Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś po 14 gdy wracałem z pracy, jadąc sobie przepisowo Węgierską Górką (Beskid Żywiecki) moją uwagę zwróciło audi a4 (granatowy sedan) które celowo dojeżdżało mi w bagażnik. 

 

Ja miałem podobny przypadek tyle, że gość trochę starszy. Jazda przepisowa ok. 90km/h a ten trzyma się 3m za samochodem co ciekawe miejsca do wyprzedzanie sporo i ruch śladowy.  

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z reguły takich puszczam przed siebie zwalniając i zjeżdżając trochę na pobocze z włączonym prawym kierunkiem. Zdarza się, że taki delikwent w takim momencie zdaje sobie sprawę, że zrobił z siebie idiotę i od następnego, do którego dojechał już trzyma większą odległość.

Edytowane przez Giechu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wystarczy lekko musnac hamulec. Tak robię i zawsze skutkuje...

Też mi się zdarza tak robić ... lewą nogą. Polecam poćwiczyć zanim się ten sposób zastosuje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy lekko musnac hamulec. Tak robię i zawsze skutkuje...

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Znam też inny sposób. Delikwent który siedzi na zderzaku czasem jest tak zaaferowany siedzeniem na zderzaku, że przy przyciśnięciu światła przeciwmgłowego robi się dystans. Już się nie wściekam, nie ekscytuję, przepuszczam i życzę powodzenia. Czasami takich narwanych mistrzów, parę kilometrów dalej wyciągałem z rowu i udzielałem pierwszej pomocy. Szkoda glukozy na stresy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej puścić, niech jedzie. Po co pseudoedukacja "stopami"?

Na trójmiejskiej obwodnicy często nie ma jak puścić, bo na obu pasach jest sznur aut ... jak jest miejsce, to zawsze puszczam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nieraz była mowa o rozwiązaniach na "zderzakowców", do tego zalicza sie tez użycie spryskiwaczy... ;)

 

Ale raz miałem za sobą gościa na którego to zadziałało jak płachta ba byka ... Niestety zjechać nie miałem gdzie bo teren zabudowany o to z kategorii tych gdzie oba kierunki każdy oddziela barierka, a pas tylko jeden...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Też mi się zdarza tak robić ... lewą nogą. Polecam poćwiczyć zanim się ten sposób zastosuje ;)

 

...@Aga nie namawiaj za bardzo do tej lewej nogi.... ja kiedyś ćwiczyłem na drodze gdzie było pusto....i dobrze...

bo wtedy miałbym "takiego delikwenta" na tylnej kanapie mojego samochodu..... :biglol:

 

- spryskiwacze działają ...ale tylko na chwile

- natomiast jak się wciśnie hamulec trochę mocniej... wtedy zachowują już zazwyczaj "odpowiednią odległość..."

 

oczywiście zakładamy , ze nie ma jak ? i gdzie ? zjechać;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lepiej puścić, niech jedzie. Po co pseudoedukacja "stopami"?

Na trójmiejskiej obwodnicy często nie ma jak puścić, bo na obu pasach jest sznur aut ... jak jest miejsce, to zawsze puszczam.

 

Aga.. A co to się dopiera na Al. Raszyńskiej wyrabia.. Nawet w pięknym i ruchliwym  Rzymie tak nie jeżdżą jak w stolicy ... ech  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z reguły takich puszczam przed siebie zwalniając i zjeżdżając trochę na pobocze z włączonym prawym kierunkiem. Zdarza się, że taki delikwent w takim momencie zdaje sobie sprawę, że zrobił z siebie idiotę i od następnego, do którego dojechał już trzyma większą odległość.

 

Ja dokładnie tak samo, naprawdę nie wiem dlaczego ludzie mają z tym problem... Puścić gnoja i dalej jechać swoje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

...@Aga nie namawiaj za bardzo do tej lewej nogi.... ja kiedyś ćwiczyłem na drodze gdzie było pusto....i dobrze... bo wtedy miałbym "takiego delikwenta" na tylnej kanapie mojego samochodu..... :biglol:

Też tak ćwiczyłam ... dobrze się tarcze z rdzy tak czyści ;) ... oraz nikogo nie namawiam. Zdarzyło mi się to zrobić kilka razy w życiu może...

