Jump to content

Polskie drogi


emotorsport

Recommended Posts

I nie chodzi tu o serial.... :P

 

jako ze jest to Forum dotyczące naszej ulubionej i szybkiej marki - Subaru, nasunęły mi się następujące pytania, na które mozemy poszukać wspólnie odpowiedzi, albo chociaz pogdybać.....:

 

dziś, oglądając :

 

kolejny program z typu ,,uwaga pirat"

w którym kolejny raz

kolejny wąsaty policjant

pokazując kolejny rozbity samochód

kolejny raz użył zwrotu:

kierowca nie dostosował szybkości do warunków panujących na drodze.....

 

kiedy, do cholery, ktoś użyje bardziej adekwatnego i pasującego określenia:

 

winna jest:

 

droga nie dostosowana do warunków panujacych w cywilizowanym swiecie...

albo: droga nie dostosowana do zwyczajów przyjętych w Unii...

albo droga nie dostosowana do osiągów i mozliwości nowoczesnych, sprzedawanych obecnie aut... :mrgreen:

 

czy zawsze my, kierowcy, będziemy w tym popapranym kraju chłopcami do bicia?

czy zawsze będzie się robiło z kierowców idiotów wciskając im z urzędu winę?

czy zawsze będzie się zwalało winę na kierowców, omijając rzeczywistych winnych - Państwo Polskie - które robi wszystko za nasze pieniądze, ale nie buduje i nie remontuje dróg, a jak już, to bardzo powoli i niechętnie....

 

czy zawsze kierowca będzie winien, jak mu zza autobusu wyskoczy namulony burak prosto na maskę, bo nie

 

dostosował prędkości do warunków panujących na drodze czy ewentualnie nie zachował bezpiecznej prędkości....,

 

wychodzi na to, ze powinniśmy nosić nasze auta na plecach.....a każda sierota która się na nas nadzieje, jest niewinna....

 

zapraszam do dyskusji... :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 172
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jakie sa drogi kazdy kto jezdzi to dobrze wie i widzi. A najczesciej czuje to wlasnym siedzeniem. Ich sensu nie ma komentowac, tylko zaczac przeznaczac wieksza kase na ich poprawe. Ich stan niestety nie zwalnia nikogo z myslenia, jakie beda konsekwencje, gdy bedziemy sie na nich poruszac ze zbyt duzymi jak na ich mozliwosci predkosciami. W tym stwierdzeniu Policji jest niestety duzo gorzkiej prawdy.

Link to comment
Share on other sites

Jakie sa drogi kazdy kto jezdzi to dobrze wie i widzi. A najczesciej czuje to wlasnym siedzeniem. Ich sensu nie ma komentowac, tylko zaczac przeznaczac wieksza kase na ich poprawe. Ich stan niestety nie zwalnia nikogo z myslenia, jakie beda konsekwencje, gdy bedziemy sie na nich poruszac ze zbyt duzymi jak na ich mozliwosci predkosciami. W tym stwierdzeniu Policji jest niestety duzo gorzkiej prawdy.

 

znakomita uwaga! :) znakomita rada ! obiecuję, że od dziś będę przeznaczał większa kasę na poprawę dróg....zaraz będę tankował (pewno znowu o kilka groszy na L drożej...), i z każdego litra oddam pewno ze trzy zyle w postaci haraczu dla Rzeczypospolitej....która za to sobie wyremontuje i pobuduje nowoczesne i bezpieczne drogi..... :twisted: i po temacie... :twisted:

Link to comment
Share on other sites

Elek ja już napisałem jak zaraz po zakupie subaraka wracałem z Wawy gierkówką i mi jakiś burak wyjechał z podporządkowanej autobusem, a ja uciekając przed zderzeniem wpadłem w dziurą i rozwaliłem oba łączniki stabilizatora (i chyba jeszcze oba przeguby bo zaczęły się mocno pocić). A jechałem sobie 70-80 km/h w miejscu gdzie można 100 km/h. Jest wile dróg i to nawet krajowych (nie powiatowych czy tam gminnych) gdzie nawierzchnia przypomina ser Madrigal.

