Skocz do zawartości

WiS

Użytkownik
  • Postów

    3985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez WiS

  1. Hehe, zarówno piwo jak i żuber - bardzo chętnie ;-) ...ale na razie nie będę się napraszał, w końcu głupio byłoby odrywać człowieka od tak strategicznych zajęć...
  2. Oooo... "Towarzysko" - czy sportowo? Jesli to drugie, to serdecznie ściskam spracowaną dłoń! :wink:
  3. Zaraz, zaraz... Nie spałem od dawna, więc jestem inteligentny inaczej - i nie wiem, czy łapię żart, ale na wszelki wypadek wyjaśniam, że ja się tak szybko hajtnąłem, a rozwodu nie było do dzisiaj - i nie planuję :-) więc podział majątku nie był problemem, zresztą... i tak nie było i nie ma co dzielić, bo nasz majątek składa się głównie z know-how i debetu... ;-)
  4. W sumie, to do września 2006 to ja może się zsubarzę... ;-) Ale żeby mnie przekonać do jazdy w celu ślubnym na drugi koniec Polski, to musiałbyś rzucić foty panny młodej... ewentualnie browaru - na zachętę! ;-)
  5. Co do meritum: zupełnie poważnie podpowiadam Padre pomysł na dodatkowy geszeft (wszak popyt jest, dealerzy mogliby bez kłopotu odpowiedzieć podażą...) A co do: służę anegdotą. Otóż mój serdeczny kumpel, dowiedziawszy się, że: a) autor tych słów zmienia stan cywilny (noooo, nie zapowiadałem się na takiego, fakt!); zmiana stanu nastąpi za dwa tygodnie, a para młoda jest ze sobą raptem sześć miesięcy; zareagował prostym i logicznym pytaniem: "to jak będzie miało na imię?" I nikt mi nie chciał wierzyć, że to nie dlatego... A ja naprawdę szybko podejmuję decyzj, po prostu...
  6. Szanowną Mamusię i innych zainteresowanych uprzejmie się informuje, iż czujny Azrael, w dobrze pojętej trosce o dobre obyczaje forumowe, jakiś czas temu przeniósł nas z ciągiem dalszym tej dysputy do odrębnego wątku ("Dyskusja obyczajowa"). Zapraszam więc tam, acz prywatnie uważam, że lepiej niż w necie omawia się tego typu kwestie fejs tu fejs i przy... filiżance kawy na przykład.
  7. 2006...!? Jejku, to się nazywa planowanie perspektywiczne. Oskar Lange wymięka. Ja na półtora roku przed ślubem to jeszcze swojej przyszłej prawie nie znałem...
  8. WiS

    Dyskusja obyczajowa

    Nie sądzę, aby było to "strzępienie języka po próżnicy" - czasem warto sobie powiedzieć to i owo, bez względu na miejsce (czyż warsztat samochodowy jest gorszy od stajenki?;-)) Ale doszliśmy chyba do jakiejś zgody, i - przynajmniej z mojej strony - to byłoby na tyle. Pozdrawiam wszystkich i wracam do kwestii motoryzacyjnych.
  9. WiS

    Moje Subaru

    OGS, Jakby co, daj mi na mail - ja wkładam załączniki bez problemu... Spróbuję.
  10. Chłopaki, nie straszcie... Bo ja w końcu zwątpię :-( Autko z foty obok - jak najbardziej japońskojapońskie - ma za sobą 200 tys.ostrej eksploatacji i poza paroma drobnymi blacharkami "pourazowymi" NIGDY nie wołało jeść (poza tym, co się ma prawo normalnie zużyć, oczywiście). To może ja jednak nim jeszcze pojeżdżę...? Bo nie będę zmieniał samochodu po to, żeby nim zapieprzać na remonty, nie mam czasu ani ochoty...
  11. WiS

    Dyskusja obyczajowa

    Nieee, no, bez przesady. Z całym szacunkiem dla Wielkiego Zmarłego, ale co do traktowania narodowych symboli to ten moment jest taki, jak każdy inny i nic tu się nie zmienia. Nie dajmy się zwariować. A niezły wiersz wybitnego poety to jednak nie godło! I może jestem płaski i jednowymiarowy, ale mniej mnie bulwersuje Mamusia publikująca swoje wierszyki na forum akurat teraz - niż ogólnonarodowa histeria nagle nawróconych wyznawców Papieża... Nie lubię hipokryzji. Dla jasności, to nie pod adresem Przemka oczywiście - ale jak widzę "szczerze przejętych" kibiców piłkarskich, zarządców hipermarketów i działaczy SdPL, to mi się smutno robi. Szkoda, że jakoś na co dzień to towarzystwo nie brało sobie do serca Jego nauk...
  12. WiS

