Skocz do zawartości

Christoph

Użytkownik
  • Postów

    1465
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Christoph

  1. ... bo najwieksza wada Mercedesa po przesiadce z Subaru jest brak szmatki za kierownica. Tam jest plastikowa oslona! Mercedes jak Mercedes. Placi sie za marke, ale rowniez otrzymuje sie cos w zamian. Jego najwieksza zaleta jest dynamiczny i oszczedny silnik, przeswietna skrzynia automatyczna i bardzo dobry naped 4Matic, do tego przemyslane i dobrze zaprojektowane wnetrze oraz komfort podrozy na dlugich trasach. Mnostwo opcji, ktore mozna skonfigurowac i dobrac pod siebie, takze materialy wnetrza. Mercedes ma wady, jak kazdy produkt. Czasem zdarzaja sie problemy, drobnostki z cala ta pipczaca elektronika, stad od czasu do czasu bywam w serwisie. Tyle, ze po ponad roku od sprzedazy Levorga stwierdzam jedno: poziom uslugi serwisowej, podejscie do klienta i obsluga gwarancyjna to poziom, ktorego trudno szukac w Subaru. Nie wazne, czy chodzi o powazna naprawe (bliskie spotkanie z sarna), czy o blahostke, np. swiszczaca uszczelke przy lusterku. Wszyskie uwagi klienta sa brane na powaznie i serwis wykonuje wszystkie powierzone zadania. Stad jestem wiecej niz zadowolony. Przy czym koszty czesci zamiennych i serwisu utrzymuja sie na podobnym poziomie znanym mi z ASO Subaru w Austrii. PS: nie wiem, co moglbym zarzucic GLC Coupe, poza cena, ale w porownaniu do C-Klasse jest jeszcze wiecej komfortu i jeszcze lepsze wyciszenie. Bralbym, ale jeszcze za wczesnie na zmiane i chce sie nacieszyc kombi, dopoki jest w ofercie. GLC Coupe jezdzilem osobiscie, poniewaz taki samochod mialem jako zastepczy. Jesli ktos kupuje SUV w wersji Coupe, nie ma co oczekiwac przestrzeni nad glowa, gdyz wyglad, szyk wymaga kompromisu - tu decyduje klient. Mimo mojej awersji do SUV i wszelkich pseudoterenowek, auto mnie urzeklo.
  2. Im dluzej (nie)jezdze, tym bardziej ciagnie mnie w kierunku motocykla na przejazdzki wokol komina, ale w nostalgicznym stylu. Po zakupie (nieudanego dla mnie - wada fabryczna zawieszenia) Kawasaki Z900RS - retro-sport albo modern-retro polubilem na nowo te nostalgiczne motocykle. Triumph ma to cos w sobie, Guzzi V7 i V9 tez, chociaz sa "subiektywnie dynamiczne".
