Ja byłem świadkiem jak kobieta na krawężniku spaliła sprzęgło w Matizie.
Mogę podać wiele przykładów, po których Twoja teoria bez mrugnięcia okiem wpada do kibla i spuszczana jest woda. Cayenne Turbo na 35 M/T upalany cały dzień w terenwizji. Nic się nie urwało, nie zmieliło i o dziwo nie było tam mostów Patrola. Clou programu jest w tym, że trzeba wiedzieć w każdym przypadku na ile można sobie pozwolić, ile fabryka dała zapasu i jak każde auto reaguje na dane zmiany. Dochodzi jeszcze zmęczenie materiału i los szczęścia lub pecha. Ale na tym polega ta zabawa. Znaleźć tą cienką linie i na niej balansować osiągając brawurowe efekty lub wpaść w otchłań porażki która często jeszcze bardziej motywuje. Rajd czy przeprawa w którym jeżdżą same "Unimogi"w których nic się urwać nie może i wszystko jest takie banalne i oczywiste, jest totalnie bez sensu. Oczywiście mógłbym założyć seryjny rozmiar, nieco agresywniejszy, jeździć długo i bezawaryjnie, omijać głębszy teren itp. Ale ja tego nie chcę, nie potrzebuję, nie sprawia mi przyjemności.