Skocz do zawartości

Outback 2.0D MY10 pierwsze kilometry.


Adam12

Rekomendowane odpowiedzi

mi wymienili wczoraj siedzisko sam widzialem stare (w sumie wygladalo na nowe) . na nowam siedzi sie calkiem inaczej o wiele twardziej. mozliwe, ze cos peklo i mi nie powiedzieli. wedlug nich to pierwszy przypadek :???: . podpore plecow tez wymienili i tam pekla sprezyna sam widzialem. Swoja droga to koszmar wymieniac cala rame siedzienia bo pekla mala sprezynka :shock:

a waze niewiele 82 KG (184 cm)

z tymi nakladkami aluminiowymi to prawda jezdzilem autem z takimi i o wiele lepiej stopa sie slizga po pedalach. w katalogu mozna zamowic kosztuja pewnie z 100 € jak nakladka aluminiowa na lewar zminy biegow.

Edytowane przez haubi65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haubi65 - jaki był objaw zapadniętego siedziska ? U mnie gdzieś od 20k km ( mam 65k ) mam wrażenie, że siedzę dużo niżej no i cztery litery po godzinie trafiają na "twarde dno fotela".

Regulacja elektryczna działa we wszystkich płaszczyznach ale ona podnosi jakby cały fotel i "cztery litery" dalej cierpią. Może też mam zapadnięty a nawet o tym nie wiem ......

Edytowane przez Adam12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam12 na pewno masz zapadniety. u mnie bylo dokladnie tak samo tyle, ze ja tak mialem od poczatku i myslalem ze ten typ tak ma. W koncu nie wytrzymalem i wsiadlem do nowego OBK i od razu zareklamowalem. Na poczadku nie chcieli wierzyc ale przyjechal jakis technik z zentrali i od razu powiedzial ze jest cos nie tak i polecil nawet polozyc mate korkowa na sprezyny zeby nacisk sie rozlozyl. widocznie cos wiedza ale jak zwykle morda w kubel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż dokładnie prześledził tę zakładkę Forum, a ja mam pytanie.

Obecnie jeżdżę Mazdą 6 z 2006 roku, dieslem, z PDF, bardzo wygodnie i sympatycznie. Tylko że nie wszędzie mogę dojechać /teren/. Mąż podsnął mi pomysł: SUBARU Outback z silnikiem Diesla.

I prawie że się już zdecydowałam, ale gdzieś usłyszałam o spalonych sprzęgłach. No i zapaliła mi się czerwona lampka. Ja jeżdżę ostrożnie, ale ruszając z miejsca na 1-ce powoli zwalniam sprzęgło. Podobno w Subaru tego się nie robi.

No i mam problem. Wcześniej jeżdziłam na benzynie, od 5 ciu lat na ropie, i oprócz okresów zimowych jestem zadowolona. Dlatego teraz też pomyśleliśmy o silniku na ropę /w wakacje na dłuższych trasach czuje się różnicę/. Ale znowu w ciągu roku tak dużo się nie przemieszczamy, a dla jazdy po mieście zdecydowanie wolimy wybrać rower.

Wy jesteście praktycy. Zachęćcie mnie albo zniechęćcie totalnie, tak abym już miała tę sprawę za sobą.

