Skocz do zawartości

Christoph

Użytkownik
  • Postów

    1465
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Christoph

  1. Troche pokretne to tlumaczenie, wymaga doprecyzowania. Ale prawda jest taka, ze przy stojacym samochodzie (np. na drodze podporzadkowanej) szybciej dostrzezesz ruch kola, jak ruch calego samochodu. Najlepiej patrzec na gorny punkt przedniego kola. Przy ruchu obrotowym zanim samochod sie przesunie o pare centymetrow, kolo obroci sie o zauwazalny kat, wiec latwiej dostrzezesz obrot kola - a to daje ci cenne ulamki sekund - co przeklada sie na metry - na twoja reakcje. Rowniez przy zmianie pasa, jadac wzdluz samochodu szybciej zauwazysz poczatek skretu przez odchylenie przedniego kola. Generalna zasada ograniczonego zaufania oznacza dla motocyklisty zasade braku zaufania - motocykl jest waski, latwo go przeoczyc np. przez szerokie przednie slupki w samochodzie, ciezko rowniez jest oszacowac jego predkosc. Stad wielu kierowcow zamiast popatrzec dwukrotnie, podejmuje sie manewru skretu czesto po pobieznym, niedbalym i rutynowym rozejrzeniu sie, co najczesciej skutkuje przeoczeniem znajdujacego sie przez ulamek sekundy w "cieniu" slupka jednosladu i prawdopodobna kolizja. Racja jest, ze patrzenie kierowcy w lusterko niczego nie gwarantuje. U fryzjera siedzi sie tez przed lustrem. Widzisz odbicie twarzy, widzisz oczy, ale to nie swiadczy, ze wzrok skupiony jest na tobie i ze ktos cie dostrzega. Przy wszystkich skrecajacych w lewo nie ufaj nikomu, nawet swojemu pierwszenstwu, kamerce i racji. Kierowca chcacy skrecic do bramy, do sklepu mylis o czyms innym i w jego glowie uksztaltowala sie "luka", ktora ma zamiar wykorzystac. Nikt nie bierze pod uwage, ze akurat tam znajduje sie motocykl. Dlatego rusza i chce jak najszybciej uciec z drogi. Podstawowa zasada: Nieswiadomosc, niedostrzezenie motocykla nie chroni kierowcy od odpowiedzialnosci za wypadek. Ale niewinnosc motocyklisty nie chroni go od skutkow wypadku. Dlatego warto byc przesadnie ostroznym, zwolnic i reagowac zanim dojdzie do niebezpiecznej sytuacji.
  2. Uwielbialem kiedys tankbagi na magnesach. Swietna sprawa, sprawdzaly sie na Bandicie, Varadero, GSie, V-Stromie… Raz tylko porysowalem bak bo przyczepil mi sie blachowkret gdzies przy odlozeniu w warsztacie i nie zauwazylem tego w pore. Po pieciu latach przerwy kupilem sobie nowy motocykl i naturalnie na trase pelen zestaw kufrow i tankgbag na magnesach. Ale jakos sie tak nie kleil i wrocilem do sklepu z pretensjami, ze te magnesy sa tak slabe, ze mi ten tankpad odpadl przy pierwszym podmuchu wiatru! Dobrze, ze byl przypiety paskiem przy glowce ramy. Sprzedawca zdziwiony, przykleil tankbag do ramy drzwi w sklepie i mowi: - Rwij! - Sch…, ale to trzyma! Co jest wiec grane? Podchodzimy do motocykla, pukamy po baku… a tu tworzywo, stalowy jest tylko wlew paliwa.
  3. Nawet na suchym, bo… Niestety jest to brutalna prawda podyktowana fizyka. Ani mniejsza masa motocykla, ani dwie super tarcze tego nie zmienia, ze samochod zahamuje szybciej. I to lepiej sobie wbic do glowy, zanim w sytuacji awaryjnej zabraknie nam metra czy dwoch i wyladuje sie komus na tylnej klapie. PS: Chetnie oddam swoj wlasny egzemplarz (PW).