    Dyskusja obyczajowa

    Przemeq, Mnie akurat inne teksty Mamusi bardziej się podobały niż ten, bo uważam, że tym razem Mamusia ciut spudłowała - nie Radio Maryja i Roman G. są głównym polskim problemem (póki co, przynajmniej) i akurat nie te środowiska mi się odruchowo kojarzą z syfem, paraliżującym nasze zycie publiczne i biznesowe. Ale prawa Mamusi do artystycznej ekspresji bronić będę pomimo to: ów "wrzód na dupie" moich uczuć patriotycznych jakos nie uraził. Jesli już, to się Mamcia w dobrym towarzystwie znalazła, że przypomnę chocby niejakiego Żeromskiego Stefana (no taaaak, mason!) i klasyczny cytat o Niepodległej: "radość z odzyskanego śmietnika". To też ma być "knajactwo" i "dowód braku inteligencji"? Nie sądzę, ale de gustibus... Sugeruję, by świętym oburzeniem i epitetami traktować jednak raczej tych współrodaków, którzy w realnym życiu kłamią i kradną, psują prawo, łamią i obchodzą przepisy, tolerują brak profesjonalizmu i krzewią kult bylejakości w polityce, biznesie, administracji etc.etc. a nie naskakiwać na tych, którzy - jak Mamusia tym razem - mówią o patologii wprost i bez ogródek. Nawet jeśli forma bywa przesadna i szokująca. Czasem szok jest potrzebny, a mocne słowo w necie działa jak wentyl... i dzięki temu w realu jakiś dupek nie dostanie po ryju :wink: Swoją drogą, gdybyśmy tak zaczęli traktować świnie i idiotów należycie (czyli np. lać w mordę), zamiast się do nich uśmiechać i podawać rękę... Może byłoby kiedyś mniej "śmietnikowato" w Ojczyźnie...? Howgh.
  13. No, to kończąc tego offtopa: byle tak dalej!!! Czego i Tobie, i Dyrekcji szczerze życzę! :-) A z tym alarmem to tak, jak pisałem wcześniej w innym podobnym wątku: łyżeczka dziegciu potrafi skutecznie spaskudzić beczkę miodu, jedyna nadzieja, że firma mająca ambicje popisywania się jakością - dołoży starań, by dziegieć starannie zebrać z powierzchni i wywalić w diabły... ;-)
  14. WiS

    Moje Subaru

    Mhmmmm... Też takie chcę! Może niekoniecznie w srebrolu, ale co tam: Gregor, nie sprzedajesz aby...? :wink:
  15. OGS, tuście mię ucieszyli swoją konstruktywną postawą. Zaraz zawnioskuję do Dyrekcji, żeby w ramach docenienia dać Wam gratis "Dzieła Lenina" i dorzucić do tego Justy jakieś dywaniki... ;-)
  16. Ludziom to się w głowie poprzewracało od tego kapitalizmu... Kiedyś, panie dzieju, to po pół roku kombinowania, po uprzednim zapisaniu się do PZPR, nakablowaniu na kolegę do SB i po wręczeniu połowy świniaka pani Zosi z administracji udawał się człowiek do Motozbytu z talonem na Fiata... a tam stały same Dacie. Wszystkie szare, wszystkie z wadami fabrycznymi... ale brał i się cieszył, że ma samochód! A teraz: kluczyk nie taki! Tfffu, sodomia i gomoria, do czego to doszło! A na Żuławy takich, wały sypać! 8) PS. Moim zdaniem, OGS, to Padre powinien po prostu puścić trzech silnych - żeby Cię złapali, sfotografowali en face i z profilu, a potem powiesili te foty w SIP-ie, w gablotce z szyldem" TYCH KLIENTÓW NIE OBSŁUGUJEMY. Moralność socjalistyczna rulezzzz. Wypaczeniom, konsumpcjonizmowi i liberalnemu zdziczeniu mówimy twarde NIE! Avanti popolo, avanti fosa - bandera rossa, bandera rossa! :wink:
  17. O kwestię mocy własnie dziś rano zadałem mailowe pytanie sprzedającemu... No i czekam, bo też mnie zafrapowało to 110. Entuzjazmem nie pałam, ale nauczyłem się nie do końca ufać papierowym danym co do mocy i dynamiki, bo wiem, że praktyka bywa różna - dlatego najchętniej bym się tym sam przejechał, albo przynajmniej usłyszał kogoś, kto jeździł, a potrafi odróżnić samochód od osiołka :-) Pchać się w to na siłę nie zamierzam, acz niczego nie wykluczam. Nigdzie mi się nie spieszy, mam czym jeździć, autko ze zdjęcia obok działa bez zarzutu i - nie ukrywam - lubię je... Raczej badam rynek - jak się trafi okazja warta grzechu to złapię. O Legasiu mniej myslę - trochę za duży i za dostojny jak dla mnie, wolę rzeczy dopasowane ;-) ...a ja najczęściej jeżdżę sam lub z 1-2 sztukami pasażerów, czasem muszę przewieźć coś niewymiarowego (więc sedany raczej odpadają) - więc optymalna byłaby dla mnie Imprezka kombi lub Foryś (z przyczyn ekonomicznych raczej wersje wolnossące, niestety, noooo... chyba żeby okazja była wyjątkowa :-)). A jak nic nie znajdę - to się wkońcu wkurzę, przełamię, pójdę do banku po kredyt i sobie strzelę nówkę w SIP-ie... ;-) A co, w końcu wypadałoby podkręcić statystyki... :-)
  18. Hmmm, tak się zastanawiam... Czyżby hasło: "SUBARU UCZY POKORY!"...? Chyba nie. Róznymi rzeczami jeździłem i z różnymi sobie jakoś lepiej czy gorzej radziłem, ale uważam, że groźniejsze od aut sportowych i para-sportowych są jednak wynalazki zdecydowanie nie-sportowe. Pod jednym warunkiem: że ma się odrobinę wyobraźni i elementarne umiejętności (no ale bez tego to się w ogóle człowiek nie powinien ładować za kółko). Założenie jest takie: jak wsiadam do nowego auta, którego reakcji nie znam, to się jego reakcji uczę stopniowo i ostrożnie. Dotyczy zarówno furgonetki, jak i sportowego bolidu. I szlus... Tyle, że pewnie Solberga bym się musiał uczyć dłużej niż Focusa i nie osiągnąłbym takiej wirtuozerii, jak Kuzaj... :-) Ale jak się powozi z głową, to w takim Subaru sobie człowiek tak łatwo chyba krzywdy nie zrobi, jak np. w czterośladowym, starym Oplu, w Polonezie, albo w jakimś Daewoo o zawieszeniu jak tapczan babci. Dobre auto, nawet ostre - jest przewidywalne! Natomiast badziewiak nie... Wymuszony, nieplanowany test łosia Nubirą II, na mokrym i na koleinach (grójecka dwupasmówka), przy ok. 100 km/h - to jest np. to, co do dziś mi się czasem śni... ;-) Udało mi się wyprowadzić - ale drugi raz bym się chyba nie podjął, bo reakcje tego auta zdumiewające były i chyba niepowtarzalne... :-) Subaru jechałbym w tym miejscu pewnie szybciej - ale idę o zakład, że ten sam manewr omijania zawalidrogi poszedłby płynnie i niezauważalnie dla pasażerów...
  19. WiS

