu dinozaura, nie byłem w takim muzeum, ale idąc twoim tropem myślenia, to oglądałem Jurassic Park i Discovery, więc w dinozaury i spierać się nie będę, czy były zielone, czy czerwone, albo szare w brunatne kropki. Przyjmuję fakt - że były i tyle. 

 

- wtórne - wytłumacz, czy to znaczy źle, czy dobrze, że pojawiły się po śmierci Jezusa? W czasach Jezusa naoczni świadkowie nie musieli się zastanawiać, czy on jest postacią historyczną, czy nie. Bo to było oczywiste i byli naoczni świadkowie. Dla nich Jezus był postacią związaną z religią, więc wszystko, co o nim pisano - było myślą teologiczną na jego temat, dokonaną zresztą "post mortem". O dzieciństwie Jezusa nie pisano w kronikach, nikt nie wiedział, że syn cieśli, będzie kimś ważnym. Pojawiając się ze swoją publiczną misją Jezus "miał lat około trzydziestu i był jak mniemano synem cieśli z Nazaretu". O dzieciństwie Jezusa nikt nie myślał i nie pisał kroniki w szkole, ani nie robili sobie zdjęć klasowych w tamtych czasach. Nie istnieje karta szczepień Jezusa, nie ma kartoteki stomatologicznej, nie pobrano odcisków palców. Wiemy nie wiele, ale wiemy, że istniał. Nawet tzw. Ewangelie dzieciństwa są tylko "wtórną" teologiczną interpretacją posłania Jezusa z Nazaretu, które nabrało znaczenia po jego śmierci, bo zabito go, a on się pojawił i niektórzy go widzieli. 

 

- stronnicze - to znaczy jakie? Że oparte o założenia teologiczne? - zgadza się, bo przecież pojawienie się Jezusa na ziemi było zapowiedziane przez Proroków w świątyni, a nie przez naukowców w labolatorium. Jezus miał i ma znaczenie religijne, dla wierzących. Po dwóch tysiącach mamy niewiele źródeł pisanych pozabiblijnych, gdyż dla wierzących to Biblia była drugim po tradycji ustnej podstawowym źródłem wiedzy o wierze i Bogu, co zmienia faktu, że Jezus jest postacią historyczną. 

 

Ja nie wierzę w to, co jest mi wygodnie, tylko w to, co sam poznałem, sprawdziłem i świadomie wybrałem.

 

Jeżeli chcesz dyskutować na tematy wiary, chrześcijaństwa, katolicyzmu, to najpierw sięgnij do źródeł i poznaj to, o czym wyciągasz tak daleko odbiegające od prawdy wnioski. 

 

------

 

Myślałem, że to forum samochodowe jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Christoph przeczytałem niejedną, mało tego: jak udowodnisz że masz potwierdzone niezależne źródła na temat życia czy jakichkolwiek dokonań Mojżesza, czy Jezusa poza biblią: dajesz adres i wysyłam Ci skrzynkę wódki. Jeśli natomiast jakiekolwiek zjawisko ponad naturalne jesteś w stanie udowodnić w warunkach naukowych, ten pan wypłaci Ci milion dolarów: http://web.randi.org...-challenge.html Nagroda istnieje już 51 lat i jakoś na razie nikt nie zainkasował.

 

Widać, że fundatorowi nagrody żal tego miliona i każdy przykład będzie negował. To, że zjawiska nadprzyrodzone niewątpliwie istnieją, nawet ja mogę udowodnić.  Jak powstał Wszechświat? Naukowcy twierdzą, że wskutek Wielkiego Wybuchu. Prawdziwi naukowcy mówią, że nie wiedzą skąd się wziął wielki wybuch. Są jednak pseudonaukowcy, szarlatani typu Atkinson, którzy twierdzą, że wybuch powstał z NICZEGO.

