Skocz do zawartości

Rekordowy przebieg w Subaru


Patryk55XL

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 74
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

:) ja w busiku (Merc) 435kkm miałem jak sprzedałem, kuzyn kupił po taksówce okularnika z przebiegiem 650.000 ale sprzedał z przebiegiem 260,000 chyba:)

 

Oj niedobry kuzyn, niedobry :twisted:

 

Ale poszedł jak ciepła bułeczka :) Kolor na srebrno zrobił i było git :) A gość się ucieszył, że nawet skórę w środku miał ;)

w Polsce auto ze stanem licznika 200tys km< jest praktycznie nie sprzedawalne chyba ze to Mercedes diesel lub inny podobny. Jechalem rok temu ze znajomym do Szwajcarii VOLVEM 740 TD ktore wg niego mialo 1,2 mln km (auto bylo dawniej taxówka) ale juz mialo drugi silnik wiec nie wiem czy sie liczy? Silnik 2.8 TD 6 garkow pochodzil od VW LT i byl montowany seryjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś to się nazywało prościej - ZŁODZIEJ i OSZUST.

 

prawda, prawda...

 

I kiedyś nie było powodem do dumy... raczej wręcz przeciwnie, kto kantował, albo miał kanciarza w rodzinie, to się tym nie chwalił.

 

Co najwyżej, uczciwy członek rodziny dawał na mszę za nawrócenie "czarnej owcy", albo nawracał takiego gościa sam - wydziedziczając z majątku i herbu, nie podając ręki, nie zapraszając do stołu, względnie dając publicznie w pysk.

 

A dziś... cóż.

 

Chyba, że to żart był, ale jeśli tak, to mało śmieszny.

 

* * * *

Co do "niesprzedawalności" aut z dużym przebiegiem - nieprawda. Przy mnie niedawno sprzedawano Paska 1.8T z przebiegiem około 400 tysięcy, poszedł bez kłopotu. Parę osób, które takie auta kupiły/sprzedały poza tym jeszcze znam.

 

A nawet.... gdyby, to czy to jest powód/usprawiedliwienie dla przekręcania licznika? Moim zdaniem - nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś to się nazywało prościej - ZŁODZIEJ i OSZUST.

 

prawda, prawda...

 

I kiedyś nie było powodem do dumy... raczej wręcz przeciwnie, kto kantował, albo miał kanciarza w rodzinie, to się tym nie chwalił.

 

Co najwyżej, uczciwy członek rodziny dawał na mszę za nawrócenie "czarnej owcy", albo nawracał takiego gościa sam - wydziedziczając z majątku i herbu, nie podając ręki, nie zapraszając do stołu, względnie dając publicznie w pysk.

 

A dziś... cóż.

 

Chyba, że to żart był, ale jeśli tak, to mało śmieszny.

 

* * * *

Co do "niesprzedawalności" aut z dużym przebiegiem - nieprawda. Przy mnie niedawno sprzedawano Paska 1.8T z przebiegiem około 400 tysięcy, poszedł bez kłopotu. Parę osób, które takie auta kupiły/sprzedały poza tym jeszcze znam.

 

A nawet.... gdyby, to czy to jest powód/usprawiedliwienie dla przekręcania licznika? Moim zdaniem - nie.

 

A powiedz, jaki procent aut przywiezionych z zagranicy ma oryginalny przebieg? No chyba że sam przywieziesz sobie. Jakby nie polska mentalność ludzi i obawy przed 'dużym' przebiegiem nikt by nie cofał, bo poco. I niebądź WIS taki świętobliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A powiedz, jaki procent aut przywiezionych z zagranicy ma oryginalny przebieg?

A co to ma do rzeczy? To, że w kraju mamy sporo złodziejstwa - to nie zmienia faktu, ze zło pozostaje złem.

 

No chyba że sam przywieziesz sobie. Jakby nie polska mentalność ludzi i obawy przed 'dużym' przebiegiem nikt by nie cofał, bo poco

Ręce opadają...

 

I niebądź WIS taki świętobliwy.

Nie "świętobliwy" - normalny. Przynajmniej tak mi się wydaje... wciąż i pomimo wszystko.

 

Nie pozdrawiam.

