Skocz do zawartości

WiS

Użytkownik
  • Postów

    3985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez WiS

  1. Ja im zarzuce że jak cała amerykańska motoryzacja są do bani ;-) A ja się po prostu zgodzę z Azraelem... Tapczan to ja mam w sypialni - w garażu wolę SAMOCHÓD!
  2. jest na to lekarstwo..na "L" jakoś.. p.s. sorry nie mogłam sie powstrzymać 8) No ja na widok ładnej Subarynki też się nie moge powstrzymać... Nie tylko w łazience... No, wiecie - kręcą mnie te auta!!! ... :wink:
  3. Heh... Trochę a'propos topiku przypomniała mi sie historyjka sprzed lat paru. Okolice Nowego Sącza - posuwałem czarną beemą (pożyczoną) - oczywiście przekroczyłem... Suszarka. Standardowy dialog... - A gdzie to pan kierowca pracuje? - Nigdzie - mówię (akurat chwilowo zgodnie z prawdą) - To z czego pan kierowca żyje? - A, wie pan, kręcę się - odpowiadam szmoncesem. Starszy suszarkowy otaksował wzrokiem auto, mnie i mój dość specyficzny image... - Pruszków czy Wołomin? - pyta nagle. - Panie, jakbym był z Wołomina, to mysli pan, że bym się przyznał...? - Hmmm. No, tak. To szerokiej drogi życzę!!! Oddał mi dokumenty, zasalutował i wycofał się pospiesznie... Śmiałem się ze sto pięćdziesiąt kilometrów jeszcze...
  4. WiS

    Zagrozenie.

    Dziś w radiu usłyszałem o jakiejś kolejnej aferze łapówkarskiej w ośrodku szkolenia kierowców - prawa jazdy wydawane za łapówkę, bez egzaminu. I to jest zagrożenie, że tak powiem hurtowe. Kilkuset kolejnych uzytkowników dróg o niepewnych kwalifikacjach. I tysiące innych, codziennie wypuszczanych ze "szkół jazdy" - z wyćwiczoną umiejetnością parkowania między palikami... i niczym więcej. A potem się dziwimy... Oczywiście, o ile przeżyjemy kolejny dzień na drodze.
  5. Panowie, o czym ten dialog!? Jak wiadomo, "dobry pilot i na drzwiach od stodoły poleci" - a żaden samochód sam nie pojedzie. Jak ktoś nie za bardzo umie się fajerą i pedałami posługiwać, to nawet jak mu dać Solberg Edition'a pod tyłek, to go wprawny zawodnik objedzie Polonezem Truckiem... Swoją drogą, jakie to przyjemne - zwłaszcza na śliskim - przy starcie spod świateł leczyć złudzenia różnych bojowców w autach po 200 tysięcy... przy pomocy starego Nissana Sunny! :wink:
  6. Dlaczego żonaci mężczyźni powinni myć samochód?
  7. WiS

