Skocz do zawartości

WiS

Użytkownik
  • Postów

    3985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez WiS

  1. Spox, nie tak szybko, jeszcze się nie zamortyzowały inwestycje w przemysł petrochemiczny! Jak główni inwestorzy wyjmą swoje, to może wtedy ludzkość przejdzie na co innego niż ropka... :wink:
  2. No własnie w Niemczech jest - za 20.650 E... i przyznam, że gdybym był na etapie kupowania nowego Subaru, to bym poważnie rozważył. Fajne auto - wygląda co prawda gorzej, niż normalne, jak dla mnie - ale to podniesione zawieszenie i parę innych gadżetów, całkiem-całkiem praktyczne. W sumie, pod rozwagę Dyrekcji - może choćby na indywidualne zamówienie... a ja sobie wtedy za dwa-trzy lata od kogoś odkupię użytka... :wink:
  3. WiS

    znowu jakiś nowy

    Hello! Gratuluję determinacji i przemyślanej (głęboko) decyzji... :wink: Myślę, że nie będzie czego żałować.
  4. Gazik, no to mam nadzieję, że po zasilikonowaniu to już tylko śnieg Ci będzie teraz skrzypiał... :wink: Btw. - z której strony żeś sfotografował tę naszą poczciwą Łysicę na avatar, że tak ślicznie wygląda? Bo to chyba nie jest widok łode Bodzentyna...? Ale reklama regionu dobra... 8)
  5. WiS

    Subaru ratownik

    GTA3, szacuneczek. Sytuacja robi wrażenie....
  6. A próbowałeś coś podłubać przy systemie audio? Jakieś dodatkowe głośniki za uszami, abo cuś... To powinno pomóc... :roll: Zaś serio mówiąc - to drodzy forumowi technicy, ruszcie się i pomóżcie człowiekowi radą, bo głupio, żeby jedyny (?) w okolicy użytkownik Forestera był niezadowolony!!! HELP!!! PS. Gazik, jak się ta wada nie da usunąć i Cię wkurzy do reszty, to ja chętnie odkupię tego felernego grata... za jakieś pół ceny, no niech stracę... :wink:
  7. Czołem - i niech żyją góry niskie...! :wink: Fachowej porady niestety nie udzielę (zapewne zaraz się tu ktoś od takiej znajdzie), mogę co najwyżej przewrotnej: przesiądź się na tydzień do starego poldka, potem znów Foryś... i będzie tak ciiiicho... i przyjemnie.... :wink:
  8. Znaczy się, mówiąc mniej dyplomatycznie: Dyrekcja niedługo nie wytrzyma, i jak znowu się ktoś spyta o jakieś pierdoły, to tak przywali niegrzecznie, że gościowi klawiatura się zaczerwieni... no i z góry apeluje o wyrozumiałość... Dyrekcjo droga, ze swej strony deklaruję pełne zrozumienie. Dyrektor też człowiek i swoje prawa ma!!! 8) :wink:
  9. WiS

    Zagrozenie.

    Niezłe (choć coś mi tu nie do końca się wydaje prawdopodobne :wink: )! Tak czy inaczej, uważajcie na Renówki. Na inne marki, na wsiakij słuczaj, toże. :wink:
  10. WiS

    11111 :)

    Hehe, dobry pomysł... Ja się akurat zbliżam do 222222 na liczniku - co prawda do Niemiec się nie wybieram, ale często jeżdżę między Krakiem a Katowicami, więc jeśli akurat tam mi się trafi i warunki będą dobre, to spróbuję złapać to przy 222... Ale nie obiecuję... Bo mój dziadzio do rozbujania się do tej prędkości musi już mieć trochę miejsca i spokoju :wink: W ostateczności, troche się podrasuje budzik... 8)
  11. WiS

    Zagrozenie.