 

Jest to moim zdaniem pomysł absurdalny i przypominam sobie od razu baśń Andersena o nowych szatach cesarza. Jeżeli jednak rzeczywiście Wszechświat powstał z niczego, to byłoby to NIEWĄTPLIWIE zjawisko nadprzyrodzone, wbrew współczesnym prawom fizyki. Przypomina mi się tzw mały katechizm i pytanie co to znaczy stworzyć? Odp: Stworzyć to uczynić coś z NICZEGO. Ciekawe czy Atkinson chodził na lekcje religii  :biglol:

 

Oczywiście istnieje możliwość istnienia jakiejś Istoty Wyższej, która doprowadziła do Wielkiego Wybuchu. Istnienie takiej Istoty Wyższej też byłoby niewątpliwie zjawiskiem nadprzyrodzonym. Tak więc nieważne czy ktoś wierzy w Boga czy nie, Wszechświat niewątpliwie powstał w wyniku zjawiska nadprzyrodzonego, c.n.d.

 

Wiele lat temu dowiedziałem się, że mój kuzyn leży na onkologii umierający. Gdy go odwiedziłem, przypadkowo napatoczył się lekarz. Pogadaliśmy trochę. Gdy zapytałem go czy istnieje chociaż 1% szansy, że kuzyn nie umrze. Odpowiedział, że gdyby nawet potrafił zatrzymać chorobę, to i tak nowotwór poczynił tak wielkie spustoszenia, że pacjent by umarł. Kuzyn, który miał przeżyć góra kilkanaście dni, przeżył jeszcze ponad 3 lata.

 

Co się stało? Dowiedział się, że jego córka jest w ciąży i "uparł się", by zobaczyć swojego pierwszego wnuka czy wnuczkę. Kiedy ponownie rozmawiałem z jego lekarzem, stwierdził on, że cofnięcie się choroby kuzyna jest wbrew nauce, jego doświadczeniu, logice i należy to rozpatrywać w kategorii cudu. Takich cudownych uzdrowień na świecie były tysiące w różnych kręgach kulturowych, wśród ludzi różnych wyznań, więc niech ten koleś swój milion baksów w dupę wsadzi.

 

 

Teraz trochę o Starym Testamencie i niewolnictwie. Jak chyba każdy wie, w dawnych czasach niewolnictwo było najbardziej wydajnym ekonomicznie i cywilizacyjnie systemem na świecie. Trwało to tysiąclecia aż do czasu, gdy bardziej wydajny ekonomicznie okazał się feudalizm. To dzięki niewolnictwu powstała wspaniała kultura starożytnej Grecji czy potężne imperium rzymskie. Pisałem o tym wiele razy - kiedy wreszcie do was dotrze, że ówczesnym ludziom niewolnictwo wydawało się zjawiskiem tak oczywistym i naturalnym, jak to, że po nocy przychodzi dzień. Nikt nie widział w tym nic złego. Dopiero abolicjonizm niewątpliwie inspirowany wiarą i kulturą zachodniochrześcijańską uświadomił ówczesnych ludzi, że niewolnictwo to zło.

 

Poza tym należy pamiętać, że wg chrześcijan Chrystus właśnie po to przyszedł na Ziemię by znieść Stare Przymierze i zastąpić je Nowym Przymierzem. Tak więc propagandowe cytowanie często wybranych z kontekstu fragmentów Starego Testamentu świadczy tylko o nienawiści do katolików. Chrześcijan nie obowiązują niektóre zapisy ze starych ksiąg, ale nowe prawa przekazane nam przez Chrystusa. Nie oko za oko, ząb za ząb, ale miłuj bliźniego swego, wybaczajcie bliźnim, itd.

