Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

gdzie różnica prędkości podczas wyprzedzania się przez nie nawzajem potrafi wynosić 5km/h i cały manewr,

 

To jest bardzo duża różnica prędkości. Niekiedy potrafią wyprzedzać się ciężarówki, które mają jednakowy ogranicznik, a różnica prędkości wynika jedynie ze stopnia zużycia opon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jade plus 20 i mam 100m odstepu miedzy ciezarowkami to Mi wisi jak ktos siedzi na zdezaku moze mnie nawet z prawej wyprzedzc jak ma GTRA jak ostatnio w Gdansku na obwodnicy ale to prawda chciaym go osobiscie poznac i porozmawiac na temat narazania mnie i rodziny. Sam to moze i na czolowke z ciezarowka pojechac ... chetnie popatrze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, kary robią swoje, radarów, kamer i tajniaków mocno przybyło, a właśnie jest w sejmie kolejny projekt słonej podwyżki mandatów 

 

Dla niektórych tylko bat jest skuteczny, można im tłumaczyć co jest bezpieczne a co nie, ale i tak nie zrozumieją. Jeżeli taka jest droga do poprawy bezpieczeństwa to czemu nie, jak jest to sposób na ratowanie budżetu to zawsze można zrobić na złość i jeździć przepisowo. Ciekawe jaki będzie następny krok udział w mandatach za udokumentowanie wykroczenie np. kamerką :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co do pokazanie komuś palca na drodze to pisałem o tym w odniesieniu że to jest coś co w ostateczności robię gdy ktoś mnie bardzo wkurzy swoim zachowaniem. Nie wpadam na pomysł a wezmę h..jowi zajadę drogę czy inne tego typu. Śmieszne ze święci z forum sie do palca przyczepili....

Do świętego mi daleko. W czasach durnej młodości zdarzyło mi się nawet "trafić" w tył samochodu, który zajechał mi drogę na ekspresówce. Ale akurat palec zupełnie nie wiem (i akurat tego nigdy nie rozumiałem), czemu ma służyć, poza ofc nakręceniu spirali złości. Jeśli chodzi o fakt wyartykułowania swojej dominacji, to dla osób postronnych wygląda się nie jak samiec alfa, tylko uciekinier ze szpitala dla wariatów. A czasem przybiera to dość kuriozalne formy. Jakieś 2 lata temu zdarzyło mi się delikatnie zajechać drogę jakiemuś gostkowi - musiał rzeczywiście zwolnić o jakieś 30 km/h - choć bez rozpaczliwych hamowań. (oczywiście niechcący, podniosłem rękę w geście przeprosin). W odpowiedzi usłyszałem kakofonię klaksonu, sprawdziłem działanie jego świateł, dowiedziałem się również, że środkowego palca u prawej ręki mu nie brakuje. W swoim stylu burknąłem coś do siebie pod nosem, dałem w pedał i pojechałem oddalając się jak najszybciej od frustrata. Dowcip polegał na tym, że gość spieszył się na ... rozmowę o pracę ... ze mną. Tak jakby ją zakończył nim dojechał ...

Hahahahaha ale historia :) nie chciałeś mu dać drugiej szansy? ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

 

 

Jak jade plus 20 i mam 100m odstepu miedzy ciezarowkami to Mi wisi jak ktos siedzi na zdezaku moze mnie nawet z prawej wyprzedzc jak ma GTRA jak ostatnio w Gdansku na obwodnicy ale to prawda chciaym go osobiscie poznac i porozmawiac na temat narazania mnie i rodziny

Ponieważ nie było mnie na miejscu oczywiście nie jestem w stanie ocenić, czy manewr był niebezpieczny, czy nie.\Natomiast czysto matematycznie mamy sytuację jak następuję.

1. Na obwodnicy Gdańska ( jeżeli wierzyć mediom : http://www.fakt.pl/gdansk/gddkia-wprowadza-ograniczenia-predkosci-na-obwodnicy-trojmiasta,artykuly,500993.html ) mamy ograniczenie do 100 km/godz.