 

 

 

Aga.. A co to się dopiera na Al. Raszyńskiej wyrabia.. Nawet w pięknym i ruchliwym Rzymie tak nie jeżdżą jak w stolicy ... ech

Dlatego już tam nie mieszkam :P;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...@Aga nie namawiaj za bardzo do tej lewej nogi.... ja kiedyś ćwiczyłem na drodze gdzie było pusto....i dobrze... bo wtedy miałbym "takiego delikwenta" na tylnej kanapie mojego samochodu..... :biglol:

Też tak ćwiczyłam ... dobrze się tarcze z rdzy tak czyści ;) ... oraz nikogo nie namawiam. Zdarzyło mi się to zrobić kilka razy w życiu może...

 

 

 

Aga.. A co to się dopiera na Al. Raszyńskiej wyrabia.. Nawet w pięknym i ruchliwym Rzymie tak nie jeżdżą jak w stolicy ... ech

Dlatego już tam nie mieszkam :P;)

 

Rozumiem że jest "morza szum, ptaków śpiew"?

Co do kultury na drogach, to trend "kozak -maślak" się zmienia, z marki BMW na Audi i VW. Natomiast jak tam czasem w tych korkach się poruszacie, to polecam porozglądać się co w sąsiednich pojazdach robią kierowcy i pasażerowie. Podzielcie się w wątku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja z reguły takich puszczam przed siebie zwalniając i zjeżdżając trochę na pobocze z włączonym prawym kierunkiem. Zdarza się, że taki delikwent w takim momencie zdaje sobie sprawę, że zrobił z siebie idiotę i od następnego, do którego dojechał już trzyma większą odległość.

 

Ja dokładnie tak samo, naprawdę nie wiem dlaczego ludzie mają z tym problem... Puścić gnoja i dalej jechać swoje ;)

 

Tak, tylko w ten sposób sankcjonujemy taką jazdę, pozwalamy im na to, utwierdzamy w przekonaniu, że są panami szos i że wszytko im wolno. Otóż ja jestem innego zdania: nie, NIE WSZYSTKO. Jak będziemy im ustępować, to oni na tym nie poprzestaną, tylko pójdą dalej i oczekiwania wzrosną, bo na niektórych tylko bat działa. Jestem zwolennikiem wychowywania i tępienia. Nie znaczy to, że tak postępuję, czasem zwyczajnie mi się nie chce "nauczać", ale też nie puszczam, nie ustępuję, po prostu ignoruję. Niech się latać nauczy, jego problem, nie mój. Ale chodzić po pagonach już sobie nie daję i już. Czas na obywatelski sprzeciw, nas jest więcej niż cwaniaków, nie dajmy się im! To my jesteśmy w większości.

 

 

polecam porozglądać się co w sąsiednich pojazdach robią kierowcy i pasażerowie. Podzielcie się w wątku :)

He, he, ja się golę (elektryczną maszynką, nie wożę ze sobą umywalki czy miednicy), a gdy jestem ogolony, to pracuję na tablecie. Oczywiście tylko gdy stoję, nigdy w ruchu. W Krakowie i okolicach są takie korki, że można by powieść przeklepać w 2 tygodnie :-)

  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja z reguły takich puszczam przed siebie zwalniając i zjeżdżając trochę na pobocze z włączonym prawym kierunkiem. Zdarza się, że taki delikwent w takim momencie zdaje sobie sprawę, że zrobił z siebie idiotę i od następnego, do którego dojechał już trzyma większą odległość.

 

Ja dokładnie tak samo, naprawdę nie wiem dlaczego ludzie mają z tym problem... Puścić gnoja i dalej jechać swoje ;)

 

Tak, tylko w ten sposób sankcjonujemy taką jazdę, pozwalamy im na to, utwierdzamy w przekonaniu, że są panami szos i że wszytko im wolno. Otóż ja jestem innego zdania: nie, NIE WSZYSTKO. Jak będziemy im ustępować, to oni na tym nie poprzestaną, tylko pójdą dalej i oczekiwania wzrosną, bo na niektórych tylko bat działa. Jestem zwolennikiem wychowywania i tępienia. Nie znaczy to, że tak postępuję, czasem zwyczajnie mi się nie chce "nauczać", ale też nie puszczam, nie ustępuję, po prostu ignoruję. Niech się latać nauczy, jego problem, nie mój. Ale chodzić po pagonach już sobie nie daję i już. Czas na obywatelski sprzeciw, nas jest więcej niż cwaniaków, nie dajmy się im! To my jesteśmy w większości.