    Pozdrawiamy sie :)

    Oooo, a ja dziś miałem udany poranek: pod własnym domem, w czasie spacerku pod garaż, pół godziny temu, omal nie zostałem przejechany przez czarnego poootffffooora z charakterystyczną budką suflera na masce i na złotych felach. Zabulgotało i myknęło, nawet nie było jak pomachać. Dostrzegłwszy tylko rosyjskie (chyba?) tablice rejestracyjne, pozdrawiam więc niniejszym obcojęzycznie Darogij Tawariszcz Drajwer, żełaju Wam wsiewo charosziewo w etoj ekskursji pa Polszie i sztoby Was drugije tawariszczi w cziornych awtomaszinach nikagda nie dogonili... 8)
  20. Ech, wspomnienia... Ale najbardziej qltowy i tak był dla mnie wyścigowy maluch z motocyklowym silnikiem Hondy (ukłony dla p. Z.Szwagierczaka - chyba prekursora tego szaleństwa!)
  21. Podtrzymuję odświeżenie... :wink: Z tym, że mnie najbardziej interesują dziś dane Imprezy wolnossącej, także tego wynalazku 1.6... Może poza "papierowymi" danymi komuś chciałoby się zmierzyć wyniki swego auta w praktyce...?
  22. No, to optymistyczne, co piszesz... Hill-holdera mam w nodze ;-) więc to najmniejszy problem, tylko ten brak mocy jednak mnie trochę martwi... Co prawda mieszać biegami lubię, a wysokie obroty mi też niestraszne w razie potrzeby - ale w końcu nie po to człowiek kupuje Subaru, zeby stosować technikę jazdy jak w Polonezie trucku z duuuużym ładunkiem... ;-) Idę oglądać linka, thanks! Byłem, widziałem, nawet sporo zrozumiałem... ;-) Ten niemiecki to w sumie prosty język :-) Jeszcze raz dzięki!
  23. A, to miło. Chociaż nie ukrywam, że wolałbym odwrotne sprostowanie: że to co prawda nie bokser, ale za to wygar ma jak WRC... ;-)
  24. Zależy kto... Znam różnych :wink: A tak generalnie, to pasuje mi maksyma: "Nieważne CZYM się jeździ, ważne JAK!" W dzisiejszych czasach, gdy byle dziany dureń może sobie za pieniądze (niekoniecznie swoje) kupić dowolnie dobre auto, jest to stwierdzenie szczególnie a'propos :wink: Maluchem też można różne fajne rzeczy robić (coś pamietam z czasów, gdy tworzył się bursztyn ). Ba, pamiętam wyścigowe Trabanty na Ławicy i na Miedzianej Górze. Eeeech, ależ to szło - a jak brzmiało... Co zaś do pozasportowych przewag małego fiacika, to pamiętam jak kiedyś wieźliśmy autkiem kumpla - na dachu - przez pół Polski zapasowe blachy do mojego dużego fiata... Fajnie się jechało, tylko podmuchy wiatru nas czasem nieco podrywały do góry...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...