2. Przy jeździe "+20" i założeniu, że ciężarówki jadą "+4" , mamy różnicę prędkości pomiędzy samochodem osobowym i ciężarowym na poziomie 36km/godz , czyl,i 10 m/s

3. Przy odległości pomiędzy ciężarówkami 100m pokonujemy odstęp pomiędzy nimi w 10 sekund.

4. Zakładając bezpieczny odstęp na poziomie ( czasowym ) 2 sekund zostaje nam 6 sekund na wykonanie manewru wyprzedzania

5. Dla GTR 6 sekund na wyprzedzenie samochodu jadącego 120 km/godz jest zupełnie wystarczające   

6. Wyprzedzanie z prawej strony na jezdni jednokierunkowej ( czyli np. droga szybkiego ruchu, autostrada itp ) jest w Polsce dozwolone.

 

Raz jeszcze, nie było mnie na miejscu, nie oceniam.

Ale na podstawie przedstawionych danych można było taki manewr wykonać bezpiecznie.

Oczywiście złamanie przepisów by nastąpiło - nie poprzez wyprzedzanie z prawej, lecz zdecydowane przekroczenie dozowlonej prędkości.

 

Jakiś morał ? Może jeden - nie powinniśmy z definicji krytykować wyprzedzania z prawej, gdyż jest ( u nas ) w opisanych warunkach ( tzn. autostrada itp ) dozwolone.

 

Pozdrowienia 

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja z wczoraj. Jadę sobie 2oo Jerozolimskimi od WPR w okolicy wiaduktu WKD. Godziny poranne, więc oczywiście korek, niby wszystko jedzie, ale na wolnej dwójce ;) Wszystko pięknie, można przejechać między samochodami, o ile jadą środkiem swojego pasa. Oczywiście trafia się kierownik w BMW (a jak!) na niemieckich blachach, facet lekko siwy. I celowo jedzie niemal po linii oddzielającej pasy ruchu, by nie przepuścić motocyklistów. Gdy koleś na prawym zjeżdżał bardziej w prawo, ten się do niego celowo zbliżał.

 

Druga sytuacja. Południowa obwodnica. Jadę z plecakiem, jedziemy 110-120 prawym pasem głównej części jezdni, bardziej w prawo pasy wjazdowe z Puławskiej/zjazdowe na lotnisko, przed nami bezpieczny odstęp, ledwo na jeden samochód, z tyłu na pasie pusto. Pasem rozbiegowym jedzie od tyłu stary passat i zamiast wbić się za nas i spokojnie wyprzedzić, to wbija się przed nas zmuszając do hamowania, by mieć choć odrobię bezpiecznego odstępu. Oczywiście trąbienie wrażenia na nim nie zrobiło.

 

Tyle się słyszy o wypadkach motocyklistów, często niestety śmiertelnych, spowodowanych przez kierowców samochodów, a i tak do wielu baranów nie dociera, że mogą komuś zrobić ogromną krzywdę swoim głupim zachowaniem na drodze...

Nie wiem, może na wielu z Was takie sytuacje nie robią wrażenia, ale na moto jeżdżę od miesiąca i się jeszcze nie przyzwyczaiłem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ale kolega siedzial na zderzaku 2m przy 120 km/h, wyprzedzil mnie i znowu siedzial na zderzaku nastepnemu. Jechal zygzakim i wszystkich tak robil. Ale jezeli tak w Polsce wolno zygzakiem wszystkich na atustradzie wyprzedzac to ok. Dobrze wiedziec na przyszlosc. Jak mowilem mi to dynda bo sam jezdze motocyklem i swietym nie zawsze jestem. Ale nie zamirzam zjezdzac majac 100m wlnego pola bo oczywiscie nastepny mnie ausbremst. Moje obserwacje to kolo miast duzo wariatow za to w Trasie kultralniej

 

W Polsce bylem w 1997 motocyklem i wtedy mi sie podobalo ale traz zminilem prirytety i gdzie indziej spalam testosteron

Edytowane przez haubi65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

 

 

Tak ale kolega siedzial na zderzaku 2m przy 120 km/h

To jest naturalnie bardzo niebezpieczne - w przypadku hamowania nie ma żadnych szans na reakcję i wypadek gotowy.