 

Na koniec o tym, że Chrystus jest uznawany przez naukę za postać historyczną. Oczywiście, zawsze znajdą się nieliczni odszczepieńcy. Na początek o tzw wątpliwościach. Użyję swojej skromnej osobie za przykład. Wyobraźmy sobie jakiś spot. Ktoś tam stwierdził - Wczoraj widziałem Typa. To szczupły brunet z długimi włosami i jeździ Outbackiem H6. Na to ktoś inny - to nieprawda. On jest blondynem i jeździ Jeepem GC. Na to ktoś trzeci. Wasze informacje są sprzeczne i niewiarygodne, więc z tego wniosek, że właściciel nicka TTTM nie istnieje, jest postacią fikcyjną.Teraz wkleję trochę wypowiedzi z różnych forów i stron internetowych:

 

"Gdyby kwestionować historyczność Jezusa, bo ewangelie są dziełami propagandowymi, to trzeba by zakwestionować historyczność większości postaci z historii starożytnej, bo znamy ich z przekazów hagiograficznych. Sprawdź sobie, z którego wieku pochodzi pierwsza znana biografia Aleksandra Wielkiego, albo Buddy (żeby się trzymać założycieli religii). "

 

Żródła pozabiblijne o Jezusie (oprócz 27 ksiąg "Nowego Testamentu" powstałych w latach 44-98 n.e. - poświadczonego setkami rękopisów):
- Józef Flawiusz "Aniquitates" 18, 63-64 oraz 20, 200-203 (rok 93/94)
- List Klemensa Rzymskiego do Koryntian (~95 r.)
- "Didache" (~100 r.)
- Tacyt "Annales" 15, 44 (r. 115-117)
- Pliniusz Młodszy "Epist." X, 96 (r. 111-113)
- Swetoniusz "Żywoty... Kaludiusz" 25 (~120 r.)
- i oczywiście pozostałe źródła z II w. od pism chrześcijąńskich, poprzez antyczne do żydowskich

 

W dziele swoim Starożytności żydowskie Józef Flawiusz tak pisze o Chrystusie:

„Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł, nauczycielem ludzi, którzy prawdę z rozkoszą przyjmują. Wielu Żydów, wielu też pogan przyciągnął do siebie. Był On Chrystusem. Kiedy Go Piłat oskarżonego przez naszych przełożonych ludzi skazał na śmierć krzyżową, nie przestali Go kochać ci, co Go najpierwsi umiłowali. Objawił im się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy. Plemię, które wzięło od Niego nazwę przetrwało aż do naszych czasów”.

Niektórzy podważali autentyczność tekstu Flawiusza, że jest zanadto przychylny chrześcijanom. Nie znaleziono wszakże dowodów na to, że jest to tekst interpolowany przez kopistów. W każdym razie Józef Flawiusz jest przekonany o istnieniu Chrystusa i uznaje to za fakt powszechnie znany w I wieku po Chr. W innym miejscu swych Starożytności żydowskich autor wspomina o „Jakubie, bracie Jezusa, którego zwą Chrystusem”. Wyrażenia „brat, siostra” w Biblii oznaczają krewnych.

Drugie źródło żydowskie — oprócz Flawiusza — w którym znajdują się wzmianki o Chrystusie to Talmud. Zawiera on ustne tradycje religijno-moralne mozaizmu z I wieku po Chr., które ostatecznie zostały spisane dopiero w V i VI stuleciu po Chr. Talmud (hebr. „nauka”) nazywa Jezusa głupcem, nieślubnym bękartem i jest Mu wyraźnie nieprzychylny. Jest to o tyle zrozumiałe, że żydzi nie uznają w Jezusie obiecanego przez Stary Testament Mesjasza i wciąż oczekują takiego Mesjasza, który uczyni z państwa Izrael światową potęgę. Jedno wszakże wynika z Talmudu jako fakt bezsporny. Jezus jest postacią znaną. W życiu Jego działy jakieś niezwykłe wydarzenia. Ponadto Talmud nienawidzi Jezusa i szuka usprawiedliwienia dla Jego oskarżycieli. W ten sposób Talmud potwierdza istnienie Chrystusa, choć nie uznaje Go za Syna Bożego i Zbawiciela.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty wierzysz sobie w to, w co Ci wygodnie, ja wierzę w to na co widzę dowody

