Skocz do zawartości

Kolizja podczas jazdy testowej?


iglopol

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby coś sie stało....... :razz:

Rozumiem , że chciałbyś żeby diler wziął na siebie calkowita odpowiedzialnosć za skutki Twojej jazdy testowej.....również za uszkodzone mienie osob trzecich...i ich ewentualne straty np. zdrowotne. Po ewentualnym wypadku Ty wzywasz taksówke i odjeżdzasz a diler odcholowuje auto naprawia je i czeka na nastepnego chetnego na jazde probną...... :mrgreen: żeby zarobic np. 1000 euro.....Fajnie to wymysliles.....Zostaje jeszcze policja i jezeli stwierdzi że to kierujący jest winien to diler ma zaplacic mandat ...czy ewentualnie to bys zaplacil :?:

Najlepiej powiedz dilerowi przed jazdą próbna , że gdyby cos to zatrudnisz "armie zaprzyjaznionych prawnikow"..... :mrgreen: ..i w drogę... :grin:

AK

ps. może sa takie ubezpieczenia....skoro nawet na rajd mozna AC wykupić

 

Nie lubię stawiania sprawy na głowie, zamiast rzeczowej dyskusji. Powszechnie wiadomo, za co odpowiada kierowca, a nie właściciel samochodu, więc pisanie o mandacie dla dilera jest delikatnie mówiąc absurdalne. Kierowca po kolizji musi być przygotowany nie tylko na mandat, a także na odpowiedzialnośc sądową. Tak, rzeczywiście w razie wypadku przepraszam i odjeżdżam taksówką, chyba, że policja jest innego zdania. Wątek dotyczy uszkodzeń samochodu w czasie jazdy testowej i po to jest AC, być może specjalne, ale jak się chce sprzedawać auta ...

Pisanie o zarobieniu 1000 Euro jest niewątpliwą demagogią, bo jak sądzę zarobek dilera, który ma najczęściej ASO, na sprzedaży auta się nie kończy, a dopiero zaczyna (przeglądy, naprawy, części ...).

Pozdrawiam :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Nie lubię stawiania sprawy na głowie, zamiast rzeczowej dyskusji. Powszechnie wiadomo, za co odpowiada kierowca, a nie właściciel samochodu, więc pisanie o mandacie dla dilera jest delikatnie mówiąc absurdalne.
...

 

Podobnie jak" zatrudnianie armii zaprzyjażnionych prawnikow celem zrobienia porzadkow" :mrgreen:

Pisanie o zarobieniu 1000 Euro jest niewątpliwą demagogią, bo jak sądzę zarobek dilera, który ma najczęściej ASO, na sprzedaży auta się nie kończy, a dopiero zaczyna (przeglądy, naprawy, części ...).

 

Wydaje mi sie jednak że kancelaria adwokacka z paroma prawnikami jest jednak lepszym interesem bo w przypadku przegranej sprawy klienta odpowiedzialnosc żadna a poczatek podobny zalozenie sprawy (2400) a potem za rozprawy.........i dopiero sie zaczyna..... :mrgreen:

AK

ps. moze to nie na temat....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ps. moze to nie na temat....

 

A który z Twoich postów w tym wątku jest na temat? Poza ogólną polemiką to żaden nie jest ścisle związany z pierwszym postem.

 

Pytanie jest proste. Czy podczas spowodowania kolizji przez potencjalnego klienta, musi on;

 

A) zapłacic za szkode ponieważ dilerzy nie mają AC (lub standardowe ac nie obejmuje takich przypadkow)

B) AC są wykupione i pokryją szkodę, ale sprawcy każe się płacic ponieważ spowodował on dodatkowe utrudnienia - patrz wyłączenie auta z ruchu, a dodatkowo ma to odstraszac ewentualnych oszołomow którzy chca tylko przez chwile poupalac auto - wiadomo, macie bardzo szybkie samochody i wcale bym sie nie zdziwil gdyby tak było.

C) AC są wykupione i za szkody nie ponosi się odpowiedzialnosci finansowej (ewentualnie od lub do jakiej sumy)

 

 

Ze swojej strony dodam, że w toyocie jeszcze ~3 lat temu podpisywało się papierek jazdy na własną odpowiedzialnosc. Teraz juz tego nie ma - ale co by sie stało w praktce po kolizji tego niestety nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A który z Twoich postów w tym wątku jest na temat? Poza ogólną polemiką to żaden nie jest ścisle związany z pierwszym postem.