 

Ale jezeli tak w Polsce wolno zygzakiem

Naturalnie nie ma w kodeksie określenia jazdy zygzakiem. Ale ew. wyprzedzanie z prawej strony musi być dokonane z zachowaniem szczególne ostrożności - sądząc z z opisu takowe nie było. Jeżeli do tego było ew. "wciskanie" się między inne samochody to naturalnie nie jest to dozwolone. Natomiast faktem jest, że w Polsce ( w przeciwieństwie do Niemiec ) tak świadomość bezpiecznego odstępu, jak i ew. karanie za jego brak jest jeszcze w przysłowiowych powijakach ...

 

 

Jadę sobie 2oo Jerozolimskimi

200 Jerozolimskimi   :question:  Nie trochę za szybko  :question:  :mrgreen:

 

Pozdrowienia

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Na obwodnicy Gdańska ( jeżeli wierzyć mediom : http://www.fakt.pl/g...uly,500993.html ) mamy ograniczenie do 100 km/godz.

 

Na obwodnicy Trójmiasta obowiązują dwa ograniczenia. Na odcinku gdyńskim 100 km/h, na odcinku gdańskim 120 km/h.

 

Jest to dość specyficzna droga ekspresowa, która ekspresową jest już zazwyczaj tylko z nazwy. Wielokrotnie stałam na niej w korku mimo, że nie było żadnej kolizji.

 

Jechać tam prawym pasem i lewego używać tylko do wyprzedzania da się, ale w zasadzie tylko nocą. W dzień prawie wszyscy jadą sznurkiem, jeden za drugim.

Czasem zdarza się oszołom, który "siada" na zderzak i najczęściej wyprzedza nerwowo prawym pasem. Taki tu mamy klimat, szczególnie w wakacje ;)

 

Uważam, że jest to jedna z najniebezpieczniejszych dróg i zdecydowanie wolę jechać "przez miasto", a jeżdżę do Gdyni codziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

200 Jerozolimskimi :question: Nie trochę za szybko :question::mrgreen:

200 na Jerozolimskich to za szybko, zdecydowanie ;) Natomiast 2oo to... różnie bywa ;)

 

 

 

a to nie 28? - tylko 8 sie przewróciło :D

Coś w tym może być, bo przecież te kółka są połączone ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, bo już się pogubiłem, co było żartem a co nie ;) 2oo = motocykl. I nie 200km/h, tylko około 20-30 w korku między samochodami. Gdy korka nie ma, to pasem razem z samochodami.

Poza tym nie o tym był post, tylko o celowym blokowaniu przejazdu pomiędzy samochodami, jak na tym filmie:

 

Jasne? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem gdzie się pożalić, ale tu chyba przypasi, nie do końca na drodze ale na parkingu. :

Siedzę sobie spokojnie z psem w aucie pod tesco czekam aż zona wróci z zakupów słucham muzyki. I nagle słyszę .... "DUP" rozglądam się po lusterkach o co chodzi, patrzę a tu baba do swojego Passata tdi pakuje zakupy i dwójkę małych dzieciaków, Napierając dupskiem o swoje drzwi które dalej wciskają się w moje auto.
Pomyślałem sobie : normalna kobieta, rodzina może nie zauważyła , może niechcący. Wyjdę obadac czy nie ma szkód i zwrócę jej kulturalnie uwagę...

- "przepraszam nie wiem czy pani zauważyła ale uderzyla pani, a teraz sie opiera swoimi drzwiami o moje auto, na szczęście nic się nie stało, ale było by miło gdyby pani tego nie robiła. "

Babsko spojrzało na mnie z góry na dół jak na bandytę ( w końcu ciężka muza gra z auta to na pewno cos jest na rzeczy)

- "a moze pan by tak nie stawał tak blisko mojego samochodu "

co???? To teraz na ciasnym parkingu trzeba stawać co drugie miejsce, żeby każdy mógł sobie drzwi na oścież otworzyć? Czy może jak wyjeżdżam i jest ciasno, fury mi nie szkoda to będę rysować to co stoi za blisko, żeby się za dużo nie nakręcić? Fakt faktem stałem dosc blisko ale chwile wcześniej jak tam wjeżdżalem to po drugiej mojej stronie stało auto i inaczej się zaparkować nie dalo... zresztą chyba nie ma sensu się tłumaczyć. Cham i tak znajdzie dobre usprawiedliwienie dla swojego buractwa.
W każdym razie dalej w bardzo miłym tonie chociaż już dostaje drgawek ze wściekłości mowię "pani" , że

- "niestety ale z drugiej strony przed chwila było zaparkowane auto i w inny sposób stanąć się nie dało, co zresztą nie usprawiedliwia pani ani nie upoważnia do niszczenia cudzej własności."

