Wiesz, że póki nie zapłacę to i tak nic nie nalejesz? Raz gość mi się pieklił, że jak zatankowałem i to bym odjechał i zwolnił miejsce. Stwierdziłem, nie będę mu tłumaczył, lub kłócił się z nim i mu odjechałem, po czym poszedłem do kasy, stojąc w kolejce widziałem jak gość próbuje zatankować i się piekli, że nie działa. Owszem jak bym miał coś jeść, to oczywiście auto po zapłaceniu bym przestawił, ale nie wcześniej.