Firma produkcyjna zarabia gdy produkuje. Wypadki się zdarzają. Są procedury, BHP, apteczki, pomoc medyczna ale do czasu kiedy nie jest to wypadek śmiertelny ważne są dwie rzeczy, zdrowie pracownika i utrzymanie ruchu na linii.
Jeden się walnie młotkiem w palec a 40 czeka bo stanowisko nieobsadzone i linia stoi. Nikt nie chce wypadków, dlatego tak dużą wagę przykłada się do bezpieczeństwa pracy ale w tym przypadku jak pisałem... facetowi wysiadły zdemolowane, przed rozpoczęciem pracy w firmie plecy a drugi władował palucha w maszynę.
Pracodawca nie jest wszechwiedzący, skoro pracownik się zgłasza do pracy znaczy twierdzi że podoła, jeżeli po badaniach lekarskich nie ma przeciwwskazań jest szkolenie i praca a pilnować każdego palca w fabryce się nie da.
Wypadki były, są, będą a rozpatrywanie i nagłaśnianie ich w związku tylko z jednym producentem jest nieeleganckie.
Wpiszcie sobie w goolga wypadki w fabryce... pourywane głowy, zmiażdżone zwłoki, poucinane palce, ręce czy nogi...
Nie wspominając słynnej sceny z Ziemi Obiecanej, czasy się zmieniają a zasady funkcjonowania fabryki są nadal takie same.
Dla przykładu...
http://forsal.pl/artykuly/880906,wypadek-w-fabryce-volkswagena-pracownik-zostal-zabity-przez-robota.html
Czekam na artykuł w Reuters "Mordercze roboty VW".