1..2...3 :

- "ale przecież musze jakoś wsadzić dziecko do auta ".

!!!! ręce opadają :(
Dalszego ciągu dialogu nie ma sensu cytować, finalnie wyszło na to, że jak przekonywałem osobnika do tego ze w takich sytuacjach warto czasem zwyczajnie przeprosić/ przyznać się do błędu , czy może przynajmniej zabrać te cholerne obrdzewiałe drzwi z moich (bo one cały czas tam byly). Usłyszałem chamsko tetralne "przepraszam" i w salwie przeroznych pomruków i krzywych min zostałem oburczany, że czepiam się głupot. Ogólnie wyszło na to ze to ja chyba jestem chamem, bo miałem czelność delikatnie komuś zwrócić uwagę :(

Przy tym wszystkim aż mnie głowa boli jak sobie pomyślę ile razy moje (jak i na pewno wiele lepszych i droższych aut) jest tak po chamsku obijaNe i rysowane, bo przecież nikt nie widzi, a jakoś wyjechać, wsiąść wysiąść trzeba... generalnie czasem się zastanawiam czy w tym społeczeństwie kulturalność nie jest jednak sporą wadą, i czy nie warto nieraz ludzi potraktować bardziej "z buta" (oczywiście słownie)...

Edytowane przez rumun
  • Lajk 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rumun 3 dni temu miałem dokładnie no prawie dokładnie taką samą sytuację - bo Pan uparł się że wjedzie w miejsce obok mnie a było tam dość ciasno - no ale zuch się zmieścił aczkolwiek przy wysiadaniu oczywiście musiał przypierdzielić swoimi drzwiami w moje auto - miał szczęście, że byłem z 2 małych dzieciaków więc musiałem zacisnąć zęby ale argument, że przecież musiał jakość wyjść z auta a przecież ciasno jest rozwalił mnie - na kulturalną uwagę to po ch..j się Pan żeś wciskał jak widzisz że lekko nie będzie niestety już nie odpowiedział...heh co za naród... :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rumun: współczuję sytuacji, ogólnie ze mnie spokojny i wyluzowany koleś ale jakbym miał taką sytuację z babskiem i np. moim Evo to nie przebierałbym w słowach i na pewno wszystko skończyłoby się wezwaniem Policji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęście w nieszczęściu, że moje auto nie ma takiej wartości finansowej ani kolekcjonerskiej, jak wspomniane przez ciebie Evo bo zachował bym się z pewnością podobnie i z nerwów bym się do tej pory nie mógł otrząsnąć ... :(

Edytowane przez rumun
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to nawet nie chodzi o wartość finansową czy kolekcjonerską tylko bardziej o emocjonalną - po prostu (EDIT) szlag by mnie trafił jakby jakieś babsko tak zareagowało... Bo co innego jak się komuś przypadek zdarzy, każdy jest tylko człowiekiem i może się pomylić, ale to babsko za chamstwo powinno być ukarane mandatem i problemami z odszkodowaniem.