 

 

polecam porozglądać się co w sąsiednich pojazdach robią kierowcy i pasażerowie. Podzielcie się w wątku :)

He, he, ja się golę (elektryczną maszynką, nie wożę ze sobą umywalki czy miednicy), a gdy jestem ogolony, to pracuję na tablecie. Oczywiście tylko gdy stoję, nigdy w ruchu. W Krakowie i okolicach są takie korki, że można by powieść przeklepać w 2 tygodnie :-)

 

Płeć Piękna najczęściej poprawia swój wizerunek w lusterku ukrytym w parawanie lub we wstecznym lusterku które najczęściej pozostaje przekręcone, u płci męskiej to jest rozmowa przez tel lub serfowanie w telefonie lub nerwowe gesty opisujące sytuację ruchu drogowego i zdarzeń z tym związanych, jak np; wciskający się kierowca na innych numerach rejestracyjnych niż tubylcy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będziemy im ustępować, to oni na tym nie poprzestaną, tylko pójdą dalej i oczekiwania wzrosną, bo na niektórych tylko bat działa. Jestem zwolennikiem wychowywania i tępienia (...) ale też nie puszczam, nie ustępuję, po prostu ignoruję. Niech się latać nauczy, jego problem, nie mój.

 

 

 

Przykro czytać że masz takie podejście...

Po pierwsze to nie nasze zadanie nauczać czy zmuszać innych do przestrzegania przepisów, to jest dobra wola każdego i albo się stosuje to przepisu albo nie, idź do Policji albo nie wiem zrób Doktorat i idź nauczaj w szkole lub na uczelni.

Po drugie dlaczego to Cię tak irytuje? Korona Ci z głowy spadnie? To ja nie mam problemu jadąc EVO puścić (zachęcić, mignąć kierunkowskazem, zrobić miejsce itd.) po prostu gościa i jadę dalej swoje a Ty nie możesz? Nie chciałbyś żebyśmy byli partnerami na drodze i w życiu? Jestem gorącym zwolennikiem powiedzenia "pokaż mi jak jeździsz a powiem Ci kim jesteś" - nie wierzę że prywatnie jesteś uczynnym, życzliwym i kultiralnym gościem a tylko za kierownicą wyjątkowo robi się z Ciebie "profesor"...

Po trzecie nie mnie wnikać kim jest ten człowiek i jaką ma potrzebę, może jedzie do wypadku swojej żony albo kogoś bliskiego? Mam w dupie o co chodzi i nie widzę powodu żeby utrudniać mu ruchu itd. a jakbyśmy zastosowali przepis że (jeśli nie ma zakazu wyprzedzania) masz obowiązek trzymać odstęp przed sobą żeby ktoś Cię mógł wyprzedzić to pewnie 70-80% ludzi trzeba by zdjąć z drogi.

  • Lajk 3
  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i zaczyna się... Ledwo słońce jeden dzień przyświeciło i pojawili się motocykliści-idioci... DK86, dwa pasy w jednym kierunku, przejeżdżam przez skrzyżowanie(prosto), przede mną na lewym pasie ze trzy samochody, prawy też zajęty, za mną już Suzuki GSXR, może z metr od zderzaka... Widać, że nerwowo szuka miejsca bo przecież król drogi nie może czekać, choćbym chciał go puścić to nie mogę bo na prawym samochody, więc jadę dalej lewym, na liczniku już koło 120-130, koleś przede mną podobnie, a tu nagle motocyklista-imbecyl postanowił wyprzedzić wszystkich środkiem, między samochodami. Zrobił to bardzo szybko, jechał pewnie ze 140-150... A za nim następny motocykl, ten sam manewr, z tą różnicą, że jechała kobieta, a jej wyprzedzanie odbywało się na zakręcie. Jakieś 10cm i by zahaczyła o samochód, a przy tej prędkości i ruchu jaki był na drodze z tej bezmyślnej dziewczyny nie zostałoby nic. Żeby nie było, nie mam nic przeciwko motocyklistom, sam jeżdżę od dziecka, ale żeby jeździć na motocyklu trzeba używać mózgu, a to jest rzadko spotykane, większość ludzi jeżdżących na sportach to samobójcy. Ja rozumiem wyprzedzanie w korku, czy na światłach, gdy samochody stoją, ale tu prędkości były na tyle duże, że łatwo było o tragedię. Szkoda, że ludzie tak nie szanują swojego i czyjegoś życia... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak będziemy im ustępować, to oni na tym nie poprzestaną, tylko pójdą dalej i oczekiwania wzrosną, bo na niektórych tylko bat działa. Jestem zwolennikiem wychowywania i tępienia (...) ale też nie puszczam, nie ustępuję, po prostu ignoruję. Niech się latać nauczy, jego problem, nie mój.