 

W tej jakże krótkiej wypowiedzi popełniłeś dwa błędy: 

Po pierwsze ja nigdzie nie napisałem, że w coś wierzę  :rolleyes:  

Po drugie jak widzi się dowody to nie ma potrzeby "wierzyć" ;)

 

Poza tym czepiasz się pierdółek

 

Jak piszesz pierdółki o tym, że katolicy twierdzili, że ziemia jest płaska to trudno się nie przyczepić  :biglol:

 

ustosunkuj się może, dlaczego nie masz niewolników i nie kamienujesz ludzi?

 

Widzę, że tradycyjnie dobrnęliśmy do etapu w którym należałoby udowodnić dlaczego nie jest się wielbłądem... 

"Zły Monsta sugeruje, żebyś lepiej zajrzał do wątka ze świńskimi ryjkami!"  :mrgreen: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tacyt, Flawiusz, oraz świadectwa pozabiblijne - są, sztuką jest do nich sięgnąć. Dlatego nie cytuj tych bzdur: "nie mające żadnych potwierdzeń historycznych", bo się kompromitujesz.

Kompromituję co najwyżej ten_Typ_tak_ma bo to jest cytat z jego źródła PWN które podał jako skarbnicę wszechwiedzy na temat Biblii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@ten_Typ_tak_ma, widać, że jesteś osobą głęboko wierzącą. I bardzo dobrze, każdy ma prawo do swojego światopoglądu. W związku z nim ze wszystkich możliwych źródeł wyczytasz i wydobędziesz te informacje, które będą potwierdzały Twoje postrzeganie świata. Ale nie odmawiaj innym innego rozumienia tych samych zjawisk i uważania za słuszne i prawdziwe innych informacji. Świat składa się z nauki, wiary i guseł - i dla wszystkich tych elementów jest miejsce w naszej rzeczywistości. IMO ludzie nie mogą być oceniani li tylko na podstawie swoich przekonań, dlatego pisanie

Oczywiście, zawsze znajdą się nieliczni odszczepieńcy

chyba nie do końca koresponduje z Twoim poziomem, do którego zdołałeś nas przyzwyczaić. Sam zostałem wychowany w silnej wierze katolickiej, mam wśród znajomych, a wręcz przyjaciół księży, ale również blisko współpracuję np z PTA, znam kilku światowej klasy astronomów i astrofizyków i uwierz mi, że to, czego Ty czy ja nie pojmujemy, to nie oznacza jeszcze, że nie ma wytłumaczenia naukowego. Po prostu nasze mózgi tego nie obejmują. Nie jest to absolutnie dowód na istnienie istoty wyższej, tak jak nie jest dowodem na jej nieistnienie fakt, że coś ma wytłumaczenie naukowe. Zbytnim przekonaniem do własnych racji możemy tylko zgrzeszyć - z punktu widzenia religii, lub zbłaźnić się - z punktu widzenia nauki. I tak źle i tak niedobrze.

 

Póki co jesteśmy albo za mali, aby zrozumieć Boga, albo jeszcze za głupi, aby zrozumieć całą fizykę :) , w dodatku jedno wcale nie wyklucza drugiego. Pozostańmy więc przy swoich przekonaniach, ale wysłuchajmy argumentów drugiej strony i odnieśmy się do nich tak, jak chcemy, żeby do nas i naszych argumentów się odnoszono.

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tacyt, Flawiusz, oraz świadectwa pozabiblijne - są, sztuką jest do nich sięgnąć. Dlatego nie cytuj tych bzdur: "nie mające żadnych potwierdzeń historycznych", bo się kompromitujesz.

Kompromituję co najwyżej ten_Typ_tak_ma bo to jest cytat z jego źródła PWN które podał jako skarbnicę wszechwiedzy na temat Biblii.

 

Ale źródła przytoczone są w nim prawidłowo - więc o co chodzi? 