Link to comment
Share on other sites

Emotorsport, nie powiedzialem, ze Ty ja masz przeznaczac. Chociaz jesli masz taka ochote, to co Ci bede chlopie bronil :P

Mowilem ogolnie o systemie przeznaczania kasy z akcyzy za paliwo i wszystkich innych oplat zwiazanych z motoryzacja. Mozna rownie dobrze narzekac na stan polskich drog jak i na system zarzadzania kasa, ktora ma te drogi utrzymywac w przyzwoitym stanie (o budowaniu nowych juz nawet nie mowie)

 

A ze nie moge sobie odmowic sarkazmu, to powiem Ci tak: Moja rada jest jednak dostosowanie predkosci do warunkow jazdy (poki co) a nie udawac, ze mamy drogi rowne jak w Niemczech i podrozowac po nich bezmyslnie z podobnymi predkosciami, bo jak sie to konczy wszyscy dobrze wiemy :P

Link to comment
Share on other sites

Parę lat temu, kiedy człowiek tryskał tysiącem pomysłów na minutę, wpadłem na coś takiego. Rzecz dotyczy oczywiście polskich dróg i zarządzania ich jakością.

Otóż jestem za tym, by drogi były prywatne. Tak prywatne - każdy może sobie kupić kawałek drogi - od małej lokalnej pipidówki, do autostrady. Powiedzmy, że minimalna długość odcinka jest umowna 10km, w praktyce więcej, tak żeby nie było zbyt dużego rozdrobnienia.

Każdy z właścicieli zarządza swoim kawałkiem drogi, dbając o jej bezpieczeństwo, jakość oraz infrastrukturę towarzyszącą.

Każda z dróg otrzymywała by swego rodzaju certyfikat, określający jej parametry - w oparciu o zarówno jej przepustowość, jak i poszczególne oceny stanu nawierzchni, szerokości, wyprofilowania, natężenia ruchu, ilość wypadków w tym śmiertelnych, drzewa w skrajni drogi etc.

Od tego swoistego atestu, byłaby uzależniona dotacja publiczna na jej utrzymanie, z zastrzeżeniem, iż tylko drogi spełniające najwyższe parametry dostawały by najwięcej. Byłoby to ściśle skorelowane z ilością aut przejeżdżających przez daną drogę - zarządca drogi (w skrócie ZD) w swoim interesie musiałby zadbać, żeby jego drogą - poruszałoby się jak najwięcej aut. Przed każdym odcinkiem stałby znak, mówiący o klasie drogi - kierowca, czy też poprzez GPS czy poprzez system aktualnych map, obierałby trasę przejazdu dla siebie odpowiednią.

Drogi wyremontowane, wielopasmowe, bezpieczne,i proste* (dla posiadaczy subaru odpowiednia liczba zakrętów) byłyby najbardziej popularne, przez co ZD otrzymywali duże $ na ich utrzymanie (dodatkowe oświetlenie, uprzątnięcie śniegu etc).

W przypadku dróg o gorszej nawierzchni- ZD, chcący otrzymać wyższy certyfikat, musiałby samodzielnie podjąć się jej remontu, tak by otrzymać odpowiednio większą dotację. Tutaj funkcjonowałby system preferencyjnych kredytów - pozwalający mniej zamożnym podmiotom uzyskać $ na poprawę jakości drogi.

A kierowcy, wiedząc o dobrych drogach, sami automatycznie wpłynęli by na poprawę rentowności inwestycji.

Mówiąc w skrócie - ZD prześcigaliby się między sobą (swoiste sojusze drogowe) by kierowcy wybierali "ich" przejazd - a wiadomo, kierowca nie jest głupi i jest w stanie ocenić którędy mu się opłaca jechać.

Do każdego odcinka byłby rozpisywany przetarg. System byłby tak skonstruowany, że po przeprowadzeniu remontu ZD z kredytu państwowego, po otrzymaniu dotacji wyszedłby na zero.

Oczywiście wprowadziłoby to na początku pewien chaos w ogólnej sytuacji - gdyż część ZD po wzięciu dotacji, nie zrobiło by nic przy drodze - wtedy funkcjonowałby system zwrotu!!! dotacji łącznie z zabraniem licencji.

Każdy ZD wykupuje sobie polisę OC - jest wypadek z jego winy (np. nie załatał dziury) - to musi zapłacić z własnej kieszeni odszkodowanie jeśli jej nie posiadał.

