Skocz do zawartości

Jak śmierdzi "upalone" sprzęgło ?


hnery

Rekomendowane odpowiedzi

Oj wstydz sie - przy skali tego problemu powinienes postawic postawic przynajmniej Chablis a nie australijska ruletke.

Z wielu powodów preferuje wina australijskie, które nieźle znam. Wcale przyzwoite shiraz, jake pijam regularnie, można dostać w Polsce już, o dziwo, około 18 zł. Ale, żeby nie wyglądało, że oszczędzam na Forumowiczach, podwyższam wartość wina do 50 zł - sam chętnie spróbuję :smile:

Skala problemu jest rzeczywiście znaczna, choćby zważyć na ilość wyświetleń tego wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Właśnie żona zapytała mnie co czytam. :roll:

No to jej wyjaśniłem o co chodzi. :wink:

Stwierdziła, że do samochodu trzeba dopuścić kobietę, :evil:

a ta na pewno wywąchałaby co i gdzie śmierdzi. :twisted::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba bylo od razu pisac ze Shiraz :) To im swietnie wychodzi, acz jakis czas temu nabylem jakas 'mieszanke' (nie spisali szczepow) z posmakiem lukrecji, fenomenalna byla. Niestety juz nie moge jej znalezc, a etykiety nie zachowalem :(

 

Zdaj relacje z postepow w sledztwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaj relacje z postepow w sledztwie.

Dzień pierwszy. Oddałem w poniedziałek o 8-mej rano. Wiem, ze wymyto silnik i wiem, że nie zamierzają "rozbierać" sprzęgła. Będą dalej badać jutro :o

 

[ Dodano: Wto Kwi 07, 2009 4:52 pm ]

Dzień drugi - wtorek pod wieczór. ASO prosi o zostawienie samochodu jeszcze do jutra (środa). Dobra wiadomość, że sprzęgła nie "rozbierano", bo o tym sie upewniłem. :oops:

 

[ Dodano: Sro Kwi 08, 2009 11:31 pm ]

Dzień trzeci - sroda Odebrałem samochód. ASO ...nic nie znalazło. Natomiast wycofali się całkowicie z poprzednich insynuacji, że to jakoby śmierdzi sprzęgło i że moja nieudolna jazda jest temu winna. Niestety zdanie zmienili dopiero za trzecią wizytą (samochód tym razem był u nich trzy dni) i sprawdzili - jak twierdzą - wszystko, co się tylko dało. Teraz przypuszczają, że smierdzi gdzieś jakiś smar lub środek zabezpieczający lub ich resztki.

Na pytanie, dlaczego nie śmierdzą inne nowe samochody - niestety nie wiedzą. A na pytanie dlaczego samochód zaczął śmierdzieć dopiero kilka tygodni temu (czasowo było to przy 3000 km i po wymianie oleju u nich samych w koncu lutego) i jakos nie śmierdział od początku, myślą, że wtedy była zima i silnik sie tak nie rozgrzewał. Trochę dziwne. Chociaż ja naprawdę jeżdżę bardzo delikatnie i to mnie nader zdumiało, kiedy ASO zarzuciło mi kawalerską jazdę ze codziennym upalaniem sprzęgła, co było istnym absurdem.

 

Sytuacja obecna wyglądałaby zarazem tragicznie, żałośnie i komicznie, gdyby nie mądra decyzja rzeczoznawcy już sprzed kilku dobrych dni, który od razu odrzucił wymysł ASO ze zwaleniem wszystkiego na sprzęgło. Uważał, że kluczem do zagadki jest rozgrzanie samochodu i to mi doradził. Oczekując na oddanie samochodu do ASO w poniedziałek sam więc kilka razy dobrze rozgrzałem silnik (3-ci bieg i 4000 obrotów) i zauważyłem, że za każdym razem ... mniej śmierdziało.

Teraz po kolejnym i kilkukrotnym rozgrzewaniu silnika przez ASO śmierdzi jeszcze mniej. Smród jest wyczuwalny, ale to nie to co dawniej. Samochod sprawdzałem już dzisiaj.

Ponieważ dalsze pozostawianie samochodu w ASO nic nie dawało, powiedziałem im, że przetestuję samochód w najbliższą sobotę, kiedy czeka mnie dłuższa jazda autostradą. Zależnie od wrażeń w sobotę trzeba będzie coś dalej zdecydować.

 

Podsumowując, zadziwiające jest, że w renomowanym ASO naprawdę nie wiedzieli, co może być przyczyną. Tym razem wierzę im bardziej i zakładam, że próbowali szukać wszędzie, gdzie się dało. Na szczęście nie "rozbierali" sprzęgła.