Od 2 dwóch miesięcy w naszym domu ten temat jest wiodącym. W nowym roku ma być Outback po facelift'cie, wtedy już będę musiała podjąć decyzję.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja żona jeździła całe życie benzynami, głownie 1.2 i 1.6 bez turbo. Przyzwyczajenie się do sprzęgła i charakterystyki silnika/napędu zajęło jej całe 10 minut. Mamy 36kkm przebiegu z czego jakieś 20% to jej przejazdy. Sprzęgło w stanie bardzo dobrym według chłopaków z ASO Koper.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopsik, sprzęgło w subaru obsługuje sie dokładnie tak samo , jak w innym samochodzie. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie ruszać z wysokich obrotów i nie jeździć na "półsprzęgle". Przy odrobinie wprawy bez problemu można ruszać praktycznie bez użycia gazu. Problemy zaczynają się wtedy, gdy kierownik ma dziwne nawyki i rusza np z okolic 2000 obr / min. W takiej sytuacji w "ośce" zapiszczą opony - tu uleci nadmiar momentu. W subaru, siły rozkładają się na 4 koła i dlatego bardzo trudno jest zerwać przyczepność. Nadmiar momentu zostaje "rozproszony" na sprzęgle. Przejedź się Subaru dieslem i sprawdź, jak to działa w praktyce. Poprzednim modelem Legacy z silnikiem diesla przejechałem 90 kkm - sprzęgło zniosło ten dystans bez najmniejszego problemu. Czasami jeździła nim też moja żona i po przesiadce z "ośki" nie miała żadnych problemóew. Teraz jeżdżę aktualnym modelem OBK - w moim odczuciu rusza i jeździ się jeszcze łatwiej niż poprzednim, a to za sprawą innej charakterystyki silnika i innego zestopniowania skrzyni biegów. Piszesz o jeździe w terenie - jaki to ma być teren? Trudny, czy raczej polne i leśne drogi? W tym pierwszym przypadku lepiej chyba rozważyć Forestera. No i jeszcze jedno, jeśli robisz małe przebiegi (i krótkie dystanse), to zastanów się dobrze, czy diesel, to dobre rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za podpowiedzi.

 

Jeżeli chodzi o krótkie trasy, to tak jak wspominałam, do miasta i po mieście jeżdżę często rowerem, a mój mąż do pracy również przez cały rok tylko na rowerze /ja ze względu po części na silnik diesla z PDF - także sprawę krótkich dystansów mamy już rozpracowaną/.

Jeśli chodzi o teren, nie jest to ekstremalny, po prostu często muszę zjechać z asfaltu.

Zastanawialiśmy się też nad Foresterem, ale Outback jest dla nas bardziej "po drodze'.

Najbardziej martwią mnie historie ze sprzęgłem. Ja ruszam bardzo ostrożnie /ok 1100 obrotów/, ale czasami jest pod górę /zwłaszcza w górach/. I co wtedy, żeby nie zgasł silnik.

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej martwią mnie historie ze sprzęgłem. Ja ruszam bardzo ostrożnie /ok 1100 obrotów/, ale czasami jest pod górę /zwłaszcza w górach/. I co wtedy, żeby nie zgasł silnik.

Pozdrawiam

 

Pod górę też nie ma problemu - trzeba dać trochę więcej gazu i w miarę szybko puścić sprzęgło. W nowym OBK jest elektryczny hamulec ręczny, który automatycznie zwalnia się , w momencie, kiedy masz wciśnięte sprzęgło i dotkniesz pedał gazu. W praktyce bardzo dobrze to działa i ułatwia ruszanie pod górę.

 

Nie stresuj się sprzęgłem, bo w mojej ocenie problem dotyczył najbardziej poprzedniego modelu i to w sytuacji, gdy ktoś korzystał z niego tak jak opisałem powyżej. Sam byłem dwa razy świadkiem, jak kierowcy manewrując na płaskim parkingu trzymali cały czas wysokie obroty - jak na mój gust bardzo wysokie i operowali tylko pedałem sprzęgła. W takich okolicznościach prędzej, czy później sprzęgło na pewno padnie i to nie tylko w subaru.

 

Generalnie OBK, to super uniwersalna fura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem sprzęgła może zniknie po zakupie wersji z automatyczną skrzynią. Co do diesla Subaru... to mam znajomego w serwisie subaru i stanowczo mi odradzał ten silnik. Podobno bardzo awaryjne jednostki niestety. Mojego postu też nie należy traktować jako pewnik bo to tylko zasłyszane :) i tak naprawdę może to autko będzie długo jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Benzyny raczej jednak nie chcę. Za dużo jej bierze. Autkiem jeżdżę raczej mało w związku z prowadzoną działalnością, tak więc kosztów z tym związanych Klientom nie wliczę. W ropie podoba mi się też to, iż już nisko dobrze bierze. Poza tym lubię sama wrzucać biegi (taki tam nawyk małżeński [ups!]).