 

Pytanie jest proste.

 

Widocznie takie proste nie jest skoro nie ma jeszcze odpowiedzi. Rozumiem , ze oczekujesz , że jest jakas instrukcja odgorna czy wręcz nakaz obawiam sie , że moze nie być i jest to idywidualna decyzja dilera czy i na jakich warunkach użyczy auto do jazdy testowej i komu.

AK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczę fragment pewnej opinii prawnej na podobny temat, nie biorę jednak odpowiedzialności za jej prawidłowość, przytaczam, jako ciekawostkę: "Przed kupnem mamy prawo do dokładnych oględzin samochodu.Jednak sprzedawca nie ma obowiązku zgodzić się na jazdę próbną. Jeśli zgodzi się na to, uwaga: w razie kolizji spowodowanej z naszej winy, ponosimy pełną odpowiedzialność materialną! Zdarza się, że sprzedawcy mimo posiadania polisy autocasco żądają od niedoszłego klienta pokrycia szkód spowodowanych kolizją podczas jazdy próbnej! Mają do tego prawo, a więc jedźmy ostrożnie!"

 

Dla rozluźnienia atmosfery cos z "Jazy próbnej" :mrgreen:

http://vplanet.pl/2,6899,Jazda_Probna_w ... kiego.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie jednak że kancelaria adwokacka z paroma prawnikami jest jednak lepszym interesem

Ja zawsze w takich momentach mowie: "trzeba bylo sie uczyc"! :twisted:

 

richo, zgadzam sie w 100%.

PRIMAR, rowniez.

Przytoczę fragment pewnej opinii prawnej na podobny temat

Jest to gdzies na papierze? A jak to sie ma do tego, ze pracownik salonu namawial klienta na "upalanie", tyle, ze nie wyszlo?

Bo jesli to wszystko jest w swietle prawa, to rzeczywiscie lepiej byloby dostac PRZED jazda probna stosowny dokument, aby sprawa byla jasna!

 

EDIT: prosze nie pisac nic w stylu, a jak by cie namawial na skok z okna, itp., ok? :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:

AK

ps. moze to nie na temat....

 

Przykro mi, ale rzeczywiście piszesz nie na temat. Emocje dilera??

Dla mnie koniec tematu, ale pozdrawiam z sympatią. :smile:

 

Przecież napisalem , że to nie na temat.... :!:

Emocji ostatnio raczej mi brakuje.....w jakims rajdzie moze wystartuje...N14... :razz:

Rowniez pozdrawiam AK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda próbna....drażliwy temat ;) Nie przypominam sobie, żeby była jakakolwiek instrukcja odgórna co do odpowiedzialności klienta w razie wypadku. Mogę powiedzieć jak jest u nas. Każde auto ma AC i szkody powstałe podczas jazdy próbnej są z tegoż ubezpieczenia załatwiane, innym tematem jest:

jest to idywidualna decyzja dilera czy i na jakich warunkach użyczy auto do jazdy testowej i komu

I jest tu 100% racji. Czasami trzeba po prostu przyjżeć się komu ew. dajemy kierownicę do ręki (przykład drastyczny ale prawdziwy: zjechano mnie jak burą sukę za to, że odmówiłem przekazania kierownicy młodemu kierowcy, chciał przejechać się STI. Jak się później okazało straciłem klienta bo w BMW kupił drogie auto. Na "pocieszenie" mam to, że im Bejcę testową przykasował, czyli szalał ;) )

Temat jest trudny i niejednoznaczny. Wszystko zalezy od warunków w jakich doszło do uszkodzenia. IMO, kluczem jest zdanie Andrzeja - komu dajemy auto, niemniej jak już dajemy, to z ubezpieczeniem. Ja tak to widzę.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę powiedzieć jak jest u nas. Każde auto ma AC i szkody powstałe podczas jazdy próbnej są z tegoż ubezpieczenia załatwiane
Wszystko zalezy od warunków w jakich doszło do uszkodzenia. IMO, kluczem jest zdanie Andrzeja - komu dajemy auto, niemniej jak już dajemy, to z ubezpieczeniem. Ja tak to widzę