  3. Tak to funkcjonuje i tu ma to sens. Nikt nie oddaje tablicy w poniedzialek, zeby pobrac jes w piatek i tak w kazdy weekend. Jest ustslona karencja, od ktorej ubezpieczenie nie jest naliczane, wiec januszowanie z weekendami nie przejdzie, ale w okresie zimowym sie to bardzo oplaca. Calosc jest wliczona w ubezpieczenie. auto oplacasz u ubezpieczyciela (ktory rowniez dokonuje rejestracji samochodu). Jedna oplata, w ktorej wloczone sa: - Podatek drogowy od mocy (Motorbezogene Versicherungssteuer) i emisji - OC (Haftpflicht) - AC (Ubezpieczenie dobrowolne). Oddajac tablice i papiery - samochod nie podlega dalszym oplatom, poniewaz jest odstawiony (stillgelegt). Jedyna oplata wynika z „zimowego kasko” - groszowe sprawy, a samochod jest ciagle ubezpieczony od kradziezy, wandalizmu, pozaru i innych wypadkow losowych okreslonych w polisie (np. powodz, gradobicie itp.). Co tu demonizowac? Inna jednorazowa oplata ekologiczna: NoVA - NormVerbrauchAbgabe - uiszczona jest w cenie nowego samochodu. Jak ktos kupuje demo/uzywane/kilkuletnie - to go akurat nie dotyczy, bo zaplacil pierwszy wlasciciel. Stad bardzo sie oplaca kupic demowke - salon obniza cene o 10-20 % - czyli o wartosc NoVA, a do tego finansowanie w prywatnym leasingu jest przystepne i osiagalne dla zwyklego obywatela. 1.6 DIT spala zbyt duzo w stosunku do tego jak jedzie, albo za slabo jedzie w stosunku do tego, co spala. W kazdym razie zmienilem marke we wlasciwym czasie. Wychodzi na to, ze pojazd marki premium z nowoczesnym silnikiem jest ekonomiczniejszy w utrzymaniu i ubezpieczeniu jak kompaktowe usportowione kombi od Subaru. Rachunek jest prosty, wiec nie ma sie co oszukiwac. Zaczynam sie dziwic, dlaczego na to nie wpadlem wczesniej. Tez tego nie rozumiem, ale to troche jak marchewka na kiju - na zachete. Kiedys pewnie podniosa cene pradu i wprowadza podatek od stacji ladowania w domu. Nie ma nic za darmo. Silnik spalinowy nie zniknie tak szybko, jak prognozuja eko-terrorysci. W dalszym ciagu sie oplaca auto z nowoczesnym silnikiem Diesla lub benzyna z ukladem hybrydowym. Elektryki sa drogie, wiec maja wysoka cene za AC, maja duzo mocy, wiec OC nie jest tanie, a winiete na autostrady i tak musza kupic. Jako prywatny pojazd maja dwie zalety: - bez podatku drogowego od mocy, co przy mocach rzedu 200-300 kW stanowi spora oszczednosc w stosunku do spalinowek; - w szczegolnych wypadkach poruszaja sie bez ograniczen na autostradach IG-L 100 (ale tylko z zielonymi tablicami). Jako sluzbowy pojazd: - odpada podatek od swiadczenia rzeczowego dla samochodu sluzbowego uzywanego do celow prywatnych - dlatego wiele firm dzieki bonusom i dotacjom wyposaza pracownikow w elektryki. PS: zyje w Austrii, wiec polska sytuacja jest inna i mnie nie dotyczy. Nie jest moim zamierzeniem krytykowanie, staralem sie tylko rzetelnie przedstawic sytuacje austriacka. Szerokiej drogi w wymarzonych samochodach!
  4. Uderza w oczy polskie slowo brytfanna. Musze to moim powiedziec, ze niemieckie slowo Bratpfanne pochodzi od polskiej brytfanny
  5. Jesli posiadasz cabrio, albo campera, albo motocykl i nie jezdzisz nim w zime, lecz w lato, to po co placic caly rok? 8-10 miesiecy placenia bez sensu. Taka procedura „zimowania” jest tak prosta, jak kupienie gazety w kiosku. Tablice oddaje je razem z dowodem rejestracyjnym ubezpieczycielowi. On sie troszczy o reszte. Samochod moge odstawic, kiedy chce i na ile chce. Nadplacone ubezpieczenie odlicza sie od kolejnej oplaty. Motocykl stoi w zimie, cabrio uzywane jest tylko lato, a camper na urlop. Nie mam czasu na jazde, bo np. w tym roku mam budowe, albo inne sprawy. Jak mi sie zachce jazdy, wystarczy podjechac do ubezpieczyciela i odebrac tablice z papierami. Zero formularzy, zero komplikacji. Zakladam, jade na urlop, po urlopie, jak nie bede jezdzil od jesieni oddaje tablice i papiery. Poza tym austriackie tablice zamienne maja ten plus, ze placisz