 

Chciałabym się też Was zapytać odnośnie Waszej troski o OUTbeczki. Zdaje się, iż strasznie mocno je pielęgnujecie. Czy jest to konieczność - inaczej na dłuższą metę nie pojeździ -, czy też raczej skutek dłuższego pożycia małżeńskiego w jednym związku, oziębłości emocjonalnej, przesunięcie priorytetów, indywidualizacja zainteresowań? W dotychczasowych autach leję, zlecam przeprowadzenie zalecanych przeglądów - no i za to wszystko płacę. Gdybym teraz miała się nauczyć instrukcji obsługi, chyba by mnie zmgliło.

 

Czytałam też o częstym sprawdzaniu poziomu oleju, dolewaniu /Pan w Subaru pokazał nam butlę z olejem przekazywaną w komplecie z autem/, co tankowanie ciśnienia powietrza w kołach, przeskakiwaniu na inny olej, wsłuchiwaniu się w auto jak w serce Ukochanej tuż po ślubie, innych. Nigdy tego nie robiłam, robić nie musiałam. Czy teraz - w kontekście OUTbacka - miałoby się to zmienić? Mój mąż jest zdania, iż męskość liczy się i ocenia bez uwzględniania koni mechanicznych, tj. nie w aucie, lecz kiedy się z niego wysiądzie. Technika samochodowa nie bardzo go kręci (na szczęście dla mnie). Szwagier niestety nie jest mechanikiem. Czy więc tym ew. nowym obowiązkom mam szansę podołać?

 

To wszystko piszę bardzo poważnie. Autko mi się podoba, właściwie zdecydowana jestem je nabyć, jednak za nic nie chcę kłopotów, dodatkowych, niepotrzebnych obowiązków.

 

Odnośnie moich bezdroży mam na myśli drogi szutrowe, polne, leśne i tym podobne. Myślę, że łodzi podwodnej nie potrzebuję. Dodatkowym, nadprogramowym zastosowaniem tego auta ma być transport podczas tzw. urlopów w miejscach nie całkiem turystycznych, po drogach nie zawsze wyasfaltowanych, nierównych.

 

Dodatkowe pytanie: Czy jak już go kupię, będę mogła liczyć na Waszą pomoc korzystając z Waszego męskiego doświadczenia, znajomości zwanej materii /sprawy okołoOUTback'owe/, porady, sugestie, inne? Inaczej mogłoby się zdarzyć, iż - wobec mej niewidzy - zwani specjaliści, do których będę musiała się zwracać, będą mnie buć /od kogoś obuć/ na potęgę.

 

Pozdrawiam Was, zwłaszcza jednak Wasze Małżonki.

Edytowane przez kopsik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym się też Was zapytać odnośnie Waszej troski o OUTbeczki. Zdaje się, iż strasznie mocno je pielęgnujecie. Czy jest to konieczność - inaczej na dłuższą metę nie pojeździ -, czy też raczej skutek dłuższego pożycia małżeńskiego w jednym związku, oziębłości emocjonalnej, przesunięcie priorytetów, indywidualizacja zainteresowań? W dotychczasowych autach leję, zlecam przeprowadzenie zalecanych przeglądów - no i za to wszystko płacę. Gdybym teraz miała się nauczyć instrukcji obsługi, chyba by mnie zmgliło.

Reguły są proste: tankujesz na dobrych stacjach, dolewasz do paliwa dodatku X albo Y, wymienisz olej trochę częściej niż FHI przykazało. Reszta to właśnie miejsce na lokowanie małżeńskich frustracji ;-)

Co do sprzęgła jeszcze: moje ma 112kkm przebiegu (i to w skrzyni 5MT, która jest źródłem całego zła, nie samo sprzęgło). A teść w corolli 1.6 zmienia sprzęgło co 10-15kkm. Czy sprzęgła w toyotach są słabe? 8-)