    Dokładnie tak... Na stojący samochód, ze znajomym w środku, stoczyły się kiedyś cembrowiny - ledwo przeżył. A co do nadjeżdżających z tyłu: radzę wyćwiczyć sobie taki oto zwyczaj: - jak staję ostatni w korku, zostawiam sobie dwa-trzy metry wolnego i gapię się w lusterko (jak ktoś dojeżdża z tyłu, czekam na biegu - jeśli dojeżdża za szybko, zawsze mam jakąś szansę uciekać w bok w sposób kontrolowany); dopiero jak to coś za mną już się ledwo toczy, podjeżdżam do przodu, żeby nie wydłużać niepotrzebnie kolejki; - kiedy hamuję przed światłami na przykład, też zawsze patrzę w lusterko - jeśli za plecami wali TIR albo jakiś rozpędzony koleś z kratką, lepiej jeszcze dać po garach i przejechać na żółtym, zanim prostopadli ruszą, niż dostać w kufer i zostać wrzuconym pod jadące już auta. Odrobina treningu i robi się to wszystko machinalnie... a warto.
  12. Dołączam się do gratulacji... i radzę szybko zrobić drugie prawko, zapasowe, na wypadek jakby to pierwsze źli ludzie zabrali... :wink:
  13. Czas spojrzeć prawdzie w oczy...
  14. Duch Pola wiecznie żywy... :wink: Ale zwracam uwagę, że sam autor tego pomysłu ma do niego pewnien dystans: ...co, po przetłumaczeniu z języka polityczno-rządowego na ludzki, oznacza mniej więcej tyle: "Wiemy, że to mrzonki - ale co sobie podebatujemy i pozamawiamy u różnych przyjaciół drogich ekspertyz, studiów i konsultacji, to nasze. Potem, jak już przestaniemy pracować w Ministerstwie, to ci nasi kumple może nas zastąpią i też zamówią u nas kosztowne ekspertyzy na temat jakiejś innej bzdury... i w ten sposób przetrwamy ciężkie czasy odcięcia (?) od koryta". A co do meritum - to ja już widzę ten obowiązkowy, elektroniczny czujnik w każdym samochodzie, który odróżnia jak, czym i po czym jedziesz oraz o której godzinie. No i wysyła te dane przez satelitę do centralnego komputera... a stamtąd przychodzi ci rachunek do zapłaty. Oczywiście, instaluje system firma Proxy... :wink: wyłoniona w drodze jak zwykle uczciwego przetargu publicznego - więc weryfikacja w praktyce na święty-nigdy... Za upalanie po szutrach system też by liczył, ale nie za zużycie dróg - a za zanieczyszczanie środowiska poprzez wzbudzanie tumanów (nomen omen :wink: ) kurzu. Czujniki oczywiście wyczuwałyby, czy upalasz na Mazurach (drożej!), czy na hałdzie za kopalnią na Szlunsku (zniżka).
  15. Eeee, tam - najdroższe. Jakiś czas temu na pewną przeprawową imprezę wybrał się pewien zamożny dżentelmen nowym Range Roverem... (pozdrawiam 8) ) Napatrzył się chłop na filmach, jak to rendż sprawnie jeździ pod górkę na stromym błocku - i też tak chciał. Tylko mu nikt nie powiedział, że w połowie stoku nie należy dawać po hamulcach i stawać, a jak się już zaczyna człowiek zsuwać, to warto byłoby ten hamulec puścić... bo można zaczepić o jakiś korzeń, stanąć bokiem i się sturlać... Na szczęście błotko było głębokie i miękkie, więc nawet się za bardzo te 350 tysięcy nie pomięło... Ale i tak jeden blacharz miał kupę radochy. :wink: A z tego co wiem, rzeczony Range, już po kuracji, od tamtej pory służy wyłącznie jako miejska limuzyna...
  16. ...no bo brakuje mi tu: "DRIVE"...
  17. Absolutnie nie zgadzam się z poniższym obrazkiem:
  18. WiS

    Pozdrawiamy sie :)