  4. Panowie, podobno rozmiar nie ma znaczenia Ciesz sie, za wam duze zegarki pasuja. Ja za cienki w lapie jestem. Chociaz moj Mud-Master sie swietnie nosil, a nawet G-Steel wyglada niezle. Byc moze zegarek to takze kwestia proporcji, bo mnie to nawet 44mm calkiem dobrze sie nosi - Marcello C Tridente: Tissot Chronograph 1973 - Tonneau 42x46mm jest mi zbyt “bulwiasty” i nieco za duzy: A taka Omega Seamaster 42 mm byla by w sam raz: Pozdrawiam
  5. Ja swojego wyboru nie zaluje, z auta jestem calkowicie zadowolony. Na pewno plusem Levorga bylo fantastyczne prowadzenie, spory i foremny bagaznik, uniwersalnosc a takze nietuzinkowy wyglad. Mercedesow w tej samej budzie i kolorze spotykam na peczki. Nie jest to rzadkie auto, czesto nawet anonimowe Poza komfortem, stabilnoscia, wyposazeniem, niezlym silnikiem i napedem 4Matic cenie w nim przeswietne swiatla i bardzo wygodne fotele oraz 9-biegowy klasyczny automat. Bagaznik jest nieco mniejszy i nizszy - wielgachna belka ze zintegrowana zaluzja i siatkowa przegroda bagazowa. Czasem spotykam Subaru na drogach, glownie Forestery i Outbacki. Jakis tam sentyment sie pojawia, czy raczej objaw sympatii, a z drugiej strony troche zal, ze Subaru nie mialo nic dla mnie, co tylko utwierdza slusznosc mojego wyboru. Nie sadzilem, ze przygoda z Subaru i z Levorgiem tak szybko sie zakonczy. Na poczatku nie wyobrazalem sobie innego auta, wszystko super, ale do czasu: odlegly serwis, niemale koszty eksplotacji, koniecznosc czekania na czesci, do tego brak komfortu akustycznego na autostradzie spowodowaly szukanie innego samochodu.
  6. Wymontuj bransolete. Dremel, filcowa koncowka, wosk polerski. Na koncu bawelniana szmatka, pasta polerska i duzo cierpliwosci. Nastepnie oklej, zabezpiecz tasma wypolerowane segmenty i bardzo drobnym papierem sciernym wzdluz bransolety odnow szczotkowanie.
  7. Jestes pewien, ze przy dominacji to tak przeliczano? Bo ze szkolnych wspomnien bylo to 10.000 zl: 1 PLN Jeden nowy zloty odpowiada 10.000 starych zlotych. Skreslone 4 zera. Z tych 30.040 zl bylo by 3,00 PLN. Chyba, ze dla lokat byly inne warunki. PS: z nostalgia mozna pomyslec, ze na poczatku lat 90‘ Polacy byli milionerami
  8. Sprawdz w ustawieniach, czy nie ma ustawionego powiadomienia co 10.000 km o zmianie/rotacji opon. Takie "pieronstwo" mial moj XV - zajechalem nawet kiedys do gumiarza na kontrole i az on sie zdziwil, ze Subaru przypomina o kontroli opon.
  9. Rowniez i ja dzisiaj oddalem kolejna porcje podczas dwudniowej akcji w szkole. Troche nerwow bylo, bo elektroniczna rejestracja i ankieta zdrowotna napotkala na problemy z przeciazonym Internetem, az zrobila sie kolejka. Za to lekarz z Czerwonego Krzyza swietnie nastawiony rozladowal sytuacje. Personel „klujacy“ rowniez robil dobra robote i wszystko sie udalo. - - - PS: tak czytam o ekwiwalentach i urlopach, bezkolejkowych wizytach u lekarza w PL, to nadmienie, ze w Austrii akcje oddawania krwi organizuje Rotes Kreuz (Czerwony Krzyz) jako mobilne akcje w terenie (budynki typu szkola, sala w urzedzie, sala gimnastyczna). Poszczegolne ekipy jada z calym sprzetem i personelem medycznym + lekarz. Akcja jest jedno lub dwudniowa - od 15:30 - 20:30. Odpada urlop, nie ma ekwiwalentow. Terminy dostepne na stronie internetowej, do tego plakaty, a wszyscy krwiodawcy ujeci w systemie otrzymuja powiadomienie i osobiste zaproszenie (list, sms albo telefon). Rejestracja i ankieta odbywa sie poprzez aplikacje na smartfonie. W niej zarejestrowana jest karta, zdjecie, legitymacja, wszystkie dotychczasowe donacje, pelne wyniki z komentarzem i zalecenia lekarskie. Ankiete wypelniasz w domu (wazna 48h), po potwierdzeniu masz dostep do kalendarza i mapki, gdzie sa akcje. Jedziesz na miejsce dajesz zeskanowac kod lekarzowi, potem personelowi i gotowe. Po donacji: czekolada, Haribo, cola i woda - ile wejdzie i nic do domu . Co 5 raz jakis skromny upominek z logo Czerwonego Krzyza: torba na zakupy, scyzoryk szwajcarski, regionalne bio-produkty. Ale i tak jest swietna atmosfera - spotykasz prawie zawsze znajome twarze; jest okazja pogadac i pozartowac z personelem.