za jeden pojazd ubezpieczenie i podatek, a pozostale bylyby wspolubezpieczone. Nie jedziesz wszystkimi trzema na raz, wiec po co placic za stojace auto pod wiata? Co do podatku w paliwie, to tez nie jest idealne rozwiazanie. Jezdzac Levorgiem 1.6 DIT ze 170KM bylbym bankrutem - przy prawie € 2,00 za litr i do tego spalaniu rzedu 10-14 litrow moge powiedziec, ze jazda mercedesem 245KM jest o polowe tansza, bo wychodzi 5-7 litrow. Gdyby podatek wliczony byl do paliwa, ktore kosztowaloby np. €3,00 / litr, nie wiem, kto chcialby byc pasjonatem samochodow, ktore przesadnie pala, a (subiektywnie dynamiczne) nie jada. W tym wypadku oplaca sie miec auto z nowoczesnym i rozsadnym silnikiem, ktore jest wygodne i dynamiczne. Posiadanie hybrydy byloby jeszcze tansze. Maja bonus w postaci niskiej emisji. Pelne elektryki sa zwolnione od podatku drogowego i oplat emisyjnych. Mnie sie w Austrii podoba. Nie jest idealnie, ale jako posiadacz wielu pojazdow roznych kategorii widze w austriackim systemie ubezpieczeniowo-podatkowym rowniez plusy.
  6. Ale mnie sie tu dobrze zyje. Czysta woda, czyste powietrze, czyste lasy, niezle drogi, dobre paliwo i skuteczne polisy ubezpieczeniowe. Sa tez inne plusy: 1 komplet tablic na trzy samochody lub na 3 motocykle: zakladam je do aktualnie uzywanego pojazdu, pozostale sa wspolubezpieczone. Cyfrowa winieta na autostrady jest przypisana do tej wlasnie tablicy. Jest opcja zimowania (czasowego wyrejestrowania) - oddaje tablice z motocykli, nie place podatku, ubezpieczenia, poza Winter-kasko (minimalna oplata na wypadek kradziezy, wandalizmu, pozaru czy innych przypadkow podczas zimowania/sezonowania pojazdu). Przychodzi sezon na cabrio albo motocyk, albo campera - odbieram tablice, zakladam i jezdze. Przeglad techniczny mozna zrobic miesiac przed uplywem i do trzech miesiecy po uplywie terminu bez problemu. A jak to jest w Polsce? Scigaja za spoznienie sie z OC i za przeglad?
  7. Mniej wiecej liczone Pi razy oko, ale generalnie jest drogo. Przepisy austriackie sa bardziej skomplikowane, restrykcyjne. Nie oplaca sie miec mocnego, starego, paliwozernego samochodu. Dla samochodow zarejestrowanych do 30.09.2020 podstawa podatku drogowego byla moc silnika: Jako podstawa wyliczenia jest ilosc kW - pomniejszona o 24, przy czym za pierwsze 66 kW placi sie €0,62, za kazdy kolejny kW €0,66. Ktos kapuje? Auto 100 kW (136 PS) liczy sie nastepujaco. 100-24 = 76 kW, czyli co daje (66kW x € 0,62) + (10kW x €0,66) = 40,92 + 6,60 = €47,52 tyle wychodzi miesiecznie jesli zaplacimy od razu za caly rok. Jesli platnosc jest miesieczna, kwartalna lub polroczna, jest zwyzka, bedzie wiec € 52,27 Kwartalnie wychodzi ok. € 155 dla 136 KM silnika, stad to porownanie jest bardziej na zasadzie przyslowia. Mnie za 245 PS wychodzi €346 kwartalnie (ze zwyzka) lub € 1280 rocznie. Po zmianie przepisow dla samochodow zarejestrowanych od 01.10.2020 dochodzi do mocy jeszcze kwestia emisji CO2 czyli normy spalania. Za kazdy kilowat mocy powyzej 63 oraz za kazdy gram C02 powyzej 109 nalicza sie € 8,64/rok (= € 0,72 / miesiac) Jesli kogos przeraza liczenie i a chcialby sobie policzyc ile by musial zaplacic podatku za swoj wymarzony samochod, niech wykorzysta kalkulator podatkowy. https://durchblicker.at/autoversicherung/motorbezogene-versicherungssteuer-rechner Jahr der EZ - rok pierwszej rejestracji. Monat der EZ - miesiac pierwszej rejestracji jährlich - rocznie halbjährlich - polrocznie vierteljährlich - kwartalnie monatlich - miesiecznie Skutek podatkowy jest taki: - stare ida do kasacji, - nie sprowadza sie z zagranicy paliwozernych samochodow o duzych pojemnosciach - oplaca sie kupic nowe, klikuletnie auto z niewielkim, rozsadnym silnikiem i swieza norma emisji. - diesel w dalszym ciagu jest bardziej oplacalny od benzyny przy duzych przebiegach oraz w rodzinnych samochodach i limuzynach - nie za duzo KM, ale duzo Nm, przy niskich CO2.
