oddział krakowski melduje dotarcie do bazy, dzięki wielkie oczywiście, tym razem nasza peżocina nie miała żadnego kaprysu (oprócz pękniętego kolektora wydechowego zaraz przy cylindrze pod koniec jazd) wiec udało się nawinąć niecałe 150 km wiec jestem mega mega zadowolony, pogoda wymarzona, kiełbacha przepyszna (serio! to faktycznie z biedronki? ), nasz dział PR i marketingu (charlie & kropek) zdobywał dzielnie materiał foto&video więc wkrotce coś wypuścimy w eter dla potomnych ... za miesiąc może się nie pojawimy ale na zimę ostrzymy zęby i kolce
pozdr.
matt i reszta granatowego autobusu