  10. Na przednia szybe do Levorga czekalem 3 tygodnie. Mialem szczescie, bo jedyna oryginalna szyba byla na magazynie we Wloszech. Levorg - specyficzny i rzadki model, cierpliwosci zycze.
  11. Ciezko bylo nie kupic, jeszcze trudniej sie wytlumaczyc z kupna, ale stalo sie: RC, szafir, tytan, 40mm, Eco-Drive H145, pasek 20mm. Brak lumy, te paski to zmylka, szkoda, ale niby po co w dress-watch luma. Oryginalna bransoleta powedrowala tradycyjnie do pudelka, jej miejsce zastapil pasek Hirsch Duke. Zegarek jest sam w sobie leciutki jak piorko, nawet razem z bransoleta, ale na pasku zupelnie go nie czuc na rece. Plus - aktualizacja radiowa, minus - schowane przyciski wymagaja sztyftu lub wykalaczki, aby ich uzyc, ale dzieki temu zegarek zachowuje bardzo dyskretny, klasyczny charakter i swietnie wyglada. Do tej pory wydawalo mi sie, ze idealny zegarek dla mnie to z przedzialu 42-43-44 mm, ale ostatnio przyznaje, ze na mojej chudej lapie najlepiej wygladaja zegarki z przedzialu 39-40-41 mm. No i w koncu sie jakos przelamalem - patrze co mi pasuje, dobrze wyglada i wygodnie sie nosi.
  12. Mam podstawowa wersje T-Max 530: - grzane manetki - bezkluczykowy dostep - podswietlany schowek z kanapa na silownikach - elektryczna blokada centralnej podstawki - ABS i kontrola trakcji - oswietlenie Full LED - komputer pokladowy W wyzszej wersji DX byly: - tempomat - elektrycznie regulowana szyba W SX: - trzy tryby jazdy: eco/normal/sport - akrapovic Z perspektywy czasu oplacalo by sie miec tempomat na dlugich przelotach po autostradzie i elektrycznie regulowana szybe. Na normalna trase bocznymi drogami nie zauwazam brakow w wyposazeniu.
  13. Nawet mam takiego T-Maxa 2019, zaledwie 4000 km nalotu Tylko sam sie zastanawiam, czym go zastapic, skoro to naprawde swietne wozidlo.
  14. Ja tez po 4 Seiko odpuscilem. Mimo, ze seria Coctail ciagnie mnie do siebie. SII i NH35 to tania produkcja z oszczednoscia materialowa. Budzet i masowka - ma byc tanio. Mam bardzo podobne przemyslenia po doswiadczeniach ze sztandarowymi werkami Seiko serii 4R i 6R, ktore rozczarowuja mnie w dluzszej perspektywie. Sa nieprzewidywalne, kaprysne, albo „subiektywnie” dokladne. Nieprzemyslana strategia modelowa, naprodukowanie kilkunastotysiecznych serii limitowanych, wzrost cen i spadek jakosci, a do tego wyeksploatowany design i ciagle odwolywanie sie do tych samych kultowych modeli Cpt. Willard, 62MAS, Marine Master, Alpinist, zaciera roznice miedzy zegarkiem za 600, 1200 czy 5000 €. Nie kumam czaczy. Z Miyota mam duzo lepsze doswiadczenie i zaufanie
  15. @Turbo, na dokladnosc chodu/odchylki chodu zegarka ma wplyw bardzo wiele czynnikow, nie tylko sam werk. Nie bez przyczyny producenci wpomnianych werkow podaja jako tolerancje bardzo duza rozpietosc dobowa: od -20 do +40 s/24h. Jesli taki werk jest poprawnie wyregulowany, to mozna z podanej wartosci osiagnac polowe: od -10 do +20 s/24h. Ale i tak w perspektywie tygodnia czy dwoch oznacza to spora odchylke. Pol biedy, jesli zegarek ma tendencje do przyspieszania chodu - po nastawieniu bedzie zyskiwal systematycznie w miare noszenia / wzrostu rezerwy naciagu. Lepiej kilka/kilkanascie sekund na plusie, jak jedna, dwie na minusie. Dostaje szalu, jak zegarek „traci” czas, tzn. ma tendencje do opozniania chodu. Od momentu ustawienia zegarek spoznia i w ciagu tygodnia lub dwoch robi sie minuta lub dwie, a to duzo. Od dluzszego czasu przeprosilem sie z kwarcami i coraz