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100 procent popieram. Gdyby mnie akcja nie ruszyła to pewnie nawet bym o niej nie wspominał, :) chodziło mi raczej o to, że przy grubszym aucie pewnie by to trochę inaczej wyglądało. A że takich ludzi powinno się karać i piętnować to inna kwestia. Aczkolwiek w moim przypadku na szcescie nie było po przygodzie żadnego śladu bo drzwi zderzyły się plastikami, i ciężko było by udowodnić cokolwiek. , a raczej bym wyszedł na błazna przy policji. Swoją drogą żałuję że nie pojawiła się żadna ryska bo juz była by podstawa do mandatów ubezpieczeń itp. Zawsze można spolerowac czy przemalować a basztyl miałby jakaś konsekwencje.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem sytuacje są tak absurdalne, że zupełnie nie wiadomo jak się zachować i co powiedzieć. Niestety, ale chyba panie mają częściej problemy z chłodną oceną sytuacji niż panowie. Również miałem kiedyś bardzo dziwną sytuację na parkingu marketowym. parkowałem na prawie pustym parkingu w normalnym, niczym nie wyróżniającym się miejscu. Miejsca wszystkim dobrze znane, wymalowane linie, gdzie samochody najczęściej są ustawiane "nos w nos". Było rano i zupełnie pusto, za mną jechała pani w Civicu. wjechałem w wybrane przez siebie miejsce, zatrzymałem się i w tym momencie poczułem ... uderzenie w tył. Pani postanowiła zaparkować dokładnie tu gdzie ja. Wysiadłem aby ocenić, czy coś się stało, a kobieta do mnie z tekstem, że spowodowałem kolizję (!) - okazało się, że była przekonana, że przejadę do "drugiego" - sąsiedniego miejsca, tak, żeby stać przodem do wyjazdu. Była przekonana jeszcze o czymś - że to faktycznie moja wina. Ponieważ na samochodzie nie było śladu (trochę zdjętego kurzu), machnąłem ręką, że dla mnie nic się nie stało. Na to pani, że albo jej zapłacę 500 zł za zniszczony zderzak, albo wzywa policję. Kiedy ją (słownie) odesłałem do właściwego specjalisty - uczyniła co zapowiedziała. Po wielkiej awanturze i nawymyślaniu w niezbyt cenzuralnych słowach policjantom przyjęła w końcu mandat i niepyszna odjechała.

 

 

A sytuacja z "drugiego bieguna" drogowych zdarzeń. Jadę kiedyś powolutku małą uliczką w Warszawie (Tarczyńska), samochody są zaparkowane wzdłuż krawężników. W pewnym momencie czuję lekkie uderzenie w tylny błotnik. Pan nie zauważył mnie i wyjechał  z rzędu zaparkowanych samochodów prosto w mój bok. Zatrzymaliśmy się, pan od razu okazał dowód osobisty, przeprosił, że jest lekarzem i ma pilne wezwanie do szpitala, wymieniliśmy się wizytówkami. Uzgodniliśmy, że następnego dnia wpadnę do niego do gabinetu, będzie na mnie czekało  stosowne oświadczenie. Tak też było, do dziś dnia jesteśmy znajomymi. 

 

Edytowane przez sjak
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście dla zasady (takiej mojej a nie że chodzi o bezpieczeństwo moich samochodów) niemal zawsze parkuję na końcach parkingów bo tam mam luzik, nie muszę się przepychać, mogę sobie otworzyć szeroko drzwi i wyładować dziecko a i przejście 100 m do sklepu dobrze mi zrobi a jak tak patrzę na ludzi to pewnie z 90% by podjechało pod same kasy jakby się dało  :D

 

Co do stłuczek parkingowych to szczerze nie miałem w życiu ani jednej w dużej mierze pewnie dzięki powyższej zasadzie, choć oczywiście co innego parkować na końcu parkingu dużego marketu a co innego przy osiedlowym sklepiku, ale jakoś tak mam szczęście i odpukać nie tykają się mnie kolizje ;) To już prędzej ja sam sobie coś uszkodzę jak np. kilka lat temu pod domem kolegi cofałem w nocy i przywaliłem w jakiś betonowy murek schowany w trawie (oczywiście kolega nie ostrzegł o nim mimo że stał obok :angry: "o kurcze zapomniałem"...) albo ze 2 lata temu pięknie się wpasowalem busem między drzewami nad zalewem w Lublinie a kilka godzin później zapomniałem o drzewach i po prostu wrzuciłem wsteczny - w konsekwencji puknąłem plastikowym zderzakiem w drzewo :rolleyes:  W pierwszym przypadku zderzak Evo był do wymiany a w drugim przypadku w zasadzie tylko ślad na plastikowym/czarnym zderzaku został.