    Moje Subaru

    No bo co ja na to poradzę, że mam jakoś większe zaufanie do samochodów, które składa mała, żółta człowiek... niż do takich made in GB, Turkey, Spain czy inne France (nawet jak mają japoński znaczek)! Nie wie ktoś przypadkiem, czemu...? :wink:
  8. Hehe, no ja też na zaczarowanie pana policjanta raczej ostatnio nie mam szans Poza tym jestem honorny - nie negocjuję, jak przeskrobałem i dałem się złapać - to płacę. Zmięknę pewnie, jak mi kiedyś punktacja podejdzie pod 21, bo spieszenia bym nie przeżył...
  9. To jak się podobało, to jeszcze jedno z serii - zez dedykacją dla WRC-fana Bajka o Czerwonym Kapturku. Gryps Wilka do znajomych na wolności. Słonecznym rankiem wybrałem się na spacer po lesie. Pogwizdując wesoło przemierzałem właśnie niewielką polanę, gdy nagle zza krzaka wyskoczyła znana kłusowniczka Czerwony Kapturek. - Aaa! Mam cię, Wilku, stary capie - wykrzyknęła uradowana mierząc do mnie ze sztucera - Ręce do góry, ogon pod siebie! - zażądała. Wykonałem rozkaz i na wszelki wypadek poinformowałem: - Podniosłem łapy, schowałem ogon, nie wykonuję żadnych gwałtownych ruchów i nie mam przy sobie broni. - Twoje szczęście, inaczej już dawno bym do ciebie wygarnęła - powiedziała dziewczynka poprawiając okulary na nosie - Czy możesz przesunąć się trochę w prawo? - spytała. - Niby po co? - Chciałabym mieć cię na muszce. Usłużnie, jak na gentlemana mającego do czynienia z kobietą przystało, zrobiłem krok w prawo. - Nie tak, tak jeszcze gorzej, chodziło mi o moje prawo. - Teraz dobrze? - zapytałem przesuwając się o dwa kroki w lewo. Przyłożyła oko do celownika optycznego i uśmiechnęła się z zadowoleniem. - W porządku, twój łeb mam teraz na muszce - orzekła. - Łatwiej byłoby po prostu przesunąć lufę - poinstruowałem fachowo. - Wiem, ale nie mogę, bo zaczepiłam cynglem o gałąź. - Oooo, to bardzo niebezpieczne, fuzja może wystrzelić! - przeraziłem się. - Niebezpieczne dla kogo: dla mnie czy dla ciebie? - Czerwony Kapturek przechylił się do przodu. - Ostrożnie, nie ruszaj się! - zaskomlałem. - No, no, nie pozwalaj sobie, ty leśny zbóju... To ty się nie ruszaj, bo wygarnę! Co tam niesiesz w koszyku? No, gadaj! - Ot, trochę łakoci dla chorej babuni - wyjaśniłem - i flaszeczkę wina. - Flaszeczkę?! - była mile zaskoczona. - Dawaj to prędzej! Podałem jej koszyk. Wprawnym uderzeniem dna butelki o kolano wybiła korek i spróbowała zawartości. - Niezłe, nie masz tego więcej? Bezradnie rozłożyłem łapy. - Szkoda, w takim razie będę musiała cię trzepnąć - powiedziała opychając się słodyczami z koszyka. - Zaczekaj chwilkę - zaskomlałem - przypomniałem sobie o czymś bardzo ważnym. Mam w piwnicy jeszcze parę butelek tego dobrego wina, mógłbym cię zaprosić... - Trzeba było od razu tak mówić - lico Czerwonego Kapturka rozjaśnił promienny uśmiech. Poszturchiwany lufą sztucera w plecy poprowadziłem Czerwonego Kapturka do piwnicy. Nie będę ukrywał, pociągnęliśmy sobie kapkę. Potem śpiewając wesołe piosenki ruszyliśmy w las. Właściwie sam nie wiem skąd na naszej drodze wziął się niedźwiedź. Nie pamiętam dokładnie jak to było, ale zdaje się, że coś tam mu się nie podobało... Niedźwiedź jeszcze dyszał, gdy Kapturek zostawił go na drodze. Ponieważ dziewczynka często traciła równowagę wziąłem od niej broń. No i właśnie wtedy spotkaliśmy gajowego. Ku memu zaskoczeniu przewrotny bachor, Czerwony Kapturek, padł przed gajowym na kolana i ze łzami w oczach błagał o ratunek: - To ten stary potwór uprowadził mnie, biedną sierotę, w las - płakała wskazując mnie paluchem. Roześmiałem się, gdyż był to czysty nonsens. Ja, spokojny, zacny Wilk, kidnaperem?! - Ależ, panie gajowy, to akurat wszystko było na odwrót - zarechotałem. - To jej broń. Gajowy nie był w tak dobrym nastroju jak ja i nie udzielił mu się mój śmiech. Spojrzał tylko wymownie i wziął mnie na muszkę. Dwa lata za nielegalne posiadanie broni, cztery za uprowadzenie i demoralizację nieletniej oraz rok za niedźwiedzia, który na rozprawie zaparł się, że malutka słabiutka dziewczynka dała mu taki wycisk. Razem siedem lat ogrodu zoologicznego. Znowu będę musiał oglądać te potworne dzieciaki przez taki szmat czasu!
  10. WiS

    Moje Subaru

    A moje Subaru jeszcze nie zostało wyprodukowane... Ale może już je małe, żółte ludziki zaczynają składać...? Tylko, psiakość, muszę stan konta sprawdzić... :wink:
  11. Po poczytaniu zwierzeń powyżej - utwierdzam się w decyzji przesiadki na Subaru. Nie, żebym liczył na jakąś szczególną litość suszarkowych... ale jak już mam płacić, to potem zasługuję na jakąs przyjemność, nie...? A tak serio - to pocieszające jest to, co piszecie. Kilka lat temu przeżyłem szok, jak się po latach tłuczenia starymi fiatatmi i poldkami przesiadłem na pierwszy samochód (corolla)... bo nagle za tę samą zbrodnię zaczęli mi liczyć razy dwa :shock: Od tamtej pory aż się boję wsiąść w lepsze auto... :wink:
  12. Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik: Droga Mamo! Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od dawna zakochana i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie się urwać. Wiem, że Tobie się to nie spodoba, ale on jest taki słodki! Te jego tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała... A ten jego motocykl! Ali twierdzi, że jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest kompletnie na moim punkcie zwariowany. Mówi, że go uratowałam, bo ten alkohol by go w końcu zabił. Aha, i najważniejsze: będziesz miała wnuka! Tak się cieszę! Kolega Alego ma w lesie drewnianą chatkę. Trzeba ją wyremontować i nie ma w niej światła ani wody, ale to będzie nasz dom. Nie martw się! Będziemy mieli z czego żyć. Ali ma kapitalny pomysł. Będziemy uprawiać marihuanę i sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego kupa forsy. Tak się cieszę! I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14lat i naprawdę mogę na siebie sama uważać. Mam tylko nadzieję, że szybko pojawi się ta szczepionka przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło. Twoja ukochana córeczka. P.S. Wszystko bzdura! Jestem u Krychy i oglądamy telewizję. Chciałam Ci tylko uświadomić, że są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które znajdziesz na nocnym stoliku. Buziaczki..... **** przy okazji witam wszystkich, bo jestem tu nowy i to jest akurat mój pierwszy post
×
×
  • Dodaj nową pozycję...