chetniej je nosze, szczegolnie te zasilane solarem i regulowane przez RC lub BT. Cenie sobie to, ze sa bezobslugowe i bezproblemowe. Zegarek jest w kazdej chwili gotowy do zalozenia bez uciazliwego ustawiania. Kupilem tani zegarek Citizena, serii AW5000 z Eco-Drive. Stal szlachetna, mineralne szklo, ale dobra i dlugoswiecaca luma oraz - tu zaskoczenie - bardzo dokladny werk. Po pierwsze wskazowki trafiaja dokladnie w indeksy (nie takie oczywiste w tanich kwarcach), po drugie odchylka chodu wynosi po roku uzytkowania +1,5 - +2s/miesiac (!). Ten zegarek zaskakuje mnie swoja jakoscia i sprawia, ze Citizen stal sie jedna z moich faworyzowanych marek zegarkowych (3 zegarki i ciagle rozgladam sie za kolejnym). Rozczarowuje mnie natomiast Seiko. Od dluzszego czasu cos niedobrego dzieje sie z ta firma. Nadprodukcja sztucznie utrzymywanych serii limitowanych, nieprzejrzysta oferta modelowa i pogorszenie jakosci (mam 4, nerwuje mnie kaprysnosc werkow).
  16. Ale autor tematu zdaje sie prosil o porade w konkretnym przypadku, a nie o deklaracje zdrowotna.
  17. Mialem rowniez 1.6DIT MY16. Uzytkowanie Levorga moze byc zrodlem wielu nieznanych doznan akustycznych. W ASO najczesciej uslyszysz porade typu: - Jezdzi? Jezdzi! To po to co ruszac? Ten typ tak ma! Albo standard: Mechanik nic nie slyszy! oraz: Jezdzic, obserwowac! Na moje nieszczescie podczas godzinnej jazdy do serwisu wszystkie bolaczki i sporadyczne akcje wystepujace tylko na zimno znikaly jak bol zeba przed gabinetem dentysty. Z czasem przyzwyczajenie robi swoje. Piszczenie, jeczenie, ocieranie, rozpieranie, trzeszczenie - te dzwieki mozna roznie opisac. Z tylu jest wiele elementow, ktore ze soba wspolgraja, i ktore moga wydawac opisywane dziwne dzwieki podczas hamowania. Ale najprawdopodobniej chodzi o problem z tylnymi tarczami i zaciskami lub hamulcem postojowym. Na poczatku sprawdz, jak funkcjonuje elektryczny hamulec postojowy: Zaciagnij i zwolnij kilka razy. Sprawdz rowniez, czy nie ma to cos wspolnego z funkcja Auto Hold - jesli jest aktywna, bedzie zaciagac reczny po zatrzymaniu. Skontroluj tarcze i tylne zaciski. Warto sprawdzic stan okladzin, odpylic zaciski i przesmarowac prowadnice. Zlecalem taki zabieg regularnie, np podczas przegladu lub sezonowej zmiany opon. Redukowalo to wiekszosc doznan akustycznych. Zrob maly test: podczas zwalniania wrzuc z D na N (niewielka predkosc 20 kmh) i zatrzymaj samym hamulcem - jesli trzeszczy dalej, to mozesz byc o naped spokojny. Jesli nie trzeszczy, warto skontrolowac elementy przeniesienia napedu - dyfer, polosie, przeguby. Skontroluj gumowo-metalowe polaczenia elementow zawieszenia.
  18. Honda Forza 750 jest bardzo ciekawym sprzetem. Ten roller pod wzgledem mocy i parametrow idzie w kierunku motocykla - troche inna filozofia. Duze kola, skrzynia DCT-6, naped lancuchem, malenki schowek (1 sredniej wielkosci kask). Juz nie roller, ale jeszcze nie motocykl. Obsluga lancucha mocno zabudowanego - nie nalezy do moich ulubionych czynnosci. Tu liczy sie Performance. Yamaha T-Max pozostaje klasycznym rollerem, maxi-skuterem, z duzym schowkiem pod kanapa, skrzynia CVT i bezobslugowym napedem (pas napedowy - belt). Dla mnie bardzo praktyczne uzupelnienie motocykla, z pelna wygoda jego uzytkowania - zadnego smarowania i naciagania lancucha. Pelnowartosciowy schowek (podswietlany i kanapa podtrzymywana na teleskopach) przydaje sie na codzien. Tu liczy sie komfort i praktycznosc.
