Skocz do zawartości

bliższe spotkanie ze zwierzyną leśną


kubas

Rekomendowane odpowiedzi

i stało się :(:(:(

jadąc sobie spokojnie do domku wieczorem (juz było całkiem ciemno) w srodku wiochy (z łąki miedzy domami) wyskoczyły mi dwie łanie na droge jedna zdążyła przebiec druga niestety nie, a ja nie zdążyłem wyhamować :(

całe szczescie nie jechałem szybko (wydaje mi sie ze podczas uderzenia około 40km/h) to nic mi sie nie stało i zniszczenia nie są takie straszne bo sciełem jej nogi i całe uderzenie poszło na maske od góry

policjanci mowili że jakbym tak sobie jechał 80-100 to poszła by ona na podszybie a w najgorszym wypadku wpadła by do srodka (nawet nie chce myslec co by ze mną było gdyby owa łania zechciała zasiąść za kółkiem i kierować bez uprzedniego opuszczenia fotela kierowcy przeze mnie)

no i autko do remontu, na całe szczescie zniszczenia nie są takie duze (obie chłodnice z wentylatorami do wymiany, maska do wymiany, pas przedni górny do wyciągniecia, lampy+kierunki do wymiany, zbiorniczek od oleju do wspomagania do wymiany, i jeszcze troszke pierduł) całe szczescie przedni spojler jest cały tylko uchwyty czeba bedzie pokleic

niestety głupia zwierzyna leśna czesto ciągnie do świateł jadących aut a efekty są takie jak na fotkach

komplet fotek http://www.kan6.republika.pl/vectra.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

kubas po pierwsze dobrze, ze Ci sie nic nie stalo, samochod w koncu da sie naprawic. Pare tygodni temu w radio slyszalem informacje o tym jak 2 zginely po zderzeniu z dzikiem... A samochod to bodajze byl Mercedes Sprinter wiec i "sile przebicia" niby mial wieksza... a jednak i to nie pomoglo... :(

 

Przy okazji tematu bedziesz naprawial z wlasnych srodkow/ubezpiecznia czy bedziesz staral sie jednak uzyskac odszkodowanie od... No wlasnie - od kogo ?? - skoro to las - mozna by zadac odszkodowania od Lasow Panstwowych - ale te najczesciej zalatwiaja sprawe stwierdzeniem - "znak ostrzegajacy byl? Byl. No to odszkodowania nie ma!"

Natomiast powiem szczerze, ze sytyucja kiedy zwierzeta lesne paraduja po wiejskiej drodze jest dosc dziwna - bo kto powienien odpowiadac za te zwierzaki? Lesnictwo? Soltys? Wojewoda? czy moze tez Zarzad Drog....??

Pozdrawiam i z ciekawoscia czekam na info co zalatwiles.

Pozdravka

Szymon vel Pumex

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem pare lat temu podobny wypadek, ale miałem mniej szczęścia niż ty. Siedmio-letni jeleń (ok. 400 kg), z okazałym porożem wpadł mi do środka przez przednią szybę, na szczęście impet był tak duży, że praktycznie zerwał dach i przeleciał nad samochodem. Gdyby to nie był pancerny opel omega, który ma słupki grubości uda sprinterek z b. NRD, a np. impreza? prawdopodobnie, nie pisałbym dzisiaj na tym forum. Skonczyło się szczęśliwie na połamanej ręce i tzw. obrażeniach ogólnych... oszczędzę szczegółów dot. krwi, itd.

Nikomu nie polecam takich przeżyć... :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli chodzi o kiełbaske to porażka bo szkode wziełem na AC i wolałem wezwać policje niz kombinować (w sumie taka łania w bagażniku była by chyba niezłym dowodem), a mięcho by sie przydało bo powoli zblizają sie święta

wiem ze miałem bardzo dużo szczescia bo droga na której to się stało jest moją jedną z głównych tras którymi przemierzam, jak sobie pomysle ze kilka razy na tej trasie (tylko na innym odcinku) zamknełem 200 na liczniku to nie chce myslec co by sie wtedy ze mną i z autem stało

kolizja miała miejsce w terenie zabudowanym w nowosielcu (odcienek drogi Rzeszów Lublin) to jest taka dosyc długa wiocha ma w sumie z 5-6 km, a owe łanie wybiegły z z niezabudowanej i nieogrodzonej działki któa była pomiedzy domami, koles z asistance mówił ze 2 tygodnie wczesniej ktos wziął dzika na auto (auto do kasacji - szkoda całkowita)