  8. Jesli masz dobre dowiadczenie z Orientami, to OK. Zegarki wygladaja mega, szczegolnie seria bambino i inne garniturowce. Divery maja rowniez swoisty charakter. Po prostu Orienty sa piekne, nostalgiczne, bralbym, chociaz moj zegarmistrz odradza - mial Orienty w ofercie. Kiedys trzeba bedzie postawic pytanie o dostepnosc czesci zamiennych. Typowa japonska filozofia - u nas nic sie nie psuje, po co pytac o czesci zamienne. Jak zegarek padnie, wymienia sie werk. Taki urok masowego produktu.
  9. Jesli sie Ci podoba i pasuje na reke, bierz. O technicznych sprawach, jak werk, dokladnosc, obsluga, jakosc wykonania - nie ma sie co rozpisywac. Ufam Citizenowi w ciemno, bo nigdy mnie nie zawiodl.
  10. Seiko to dobra i powszechnie znana japonska marka. Solidne werki, roznorodnosc modeli, mozna cos wybrac z mechanizmem serii 4R. Divery i Seiko 5 godne polecenia. Generalnie to jedyna marka, ktora bym kupil z wymienionych. Chociaz ma swoje wady (pisalem w temacie). Orient to chyba najtansza w ofercie z japonskich. Werki in-house maja dyskusyjna jakosc, kiepska dostepnosc czesci zamiennych - przy tej cenie zegarka wymienia sie caly werk, problem z rewizja. Dobra rada. Inaczej radosc z posiadania zegarka zamieni sie we frustracje: dokladnosc chodu, rezerwa chodu, koszty rewizji, jakos wykonania, bransoleta, szklo, luma itp. Atlantic jest to uznana szwajcarska marka w Polsce i na wschodzie Europy. Nieustajacy sentyment od lat 70-80 wplywa na zaufanie do tej tradycyjnej marki, mimo iz nie posiada zadnego wlasnego werku. Po ograniczeniach z ETA przeszli na Sellita, ale to ciagle solidne i godne polecenia zegarki. Zanim kupilbym japonski produkt masowy, polecilbym zakrzec do Atlantica - Worldmaster i Mariner. Tu nie mozna zrobic nic zle.
  11. Jakos mnie wzielo na zmiane zegarka. Po przeszukaniu Chrono24 padlo na zgrabnego Citizena Eco-Drive Radio Controlled: Obudowa ze stali szlachetnej, 42 mm, szklo szafirowe, WR100, solar, RC, oryginalnie na stalowej bransolecie 22 mm, ale zastapiony paskiem premium pod kolor sekundnika i detali na cyferblacie. Stalowo-szaro-czarny cyferblat ze szlifem slonecznym, nakladane indeksy ze swietna luma. Bardzo zgrabny i elegancki zegarek, ze wzgledu na maly cyferblat ma cos w stylu retro, nosi sie swietnie.
