Skocz do zawartości

III Forumowa Subariada - Rumunia


Izotom

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

W pobliżu EF są ztcp dwa hotele, ja nocowałam dwukrotnie w tym właśnie (wjeżdża się jak na stację Shella).

Cena jest bardzo przystępna, pokój mikroskopijny, łazienka jeszcze bardziej, ale łóżko wygodne więc można się wyspać. Wyjeżdżaliśmy dość wcześnie i był mały problem z wcześniejszym śniadaniem, które trzeba na wynos zamówić wcześniej. Jeśli ktoś chce oczywiście. Ja nie wzięłam, ale śniadaniowe jogurty ape i Mandalenki prawie wróciły z nami z powrotem do Krakowa :mrgreen:

 

Na kolację jadłam kiełbaskę z Nyski ofkors :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla hotelu było za wcześnie śniadanie o 7 ztcp ;)

 

 

 

A potem o 23 był biwak, bo jeszcze nam pod jaskinią 3 godziny obiad podawali! :wacko:

Tacy wybredni byliśmy :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej obsługa węgierska nie podołała. A teraz będzie nas 35 osób więc... nie liczcie na restauracje.

Dadzą radę. Zaserwują zupkę pychotkę ;):biglol:

 

Miałem szczerą chęć opisania tego zdarzenia prozą, ale natury nie da się niestety oszukać i wyszło z tego standardowe wierszydło bez rzeczonego opisu. Lepiej poszło Mandalence i przygoda z zupą gulaszową znalazła się w Magazynie Plejady w I cz. artykułu poświęconego I Subariadzie. Kto nie czytał powinien nadrobić braki w lekturze:

 

http://issuu.com/magazynplejady/docs/plejady_nr50-51-2013_sp

 

W szkicu mojej niedoszłej relacji znalazłem jednak opis tamtego dnia, który zamieszczam poniżej. Może komuś z tegorocznych subariadowiczów przydadzą się zawarte w nim cenne porady podróżnicze  ;)

 

Znajomość języków

 

Droga do Rumunii wiodła przez Słowację i Węgry, gdzie nieopodal dzielącej je granicy Miłosz zaplanował pierwszą atrakcję – zwiedzanie Jaskini Baradla. Wchodząc do niej bardzo szybko zorientowaliśmy się, że przydzielonego nam miejscowego przewodnik nie da się zrozumieć. Niewątpliwie oznaczało to, iż mówi do nas po węgiersku. Całe szczęście, że przy zakupie biletów dostaliśmy ulotkę w języku angielskim i mogliśmy zająć się odnajdywaniem nacieków po ich fantazyjnych nazwach. Szczególną wesołość wzbudziły poszukiwania formy krasowej o nazwie język teściowej, Doprawdy trudno pojąć dlaczego w masowej wyobraźni, praktycznie każdy obrzydliwy kształt kojarzy się z językiem kobiety która urodziła i wychowała jedną z najbliższych nam osób. 

Jako że podczas zwiedzania nastała pora obiadowa, a w jaskini było dosyć chłodno, to po wyjściu udaliśmy się prosto do pobliskiej restauracji na rozgrzewający posiłek. Tu ponownie żałowaliśmy, iż nie uczyliśmy się w szkole języka węgierskiego. Ci, którzy zamówili słynną węgierską zupę gulaszową żałowali ponadto, że restauracja nie przeszła kuchennej rewolucji Magdy Gessler. Więcej satysfakcji kulinarnych doznały podniebienia tych którzy zamówili inne potrawy. Okupione zostało to jednak długim oczekiwaniem w trakcie którego wielokrotnie i we wszystkich znanych nam językach obcych, padały pytania o czas realizacji zamówień. Pytania te pozostawały bez odpowiedzi do momentu odkrycia, że najlepszym sposobem komunikacji za granicą jest używanie języka ojczystego. Odkrycie to było moim osobistym sukcesem na niwie komunikacji międzynarodowej. Uchwyciłem się po prostu języka polskiego jak tonący brzytwy i zapytałem w akcie rozpaczy: jak nasze jedzonko? Na co uśmiechnięta kelnerka odpowiedziała natychmiast: „momento” i faktycznie za moment zamówione potrawy pojawiły się na stole. Dopiero po czasie przypomniało mi się, że podświadomie skorzystałem z rady Wojciecha Cejrowskiego, który w jednym ze swoich programów podróżniczych zachęcał do posługiwania się za granicą własnym językiem, gdyż tylko w języku ojczystym nasza mimika, gesty i zachowania zgadzają się z przekazywaną treścią przez co stajemy się bardziej zrozumiali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Otrzymałam od Miłosza rozliczenie kosztów noclegów i posyłam każdemu z uczestników maila z kwotą do przelewu. 

Chciałabym przelać pieniądze Miłoszowi w pierwszym tygodniu kwietnia.

Czekam na pieniążki i pozdrawiam.  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...