 

I chyba dość tego offtopa w forum technicznym - chyba, że Moderatorzy postanowią wydzielić wątek o Twoim kuzynku-oszuście - ku przestrodze dla innych forumowiczów, żeby od Was obu nawet butelki mineralnej nie kupować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale to czemu do mnie masz pretensje, że niektórzy przebieg cofają. Sam bym niechciał auta z cofniętym licznikiem, ale sam nie zwalcze tego żeby ludzie nie cofali zegarów. A Ty masz pewność że następnym razem kupisz używkę z oryginalnym przebiegiem? Tak apropos, ja nie handluje autami więc niewiem o co masz do mnie problemy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku nie miałem pretensji do Ciebie - tylko do owego "kuzyna". Ale skoro zacząłeś go bronić i tłumaczyć, to rozumiem, że uważasz jego postępowanie za usprawiedliwione i w gruncie rzeczy OK.

No, to rozciągam opinię na Was obu - niestety. Bo skoro ktoś nie widzi nic złego w oszustwie i opisuje je z dumą.... no to cóż (łopatologiczne wyjaśnienia, jak to drzewiej bywało wśród ludzi honorowych - powyżej).

 

A co do moich zakupów... kupuję ostrożnie. Nie martw się ;-).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie broniłem go, tylko stwierdziłem, że nie tylko on sam tak zrobił (w 1 aucie). Inni robią to na masową skalę. Osobiście tego nie popieram. I nieukrywam z leksza można by się było obrazić za to, że mnie podciągnąłeś pod płaszczyk kogoś innego. To tak samo jak ktoś z Twoich znajomych by coś zrobił, a ja bym stwierdził że robisz tak samo. Sorry ale to chyba jakaś pomyłka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) ja w busiku (Merc) 435kkm miałem jak sprzedałem, kuzyn kupił po taksówce okularnika z przebiegiem 650.000 ale sprzedał z przebiegiem 260,000 chyba:)

 

Oj niedobry kuzyn, niedobry :twisted:

 

Ale poszedł jak ciepła bułeczka :) Kolor na srebrno zrobił i było git :) A gość się ucieszył, że nawet skórę w środku miał ;)

 

Nie popierasz, powiadasz? Fakt... W tych Twoich postach powyżej gołym okiem widać Twoją głeboką dezaprobatę dla działań kuzyna. ;-)

 

Dobra, chłopie - walnąłeś z rozpędu z tym kuzynem, ale widzę, że zrozumiałeś co trzeba - mam nadzieję.

Nie sądzę, byś teraz zaczął kuzyna resocjalizować - ale przynajmniej będziesz wiedział, że chłop jest nie fair i powinien się wyspowiadać. Dobre i to.

 

I może jeszcze się sam zastanowisz czasem, w życiu i w robocie (nie wiem, czym się tam zajmujesz), że nie zawsze to co OPŁACALNE jest automatycznie DOBRE i SŁUSZNE. Często - wręcz przeciwnie.

 

I może dzięki temu unikniesz kiedyś ognia piekielnego...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o własnie a propos gazu to mnie sie coś przypomniało.

mój kuzyn (nie wiem czy zajmuje się cofaniem liczników ;-) ) kupił dobre 4 lata temu honde accord z 91 roku. auto przyjechało z holandii a tam z salonu wyjechało już z gazem. silnik 2.0 na gaźniku. teraz uwaga: silnik na tym gazie od nowości bez żadnego remontu (to pewne) zrobił coś ok 420 tysięcy. dopiero po tym przebiegu zawory weszły w głowice ;-)

nie taki ten gaz straszny jak go malują :)

 

taki mały off topic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś to się nazywało prościej - ZŁODZIEJ i OSZUST.

 

prawda, prawda...

 

I kiedyś nie było powodem do dumy... raczej wręcz przeciwnie, kto kantował, albo miał kanciarza w rodzinie, to się tym nie chwalił.

 

Co najwyżej, uczciwy członek rodziny dawał na mszę za nawrócenie "czarnej owcy", albo nawracał takiego gościa sam - wydziedziczając z majątku i herbu, nie podając ręki, nie zapraszając do stołu, względnie dając publicznie w pysk.

 

A dziś... cóż.