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopsik, tak, jak napisał Knurek, nie ma tu dużej filozofii. Sprawdzanie poziomu oleju, czy też ciśnienia w oponach, to czynności, które każdy świadomy kierowca niezależnie od marki używanego samochodu robić powinien raz na jakiś czas (w granicach rozsądku oczywiście). Po przejściowych problemach z braniem oleju, aktualne SBD stały się abstynentami i nie musisz się tymzbytnio przejmować. A instrukcję obsługi polecam przejrzeć, bo można się dowiedzieć wielu ciekawych / ważnych / użytecznych rzeczy. Co do Twoich bezdroży - w takich warunkach, jak opisałaś OBK czuje się jak ryba w wodzie. Na pewno możesz liczyć na wsparcie forum, z tą uwagą, że społeczność tworzą nie tylko mężczyźni - forumowiczki też się chętnie udzielają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Moje obecne auto w dieslu przejechało ze 144 tys. kilo. Przez pierwsze 70 tys. dodatków X/Y nie było. Potem ktoś mi powiedział, iż miałoby tak być lepiej dla wtrysków. Na Statoil /tylko tam kupuję, jeśli jednak nie ma w okolicy, wówczas na Orlenie Vervę leję/ sprzedali mi coś najdroższego, parę razy dolałam. Na przeglądzie w ASO powiedzieli, żeby kupować jednak te droższe paliwa, w nich odpowiedni mix już ma być, dodatki X/Y mają być niewskazane. Podczas zim tak właśnie robię, w okresach letnich - nie. Niestety nadal nie wiem, kto ma rację /tzw. wyjadaczy jest prawie tyle, co sztuk aut, se myślę/.

 

 

Auta ew. mogą uwolnić smaczek erotyki. Te nowsze zazwyczaj mają różne wspomagania, tak, iż wydaje się nam, iż więcej możemy, niż faktyczna 'norma' w tzw. realu. W tym kontekście gorący APEL do Was - myślę w imieniu Waszych Żon/Partnerek - o niepozostawianie /ew. resztek/ wspomnianego erotyzmu w GARAŻU. Kolejna rysa na lakierze, autotrząchy na zimnym silniku raczej nie powinny stać się dla Was/Nas - z perspektywy Naszej - wiadomością dnia, tzw. breaking news. Nie ograniczajcie więc swych aktywności li tylko do reakcji na zapalające się lampki/kontrolki, stuki, piski i potrząsywania auta /wcale nie sugeruję, iż właśnie tak jest/. Znaczącą część tej gorączki zostawcie na inne dziedziny - wspólnego - po/życia. Tak se tam napisałam na ciepłą reakcję Kolegi.

 

Forumowiczek nie myślałam pomijać. Tak jakoś jednak jest, iż - przynajmniej w przypadku tego wątku - bardziej aktywni są właśnie Chłopacy. Celuję w OUTBACK'a, prośbę swą skierowałam więc do tych, którzy częściej piszą/informują.

 

Jak już wspominałam, byliśmy u tzw. dealera Subaru, miała miejsce jazda próbna. Niewinnie się spytaliśmy, gdzie coś więcej możemy rozpoznać /człowiek chce wiedzieć/. Wspomniał o tym forum. Po lekturze pierwszych iluś stron odstąpiliśmy od szybkiego zakupu, te bowiem nie zachęcają. Poszliśmy do Volvo. Estetyka jest na wyższym poziomie, było już blisko. Mąż mnie jednak spytał, czy chodzi mi o lukrowaną karocę, czy też o dobry napęd, nawet - zdaniem niektórych - z przaśnym, śreberkiem obłożonym wnętrzem. Podjęliśmy zarzuconą lekturę. Dalej było już tylko lepiej. Mogliśmy dowiedzieć się o wielu, z punktu widzenia /przyszłego/ użytkownika, konkretnych sprawach, uzyskać cenne informacje. Jak jest gdzie indziej, tego nie sprawdzaliśmy, nie będziemy. Model Volvo, który myśleliśmy nabyć, na filmiku nie wjechał pod górkę /król rzeczywiście okazał być się nagi/. Można powiedzieć, że mąż, Wasz pozytywny feedback, no i ten filmik ostatecznie mnie przekonał. Kiedy się - jak my - nie znasz, fajnie, że nie jesteś sam, że zapytawszy, uzyskasz bezstronną, rzetelną informację. Wy, często doświadczeni użytkownicy Subaru, przekonaliście nas do tej marki. Miło znaleźć się jest w takim gronie.

 

Instrukcję - tym razem - przeczytam. Ciśnienie czasem sprawdzam. Najgorzej chyba mi teraz będzie z czekaniem na facelift. Właściwie chętnie już bym jednak teraz. W modelu zfaceliftingowanym - myślę sobie - wszystko posprzątają i będzie porządek. Może wiecie, którego miesiąca roku przyszłego ten się pojawi? Na wakacje chętnie byśmy pojechali już autem z większym prześwitem, z lepszym napędem.