Czy jest możliwe, że smród może się wydostawać n.p. ze skrzyni biegów, albo jakiegoś innego miejsca, które jest mocno podgrzewane. I to z takiego miejsca, do którego nie ma dostępu z zewnątrz, ale miejsce to jest w jakiś sposób wentylowane. Spekuluję sobie, że może mamy do czynienia z jakimś wyciekiem "wewnętrznym" lub wewnętrznym przypalaniem się jakiegoś kabla czy uszczelki. Z drugiej strony fakt, że śmierdzi coraz mniej jest chyba powodem do optymizmu, bo to co śmierdzi wyraźnie się wykańcza. Ale jeżeli wypala się w ten sposób jakiś kabel lub uszczelka, to samochód może ulec mniejszej czy większej awarii w niedalekiej przyszłości.

Proszę o sugestie, co podejrzewacie i co byście radzili. :sad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem przekonany , że nigdy się nie dowiesz przyczyny smrodu . Myślę , że sknocili coś przy ostatnim przeglądzie i teraz poprawili - tego Ci nie powiedzą . Tego smrodu już nie poczujesz .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak/czy smierdzi dzisiaj?

Trzeba jeszcze ustalić pojecie " smrodu " :idea: ...znajomy dojazd do domu miał po dziurach ( 200m ) a jak padało to kałuże , błoto itd. Po wstawieniu do garazu ( pod domem ) śmierdziało w domu w.g żony :idea: w.g niego był to normalny zapach stygnacego auta...:mrgreen: Więc dostał od żony zakaz wjazdu do garazu....( jak pada :sad: )...Trudno jest cos oceniac bo niestety nie znamy zapachu ( smrodu :?: ) moze to płyn chłodniczy , moze sprzegło , moze olej...moze g. z kałuzy dostało sie w osłony wydechu..... i się skończyło wypalać.... :shock: :mrgreen:

AK

ps.najwazniejsze , że zapach/smród :?: ......minął

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem przekonany , że nigdy się nie dowiesz przyczyny smrodu . Myślę , że sknocili coś przy ostatnim przeglądzie i teraz poprawili - tego Ci nie powiedzą . Tego smrodu już nie poczujesz .

W końcu lutego, przy przebiegu 3000 km, ASO tylko wymieniło olej i, mam nadzieję, filtr. Nic więcej.

Jak/czy smierdzi dzisiaj?

Coraz lżej ale można wyczuć. W zasadzie niemal że juz nie przeszkadza. Zobaczę w czasie/po dłuższej jeździe sobotniej. Dawniej, w czasie jazdy na autostradzie, to czasem woniało i w kabinie, co niepokoiło szczególnie żonę. Będzie teraz miała okazje do porównania. :smile:

 

ASO bardzo dokładnie wymyło silnik. Ale co oni jeszcze robili aż przez trzy długie dni ?

 

Ten smród, powtarzam, nie był natury organicznej (n.p. gó...). Był to smród "chemiczny" - wszyscy tak oceniali, nawet ASO. Innym, a bliskim porównaniem byłby nieco "nudny" zapach krzepnącego betonu, ale "suchy", bo wyraźnie pochodzenia wysokotemperaturowego. I z pewnością nie był to smród upalonego sprzęgła, które ASO "odszczekała" :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ASO bardzo dokładnie wymyło silnik. Ale co oni jeszcze robili aż przez trzy długie dni ? ...

 

myju, myju, chlastu, chlastu, nie mam rączek jedenastu, ale mam dwie rączki małe i do mycia doskonałe :cool:

znaczy, wygrałem trzy piwa :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myju, myju, chlastu, chlastu, nie mam rączek jedenastu, ale mam dwie rączki małe i do mycia doskonałe :cool:

znaczy, wygrałem trzy piwa :grin:

Tak, oczywiście, Kolega grzywaczewski chyba także, ale Kolega wyrod był pierwszy. Do sprawy piw wrócimy :lol:

 