To on gwarantuje bezpieczeństwo kierowcy, co przekłada się na lepszy certyfikat dla drogi.

 

Przykład 1: Wygrywamy przetarg na utrzymanie odcinka 100 drogi expresowej, 2 pasy itp. Certyfikat klasy AAAB, Mamy 35mln złotych na jej utrzymanie. Droga oddana do użytku 2009r. odśnieżania w zimę, w ciągu 1h. Dzięki temu 20tys kierowców decyduję się na jej przejazd dziennie. Dodatkowo, podpisujemy umowę z licznymi stacjami benzynowymi i motelami. Zysk z drogi roczny 10 mln, zostanie przeznaczony na zainstalowanie oświetlenia (100mln), dzięki czemu droga dostanie certyfikat AAAA i 50 mln dotacji rocznie.

 

Przykład 2: Jako jedyni zgłosiliśmy ofertę na przetarg na utrzymanie 45km drogi między Kalwarią a Częstochową. Droga to jedna wielka dziura, łatana, wąska, źle wyprofilowana, z dużą ilością wypadków etc.

Klasa FFFE. Czyli tylko gruntowe z azbestem w kruszywie są gorsze. Dostajemy 2 tys. zł na rok – bierzemy więc kredyt na kwotę 100mln zł, na jej remont (wiem, ceny są wyższe ale od czego mamy Chiny i wolny rynek). Po dwóch latach droga dostaje certyfikat CCCB i 4 mln rocznie dotacji. Pozwala to spłacić ratę kredytu, na drogę decyduje się dziennie 2 tys kierowców (wcześniej 120) co daje dodatkowe 1 mln dotacji. W przyszłości zostanie ponownie gruntownie zmodernizowana, ZD celuje w certyfikat BBBB i 8mln dotacji rocznie.

 

Rok 2030: w PL nie ma dróg gorszych niż DDDE. Łączna kwota dotacji przekracza 80 mld złotych. Łącznie zostało w budżecie Państwa zaciągniętych kredytów na kwotę 78mld zł.

Same tylko oszczędności wynikające z zmniejszonych wydatków w służbie zdrowia na ratowania życia ludzkiego wynoszą 1,2 mld złotych.

A kierowcy w PL są uważani za najlepszych na świecie.

p.s. Syn Roberta Kubicy po raz drugi, w wieku 19 lat, został mistrzem w F1

Link to comment
Share on other sites

uwaga ze strony (aka moje 3 grosze :mrgreen::mrgreen::mrgreen: )

 

nie narzekajcie tak na te swoje drogi - nie wiem, czy sobie uswiadamiacie, jaki OGROMNY skok do przodu w ciagu ostatnich 15-20 lat zrobila Polska...

 

kiedys sie mowilo, ze na Litwie sa super drogi (szczegolnie do porownaniu do Polski), a teraz, niestety (stety? :mrgreen: ) litewskie grogi nie maja zadnego podejscia do tych w PL... :|

Link to comment
Share on other sites

Przecież pieniądze na budowę dróg i na remonty są, brakuje tylko organizacji i mądrego gospodarowania.

Po pierwsze zlikwidowałbym przetargi! powinny liczyć sie referencje firmy, a robota powinna byc wykonana za cenę kosztorysową.

A u nas zaniża się koszty po to aby wygrać przetarg, a potem oszczędza się na wszystkim (materiał, jakość wykonania) po to żeby zmieścić się w cenie a przy okazji jeszcze napompować jakąś kieszeń. Nic dziwnego że za chwilę funkiel nówki drogi się rozpierdalają.

Link to comment
Share on other sites

Dawno temu w programie II TV był Magazyn motoryzacyjny Auto prowadzony między innymi przez Pana Iwaszkiewicza (występuje obecnie w programie III w informatorze gospodarczym). I pewnego razu przy którejś tam z kolei relacji o drastycznym wypadku i standardowym komentarzu policji Pan ów stwierdził: "Ciągle obwinia się kierowców o spowodowanie wypadków. Tymczasem przyczyną przeważającej liczby wypadków w Polsce jest katastrofalny stan dróg i fatalna organizacja ruchu."

 

Był to ostatni magazyn z Jego udziałem, co doskonale potwierdza, że taka jest "obowiązująca linia polityczna". Obowiązująca do dziś.

