Skocz do zawartości

ceny paliwa a subaru


arturgt

Rekomendowane odpowiedzi

a może spojrzeć na to z innej strony - będzie bezpieczniej bo kierowcy będą jeździć wolniej, a poza tym będzie ich mniej bo częśc odpuści niedzielny wypad na cmentarz samochodem w kapeluszu bo drogo a i gówniarzy w rozbitkach z niemiec będzie mniej bo drogo jeździć (swoją drogą tam gdzie pracuję przydałoby się ich mniej bo przeginają zwłaszcza teraz jak ciepło i sucho - ostatnio drzewo i następnego dnia znicz - jakaś bmka chyba ale nikt nie mógł tego stwierdzić na pewno taka siła była uderzenia - aż ciarki przechodzą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 98
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Kuba, ogólnie masz rację z tym, że jest niestety kilka małych ale:

- brak dróg rowerowych (bez nich jest niebezpiecznie i mało przyjemnie, ze względu na spaliny),

- autobusy jeżdżą niepunktualnie, a tramwajem nie wszędzie dojedziesz,

- brak sensownej komunikacji zbiorowej łączącej przedmieścia z centrami miast (ja na przykład na bilety z przesiadkami musiałbym wydać tyle co na paliwo do średniolitrażowego samochodu, nie mówiąc o czasie dojazdu, który samochodem wynosi 45 min, a autobusami 1,5 h),

- jak pisałeś trzeba mieć pracę taką, że siedzisz na miejscu i nigdzie nie musisz jeździć.

 

[ Dodano: Wto Lip 01, 2008 10:41 pm ]

będzie bezpieczniej bo kierowcy będą jeździć wolniej, a poza tym będzie ich mniej
:lol: oby :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- brak dróg rowerowych (bez nich jest niebezpiecznie i mało przyjemnie, ze względu na spaliny),

Ale z drugiej strony dorzucmy do tego tez mentalnosc rowerzystow, ktorzy slowa o byciu "pelnoprawnym uczestnikiem ruchu" interpretuja doslowie i tam gdzie sa pobudowane sciezki rowerowe udaja, ze ich nie widza i jada po drodze - najczesciej o dosc duzym natezeniu ruchu. W W-wie ostatnio to nagminne niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku :

do pracy:

- samochodem - ok 10-15 minut

- pieszo ok. 30 min.

- rowerem 12-15 min., wałami Wiślanymi, taka ścieżka asfaltowa

do domu:

- samochodem - od20 do 60 minut :!: :!: :!:

- pieszo ok. 30 min.

- rowerem 12-15 min.

 

Wybór jest prosty.

A wiecie jak wyglądają kierowcy stojący w korkach, dłubiący w nosach i trąbiący na siebie.

:mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

[ Dodano: Sro Lip 02, 2008 11:02 am ]

A i jeszcze jedna ważna sprawa : ZERO problemów z parkowaniem. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rombu,

odleglosc ok. 30 km do pracy - w jedna strone

Do pracy:

samochodem: zwyczajowo ok. 1h-1h15m.

komunikacja miejska - ok. 1h 45m

rowerem - srednia ok 15-20km/h - czyli ok 1h30m-2h + 20m prysznic i przebranie sie - bo nie pojade w garniturze i nie pojde spocony po 2 godzinach na rowerze :twisted: = 1h50m-2h20m

 

Z pracy

samochodem: zwyczajowo ok. 0h45m-1h.

komunikacja miejska - ok. 1h40m-2h

rowerem - srednia ok 15-20km/h - czyli ok 1h30m-2h

 

i zero problemow z parkowaniem :mrgreen: garaz podziemny pod biurem rulez :mrgreen:

 

aaaa... widok twarzy rowerzysty podczas deszczu - bezcenny :mrgreen:

 

A na rower po godzinach pracy :wink: a jesli pada - mam stacjonarny :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pumex1

codziennie moze to presada ale 2 razy w tygodniu kazdemu by dobrze zrobilo. Ja nie moge bo pracuje w servisie i nie wiem co mnie czeka (musze byc mobilny) ale staram sie przynajmniej z 2 razy tygodniowo po 10 km pobiegac. Bylbym szczesliwy jak bym mogl do pracy na rowerze jezdzic ale w Polsce to raczej nie. Byloby mi troche za niebezpiecznie i niezdrowo (raz od tira z wydechu i masz tyle czadu ze ci i 1000km biegania nie pomoze :razz: ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haubi65, ja nie neguje kwestii zdrowotnych jezdzenia na rowerze, bo sam lubie - ale po prostu na zdrowa logike wiem, ze jadac przez cale miasto w garniturze na rowerze - raz, ze dotarlbym do pracy w stanie watpliwej swiezosci, a dwa - zajeloby mi to o wiele wiecej czasu.

Dlatego jezdzenie na rowerze zostawiam sobie na inne godziny - i na pewno nie po przelotowych ulicach miasta, gdzie sam ped przejezdzajacej obok ciezarowki moze mnie wpakowac w niezle problemy.

 

przynajmniej z 2 razy tygodniowo po 10 km pobiegac

Terminator :shock:

 

:mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdzie sam ped przejezdzajacej obok ciezarowki moze mnie wpakowac w niezle problemy.

Trzeba sie zlapac z tylu za ciezarowka i bedziesz mogl wtedy spokojnie jechac z 60-70km/h bez wiekszego wysilku.