  19. Pierwszy skuter Honda SH300i ABS mnie tak zauroczyl, ze po jego sprzedazy i pozniejszym nieudanym zakupie Kawasaki Z900RS zamienilem "prawdziwy" motocykl na T-Maxa i nie zaluje. Guzzi naturalnie pozostalo w garazu i oba sprzety sie swietnie dopelniaja. Jest cos takiego w Maxi-Rollerach, ze z jednej strony ma to byc spokojny sprzet na codzienne dojazdy lub przejazdzki i dlatego nie trzeba go przyrownywac do motocykli, a z drugiej strony uniwersalnosc i przyjaznosc tego sprzetu powoduje, ze krecisz na nim coraz wiecej kilometrow i zabierasz go na coraz dluzsze trasy, gdzie naturalnie rosna rowniez typowo motocyklowe oczekiwania. 300 malo frajdy, za malo na dwojke, ale wystarcza na codzien, 400 jest lepiej, ale i tak za malo na dwojke. 500+ to prawie jak w rzadowym pakiecie rodzinnym - jest frajda z jazdy i wystarcza na dwojke. Czasem mysle, ze jakby bylo 650 - 800 to tez by mnie cieszylo Ale wraz z moca przybywa na wadze i gabarytach. Za T-Maxem przemawia niska masa i motocyklowe wlasciwosci jezdne.
  20. Krotko: bierz T-Maxa Jako doswiadczonemu uzytkownikowi Yamahy nie moge polecic niczego innego. Ale do rzeczy: T-Max ma dosyc wysoko umieszczona kanape, co dla mnie przy wzroscie ok 175 cm jest w obszarze granicznym. Czasem na swiatlach stoje podpierajac sie na na palcach, inaczej musze sie troche zsunac na przod skadinad bardzo wygodnej i obszernej kanapy. Pozycja za sterami jest bardzo wygodna i odprezona. Kierownica znajduje sie na optymalnej wysokosci i ma idealna szerokosc. Jesli nie masz butow Nr 48-49, bedziesz mogl swobodnie jezdzic z nogami do przodu (pozycja chopperowo-skuterowa) lub wygodnie dosunac nogi do kanapy, co z kolei bardzo mi pasuje przy dynamiczej jezdzie po kretych drogach - gdyz na T-Maxie siedzi sie wtedy w najbardziej motocyklowej pozycji. Generalnie T-Max ma najwygodniejsza kanape, jaka mozna sobie wyobrazic w motocyklu. Jest bardzo obszerna, dobrze wyprofilowana, wystarczajaco sprezysta i sprawdza sie na calodziennej wycieczce po kilkaset kilometrow we dwojke, gdyz kanapa ma dodatkowe przetloczenie, przez co pasazerka nie zsuwa sie na plecy kierowcy. Zainwestowalem w oryginalny kufer Yamahy z oparciem, co juz jest zupelnym luksusem zarowno dla niej, jak i dla mnie. Pasazerka staje sie jakby "bezobslugowa" - przynajniej nie czuje sie jej ciezaru ani na udach, ani na plecach. Kufer swietnie dopelnia sie ze schowkiem pod kanapa. Fajna sprawa jest wrzucic kurtki do "bagaznika", kaski z rekawicami do kufra i pojsc sobie w motocyklowych jeansach na ciacho i kawe do kawiarni. Schowek pod kanapa wystarcza spokojnie na male zakupy. Ochrona przed wiatrem - takze przy wyzszych predkosciach 130-150 km/h bez problemu, jesli masz dobry kask. Ja podnioslem szybe to gornej pozycji, ale pelni szczescia brakuje mi tylko deflektora lub paru centymetrow szyby (mam standard). Na autostradzie albo pochylam sie do przodu, albo lekko zaokraglam plecy, gdyz wieje mi na czubek kasku (szczekowiec Shoei'a) - co oczywiscie jest do zniesienia, ale jesli juz mowa o podrozy w luksusie... Jako mototurysta docenisz ten skuter jako pelnoprawny motocykl, albo przynajmniej jako pelnoprawne uzupelnienie posiadanego motocykla. Mnie wyganiaja z klubu motocyklowego za kazdym razem, jak przyjade tym "pizdzikiem", bo dla