Edytowane przez Christoph
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Można być agnostykiem teistą: czyli osoba przyznająca że nie ma dowodów na istnienie bogów, lecz wybierających wierzenie w któregoś/którychś.

 

Ale jaja. Zawsze myślałem, że jestem chrześcijaninem a nie jakimś tam agnostykiem teistą

:biglol:  :biglol:  :biglol:  


 

 

Nie jest to absolutnie dowód na istnienie istoty wyższej, tak jak nie jest dowodem na jej nieistnienie fakt, że coś ma wytłumaczenie naukowe. Zbytnim przekonaniem do własnych racji możemy tylko zgrzeszyć - z punktu widzenia religii, lub zbłaźnić się - z punktu widzenia nauki. I tak źle i tak niedobrze.

 

Przede wszystkim, jak słusznie zauważyłeś, WIERZĘ w istnienie Boga. Czy wierzę głęboko? Biorąc pod uwagę moje przywiązanie do przyjemności tego świata, to raczej nie. Gdybym wierzył głęboko, rozdałbym swój majątek ubogim i głosiłbym Słowo Boże gdzieś na obrzeżach cywilizacji.

 

Gdybym miał dowód na istnienie Istoty Wyższej, to nie pisałbym, że WIERZĘ w Boga, ale stwierdziłbym, że WIEM, ŻE BÓG ISTNIEJE. Jakie byłyby tego konsekwencje? Straciłbym wolną wolę, stałbym się niewolnikiem Boga, moimi czynami kierowałby strach przed Bogiem, Jego karą za moje uczynki. To dlatego uważam, że nigdy nie będzie żadnego dowodu na istnienie czy nieistnienie Boga, Jeżeli Stwórca istnieje, to nie chce byśmy byli Jego niewolnikami. Chce byśmy mieli wolny wybór i DOBROWOLNIE uwierzyli w Jego. Takie w skrócie są moje poglądy.

 

Przyznam, że też o Twoim pisaniu na The Forum mam jak najlepsze zdanie, więc tym bardziej zaskoczyło mnie, że posądziłeś mnie o próby udowodnienia, że Bóg istnieje. :facepalm:

 

Nadal jednak podtrzymuję swoją opinię, że nieważne czy Wszechświat powstał przy ingerencji Istoty Wyższej czy też sam się stworzył z niczego, to niewątpliwie z punktu widzenia logiki jest to zjawisko nadprzyrodzone. A to, że większość ateistów z definicji nie uznaje zjawisk nadprzyrodzonych, to nie mój problem.

 

Pozdrawiam


http://www.oxforddictionaries.com/definition/english/supernatural

(Of a manifestation or eventattributed to some force beyond scientific understanding or thelaws of nature


 

 

Kompromituję co najwyżej ten_Typ_tak_ma bo to jest cytat z jego źródła PWN które podał jako skarbnicę wszechwiedzy na temat Biblii.

 

Kompromituję co najwyżej ten_Typ_tak_ma bo to jest cytat z jego źródła PWN które podał jako skarbnicę wszechwiedzy na temat Biblii.

 

Konkrety proszę, a nie prymitywną propagandę.

 

W którym KONKRETNIE miejscu w Encyklopedii PWN jest napisane, że Chrystus nie jest postacią historyczną? To, że niektóre źródła są wiarygodne, a inne mało, nie podważa wcale tego, że Chrystus żył. 

 

Czekam na KONKRETNY cytat, konkretne zdanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

a Ty wierzysz sobie w to, w co Ci wygodnie, ja wierzę w to na co widzę dowody niezależnie czy po drodze mi z tym pod względem światopoglądowym.

 

To zamiast przepojonej nienawiścią do katolików prymitywnej propagandy, przedstaw wreszcie te dowody. Normalnie nie mogę się doczekać  :biglol:  :biglol:  :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Gdybym miał dowód na istnienie Istoty Wyższej, to nie pisałbym, że WIERZĘ w Boga, ale stwierdziłbym, że WIEM, ŻE BÓG ISTNIEJE. Jakie byłyby tego konsekwencje?