  12. Dokladnosc mechanicznego zegarka w porownaniu do smartfonow, smartwatchy, zegarkow solar RC/BT, czy nawet do prostych zegarkow kwarcowych jest powiedzmy sobie umowna. Nie ma sie co rozwodzic i trzeba to zaakceptowac. Na dokladnosc chodu maja wplyw po pierwsze jakosc werku, po drugie jego regulacja, a po trzecie charakterystyka uzytkowaniania. Osobiscie wyleczylem sie z chorobliwego liczenia i kontrolowania kazdej sekundy, te role przejely Casio RC/BT. Natomiast lubie werki o przewidywalnej tendencji - zegarek odzyska kilka straconych sekund po nakreceniu i odlozeniu na noc, badz podczas kilkudniowego noszenia. Te kilka badz kilkanascie sekund w ciagu tygodnia nie ma zadnego znaczenia na codzien, a jesli komus zalezy, to latwo to skorygowac wyciagajac koronke i zatrzymujac werk na te chwilke. Denerwuje sie natomiast, jesli zegarek nawet podczas regularnego noszenia, nakrecania traci czas - to tak jak gdyby opony tracily cisnienie, albo ubywalo plynu chlodniczego lub oleju . Z automatycznych werkow mam bardzo dobre doswiadczenie z szwajcarskimi ETA / Valjoux. Solidne i dlugowieczne mechanizmy godne polecenia.
  13. raczej ladunku... elektrycznego Ale bez kitu - oficjalne dane techniczne z hyundai.de: W zaleznosci od wyposazenia i dodatkowych gadzetow masa wlasna - Leergewicht/na pusto: najmocniejsza wersja AWD: 2.095-2.175, przy czym dopuszczalna masa calkowita wynosi 2.540 co daje max ladownosc na poziomie: 365-445 kg. I tu jest wlasnie problem, rzeklbym nawet to jest bubel. To auto mimo wielkiego wnetrza i przyzwoitych parametrow kompletnie nie nadaje sie na trase z rodzina i bagazem.
  14. Rowniez u mnie wzial gore pragmatyzm i przeprosilem sie z kwarcami. Proces rozpoczal sie od poszukiwania czegos w stylu techno-retro i wyladowalem przy marzeniu z dziecinstwa - G-Shock, z tym ze sam doznalem szoku, ze moge miec solar i RC w opakowaniu, ktore ukochalem jako dziecko. Jesli w gre wchodzi Solar i RC - znika problem korekcji czasu, daty i czasu letniego. Dobra opcja na codzien. Polecam.
  15. Rezerwa chodu to czas pracy zegarka na pelnym naciagu, np. 48h. I to nie jest to samo co dokladnosc chodu, bo troche sie to tu pomieszalo. Kazdy zegarek mechaniczny: czy to z naciagiem recznym, czy automatycznym bedzie wykazywal pewna odchylke w dokladnosci, gdyz dokladnosc zegarka mechanicznego to wypadkowa wielu czynnikow, przede wszystkim jakosci werku, jego regulacji, stopnia jego naciagu oraz warunkow uzytkowania zegarka. W przypadku tego konkretnego zegarka jest to certyfikacja MasterChronometer - czyli tolerancja podobna jak COSC. Tu dobowa srednia bedzie sie miescila w niewielkim marginesie, np. -4 / +6 (nie znam z pamieci), co daje bardzo przyzwoite parametry chodu. Omega stosuje jeszcze certyfikacje METAS - 0/+5s - dlatego nie nalezy sie niczego obawiac, ale dobrze o tym wiedziec, ze przecietny zegarek mechaniczny nie ma porownania z dokladnoscia kwarcowa. Co do Seiko mam mieszane uczucia i to jest relacja Hass-Liebe. O ile tanie modele, np. Seiko 5 Sports z upgrade’owym werkiem serii 4R35/36 maja bardzo