    Ja tam rasistą nie jestem i generalnie twierdzę, że talenty kierownicze nie są zależne od płci - ale przypomniałeś mi anegdotę sprzed lat, kiedy zaprzyjaźniony policjant po dłuższym pościgu (!) zatrzymał na Kozłówku całkowicie zaciemnione auto (a nocą to było): w środku miłe dziewczę, pytanie - "dlaczego się pani nie zatrzymuje na sygnał?", odpowiedź: "jaaaaki sygnał?"... a na pytanie o niemanie świateł: "aaa... to trzeba? bo mąż mi nic nie mówił i nie pokazał, jak to się włącza..." Rzeczony glina długo potem dochodził do siebie... (terapia psychologiczna obejmowała męską imprezę z piwem i kręglami :wink: )... A co do mainsubjectu: Wyrazy współczucia i pozdrowienia dla eks-kierownika ślicznego, czarnego turboleśnika, który dziś z samego bladego rana jechał sobie na lawecie trasą Kielce-Sandomierz i nie miał znacznej części dzioba i lewego boku, a i dach był chyba ciut przerypany. Mam nadzieję, że strat w ludziach przy tym dzwonku nie było... :?: :?
  19. WiS

    Klub Subaru

    Dobre! I teraz już wreszcie mam racjonalną odpowiedź na pytanie, dlaczego chcę się usubarzyć... Po prostu: trzeba wyrównać poziomy i osiągnąć harmonię... Bo ten mój Nissan jednak trochę odstaje od właściciela... 8) :wink:
  20. Za to np. w Auto Moto i Sport przynajmniej dwa razy widziałem porównania SUV-ów, w których konfrontowano m.in. CRV z Foresterem... no i oczywiście Subaru wygrywało w cuglach, zarówno własciwościami jezdnymi na szosie, jak i dzielnością terenową (o ile tego górnolotnego zwrotu w stosunku do tej klasy można użyć... piszę to jako eks-ujeżdżacz UAZ-ów :wink: ) CRV nie jeździłem, ale z doświadczeń z innymi autami - wszelkie wynalazki haldexopodobne w napędzie niezbyt mnie przekonują w warunkach quasi-terenowych, więc jakbym miał wybrać z takiej pary auto do grzebania się w śniegu, piachu lub błocie, to chyba jednak wybrałbym Legaca, nawet pomimo tych czterech centymetów różnicy w prześwicie...
  21. WiS

    Klub Subaru

    No, dobra... Mam dziś wyjątkowo spolegliwy nastrój - Fiatom odpuszczę i się wycofam (choć wzór jakości i solidności to to nie jest), ale Daewoo... Raz, sama konstrukcja. Ergonomia kiepska, bezpieczeństwo wątpliwe. Dwa - jakość materiałów i montażu: z reguły niska. Jedyna zaleta to cena. Owszem, Nexia miała fajny silnik 1,5 (z Mitsubishi bodaj), a Nubira 2.0 (z GM - Holdena), dało się tym jechać - ale już skręcać i hamować nie za bardzo :wink: To jak stara piosenka Rosiewicza o jarmarcznym piwie: "Nie ma śladu w nim po pianie, ale za to dużo taniej..." Dwa lata miałem kiedyś do dyspozycji służbową Nubirę (nową). W dłuższe trasy, jak chciałem mieć pewność dotarcia na miejsce na czas, i tak wolałem jeździć prywatnym, już niemal 10-letnim Nissanem bo w Daewoo ciągle jakieś drobiazgi się sypały... Chyba robimy offtopa, po raz kolejny, kiedy ktoś coś bąknie o innej marce... Swoją drogą, możnaby sobie kiedyś założyć odrębny, legalny wątek - dotyczący ocen, porównań i wspomnień osobistych dotyczących innych marek. Mogłoby być pouczające i ciekawe. Jak się znajdą chętni, to ja w to wchodzę. PS. Shodan - howgh! A fajkę pokoju może kiedyś wypijemy, ekhm, wypalimy w Klubie... :wink:
  22. WiS