 

Serdecznie Wam dziękuję za pomoc, pozdrawiam Was.

 

P.S. 'KOPSIK' miałam po mężu. Umówmy się, iż od teraz jestem 'Bajka'.

Dzięki Wam i Cześć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas zim tak właśnie robię, w okresach letnich - nie. Niestety nadal nie wiem, kto ma rację /tzw. wyjadaczy jest prawie tyle, co sztuk aut, se myślę/.

Wokół tego, to odrębna gałąź nauki powstała. Ja znam opinię, że lepsza 'ropa' jest pozbawiona dodatków smarnych i w sumie lepiej lać tę tańszą.

A że dodatki są OK, to słyszałem ostatnio z kręgów bliskich SIP. Oczywiście te dobre ;-)

 

Auta ew. mogą uwolnić smaczek erotyki. Te nowsze zazwyczaj mają różne wspomagania, tak, iż wydaje się nam, iż więcej możemy, niż faktyczna 'norma' w tzw. realu. W tym kontekście gorący APEL do Was - myślę w imieniu Waszych Żon/Partnerek - o niepozostawianie /ew. resztek/ wspomnianego erotyzmu w GARAŻU. Kolejna rysa na lakierze, autotrząchy na zimnym silniku raczej nie powinny stać się dla Was/Nas - z perspektywy Naszej - wiadomością dnia, tzw. breaking news. Nie ograniczajcie więc swych aktywności li tylko do reakcji na zapalające się lampki/kontrolki, stuki, piski i potrząsywania auta /wcale nie sugeruję, iż właśnie tak jest/. Znaczącą część tej gorączki zostawcie na inne dziedziny - wspólnego - po/życia. Tak se tam napisałam na ciepłą reakcję Kolegi.

Odczytalem na głos żonie, głos mi się łamał chwilami... :-P

 

Pozdr.

Edytowane przez Knurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Podaj mi konkretną nazwę konkretnego dodatku XY, który stosujesz, o którym się dowiedziałeś z dobrego źródła. Może w ten sposób oszczędzisz mi wydatków.

 

 

Też se myślę, iż informacja ta mogła być jedną z ważniejszych w kontekście Outbacka. Bardzo dobrze świadczy o Tobie, że żonie przeczytać chciałeś, że w ogóle mogłeś wydobyć z siebie głos. Że Ci się załamywał - się nie załamuj. Najważniejsze, że dotrwałeś do kropki.

 

Popatrzyłam skąd piszesz /może jakichś fajny potencjalny sąsiad, se pomyślałam/. Niestety nie sąsiad - z grodu Kraka jesteś, auto kupiłeś u Freya, Słowackiego czytasz na przemian z Wyspiańskim.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podaj mi konkretną nazwę konkretnego dodatku XY, który stosujesz, o którym się dowiedziałeś z dobrego źródła. Może w ten sposób oszczędzisz mi wydatków.

W od wiosny do jesieni AMSOIL ADF, w zimie BG230x. Choć tak sobie myślę, że może Millers Zeroflo też by się nadał (a kosztuje mniej - rozumiesz, Krakusy skąpe są). Przed zmianą oleju (ew. i profilaktycznie) BG244.

 

Popatrzyłam skąd piszesz /może jakichś fajny potencjalny sąsiad, se pomyślałam/. Niestety nie sąsiad - z grodu Kraka jesteś, auto kupiłeś u Freya, Słowackiego czytasz na przemian z Wyspiańskim.
...no, zakupy robie na tym samym placu (bazarku) co Szymborska... :mrgreen:

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Serdecznie dziękuję za namiary. Od najbliższego tankowania zaczynam nowe, świadome życie kierowcy -> dolewam-mixuję, sprawdzam ciśnienie powietrza w kołach, uzupełnię płyn spryskiwaczy, trochę sprzątnę.