 

Zresztą nie tylko policja ma takie nastawienie - sądy również. Praktyka jest taka, że sądy przyjmują a priori, że kierowca jest winien i nieszczęśni kierowcy muszą przed sądami udowadniać, że tak nie było. Jak za czasów inkwizycji. A powinno być odwrotnie. W jaskrawy sposób łamana jest zasada domniemywania niewinności. Większość kierowców po prostu godzi się na "zawiasy", tylko niewielu ma siły, odwagę i pieniądze, żeby się skutecznie bronić.

Link to comment
Share on other sites

Przecież pieniądze na budowę dróg i na remonty są, brakuje tylko organizacji i mądrego gospodarowania.

Po pierwsze zlikwidowałbym przetargi! powinny liczyć sie referencje firmy, a robota powinna byc wykonana za cenę kosztorysową.

A u nas zaniża się koszty po to aby wygrać przetarg, a potem oszczędza się na wszystkim (materiał, jakość wykonania) po to żeby zmieścić się w cenie a przy okazji jeszcze napompować jakąś kieszeń. Nic dziwnego że za chwilę funkiel nówki drogi się rozpierdalają.

Dodatkowo inwestorskie kryteria do przetargów są skonstruowane tak, że 90% to cena, a dopiero gdzieś po 5% jakość i gwarancja...

Link to comment
Share on other sites

[edit]

 

 

Dyzio.....ja tak naprawdę to też mocno - edit, i mnie to też edit edit.... :twisted:

 

panowie, macie fajne pomysły :) , w skrócie prywatne drogi za dotacje od rządu....fajne ale pachnie utopią....jak znam życie, taka spółka mająca od państwa kasę na utrzymanie dróg po doprowadzeniu ich do stanu przypominającgo poligon ogłosiłaby (od razu po uzyskaniu kasy) upadłość... :mrgreen: już mamy prywatne ,,dziuro i remnotostrady" po których jedzie się między 40 a 70kmh, po jednym pasie i się płaci za to najdrożej w Europie....Polakowi nie można dać swobody, bo zawsze mu będzie mało....od tego mamy rząd, ministerstwa, ministrów i masę innych gryzipiórów, żeby za pieniądze jakie od nas ściągają, zajęli się tym, za co biorą co miesiąc niemałe pieniądze... :mrgreen:

Link to comment
Share on other sites

Obawiam sie, ze jak by nie bylo, to i tak wszystkiemu beda winni kierowcy, bo n iedostosowanie, bo "predkosc zabija" itp.

 

Oczywiscie w pewnym sensie jest to oczywista prawda - ale ogolnie jest to niestety tylko czesc ogolnej prawdy o bezpieczenstwie na drogach.

Natomiast jest to ta wygodna czesc prawdy, ktora mozna szybko i gladko wytlumaczyc wszystkie tragedie.

 

Bo zawsze mozna powiedziec, ze predkosc byla niedostosowana do warunkow i okolicznosci - i w zasadzie zawsze bedzie to prawda. Tylko co z tego?

 

I nie ludzcie sie, ze gdzie indziej jest inaczej.

 

Gdzie indziej tylko drogi sa nieco gladsze - owszem. Ale ostatnio odnosze wrazenie, ze im gladsze i im wiecej pasow, tym nizsze ograniczenie predkosci,

zeby sie "pierdoly nie pozabijaly".

Przynajmiej tak jakos widze to w Irlandii, w okolicach Dublina - gdzie np. na obwodnicy po poszerzeniu jej o 1-2 pasy (zaleznie od odcinka) w kazda strone,

nagle 120km/h przestalo byc bezpieczne i nowe odcinki dostaly ograniczenie do 100km/h.

Link to comment
Share on other sites

W Niemczech spotkałem się też z czasowymi ograniczeniami na nowo wyremontowanych/wybudowanych drogach, ale miało to chyba podłoże w świeżej nawierzchni, która musi ,,odparować"...? Naszym problemem jest, ze jak się remontuje 30 kilometrowy odcinek drogi krajowej, tempo i jakość nowej nawierzchni są takie, że jak ekipa dochodzi do końca remontowanego odcinka, na początku już trzeba w zasadzie zaczynać od nowa... :mrgreen:

Link to comment
Share on other sites

nowe samochody mają systemy, które np. mają zapobiec zaśnięciu kierowcy podczas podróży. Polska poszła dalej i wymyśliła drogi, które nigdy nie pozwolą kierowcy usnąć podczas jazdy. To takie krótkie wytłumaczenie stanu polskich dróg...