u mnie na całe szczescie nie było tak zle do wymiany maska, lampy chłodnice no i lakierowanie i robota

no a do tego jestem bez autka i chyba jeszcze chwile bede musiał chodzic piechotką, a troche jestem uzależniony od autka i nie wiem jak to wytrzymam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli chodzi o AC to ubezpieczenie mam w Warcieno

rzeczoznawca zrobił wycene wyszło mu 6000 na ręke na kosztorys

powinienem sie wyrobic z robotą i czesciami w około 3000 max 4000 takze ponad 2000 mi zostanie ale strace za to znizki na AC 20 % i w przyszłym roku bedzie wiecej do płacenia za ubezpieczenie a tak to bym miał juz fula znizek i na AC i na OC po 60 %

no ale i tak bede na tym chyba do przodu przy czym te pieniążki co mi zostaną to i tak pujdą w autko bo musze wymienic tarcze i klocki z przodu i rozrząd też pasowało by wymienic, i jeszcze tam jakies pierduły

a na pieniądze mam czekac około 2 tygodni (zobaczymy jak to z tym bedzie) narazie naprawiam za własną kaske

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja kiedyś dałem całusa kierunkiem małemu dzikowi gdy wjeżdżałem do lasu przed Krynicą Morską ale skończyło się tylko małym pęknięciem w kloszu lewego kierunku. pamiętajcie wszyscy, że wszędzie gdzie ruch jest mały i niezbyt regularny, i do tego jeszcze pola albo lasy trzeba długie oczy mieć. w wakacje do Krynicy można pruć po 90km/h na wszystkich zakrętach o każdej porze i żadnem zwierzak nie wyjdzie (sprawdzałem :) za to po sezonie wszystkie twardnieją :P.

 

to skoro się Vectra trochę zepsuła to może czas na Subaru?

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja kiedyś dałem całusa kierunkiem małemu dzikowi gdy wjeżdżałem do lasu przed Krynicą Morską ale skończyło się tylko małym pęknięciem w kloszu lewego kierunku. pamiętajcie wszyscy, że wszędzie gdzie ruch jest mały i niezbyt regularny, i do tego jeszcze pola albo lasy trzeba długie oczy mieć. w wakacje do Krynicy można pruć po 90km/h na wszystkich zakrętach o każdej porze i żadnem zwierzak nie wyjdzie (sprawdzałem :) za to po sezonie wszystkie twardnieją :P.

 

 

 

Akurat w Krynicy trafiłem na całe stado.. i to w środku wakacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspolczucia, wiem jaki to stres jak sie autko rozwali... ja raz potracilem psa na ul. Brodowicza (najsmieszniejsze jest to, ze stalo sie to naprzeciwko lecznicy dla zwierzat :D ), na szczescie jechalem ok.50 km/h wiec w momencie uderzenie bylo kolo 30 km/h. Nie spodziewalem sie tego, bo pies byl prowadzony na smyczy i wyrwal sie, wpadajac mi prawie pod kola, mialem malo czasu na reakcje. Ale zachaczylem go tylko prawym rogiem maski - prawa lampa, zderzak przedni i prawe nadkole do wymiany... ale ja za to dostalem od warsztatu Uno na zastepczaka.

 

Pozdrawiam i zycze szybkiego powrotu do autka :)

Filip D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

to skoro się Vectra trochę zepsuła to może czas na Subaru?

 

 

jesli naprawa vectry była by niopłacalna to wtedy by pewnie było subaru legacy rocznik 96-98 w sedanie (tylko strasznie ciężko cos takiego znalezc na rynku aut używanych), a z tego względu ze koszty naprawy są przystępne to bedzie klepanko vectry

 

ciekawi mnie jedno ile by kosztowała naprawa np Imprezki lub Legacy przy takich uszkodzeniach bo mysle że mogło to by być sporo sporo więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w Krynicy trafiłem na całe stado.. i to w środku wakacji...

 

no wiesz, moją furkę często już widziały a jak Ty jechałeś to chciały obejrzeć z bliska ;).

 

p.s.