Zbliżają sie Swięta. Dyskutantom-Doradcom i naszym Czytelnikom (chyba juz ponad 1800 wizyt w tym wątku) życze radości, spokoju i zdrowia. Alleluja !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam OBK Diesel Boxer prawie rok , na początku jeżdzilem "bardzo delikatnie" aby dobrze go dotrzeć , po przebiegu ok 4000 km tez czułem dziwny zapach , nie było to przypalone sprzęgło - wiem jak dokładnie śmierdzi w tym silniku bo w lutym zakopałem się w śniegu i przypalilem je dosc "smierdzaco" , smrodek minal po ok 2 dniach . Wracajac do przebiego ok 4000 km, smrodek byl dosc specyficzny , sam myslalem ze to przypalone sprzeglo , zastosowalem dosyc fajny test . Pozstaw autko swierzo odpalone , nie nagrzane na czas az silnik rozgrzeje sie do swojej temperatury . pracy , zobaczysz wtedy ze smrodek bedzie wyczuwalny jak silnik bardzo sie rozgrzeje , jest to smrodek zielonej izolacji na silniku , izolacja ta do dzis jest umnie widoczna na silniku ale juz nie smierdzi , mam przejechane 25 tys, smrodek byl dosc dlugo ale minal z pierwszą zimą czyli ok 6 miesiecy od zakupu . Wydaje mi sie ze izolacja "mazidło" na silniku kladzione jest juz gdy silnik jest pod maska i czasami prysnie japonczyk na miejsca na jakie nie powinien. Zrob test bez jazdy i zobacz ze będziesz spal spokojnie :cool: , co do wypowiedzi

Pokazywałem mój styl jazdy w rozmaitych warunkach, szybko, wolno, hamowanie silnikiem. Jedynym zarzutem było to, że kilka razy ruszyłem na 1-szym biegu z obrotami powyżej 1500, z czego nie bardzo sobie wcześniej zdawałem sprawy.

 

to nie dajmy sie zwarjowac , to nie Polonez tylko Subaru ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrob test bez jazdy i zobacz ze będziesz spal spokojnie :cool: , co do wypowiedzi

U mnie śmierdziało (i ciągle lekko śmierdzi) w czasie jazdy i bez jazdy. Wystarczy, że silnik sie nagrzeje, ale każde mocne nagrzanie jakby powoli likwidowało smrodek. ASO kilka dni temu wymyło silnik bardzo akuratnie i zielonego wosku prawie w ogole nie ma. Zobaczymy więc jutro w czasie dłuższej jazdy.

 

Dodane wtorek wieczorem: Po jeździe światecznej śmierdzi coraz mniej. Wyjeżdżam na pewien czas. Złożę relację, także w sprawie piw, które jestem winny, po powrocie.

 

Mam pytanie do użytkownikow silnika 2.0D: Jakie obroty należy utrzymywać na 1-szym i 2-gim biegu, a szczególnie przy ruszaniu ? Co robić przy ruszaniu pod górkę, albo i w terenie ? Czy sposobem na uniknięcie zgaszenia silnika w czasie wolnej jazdy/manewru jest zejście na 1-szy bieg ? - Słowem, jaka jest właściwa technika jazdy dla tego silnika i napędu na 4 koła ? - Temat ten pojawiał się wielokrotnie w tym wątku i byłbym wdzięczny na radę.

Pozdrawiam. :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
Bardzo jestem ciekaw finału smrodu w Twoim aucie . Tak jak pisałem - nigdy się nie dowiemy ?

Po jakimś miesiącu-dwóch smród się stopniowo wysmrodził i zniknąl. Tydzień temu samochód był w ASO na pierwszym przeglądzie i poruszyłem temat dawnego smrodu. Wszyscy sprawę bardzo dobrze pamiętali i tylko jeden z serwisantów odważył się powiedzieć, że "musieli gdzieś za dużo napryskać owego konserwanta". - I pewnie tak było.

Przy okazji podaję aktualne (z własnych obliczeń ile wlano i ile przejechano) spalanie. Na drogach zwykłych (i podmiejskich) - zawsze poniżej 7.0 l/100 km. N.p. zupełnie ostatnio miałem zachęcające 6.0 l/100 km na przebiegu ponad 400 km. Ale na austostradzie - zawsze powyżej 7 litrów.

Czy odbywaja sie w okolicy Krakowa jakieś spotkania? - Chciałbym wręczyć obiecane wina australijskie. Trudno by było je wysyłać pocztą.

Pozdrawiam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kilku tygodni po jeździe Foresterem 2.0D turbo (samochód jest prawie nowy, ma teraz 3500 km przebiegu) czuć w garażu cieżki zapach jakby przypalonego bakelitu, nieco podobny do wysuszonej kanalizacji. Okazało się jednak, że smrodzik wydobywa się spod maski. W czasie jazdy czasem czuć w kabinie, natomiast niemal zawsze spod maski po jeździe już na postoju. Po dziennej jeździe śmierdzi rozmaicie, czasem więcej, czasem mniej, ale śmierdzi.