Link to comment
Share on other sites

W Niemczech spotkałem się też z czasowymi ograniczeniami na nowo wyremontowanych/wybudowanych drogach, ale miało to chyba podłoże w świeżej nawierzchni, która musi ,,odparować"...? Naszym problemem jest, ze jak się remontuje 30 kilometrowy odcinek drogi krajowej, tempo i jakość nowej nawierzchni są takie, że jak ekipa dochodzi do końca remontowanego odcinka, na początku już trzeba w zasadzie zaczynać od nowa... :mrgreen:

 

Coś koło tego, z tym że kierowcy którzy potem będą narzekać na drogi, zazwyczaj mają daleko gdzieś znaki zakazu, pachołki i to że po uliczce jedzie walec, układarka a masa jest jeszcze gorąca. On tutaj jeździ codziennie i teraz też musi. Po co ma jechać swoim pasem po starej nawierzchni, skoro może jechać przeciwnym po nowej równej i cieplutkiej??!! Dałem tutaj przykład z mojej pracy, zauważyłem to podczas ostatnich kilku tygodni kiedy kładziemy nowe nawierzchnie na uliczkach w mieście. Ludzie tylko potrafią narzekać na drogowców, a sami nie potrafią uszanować ich pracy, a często jeszcze ją psują.

Link to comment
Share on other sites

nowe samochody mają systemy, które np. mają zapobiec zaśnięciu kierowcy podczas podróży. Polska poszła dalej i wymyśliła drogi, które nigdy nie pozwolą kierowcy usnąć podczas jazdy. To takie krótkie wytłumaczenie stanu polskich dróg...

 

 

Polska jest jedynym krajem na świecie, gdzie śnieg rozpuszcza asfalt.... :D ..........i stale zmniejsza się ilość dziur w nawierzchni........

 

 

 

 

 

.............mniejsze łączą się w większe....... :mrgreen:

Link to comment
Share on other sites

Coś koło tego, z tym że kierowcy którzy potem będą narzekać na drogi, zazwyczaj mają daleko gdzieś znaki zakazu, pachołki i to że po uliczce jedzie walec, układarka a masa jest jeszcze gorąca. On tutaj jeździ codziennie i teraz też musi. Po co ma jechać swoim pasem po starej nawierzchni, skoro może jechać przeciwnym po nowej równej i cieplutkiej??!! Dałem tutaj przykład z mojej pracy, zauważyłem to podczas ostatnich kilku tygodni kiedy kładziemy nowe nawierzchnie na uliczkach w mieście. Ludzie tylko potrafią narzekać na drogowców, a sami nie potrafią uszanować ich pracy, a często jeszcze ją psują.

 

Racja. Jednak raz trafiłem na remont nawierzchni, gdzie drogowcy zamiast wyznaczyć objazd zorganizowali wahadełko. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że trzeba było przejechać właśnie po gorącym asfalcie, który przylepił się do kół a do niego przykleił się jeszcze piach :shock: . Wrażenia podczas późniejszego hamowania, kiedy asfalt tarł o asfalt- bezcenne. Potrzeba było ładnych kilkudziesięciu km żeby opony znów stały się gumowe.

Link to comment
Share on other sites

To nazywa się szanowanie roboty.....jak nawierzchnia się popsuje, jest znowu robota....trzeba poprawić.....w Olsztynie, Alej Szumana, na której są organizowane wyścigi na 1/8 (tak...:-))) mili, gdzieś po trzech - czterech latach od oddania do eksploatacji zapadła się na odcinku dobrych kilkudziesięciu metrów na jakiś metr...tak łagodnie, bez dziur, po prostu cały kawał drogi zrobił sobie.....taką nieckę......żenada......jeszcze na dobre nie skończyli, a już trzeba było remontować....ciekawe, kto za takie fuszerki płaci.... :?: :twisted:

Link to comment
Share on other sites

Cóż... koń, jaki jest - każdy widzi... i komentarze w onej materii zawsze trącić będą oczywistością, przynajmniej dla tych, którzy (w odróżnieniu od np. Wielkiego Brata) jeżdżą po onych drogach na codzień. :| Nie traćmy jednak z oczu tego, że - dzięki takim drogom - większość z nas potrafi za kierownicą duuużo więcej od uśrednionego Niemca czy US-man'a, których asfalt pojawiający się nagle przy spokojnej jeździe dziurą nie zmusza do ciągłej uwagi i myślenia o kilka sekund w przyszłość. 8) :mrgreen:

Link to comment
Share on other sites

Przecież pieniądze na budowę dróg i na remonty są, brakuje tylko organizacji i mądrego gospodarowania.