wielu twardoglowych T-Max to nie jest "prawdziwy motocykl". Silnik - 530 lub 560 cm3 i 46 lub 48 KM szalu na papierze moze nie robi, ale T-Max do 160-170 km/h na autostradzie zaskakuje zdolnoscia przyspieszania. Roller wazy zaledwie 215 kg, co powoduje, ze na swiatlach zostawiasz wszystko, co wymaga wajchlowania biegami (6,8-7,0 sek od 0-100 km/h), ale nie od dzis na The Forum wiadomo, ze slaby silnik dzieki CVT przyspiesza lepiej niz pozwala na to fizyka i dane techniczne Spalanie we dwojke - przelotowa 90-100 km/h bocznymi drogami - 3,4 - 4,6 l/100 km w zaleznosci czy sam wyprzedzasz, czy raczej dajesz sie wyprzedzic U mnie srednia utrzymuje sie w 3,8-4,2 przy dosyc dynamicznej jezdze solo - ale wykorzystuje T-Maxa jak kazdy normalny motocykl. Swietne oswietlenie - w nocy podrozuje sie jak samochodem. Pare gadzetow: Bezkluczykowy system, naped bezobslugowym pasem (belt), dobre hamulce - radialne zaciski i niemale podwojne tarcze, czytelne wskazniki, bak 13 litrow, uzyteczny komputer pokladowy, podgrzewane manetki, centralny stojak z blokada, ABS, kontrola trakcji i kilka innych fajnych rozwiazan. Mam podstawowa wersje. Wersja DX i SX mialy rowniez 3 tryby jazdy, tempomat i elektrycznie regulowana szybe. T-Maxa szczerze polecam, bo mam taki i bardzo sobie chwale do tego stopnia, ze jak jade gdzies na jakas wycieczke na kawe z kolegami, to nawet mi sie nie chce wsiadac na motocykl, ani tym bardziej meczyc sie dopinaniem kufrow. Wady: nie brzmi jak Ducati, nie przyspiesza jak R1 i od razu bedziesz zakwalifikowany jako "malo meski", "metroseksualny" wsrod MC-ow, na drodze 90% jednosladowcow nie pozdrowi cie "lewa w gore", oraz kierowcy H-D dodatkowo znienawidza cie, jak ich objedziesz na zakretach. T-Max, to wlasciwie oswojony maly T-Rex. Jezdzi jak motocykl po zakretach i to mnie w nim najbardziej cieszy. PS: Tak sie zajaralem swoja opinia, ze az wskoczylem w ciuchy i przejechalem do sklepu odebrac buty - mieszcza sie z calym kartonem pod kanapa
  21. T-Max, 2 osoby. Co chcesz wiedziec?
  22. Niestety, nizej juz opasc nie moga. Ale dziekuje za rade.
  23. Rozumiem, co masz na mysli. Ciesze sie z twojej trafnej wypowiedzi. Na Forum mamy do czynienia raczej z taka tendencja, w ktorej nie tyle chodzi o porownywanie Forestera E-Boxera do marek premium, lecz o probe zdyskredytowania wszelkich marek w porownaniu do Subaru. To, co uderza, to te bezkrytycznie powtarzane jak mantra slogany o wyzszosci S-AWD, „subiektywnej dynamiki“ i super technologii oraz wyzszosci serwisu Subaru nad innymi markami. To powoduje, ze czlowiekowi opadaja rece i przestaje miec ochote na jakakolwiek wypowiedz. Zauwaz, ze w uzytkownicy innych marek pozostaja w cieniu lub wypowiadaja sie w wiekszosci neutralnie o zaletach swoich samochodow. Dlaczego przestalismy byc „Subaristami“ - takie pytanie powinna sobie zadac „gora“, by zrozumiec, dlaczego utracila nas jako dlugoletnich klientow. Przesiadka z Subaru na inna marke daje mi prawo do porownania i opini w oparciu o fakty, liczby i doswiadczenie. Tego zyczylbym sobie od innych uzytkownikow. Pozdrawiam. (+)
  24. A sprawdzales, czy BMW ma szmatke „premium“ za kierownica? Ciesze sie, ze BMW ci przypadlo do gustu i jestes zadowolony z serwisu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...