I koniec tematu, moim zdaniem. Brawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jest tu 100% racji. Czasami trzeba po prostu przyjżeć się komu ew. dajemy kierownicę do ręki (przykład drastyczny ale prawdziwy: zjechano mnie jak burą sukę za to, że odmówiłem przekazania kierownicy młodemu kierowcy, chciał przejechać się STI. Jak się później okazało straciłem klienta bo w BMW kupił drogie auto. Na "pocieszenie" mam to, że im Bejcę testową przykasował, czyli szalał ;) )

Temat jest trudny i niejednoznaczny. Wszystko zalezy od warunków w jakich doszło do uszkodzenia. IMO, kluczem jest zdanie Andrzeja - komu dajemy auto, niemniej jak już dajemy, to z ubezpieczeniem. Ja tak to widzę.

pozdrawiam

ciekawe.... nie ma to jak wymiennosc informacji...

wiem ze to forum dealerow itp... ale prosze bez takich glupot ac to ac

a jesli chdzi o szkode calkowita to chyba nie trudno to zalatwic

Zreszta to sam dillman moze oszacowac w swoim serwisie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale prosze bez takich glupot ac to ac

Możesz jaśniej??

a jesli chdzi o szkode calkowita to chyba nie trudno to zalatwic

Co znaczy :"załatwić"?

Zreszta to sam dillman moze oszacowac w swoim serwisie

Jesteś dla mnie zagadką.....Postaraj się napisać tak żeby taki prosty facet ze wschodu jak ja mógł zrozumieć o co Ci chodzi....

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subaryta napisał/a:

Postaraj się napisać tak żeby taki prosty facet ze wschodu jak ja mógł zrozumieć o co Ci chodzi....

 

Cholercia, ja z centralnej Polski a też nie kumam

 

podobno tylko kobieta kobietę zrozumie - to która z nas jest kobietą :?: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale czytając ten wątek nie mogę powstrzymać się od komentarza.

Moim zdaniem wszystkiemu winna jest chora sytuacja z firmami ubezpieczeniowymi,

które zrobią wszystko, żeby nie wypłacać odszkodowania, ale jednocześnie

zdzierają z nas maksymalnie duże stawki. W tej sytuacji rudno dziwić się

dealerom, że w przypadku kolizji autem testowym z winy kierującego nim klienta,

pokrywają szkody z jego prywatnych pieniędzy. Jest to po prostu łatwiejsze, bo w polisie

AC małymi literkami na 10 stronach opisane jest czego ubezpieczenie nie obejmuje...

W USA na ten przykład każdy dealer ma specjalne tablice rejestracyjne, które może

założyć do każdego posiadanego przez siebie nowego samochodu.

Specjalne ubezpieczenie mają właśnie te tablice, a nie konkretne samochody.

 

Potem długie lata wynajmowałem wozy, które również były ubezpieczone. Myk polegał jednak na tym, że ubezpieczenie zaczynało działać od pewnej wartości szkody - szkody np. w Avisie, do 2500 PLN, trzeba było pokrywać z własnej kieszeni.

 

Czy w przypadku jazd testowych ubezpieczenie nie działa przypadkiem podobnie?

 

Wypożyczyłem kiedyś samochód w AVIS i niestety przytrafił mi się tzw. "kapeć",

ponieważ nie miałem czasu naprawić przedziurawionej opony, zgłosiłem to przy

oddawaniu samochodu. Moja uczciwość kosztowała mnie ponad dwa razy tyle,

ile zapłaciłbym sam jadąc do wulkanizatora.

Dlaczego o tym piszę, ano znowu żeby pokazać jak działają firmy w naszym kraju,

a jak sytuację potraktowano za wielką wodą.

To było w Luizjanie, ponieważ na zamianie miałem dojazdówkę, a przed sobą kilkaset

mil do przejechania musiałem odwiedzić wulkanizatora. Jak już go znalazłem zrobil :shock:

takie oczy, że sam zmieniłem koło, a jak się dowiedzial, że auto jest wypożyczone, to

powiedzial, że da mi rachunek, a wypożyczalnia zwróci mi koszta. Wystawił mi rachunek,

pisząc tylko, że jest dla TOMASZ, bo miał problemy z nazwiskiem i adresem. Jak oddawałem

samochód, to dałem panience ten rachunek, a ona z uśmiechem na ustach, powiedziała, że

jast jej bardzo przykro, że spotkała mnie taka przygoda i oczywiście odliczy to od sumy

wypożyczenia... :cool:

Kiedy w Polsce doczekamy się takiego traktowania Klienta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W USA na ten przykład każdy dealer ma specjalne tablice rejestracyjne, które może

założyć do każdego posiadanego przez siebie nowego samochodu.