10.11.2003 dostałem mandat za przekroczenie o 12km/h prędkości w Elbągu. gliniarz mnie zatrzymuje, ja otwieram dzwi a on do mnie: "dzień dobry. oo! widzę Subaru, samochód sportowy, napęd na cztery koła..." :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

p.s.

10.11.2003 dostałem mandat za przekroczenie o 12km/h prędkości w Elbągu. gliniarz mnie zatrzymuje, ja otwieram dzwi a on do mnie: "dzień dobry. oo! widzę Subaru, samochód sportowy, napęd na cztery koła..." :)))

 

.....eee no to bartku poczules sie jakbys dosiadal conajmniej gt albo wrx-a 2000 :wink: ......ale nie, na serio to pan policjant milo przywital Cie na wejsciu a raczej otwarciu drzwi mam nadzieje, ze wartosc mandatu tez byla w miare "mila"..........

 

pozdr.mk.si

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieje, ze wartosc mandatu tez byla w miare "mila"..........

 

no, dostałem w miarę miłe 50PLN i 2 punkty. zaraz po mnie zatrzymali starszego pana w Renault Trafic, króry ledwo co wyjechał bez zapalonych świateł. dostał tyle samo.

 

jestem kryminalistą... :(((((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieje, ze wartosc mandatu tez byla w miare "mila"..........

 

no, dostałem w miarę miłe 50PLN i 2 punkty. zaraz po mnie zatrzymali starszego pana w Renault Trafic, króry ledwo co wyjechał bez zapalonych świateł. dostał tyle samo.

 

jestem kryminalistą... :(((((

 

eee no to spox, a nic nie dalo sie wytargowac :?:

 

pozdr. mk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie chciało mi się targować i nic nie miałem przy sobie, a te 50PLN co dostałem jeszcze mi pasowało.

poza tym nie będę płakał panu władzy, że mnie nie stać ani nic takiego - w końcu mam samochód sportowy z napędem na cztery koła, nie?

 

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

swego czasu troche chcialem poszalec i ostro dawalem w kierunku Lubniewic jadac od Gorzowa ( kto zna okolice wie o jakiej drodze mowie ) ostatni zakret... ,male wzniesienie.... na liczniku moze ze 140... a zaraz za gorka gosc walczy z koniem na srodku drogi... naprawde nie wiele brakowalo zebysmy wszyscy do piachu poszli.... to byl ostatni raz kiedy bilem rekordy na lesnych drogach... choc wiem ze jak sie ma pecha to i przy 90 mozna sobie duza krzywde zrobic spotykajac jakiegos zwierza na drodze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja raz trzepnąłem dwa psy na raz. Wybiegły na droge z rowu.Pierwszego wziąłem na zderzak a drugi wpadł pod tylne prawe koło.

 

A to historia jaka przytrafiła się ojemu ojcu.

 

Jechał starym Fiatem 125p (jeszcze tym z pionowymi światłami z tyłu) i wjechał w stado platających sie po wiejskiej drodze kur.Myślał,że zrobił z nich masakre i zatrzymał sie by sprawdzić ale okazało się,że nic na drodze nie zostało i wszystkie się rozpierzchły.Ze samochodem też wszystko było w porządku więc pojechał dalej.Po kilku dniach w garażu,w którym samochód stał na noc coś zaczęło strasznie cuchnąć.Po dokładnym przeszukaniu garażu,a następnie gruntownych oględzinach samochodu okazało się,że jeden z tych kurczaków wbił się pomiędzy atrapę chłodnicy,a samą chłodnicę.

 

Śmiałem sie z Niego ,że to był pierwszy w PRL-u kurczak z grilla :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna historia Ickx-ie. Jeżeli chodzi o psy to tylko jeden jamnik mi wpadł pod koła ale zmieścił się w prześwicie mojej dawnej Cordoby.

Natomiast w Ibizie miałem taką przygode że będąc na wsi zostawiłem samochód przed bramąjednej z posesji. Gdy wyszedłem po cos do auta to zobaczyłem 4 indyki siedzące na mojej nowiutkiej, świeżutkiej, czyściutkiej Ibizie. A taki ładny kolor miałem. Niestety trza było udac się do warsztatu gdzie panowie troszkę popracowali nad blachą i ładnie naprawili rysy. Na szczęście tym razem miałem za friko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...