 

 

 

Przykro czytać że masz takie podejście...

Po pierwsze to nie nasze zadanie nauczać czy zmuszać innych do przestrzegania przepisów, to jest dobra wola każdego i albo się stosuje to przepisu albo nie, idź do Policji albo nie wiem zrób Doktorat i idź nauczaj w szkole lub na uczelni.

Po drugie dlaczego to Cię tak irytuje? Korona Ci z głowy spadnie? To ja nie mam problemu jadąc EVO puścić (zachęcić, mignąć kierunkowskazem, zrobić miejsce itd.) po prostu gościa i jadę dalej swoje a Ty nie możesz? Nie chciałbyś żebyśmy byli partnerami na drodze i w życiu? Jestem gorącym zwolennikiem powiedzenia "pokaż mi jak jeździsz a powiem Ci kim jesteś" - nie wierzę że prywatnie jesteś uczynnym, życzliwym i kultiralnym gościem a tylko za kierownicą wyjątkowo robi się z Ciebie "profesor"...

Po trzecie nie mnie wnikać kim jest ten człowiek i jaką ma potrzebę, może jedzie do wypadku swojej żony albo kogoś bliskiego? Mam w dupie o co chodzi i nie widzę powodu żeby utrudniać mu ruchu itd. a jakbyśmy zastosowali przepis że (jeśli nie ma zakazu wyprzedzania) masz obowiązek trzymać odstęp przed sobą żeby ktoś Cię mógł wyprzedzić to pewnie 70-80% ludzi trzeba by zdjąć z drogi.

 

 

To chyba taka kwintesencja, coś jak filozofia "Siemanko". Ja rozumiem, że KAŻDEMU z nas ciężko jest utrzymać czasami nerwy na wodzy, ale jak kolega @Paweł_P prawi - nigdy nie wiemy co i dlaczego dzieje się w tym drugim samochodzie. I nie chodzi tu tylko o ekstremalne przypadki, że ktoś komuś życie ratuje, albo ucieka przed zabójcą. Chodzi o to, że często wyzywamy innych od debili za manewry, które wyglądają różnie zależnie od perspektywy.

To bardzo trudny temat, ale rzeczywiście też uważam, że nie warto wojować przeciwko niektórym postawom, bo nas samych może spotkać to samo ze strony innej grupy wojujących powiedzmy z "przejeżdżaniem na czerwonym świetle". I co z tego, że ktoś nie ma w zwyczaju siedzieć poprzedzającym samochodom na zderzaku, jeśli zdarza mu się np. przejeżdżać na czerwonym świetle... Kto będzie oceniał która postawa jest gorsza, bardziej niebezpieczna i co najważniejsze kto jest DEBILEM?

Na pewno potrzeba dużo pokory i na pewno potrzeba nam samym UCZYĆ się od złych postaw na drodze. Tak właśnie. Czyli kiedy nas denerwuje ktoś inny na drodze - nie róbmy tak samo komuś innemu. Taką filozofię ja wyznaję. A jak sobie radzę z kierowcami, którzy mnie denerwują? Kiedyś wybuchałem, miotałem błyskawicami, machałem rękami, kilka razy nawet wyszedłem z samochodu... Zawsze staram się trzymać nerwy na wodzy, staram się być spokojny i wyrozumiały. Czasami zdarzało się, że dosłownie w momencie kiedy chciałem już na głos rzucić "Co ten debil wyprawia!?!", nagle okazywało się że ktoś miał jakiś prozaiczny powód aby mi utrudnić ruch. No zwyczajnie gdzieś skręcał czy samochód mu się zepsuł, czy co tam jeszcze... Zgadzam się, że dla zderzakowców nie ma wytłumaczenia. Ale mnie oni jakoś nie prześladują. Po prostu ich unikam, a jeśli nie mogę to odstraszam (wszystkie sposoby zostały już opisane).