    Klub Subaru

    Przepraszam wszystkich, którzy moim "marudzeniem" poczuli się dotknięci - z Shodanem na czele. Cieszę się, że karty dotarły - i cieszę się, że SIP wykonał wobec Klubowiczów gest ładnych przeprosin. To mnie, jako potencjalnemu klientowi, przywraca wiarę w firmę. Bo to o tyle właśnie jest też MOJA sprawa - że rozważam wydanie niebagatelnych pieniędzy i własnie przyglądam się, komu i za co je ewentualnie zapłacę. Urokiem Subaru jest zarówno jego specyficzny stosunek do jakości, jak i skłonność do poważnego traktowania swoich klientów i sympatyków, tudzież do integrowania ich środowiska (nadal tak sądzę :wink: ). Gdybym godził się na bylejakość, to bym sobie kupił Daewoo lub Fiata... Nie wtrącałem się w ten wątek powodowany złośliwością ani chęcią dowalenia komukolwiek - wydaje mi się też, że akurat słowo "paszkwile" nie jest całkiem na miejscu... ale nie zamierzam o to kruszyć kopii. Po prostu: mam fioła na punkcie solidności i profesjonalizmu. Nie potrafię przejść obojętnie, kiedy ktoś odstawia kaszanę... i reaguję, jak reaguję. Czasem lekkim przytykiem, czasem rozróbą na pół Polski. Przytyki powyżej były leciutkie, bo i sprawa w gruncie rzeczy drobna... :wink: ...acz pouczająca. Jeszcze raz przepraszam, jeśli komuś popsułem humor. PS: A ten tekst: to mnie powalił... Nowe wraca...? :wink:
  23. WiS

    Klub Subaru

    Było nie zamawiać w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (po znajomości?) ani w agencji towarzyskiej (w ramach transakcji wiązanej?)... :wink: ...tylko u profesjonalistów! Sorry, czepiam się, jakby mnie to dotyczyło (a nie dotyczy) - ale przykro widzieć, jak przez takie duperele psuje się krew lojalnych fanów marki. Sugestia starego piarowca: w takich sytuacjach, kiedy stałym klientom robi się jakąś obsuwę (wsio rawno, ze swojej winy czy nie) - to dobry obyczaj (i zdrowy rozsądek) nakazuje powiedzieć ładne, indywidualne "przepraszam" i wesprzeć te przeprosiny choćby jakimś drobnym gadżecikiem/ulgą/gestem/upominkiem... No i rzeczoną agencję potraktować właściwie, tzn. zamknąć klapę i spuścić wodę.
  24. WiS

    Zagrozenie.

    Bywają takie sytuacje, że niezapięte pasy ratują życie... acz rzadko Ja znam jedną - natomiast dziesiątki czy setki odwrotnych: gdy ktoś ginął, bo pasów nie zapiął, albo przeżył - bo miał zapięte. Mnie samemu pasy uratowały życie przynajmniej trzy razy. Więc zapinam zawsze - nawet jak mam przestawić samochód na podwórku ... Taki odruch po prostu. A w tym konkretnym wypadku: szczerze mówiąc, wątpię. Siła uderzenia musiała być gigantyczna (albo auto tak "osłabione" rdzą i wcześniejszymi naprawami :wink: ), a więc i prędkość przy uderzeniu niebagatelna... Gdyby człowiek został wyrzucony przy takiej bezwładnośći, musiałby mieć wyjątkowego fuksa, nawet trafiając na coś co by go miękko wyhamowało... Acz w czasie II wojny światowej zdarzały się przypadki, że kombinacja krzaków i śniegu pozwalała przeżyć upadek lotnikom, wyrzuconym bez spadochronu z eksplodujących bombowców na dużej wysokości... Którzy, jak liczą spece, w ziemię walili ponad 200 km/h.
  25. WiS

    Klub Subaru

    Hmm, a ja w perspektywie usubarzania się właśnie planowałem także "uklubowienie"... :roll: No, to wygląda na to, że Klub sobie odpuszczę. Całusy dla Poważnych Organizatorów. Ale autka fajne... Na szczęście, póki co, Japończycy chyba poważniej traktują robotę niż Polacy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...