Po pierwsze zlikwidowałbym przetargi! powinny liczyć sie referencje firmy, a robota powinna byc wykonana za cenę kosztorysową.

A u nas zaniża się koszty po to aby wygrać przetarg, a potem oszczędza się na wszystkim (materiał, jakość wykonania) po to żeby zmieścić się w cenie a przy okazji jeszcze napompować jakąś kieszeń. Nic dziwnego że za chwilę funkiel nówki drogi się rozpierdalają.

 

jezdzisz czasem witosa?? jak robili nowy wiadukt dwa lata temu najpierw polozyli nowy asfalt na dole ( witosa ) po czym robili wiadukt, jezdzil po tym ciezki sprzet i w momencie oddania do uzytku wiaduktu, droga pod nim wygladala jak 7 nieszczesc... zastanawiam sie dlaczego nie ma w tym kraju odpowiedzialnosci na takie dzialania?? przeciez gdyby zrobili na odwrot to droga pod spodem byla by taka jak na gorze a nie taka jak na polu, wyjezdzonym przez ciagniki...

Link to comment
Share on other sites

Cóż... koń, jaki jest - każdy widzi... i komentarze w onej materii zawsze trącić będą oczywistością, przynajmniej dla tych, którzy (w odróżnieniu od np. Wielkiego Brata) jeżdżą po onych drogach na codzień. :| Nie traćmy jednak z oczu tego, że - dzięki takim drogom - większość z nas potrafi za kierownicą duuużo więcej od uśrednionego Niemca czy US-man'a, których asfalt pojawiający się nagle przy spokojnej jeździe dziurą nie zmusza do ciągłej uwagi i myślenia o kilka sekund w przyszłość. 8) :mrgreen:

 

ale to chyba nie chodzi o to zeby caly czas patrzec na dziury... inny przyklad: wczoraj podwozilem znajomego ( wies pod lublinem ) po jego samochod polna droga... jade sobie tak spokojnie 40km/h nawet rowna ta droga, a on do mnie: zwolnij bo tu dziury!! Ja sie patrze na niego... no fajnie... ja bym chcial zeby tak male dziury byly na leczynskiej w lublinie, ktora codziennie jezdze do pracy :)

Link to comment
Share on other sites

O drogach w Polsce można by elaboraty pisać, ale kilka wniosków nasuwa mi się jako wynik ich codziennej eksplaotacji (i nie tylko :wink: ):

- jest masa dróg, których stan lekko mówiąc pozostawia wiele do życzenia,

- jest bardzo (by nie powiedzieć katastrofalnie) mało autostrad, dróg ekspresowych jak również przepraw,

powyższe dwa warunki mają bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo na naszych drogach, ale jak już słusznie zauważono nie zwalnia nas to od myślenia i odpowiedzialności :wink:

- pieniądze: w cenie każdego litra paliwa zawarty jest podatek drogowy (co jest słuszne, bo dlaczego np. obcokrajowcy korzystajacy z naszych dróg i tankujący u nas nie mają za nie płacić), niestety tylko ok. 20% tego podatku przeznaczane jest (zgodnie z założeniami) na poprawę stanu dróg, resztę pochłania rząd na wszystko inne co z drogami nie ma nic wspólnego;

UE daje masę pieniędzy na budowę dróg (dosłownie) ale co z tego, skoro procedury przetargowe i inne wszystko komplikują i utrudniają, skutecznie blokując rozwój sieci w Polsce,

- obecny stan jest również skutkiem tego, iż w przeszłości temat skutecznie olewano poprzez kolejne ekipy,

- pozytyw: naprawdę całkiem sporo już jednak zrobiono i powoli, ale jednak zmierza to ku lepszemu :D

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...