Żadnych upalań i ostrych manewrów nie robię, jeżdżę bardzo łagodnie, sprzęgła używam kiedy trzeba. Gdzieś już czytałem, że sprzęgła samochodów z napędem na 4 koła są specjalnie delikatne, ale ja naprawdę jeżdże spokojnie i nie gazuję. Trudno, abym nie zmieniał biegów, albo czasami w tłoku nie podsuwał się do przodu na ćwierć/pól sprzęgle. Wygląda na to, że żadnego wycieku nie ma, bo w garażu jest czysto pod samochodem.

Byłem już w ASO i twierdzą, że prawdopodobnie przypaliłem sprzęgło ! A w to bardzo trudno mi uwierzyć, mam 40 lat praktyki i jeżdżę naprawdę "normalnie". Faktem jest tylko, że nigdy dotąd nie jeździłem dłużej amochodem ze stałym napędem na cztery koła, ale jeżeli do tego potrzebne są specjalne umiejętności (zdecydowanie różne od innych samochodów), to zaczynam się wahać, czy wybór Forestera był właściwy. :cry:

A już nie wyobrażam sobie, jakby można z takim delikatnym sprzęgłem jeździć gdzieś po najmniejszych wertepach pod niewielką nawet górkę. Jak zmieniać wtedy biegi ? A co robić w mieście w korkach ?

Pozdrawiam i proszę o komentarze.

 

Jak Ci określić smród palonego sprzęgła.....myślę, że najbardziej obrazowo można by było go porównac do smrodu jakby się wkurzony diabeł zesrał na kacu.....ale pewno tego zapachu też nie rozróżniasz.... :smile: :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Ci napisałem , że się nie dowiesz przyczyny smrodu . Kurde - abstynent jestem :mrgreen:

Ale wino moga pić nawet abstynenci. Wyobraź sobie, że ja też takim jestem, a wino (tylko czerwone wytrawne, najlepiej shiraz) pijam z powodów zdrowotnych. Ponieważ mam to przepisane, to muszę sie czasami nawet lekko zmuszać. Dlatego chętnie bym przyjechał na jakiś niewielki zjazd/spotaknie w rozsądnej odległości od Krakowa. Jestem pewny, że mój Forester udżwignie skrzyneczkę shirazu do konsumpcji w domu (oczywiscie) przez forumowiczów, którzy brali udział w tym interesującym (ponad 2200 odsłon :!: ) dla innych wątku. Poruszyliśmy wiele ważnych spraw i warto to jakoś miło zakończyć. Any suggestions ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wino moga pić nawet abstynenci. Wyobraź sobie, że ja też takim jestem, a wino (tylko czerwone wytrawne, najlepiej shiraz) pijam z powodów zdrowotnych. Ponieważ mam to przepisane, to muszę sie czasami nawet lekko zmuszać. Dlatego chętnie bym przyjechał na jakiś niewielki zjazd/spotaknie w rozsądnej odległości od Krakowa. Jestem pewny, że mój Forester udżwignie skrzyneczkę shirazu do konsumpcji w domu (oczywiscie) przez forumowiczów, którzy brali udział w tym interesującym (ponad 2200 odsłon :!: ) dla innych wątku. Poruszyliśmy wiele ważnych spraw i warto to jakoś miło zakończyć. Any suggestions ?

Daj mi adres tego lekarza :mrgreen: :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj mi adres tego lekarza :mrgreen: :razz:

Każdy lekarz doradzi szklaneczkę czerwonego wina do obiadu na lepsze trawienie, a szczególnie na "serce". Słynna "dieta śródziemnomorska" opiera sie właśnie na owocach morza, jarzynach, oliwie i winie. Podobno tanina (taki garbnik) w winie czerwonym skutecznie i delikatnie czyści naczynia krwionośne. Najważniejsza jest więc długotrwałość i regularność w przyjmowaniu wina, co powinnismy wszyscy sami praktykować i zalecać przyjaciołom. Dobrze jest zacząć co wieczór od pełnej szklanki i stopniowo rozcieńczać wino wodą. Źródlaną najlepiej. Ale można też upić połowę i dla szybszej poprawy zdrowia dopełnić szklaneczkę jeszcze raz winem. Istnieją także równoległe poglądy oparte na doświadczeniu całych pokoleń, że ta tanina owszem i pomaga, ale można jednak zastąpić wino dobrym koniakiem. W takim razie polecam koniaki armeńskie oczywiście w umiarkowanych ilościach. Trzeba tego pochodzenia koniaki propagować, Ormianie to bardzo mili i zasłużeni dla cywilizacji ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...