 

 

moimi czynami kierowałby strach przed Bogiem, Jego karą za moje uczynki.
 

 

do tego wystarczy wiara w boga, co więcej w całej tej grze właśnie o ten fakt chodzi 

 

"Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę."

"Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

Ewangelia wg św. Jana 

 

 

 

 

Przede wszystkim, jak słusznie zauważyłeś, WIERZĘ w istnienie Boga. Czy wierzę głęboko? Biorąc pod uwagę moje przywiązanie do przyjemności tego świata, to raczej nie.

 

można w boga wierzyć mniej lub bardziej ?

 

 

 

 

czyżby więc radykalny dzihadysta miałby być wzorem wiernego oddając w imię swoich wierzeń swe życie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

a Ty wierzysz sobie w to, w co Ci wygodnie, ja wierzę w to na co widzę dowody niezależnie czy po drodze mi z tym pod względem światopoglądowym.

 

To zamiast przepojonej nienawiścią do katolików prymitywnej propagandy, przedstaw wreszcie te dowody. Normalnie nie mogę się doczekać  :biglol:  :biglol:  :biglol:

 

 

 

Czasem fajnie się czyta ten wątek (chociaż nie w temacie  ;) ), czasem mniej, ale nigdzie nie zauważyłem "przepojonej nienawiścią prymitywnej propagandy do katolików", ani ze strony eurojanka, sjaka, ani ze strony innych forowiczów. Moim zdaniem o wiele więcej wśród niewierzących, ludzi szanujących tych głęboko wierzących, niż na odwrót.

 

Zapewniam Cię, że są ludzie, którym "te sprawy" są zupełnie obojętne. Nie mają ochoty niczego, nikomu udowadniać i przede wszystkim nie chcą z TYCH powodów się kłócić, obrażać, a przede wszystkim nie zabijać ! Zdaje się, że o tym mieliśmy w tym wątku dyskutować -

co zrobić aby nie pozwolić komukolwiek na zabijanie i prześladowanie innych z powodów religijnych? Jak sądzicie - co zrobić?   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co zrobić aby nie pozwolić komukolwiek na zabijanie i prześladowanie innych z powodów religijnych? Jak sądzicie - co zrobić?

W europie zachodniej zlikwidować socjal i deportować tym co się owa likwidacja nie spodoba... obawiam się jednak, że nie tylko imigranci wyjadą ;)

 

Z drugiej strony już od czasów starożytnego Rzymu pokój niesiono na włóczniach, mieczach i bagnetach - historia uczy, że zbyt daleko tak się nie zajdzie. Ale może chociaż Nowojorskie 0% tolerancji dla łamania prawa? Tylko czy np. we Francji policja jest na tyle silna by to wyegzekwować i opanować zamieszki jakie niewątpliwe wtedy się pojawią?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

do tego wystarczy wiara w boga, co więcej w całej tej grze właśnie o ten fakt chodzi    "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę." "Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" Ewangelia wg św. Jana 
 

 

O nieszczęśniku. Wiara tym się różni od wiedzy, że zjawiskiem nagminnym są chwile zwątpienia. Nawet Święty Piotr wyparł się jednej nocy znajomości z Chrystusem 3 x. Wiara w odróżnieniu od wiedzy siłą rzeczy wymusza tolerancję.  O ile traktuję jak idiotów ludzi, którzy pod wpływem prymitywnej nienawistnej propagandy zaprzeczają, że Chrystus był postacią historyczną, chociaż gardzę współczesną kulturą arabską, w której facet jest bezproduktywnym pasożytem a kobieta niewolnicą i wołem roboczym, to do Islamu mam szacunek. Dlaczego? Ponieważ nie mam DOWODU, że moja religia jest lepsza.