 

Jakichś czas temu [gdzieś 15] mąż-literat jechał autem za granicę. Właściwie to nie jechał, lecz pruł - było mu bowiem śpieszno - jak strzała. Pod zachodnią rubieżą Najjaśniejszej cościk hamulce zaczęły jakoś dziwnie piszczeć. Nieprzypadkowy bohater mojego życia nie stracił ani głowy, ani też animuszu: głowę najpierw wsadził pod podwozie, w okolice wszystkich kół /mówił, że szukał nawiniętego na którąś z osiek drutu/, następnie dzielnie uniósł maskę. Lekko zdezorientowany krótką chwilę się rozglądał. Z łatwością charekterystyczną tylko prawdziwym mężczyznom jednoznacznie zidentyfikował silnik i akumulator /akumulatora nie ruszał, bo kopie - na szczęście nie musiał, prąd bowiem był/. Chwilę intensywnie ważył decyzję, następnie nabył butlę płynu hamulcowego /wcześniej na ośkach nie znalazł nawiniętego drutu/, całą jej zawartość wlał do chłodnicy /dowiedział się o tym ode mnie, po swym powrocie, dumnie relacjonując swą przytomność działania/. Odpalił auto, pomknął dalej. Hamulce już mu nie dokuczały.

 

... co Szymborska ro-bi-ła. Już mi się ciśnie nieśmiało zpytanie, w ile osób, na jak długo można do Was wpaść powaletować, z Kulturą poobcować - empik, hejnał, pizza-hut, kopiec, ikea, Wisła, ryneczek, o którym wspomniałeś. Człowiek by ogłady i polskiego trochę złapał, zobaczyłby - jadąc przez Stolicę - na co? nasze podatki stąd u Was, w Polsce, idą. Żeby nie było, że off topic: u Freya Outbacki by sprawdził ... Tak my se tu marzym :))

 

 

Drogi Nieuprzejmy: Rozumiem, że samą myślą spowodowane masz mrówne ciarki, skórka Ci gęsieje, jednak moje Bajki są tylko dla Do-ros-łych. Musiałbyś się wylegitymować, okazać xero odpowiedniego dokumentu. Orzełkiem podrabiane legitymacje odpadają - robiłam to dla całej szkoły. Jeśli miałbyś 'kiegoś tip'a lektury Twoim zdaniem ciekawego klasyka, zapodaj proszę. Przyda się nam wszystkim trochę więcej ogłady /przejdzie na dzieci/ :))

 

Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli cos moge podpowiedziec...to ja tankuje zwykly ON i .....nic nie dolewam. Szczegolnie w najbliższym czasie -zima , proponuję zwykły ON. Najszybciej jest "zimowy" ten "lepszy?" najczęściej zalega dośc dlugo w zbiornikach....Prawdę powiedziawszy nigdy zauwazyłem jakiś korzyści z tego niby lepszego ON. Co do dodatkow to w czym one mają pomóc....jeżeli wtryski są ok.? a to łatwo sprawdzić w aso. Chyba , że mówimy o dodatkach przy temp. < -25 . Posiadaczom starszych modeli proponuję przed zima sprawdzić swiece żarowe ( w nowych nie bo wyswietli sie bład )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nieźle, Mamusia Forumowa doczekała się Córusi...

 

Co do dodatkow to w czym one mają pomóc....jeżeli wtryski są ok.? a to łatwo sprawdzić w aso.

Nawet jeśli wtryski są OK (o ile są), dodatki służą temu aby tak pozostało...

 

Pozdr.

Edytowane przez Knurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeśli wtryski są OK (o ile są), dodatki służą temu aby tak pozostało...

 

jak napisałem to "jak nawet" latwo sprawdzić. Olbrzymia wiekszosć uzytkowników diesla "nic nie dolewa" a "czyszczenia" zdarzaja sie sporadycznie (miedzy innymi to spr. jest przy kazdym przegladzie wiec...wiem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak napisałem to "jak nawet" latwo sprawdzić. Olbrzymia wiekszosć uzytkowników diesla "nic nie dolewa" a "czyszczenia" zdarzaja sie sporadycznie (miedzy innymi to spr. jest przy kazdym przegladzie wiec...wiem)

OK. Ja zacząłem "dolewać" przy ok. 75kkm i po pewnym czasie wiele nierozwiązywalnych problemów się rowiązało... Oczywiście auto serwisowane, klient namolny itd.

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...