 

Ja nie pisze ze rower czy komunikacja jest dla kazdego, ale rombu jest doskonalym przykladem kiedy lepiej zostawic samochod w garazu. Przez te 10 minut jakie zabiera mu dojazd to silnik nawet nie zdarzy sie dobrze nagrzac i spalanie jest wysokie, a z powrotem to wiecej paliwa straci na stanie w korku niz na sama jazde.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba sie zlapac z tylu za ciezarowka i bedziesz mogl wtedy spokojnie jechac z 60-70km/h bez wiekszego wysilku.

Gorzej jak przy lapaniu takiej ciezarowki jadacej ok 50 km/h wiecej od Ciebie dalej juz pojedzie tylko Twoja reka :lol: Kuba - "don't try this at home" jak to mowili w "Beavis & Butthead" :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba sie zlapac z tylu za ciezarowka i bedziesz mogl wtedy spokojnie jechac z 60-70km/h bez wiekszego wysilku.

 

Pozostaje tylko jedna kwestia. Ciezarowka ma "troche" wydajniejsze hamulce. A jesli jedziesz naprawde blisko, to musisz miec mega refleks i troche szczescia. Inaczej masz tak jak moj znajomy nos w srodku czaszki i sztuczne zeby w bonusie. :mrgreen: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie spotkalem takiej ciezarowki, ktora by hamowala lepiej niz rower przy takiej predkosci.

 

Ja mowie o normalnych rowerach dla ktorych 60lm/h i powyzej to dosc sporo jak na gumowy hamulec wielkosci kciuka hamujacy po metalowej obreczy. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gumowy hamulec wielkosci kciuka hamujacy po metalowej obreczy
Maly klocek to wieksza sila docisku (chociaz przez to tez mniejsza pojemnosc cieplana, ale jeszcze nie widzialem zeby ktos spalil klocki w rowerze), a co do obreczy to jeszcze nie widzialem samochodu, ktory mialby 26 calowa tarcze hamulcowa. Akurat w rowerze najwiekszy problem skutecznego hamowania to odpowiedni balans pomiedzy przednim i tylnym hamulcem, tak zeby nie zablokowac kol. Mozna sie tego jednak szybko nauczyc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od pewnego czasu (przeprowadzka z Ochoty na Pragę), do pracy śmigam tramwajem (30-40minut, samochodem 30min dojazd >1h powrót). Rowerek co wieczór 30-40km. Niestety warszawa nie jest stworzona dla rowerów szosowych - na asfaltach dziury, ścieżki rowerowe zrobione z jakiejś śmiesznej kostki (wibracje doprowadzają do szału), które nagle potrafią się kończyć wysokim krawężnikiem (kto śmiga na wąskiej oponie wie co oznacza wysoki krawężnik pod kołem). A za ciężarówkami latanie, może nie męczy, ale zapachy i brak widoczności powoduje, że nie korzystam z tej formy rozrywki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja niby też 35 km do pracy ale nawet roweru nie rozważałem

do pracy 25-30 minut nie doginając

z powrotem to samo

pracuję poza miastem - dojazd rowerem myślę mało bezpieczny drogą wojewódzką i raczej sporo dłuższy

a rowery poza miastem - horror - mówię o lokalnych rowerowcach z mijanych wsi (nie mylić z WSI)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- brak dróg rowerowych (bez nich jest niebezpiecznie i mało przyjemnie, ze względu na spaliny),

Ale z drugiej strony dorzucmy do tego tez mentalnosc rowerzystow, ktorzy slowa o byciu "pelnoprawnym uczestnikiem ruchu" interpretuja doslowie i tam gdzie sa pobudowane sciezki rowerowe udaja, ze ich nie widza i jada po drodze - najczesciej o dosc duzym natezeniu ruchu. W W-wie ostatnio to nagminne niestety.

 

w Poznaniu jest podobnie....ale w Holandii za to dróg rowerowych więcej niż dla samochodów...można się zestresować bo rowerzyści mają do tego pierwszeństwo, a śmigają tak, że nie wiadomo skąd nagle wyskakują, w Niemczech jest podobnie....ostatnio w Holandii w małej miejscowości natknąłem się na nowo wybudowane rondo, to była zabawa, przed wjazdem przejście dla pieszych, osobny przejazd dla rowerzystów i przy zjeździe to samo, w sumie cztery hamowania, bo oczywiście auto musi wszystkim ustąpić.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lat temu kilka jak byłem piękny i młody i do pracy z domu miałem c.a. 50 km to było jedno lato jak jeździłem tylko rowerem. Do pracy i po pracy do domu.

Trzy godziny w jedną stronę. Było bosko. Zmęczony jak pies ale przez to fantastycznie makówka odpoczywała i stresy z całego dnia zostawały gdzieś tam, po drodze.

Kiedyś znów będę jeździł dużo rowerem :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gumowy hamulec wielkosci kciuka hamujacy po metalowej obreczy
Maly klocek to wieksza sila docisku (chociaz przez to tez mniejsza pojemnosc cieplana, ale jeszcze nie widzialem zeby ktos spalil klocki w rowerze), a co do obreczy to jeszcze nie widzialem samochodu, ktory mialby 26 calowa tarcze hamulcowa. Akurat w rowerze najwiekszy problem skutecznego hamowania to odpowiedni balans pomiedzy przednim i tylnym hamulcem, tak zeby nie zablokowac kol. Mozna sie tego jednak szybko nauczyc.

 

Raz przygrzałem felgą w rowerze w pewną dziurę tak, że (felga) w jednym miejscu zrobiła się trochę szersza. Teraz jak hamuję, to tylne koło zachowuje się jakby działał w nim ABS. Polecam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...