 

 

można w boga wierzyć mniej lub bardziej ? czyżby więc radykalny dzihadysta miałby być wzorem wiernego oddając w imię swoich wierzeń swe życie ?
 

 

Oczywiście można wierzyć w Boga mniej lub bardziej. Nie na darmo Chrystus wielokroć powtarzał - idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Ewangelie twierdzą, że Jezus spacerował po jeziorze, liczni świadkowie twierdzą, że były przypadki, gdy mnisi buddyjscy podczas medytacji unosili się trochę nad ziemią, są też znane przypadki, gdy różni ludzie w transie potrafili "wyłączyć" ból. Co to ma wspólnego z prymitywnymi, zindoktrynowanymi dżihadystami? Myślę, że nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zapewniam Cię, że są ludzie, którym "te sprawy" są zupełnie obojętne. Nie mają ochoty niczego, nikomu udowadniać i przede wszystkim nie chcą z TYCH powodów się kłócić, obrażać, a przede wszystkim nie zabijać ! Zdaje się, że o tym mieliśmy w tym wątku dyskutować - co zrobić aby nie pozwolić komukolwiek na zabijanie i prześladowanie innych z powodów religijnych? Jak sądzicie - co zrobić?   

 

Obudź się człowieku. Najwyraźniej pomyliłeś adresy. Czy to ja wykorzystuję wątek o zagrożeniu Europy przez muzułmanów do siania prymitywnej propagandy antykatolickiej? Konkretnie czynią to Ketivv, Eurojanerk. Czy ja nawracam kogokolwiek na katolicyzm? Czy to ja grzebię w ateistycznej ideologii, wyrywam z kontekstu różne ich wypowiedzi. Nie, to mnie na siłę chcą nawrócić na inną wiarę zwaną ateizmem. Ja tylko prostuję ich propagandowe kłamstwa, logiczne sprzeczności, bzdury.

 

Co zrobić aby nie pozwolić komukolwiek na zabijanie i prześladowanie innych z powodów religijnych? Uważam, że na zabójców i morderców są skuteczne sposoby. Zabić lub odizolować, Innych sposobów nie znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

gdy różni ludzie w transie potrafili "wyłączyć" ból.

 

Ból jest impulsem elektrycznym, więc można go zablokować. Zaprzeczanie grawitacji to tylko w sferze baśni.

 

 

Pewnie, że można.Zastanawiam się więc, po cholerę ta armia sępów-anastezjologów biorących grubą kasę za swoje "czary" :biglol: 

 

Nigdy nie byłem świadkiem lewitacji, więc nie oceniam możliwości tego zjawiska. Nie jestem z zawodu fizykiem, chociaż w liceum uczęszczałem do klasy matematyczno-fizycznej i na studiach miałem 2 semestry fizyki zakończone egzaminem. Mało prawda? Wystarczająco jednak, by różni szarlatani typu Atkinson swoich bajerów mi nie wcisnęli i na teksty typu jeżeli nie rozumiesz tej teorii, to znaczy, że masz mały rozumek leję ciepłym moczem  :biglol:  

 

 

Na tak postawione pytanie jest tylko jedna odpowiedź, nie taka którą być zaakceptował.

 

Dziękuję, że  aż tak się przejmujesz co ja zaakceptuję a co nie. Tak trzymać!

:biglol:  :biglol:  :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W europie zachodniej zlikwidować socjal i deportować tym co się owa likwidacja nie spodoba... obawiam się jednak, że nie tylko imigranci wyjadą

 

To będzie pieroński problem, ponieważ 3/4 z tych, to juz są obywatelami tego Państwa... 

Wyjście z tej całej, trudnej sytuacji jest aktualnie jedno- WOJNA. Wojna, której jeśli my europejczycy, chrześcijanie nie wypowiemy, zostanie ona nam wypowiedziana kilka lat później. Tylko tyle, ze wtedy już nie będziemy mieli się czym bronić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...