 

 

no i zaczyna się... Ledwo słońce jeden dzień przyświeciło i pojawili się motocykliści-idioci... DK86, dwa pasy w jednym kierunku, przejeżdżam przez skrzyżowanie(prosto), przede mną na lewym pasie ze trzy samochody, prawy też zajęty, za mną już Suzuki GSXR, może z metr od zderzaka... Widać, że nerwowo szuka miejsca bo przecież król drogi nie może czekać, choćbym chciał go puścić to nie mogę bo na prawym samochody, więc jadę dalej lewym, na liczniku już koło 120-130, koleś przede mną podobnie, a tu nagle motocyklista-imbecyl postanowił wyprzedzić wszystkich środkiem, między samochodami. Zrobił to bardzo szybko, jechał pewnie ze 140-150... A za nim następny motocykl, ten sam manewr, z tą różnicą, że jechała kobieta, a jej wyprzedzanie odbywało się na zakręcie. Jakieś 10cm i by zahaczyła o samochód, a przy tej prędkości i ruchu jaki był na drodze z tej bezmyślnej dziewczyny nie zostałoby nic. Żeby nie było, nie mam nic przeciwko motocyklistom, sam jeżdżę od dziecka, ale żeby jeździć na motocyklu trzeba używać mózgu, a to jest rzadko spotykane, większość ludzi jeżdżących na sportach to samobójcy. Ja rozumiem wyprzedzanie w korku, czy na światłach, gdy samochody stoją, ale tu prędkości były na tyle duże, że łatwo było o tragedię. Szkoda, że ludzie tak nie szanują swojego i czyjegoś życia... 

Z opisanej sytuacji wynika, że mieli szczęście że nic się nie stało. Obawiam się, że tacy ludzie najczęściej wyczerpują w pewnym momencie swoją dozę szczęścia... To są te wypadki, gdzie odpadają głowy, ręce, nogi, itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieli ogromnego farta, ale oni tego chyba nie zauważyli. Dogoniłem ich dopiero po paru minutach, tylko dlatego że się zatrzymali na S1. Postawili motocykle zaraz za zjazdem, gdzie jeszcze nie było pasa awaryjnego, kolejny genialny i jakże bezpieczny pomysł!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może to uśpi jego czujność i kiedyś w końcu trafi na czyjś gorszy dzień, tak że mu w pięty pójdzie?

 

np. że się powtórzę:

 

 

;)

Giechu.. Czyli co, uważamy na Mercedesy :)

no i zaczyna się... Ledwo słońce jeden dzień przyświeciło i pojawili się motocykliści-idioci... DK86, dwa pasy w jednym kierunku, przejeżdżam przez skrzyżowanie(prosto), przede mną na lewym pasie ze trzy samochody, prawy też zajęty, za mną już Suzuki GSXR, może z metr od zderzaka... Widać, że nerwowo szuka miejsca bo przecież król drogi nie może czekać, choćbym chciał go puścić to nie mogę bo na prawym samochody, więc jadę dalej lewym, na liczniku już koło 120-130, koleś przede mną podobnie, a tu nagle motocyklista-imbecyl postanowił wyprzedzić wszystkich środkiem, między samochodami. Zrobił to bardzo szybko, jechał pewnie ze 140-150... A za nim następny motocykl, ten sam manewr, z tą różnicą, że jechała kobieta, a jej wyprzedzanie odbywało się na zakręcie. Jakieś 10cm i by zahaczyła o samochód, a przy tej prędkości i ruchu jaki był na drodze z tej bezmyślnej dziewczyny nie zostałoby nic. Żeby nie było, nie mam nic przeciwko motocyklistom, sam jeżdżę od dziecka, ale żeby jeździć na motocyklu trzeba używać mózgu, a to jest rzadko spotykane, większość ludzi jeżdżących na sportach to samobójcy. Ja rozumiem wyprzedzanie w korku, czy na światłach, gdy samochody stoją, ale tu prędkości były na tyle duże, że łatwo było o tragedię. Szkoda, że ludzie tak nie szanują swojego i czyjegoś życia... 

 

 

To nie motocykliści, a użytkownicy motocykli ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie dzisiaj prześladują kierowcy "wyprzedzę to Subaru, MUSZĘ!!!", niestety najczęściej w terenie zabudowanym (prawdziwym), gdy "owe Subaru z wielkim skrzydłem" zwolni :P Następnie Ci kierowcy nie są nawet w stanie rozwinąć dopuszczalnej prędkości, ale co tam... są PRZED tym frajerem w Subaru :P

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...