Skocz do zawartości

Melduję, że......


stach1111

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, przemekka napisał:

Starlinki. Za 15 minut będą znów widoczne. 

I teraz nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać, bo z jednej strony "it's a one small step for man...", a z drugiej strony... No sami wiecie:upside-down-face_1f643-small:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Szürkebarát napisał:

... właśnie umieściłem mamę w szpitalu. Procedura... oj nie! TORTURA przyjęcia trwała SZEŚĆ godzin z czego około pięć i pół czekaliśmy na konsultację lekarza, która trwała 5 minut.

... tortura przyjęcia trwa nadal a ja naiwny myślałem, że skończyła się po 6 godzinach! Właśnie zawiozłem mamie jedzenie i picie bo na SOR pacjentom to nie przysługuje. Co ciekawsze - lekarstwa też nie przysługują. Nawet te które chory zażywa stale i podtrzymują mu życie. Ilu ludzi dziennie dostaje tam szału bo ja byłem blisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Szürkebarát napisał:

... tortura przyjęcia trwa nadal a ja naiwny myślałem, że skończyła się po 6 godzinach! Właśnie zawiozłem mamie jedzenie i picie bo na SOR pacjentom to nie przysługuje. Co ciekawsze - lekarstwa też nie przysługują. Nawet te które chory zażywa stale i podtrzymują mu życie. Ilu ludzi dziennie dostaje tam szału bo ja byłem blisko.

Podobną sytuację miałem kilka lat temu, moja Mama leżała na SOR-e15 godzin nim trafiła na oddział.Ale wszystko pózniej poszło już sprawnie i szczęśliwie dla nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, mio1 napisał:

Podobną sytuację miałem kilka lat temu, moja Mama leżała na SOR-e15 godzin nim trafiła na oddział.Ale wszystko pózniej poszło już sprawnie i szczęśliwie dla nas.

I ja to co ty przećwiczyłem kilka lat temu. Dzisiaj 6 godzin siedziałem chodziłem, opierałem się o słupy zaplatałem i rozplatałem dłonie. I byłem zdrowy (stosownie do wieku :biglol: ) a mama bardzo wierząca w lekarzy i bardzo czekająca na tą hospitalizację, pod 90siątke, jest chora i wycieńczona po covidovym zapaleniu płuc z grudnia... Na razie mija 13 godzina tortury przyjęcia i zanosi się na to, że mama nie zostanie hospitalizowana... bo nie. Czy mi ją podrzucą pod drzwi bez zapowiedzi jak już kiedyś zrobili? W środku nocy, może nad ranem?

 

Ech, zmieńmy temat. Po za tym jest wątek o tzw. "służbie zdrowia".

Edytowane przez Szürkebarát
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze, co mogli zrobić to teleporady. Mimo zmian nadal bardzo niechętnie lekarze przyjmują na wizytę. Nie mówię o wszystkich bo mam kilku z lat szkolnych znajomych to wiem. A inni to cyk cyk telefon jasnowidztwo i gotowe. Ortopeda mnie musial przyjąć, bo nie zbada mi skręconej kostki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szürkebarát napisał:

Co ciekawsze - lekarstwa też nie przysługują. Nawet te które chory zażywa stale i podtrzymują mu życie.

Te lekarstwa trzeba podczas pobytu w szpitalu mieć swoje... tak na marginesie.

 

Współczuję, SOR to najgorsze miejsce :(

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Aga napisał:

Te lekarstwa trzeba podczas pobytu w szpitalu mieć swoje... tak na marginesie.

 

Współczuję, SOR to najgorsze miejsce :(

 

 

...pozwolę sobie nie zgodzić się z pierwszym akapitem bo gdy przez większą część grudnia ubiegłego roku mama przechodziła covidowe zapalenie płuc nikt nie żądał dostarczenia do szpitala stale zażywanych lekarstw a bez nich to by im mogła zejść zanim zorientowali by się co jej jest.

 

Chyba kiedyś było lepiej, gdy była Izba Przyjęć i OIOM. Teraz wszystko w jednym worze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to co się dzieje na SOR-ach jest kwintesencją wszystkich wad systemu. Znaczna część pacjentów SOR-u mogła by być zaopatrzona w innym miejscu - w POZ-tach, w przychodniach specjalistycznych,  na "nocnej opiece" itd. W rzeczywistości łatwiej jest iść na SOR i mieć zrobiony komplet badań od razu, niż czekać na wizytę u specjalisty albo dodatkowe badania po kilka tygodni- miesięcy. Do tego dochodzi brak personelu,  jego zmęczenie fizyczne i psychiczne, bo dyżur na SOR-rze to jest naprawdę hardkor, zwłaszcza, gdy są takie tłumy w poczekalni, ludziom słusznie puszczają nerwy,  a na dodatek np. brakuje miejsc na oddziałach i nie ma gdzie tych pacjentów skierować i przyjąć.

 

Niestety najbardziej odczuwają to osoby takie, jak Twoja mama,  które tej pomocy faktycznie potrzebują, a muszą czekać razem z tymi, którzy na SOR  nie powinni trafiać. 

 

Co do leków,  dopóki pacjent nie jest przyjęty do szpitala trudno, żeby ten zapewniał mu leki,  oczywiście poza tymi, których wymaga doraźnie, w ramach udzielanej na SOR-rze pomocy. Na oddziale teoretycznie, wg przepisów pacjentowi nie wolno przyjmować własnych leków,  ale trudno, żeby np. Oddział Kardiologii miał na półce krople do oczu czy leki onkologiczne i w praktyce trzeba robić odstępstwa. 

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, przemekka napisał:

Niestety to co się dzieje na SOR-ach jest kwintesencją wszystkich wad systemu. Znaczna część pacjentów SOR-u mogła by być zaopatrzona w innym miejscu - w POZ-tach, w przychodniach specjalistycznych,  na "nocnej opiece" itd. W rzeczywistości łatwiej jest iść na SOR i mieć zrobiony komplet badań od razu, niż czekać na wizytę u specjalisty albo dodatkowe badania po kilka tygodni- miesięcy. Do tego dochodzi brak personelu,  jego zmęczenie fizyczne i psychiczne, bo dyżur na SOR-rze to jest naprawdę hardkor, zwłaszcza, gdy są takie tłumy w poczekalni, ludziom słusznie puszczają nerwy,  a na dodatek np. brakuje miejsc na oddziałach i nie ma gdzie tych pacjentów skierować i przyjąć.

 

Niestety najbardziej odczuwają to osoby takie, jak Twoja mama,  które tej pomocy faktycznie potrzebują, a muszą czekać razem z tymi, którzy na SOR  nie powinni trafiać. 

 

Co do leków,  dopóki pacjent nie jest przyjęty do szpitala trudno, żeby ten zapewniał mu leki,  oczywiście poza tymi, których wymaga doraźnie, w ramach udzielanej na SOR-rze pomocy. Na oddziale teoretycznie, wg przepisów pacjentowi nie wolno przyjmować własnych leków,  ale trudno, żeby np. Oddział Kardiologii miał na półce krople do oczu czy leki onkologiczne i w praktyce trzeba robić odstępstwa. 

 

... jednym słowem - bałagan. Bo to nie jest (wielokrotnie reformowany) system opieki zdrowotnej tylko jego karykatura.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...