Edytowane przez Paweł_P
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście dla zasady (takiej mojej a nie że chodzi o bezpieczeństwo moich samochodów) niemal zawsze parkuję na końcach parkingów bo tam mam luzik, nie muszę się przepychać, mogę sobie otworzyć szeroko drzwi i wyładować dziecko a i przejście 100 m do sklepu dobrze mi zrobi a jak tak patrzę na ludzi to pewnie z 90% by podjechało pod same kasy jakby się dało :D

 

Co do stłuczek parkingowych to szczerze nie miałem w życiu ani jednej w dużej mierze pewnie dzięki powyższej zasadzie, choć oczywiście co innego parkować na końcu parkingu dużego marketu a co innego przy osiedlowym sklepiku, ale jakoś tak mam szczęście i odpukać nie tykają się mnie kolizje ;) To już prędzej ja sam sobie coś uszkodzę jak np. kilka lat temu pod domem kolegi cofałem w nocy i przywaliłem w jakiś betonowy murek schowany w trawie (oczywiście kolega nie ostrzegł o nim mimo że stał obok :angry: "o kurcze zapomniałem"...) albo ze 2 lata temu pięknie się wpasowalem busem między drzewami nad zalewem w Lublinie a kilka godzin później zapomniałem o drzewach i po prostu wrzuciłem wsteczny - w konsekwencji puknąłem plastikowym zderzakiem w drzewo :rolleyes: W pierwszym przypadku zderzak Evo był do wymiany a w drugim przypadku w zasadzie tylko ślad na plastikowym/czarnym zderzaku został.

To masz szczęście. Ja mimo takiej zasady po powrocie na pustym w momencie parkowania koncu parkingu zawsze zastaje grupke aut zaparkowanych dokladnie kolo mniej.
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety nie mają wyłączności na takie sytuacje parkingowe...

 

Pewnego dnia na parkingu pod jakimś CH, o mojego OBKa drzwiami swojego pojazdu oraz sobą oparł się pewien pan ... podczas gdy ja siedziałam w środku. Otworzyłam szybę i zwróciłam mu uwagę, po czym usłyszałam że się czepiam i że jest mało miejsca, a on pakuje dziecko do fotelika ... na moją odpowiedź, że z drugiej strony ma wolne miejsce i mógłby z tego skorzystać wyraził zdziwienie "o co ci babo chodzi, przecież nic się nie stało" ... ;)

 

Parkowanie z dala od reszty samochodów na dużym parkingu i tak niesie ryzyko, że ktoś (posiadający instynkt stadny) zaraz się do naszego auta "przytuli" swoim, często tak mam :mrgreen:

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga to wychodzi kropka w kropkę taka sytuacja jak moja. Swoją drogą legacy jakies pechowe. Bo miałem też kilka parkingowych urazów przy których mnie nie było, a ślady zostały.

 

Raz zaparkowałem pod bankiem za jeepem grand Cherokee po 5 minutach wracam a tu rejestracja z przodu wygięta w vkę wyraźnie na wysokości haka auta które przede mną stalo. ( poszedłem do banku i na policje z pytaniem o monitoring, bank nie obejmował tego miejsca miejska kamera nie działa. )

 

Pod domem kiedyś wróciłem późno z imprezy koło 3 siedze przed tv słyszę na zewnątrz jakaś wrzawa, ktoś furę gazuje i ruszył z piskiem opon. Stwierdziłem ze nie będę jak przekupa łypał okiem zza firanki, a szkoda, bo rano się okazało ze mam przerysowany przedni zderzak. (Przeszedlem po wszystkich sąsiadach ale nikt nic nie wie... a tacy zawsze mili i życzliwi ) dopiero po 1.5 roku dowiedziałem się ze sąsiad ktory niedawno sie wyprowadził, narąbany, Furą od kumpla pojechał na stacje po browary, i jakoś tak nie do końca wykręcił, oczywiście sąsiada juz na oczy nie widziałem, i po takim czasie nie ma jak tego udowodnić.

 

Coraz bardziej się skłaniam ku temu, żeby kupić jakąś kamerkę do auta która nagrywa 24h. Bo chociaż w takich sytuacjach zazwyczaj szkody są nieduże (obiektywnie) to uważam że warto takich ludzi pociągnąć do odpowiedzialności, nawet najmniejszej jak mandat. Może się jeden z drugim zastanowi za kolejnym razem. Ogólnie przerażający jest dla mnie brak szacunku dla cudzej własności

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...