W Europie takie tablice maja rowniez komisy - dla samochodow uzywanych. Tym sposobem majac paredziesiat samochodwo na placu, moga wykupic przykladowo 5 tablic (np w Belgii to kolor zielony) i jesli jest potrzeba do podjechania na kontrole do ASO przed zakupem, to po prostu sie je zaklada i jedzie. U nas paranoja. Wlasciciel komisu przekladal tablice celne od innego pojazdu i ryzykowal, zeby smyknac 2 km do serwisu, zebym mogl sprawdzic furacza :???:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

Ponieważ nie otrzymałem konkretów o które prosiłem na PW, odpoiwedź ogólna.

 

Dealer Subaru jest zobligowany do utrzymywania określonego "parku maszyn" zgodnie z zaleceniami producenta.

Ponieważ koszt ich utrzymania obciąża delaera SIP - zgodnie z GVO - nie może narzucać formy ubezpieczenia samochodu. Generalnie stosuje się ubezpieczenia z tzw. franczyzą, czy tez inaczej "wkładem własnym". I do tej wysokości zazwyczaj jest ograniczona odpowiedzialność prowadzącego, wynikająca z KC. Niemniej, gdy nastąpi szkoda dealer zazwyczaj odstępuje od wymagania pokrycia kosztów w obliczu oczekiwanej transkacji.

Taki sposób traktowania sprawy jest typowy n.p. dla naszych zachodnich sąsiadów.

Ogólne zalecenia, aby nie obciążać osób wykonujących jazdy próbne miał by o tyle negatywne skutki, że wiadomość taka b.szybko by się rozeszła, co w konsekwencji spowodowało by gwałtowny przyrost ich ilości (przez te osoby, które wprawdzie nawet nie myślą o zakupie, ale chętnie by się "przejechały"),a w konsekwencji do podwyższenia stawek ubezpieczeniowych (= na niekorzyść właścicieli Subaru).

 

W końcowym efekcie działalność delaerstw, a także nasza, jest finansowana przez naszych Klientów. To w końcu norma w gospodarce kapitalistycznej. I opowieści o tym, że tam to wszystko za darmo, a tam to jeszcze coś innego w swej sumie mogły by tylko doprowadzić albo do podwyżki cen (i kosztów ubezpieczenia niezależnie), albo, w przypadku ignorowania podstawowych prawideł ekonomicznych, do upadłości delaera, czy też importera.

 

Tak więc staramy się, podobnie jak nasi partnerzy, znajdować sensowny kompromis pomiędzy "rozdawnictwem" a "ściboleniem" używając wyjątkowo określeń slangowych dla dwu ekstremalnie przeciwnych postaw ekonomicznych.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu tematu dochodzę do wniosku, że niektórzy znaleźli diabła gdzie jest tylko biedny Piszczałka. Rozmawiałem swego czasu z Panem Andrzejem o nowym WRX miałem już odjeżdżać gdy Pan Andrzej ni z tego ni z owego wyciągnął kluczyki i powiedział tylko, że silnik jest zimny a kluczyki żebym zostawił potem w recepcji. Zatem przynajmnie u "Kopra" nie sprawiają kłopotów z jazdą próbną :mrgreen:

Czyżbym wykonał klasyczny strzał w kolano i mogę zapomnieć o przejażdżce nowym Outbekiem dieselkiem.W końcu mondeo ma już 5 lat a Subaru ma argument przemawiający do mojej żony :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat "trudny". Trzeba rozumieć jak sądzę i dilerów i klientów. Ogólnie rzecz biorąc, podchodząc do tego rozsądnie to "normalny" klient nie powinien być obciązany (ryzyko dilera, sorry). Klient "nienormalny" nie powinien dostawać kółka, a jak dostał (bo się go na przykład nie zidentyfikowało uprzednio) powinien zapłacić (zwłaszcza jeśli nie pokrywa tego AC).

 

Mnie raz tylko kazano podpisać kwit przed jazdą warunkując w ten sposób test. Przeczytałem. Warunki były takie, że podziękowałem i wyszedłem. Ponoć to były wymogi ISO :) Zaznaczam, że nie była to marka jedyna słuszna :) U tego dealera kłopotów z jazdą nie było najmniejszych (żadnych kwitów, ale i żadnych dzwonów czy tego typu przygód).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...