 

Chyba, że to żart był, ale jeśli tak, to mało śmieszny.

wlasciciele czuja sie lepiej jak maja mniej na budziku - kiedys ogladalem GTeka MY96 i mial 100k na budziku ale wygladal na 200k moze wiecej? nikt mi nie chcial powiedziec ile ma tak naprawde a 100k napewno nie mial

 

* * * *

Co do "niesprzedawalności" aut z dużym przebiegiem - nieprawda. Przy mnie niedawno sprzedawano Paska 1.8T z przebiegiem około 400 tysięcy, poszedł bez kłopotu. Parę osób, które takie auta kupiły/sprzedały poza tym jeszcze znam.

 

A nawet.... gdyby, to czy to jest powód/usprawiedliwienie dla przekręcania licznika? Moim zdaniem - nie.

wlasciele w Polsce lepiej sie czuja jak maja mniej na budziku, w CHF liczy sie stan wyglad, ks. serwisowa i wazny przeglad techniczny, ale ja to rozumiem bo jak tu sie przyznac sasiadowi ze "nowa" fura ma ponad 200k przelatane, podczas gdy jego Opel przy (licznikowych) 100k sie sypie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracajac do przebiegu to ja sto razy wole kupic auto z udokumetownym 2XX niz nieudokumentowanym 150.

Swoja GTi sprzedalem z przebiegiem ok 330 tys na wszystko faktury 10 lat wstecz-nie bylo zadnego problemu zeby sprzedac.

Krecenia licznika tez nieznosze i zawsze tepie u coponiktorych.

Po prostu o auto czasem trzeba zadbac a wtedy ten przebieg tak strasznie nie wyglada.

Kiedys w Lodzi jechalem tarfa (jakis mesiek E320 w budzie W124) bezynka w srodeczku cisza nic nawet nie brzedeklo i tak sobie mysle ze sie fajnie sie trzyma jak na swoje lata kolo byl spoko wiec gadka szmatka i az mi szczena opadla bo mial ponad milion.No i jednak mesiek to mesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia jak mechanicy w warsztatach sa w stanie okreslic przebieg na podstawie kierownicy, tapicerki, pedalow itp. Ciekawe ile oni widzieli aut z niekreconymi licznikami? (poza ASO)

Pierwsze subaru, ktore chcialem kupic mialo 140 kkm, ale handlarz cos krecil i nie chcial dac telefonu do niemieckiego wlasciciela, na szczescie sa biura numerow. Niemiec o dziwo podal nieco mniejszy przebieg, ale auto mialo pod spodem taka korozje, ze odpuscilem.

Szkoda, ze przebieg nie jest rejestrowany podczas przegladow diagnostycznych. Wtedy kreciliby tylko co roku nieuczciwi wlasciciele a nie posrednicy.

Nie dziwi mnie, ze od niektorych z was ktos odkupil auta z duzym przebiegiem. Ciekawe jaki maja teraz.

Pozdrawiam,

Slawo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam człowieka,który w Legacy pociągnął 800 k km i poszedł do remontu.

Nie pochwalam cofania liczników, ale zgadzam się,że większość Polaków kupuje auta według stanu licznika. Dowodem na to sa komentarze forumowiczów w wątku "Znalezione na allegro" lub "Czy ktoś zna tego Subaraka". W większości auta z dużym przebiegiem sa odrzucane przez forumowiczów, a stan techniczny oceniają według zdjęć, które nie odzwierciedlają w żaden sposób stanu technicznego auta. Sprzedawcy, którzy chcą się pozbyć aut naprawdę zadbanych nie mają większych szans w tej sytuacji. Takie perełki są z reguły nabywane przez znajomych...Potencjalny nabywca z allegro,gratki,auto-bitu odrzuci taka oferte w fazie wstępnej wyszukiwania wymarzonego pojazdu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak kupilem swoja R5 w 99 roku to miala na zegarze 240 k km (nie wiadomo ile razy krecone - sadze ze nie raz :mrgreen: ) jak sprzedawalem w 2001 to miala 380 kkm nie brala oleju, a jak sie zdjelo dekiel zaworowy to wygladalo wszystko jakby z fabryki wyjechalo, zero stukow w silniku itp a silnik miala 1.1 ltr wg obiegowej opinii buda prochniala i odpadala a silnik dalej jezdzil ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja kiedys mialem mitubishi galanta ktory mial 260 oookm to bylo niesamowite jak dobrze w nim silnik chodzil, ale w koncu skrzynia zaczela cieknac i oddalem ga na zlom . w subarynce mam 160oookm z czego ja zrobilem 60ooo silnik poza lekkimi stukami chodzi dobrze tylko skrzynie mam juz druga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...