dobry stosunek ceny do jakosci, o tyle jakosc Seiko rozmywa sie w obrebie klasy 6R15 i pokrewnych. Przez wprowadzenie mnostwa odswiezonych/historycznych/limitowanych modeli w ogromnej rozpietosci cenowej graniczacej juz do GrandSeiko - trudno o jednoznacze okreslenie cena/jakosc, np. zegarek za € 3.500-4.500 wyglada jak modele za €450-500 i do tego ma ten sam werk 6R15, co przyprawia o rozczarowanie. Aha, Limited Edition do 11.000 to zadna limitka. Cos niedobrego dzieje sie z Seiko - mam ogromny sentyment do tych zegarkow, stad mam kilka 4R/6R i mam bardzo mieszane uczucia. O ile zegarkowi za €250 wybacze -5/+20 s/24h (oficjalnie -15/+35), o tyle w zegarku z polki za €900-1000 trudno mi sie pogodzic z takimi rozbieznosciami, nie mowiac o krzywo zamontowanej wkladce bezela w diverze, niedokladnosci szlifow czy niesymetrycznie lezacej koronce. Najtanszy szwajcar z ETA 2824-2 lub Sellita SW-200 bije dokladnoscia chodu dwukrotnie drozsze Seiko na glowe. Znam to z doswiadczenia. Co nie zmienia faktu, ze lubie swoje Seiko tak samo jak ich nienawidze
  16. Mam pod nosem salon Hyundaia. Mimo iz Ionic5 byl moim ogromnym faworytem, odpadl w przedbiegach ze wzgledu wlasnie na ta mikro ladownosc 400 kg. To jakies nieporozumienie.
  17. G-Shock GM-2100 ma tyle wersji, ze nie ma potrzeby jego modyfikacji. Sa rowniez wersje ze stalowa koperta i wygladaja naprawde zacnie: Jasne, oktagonalny bezel to aluzja albo nawet zamierzona ironia wobec AP RoyalOak, stad nickname CasioOak, ale nawet z tym bezelem jest to najprawdziwszy G-Shock z calym swoim charakterstycznym wygladem nawiazujacym przede wszystkim i bezposrednio do G-Shock Square. Gdyby ktos szukal fajnego sportowego zegarka z tak modna zintegrowana bransoleta, to poszedlbym w kierunku GST-B400: Albo za troche wieksze pieniadze kupil Atlantic BeachBoy: Jesli mialo by byc juz bardzo podobnie do AP to naturalnie Tissot PRX - jeden z najfajnieszych modeli od tefo producenta: Natomiast AP RoyalOak pozostanie dla mnie zawsze ikona designu i arcydzielem z reki Gerald Genta. Pozdrawiam.
  18. Handel, handlem. Ale wystawiac zegarek za €250 podwyzszajac jego cene o 2000% (!)… Ja chyba nie rozumiem tego swiata, albo za glupi jestem. Chyba trzeba tam zaczac chodzic po koledzie…
  19. Odnosnie MoonSwatch‘a… Zastanawiam sie, jakim tepym ch…amem trzeba byc, aby wystac sie w kolejce za zegarkiem po €250, nie limitowanym, z kwarcowym i bardzo przecietnej jakosci mechanizmem, ktorego wskazowki nie trafiaja w indeksy, obudowa z tworzywa farbi, ale liczy sie to, aby potem wystawiac go zaraz po kupnie na chrono24 za €3.600 - 5.500? Przeciez niedlugo zegarek bedzie dostepny w ofercie oficjalnego online-store, w kazdej wersji kolorystycznej i to za €250! Im dluzej siedze w temacie zegarkow, tym bardziej mnie odrzuca mnie ten sztuczny hype „uznanych“ szwajcarskich marek, napedzany przez pazernych spekulantow. Do tego mam coraz wieksze obrzydzenie do nieobiektywnego youtubowego „watch community“, bo predzej czy pozniej bedzie chodzilo o: rolex trolex, tudor budor i swatch srocz. Sorry, wypuscilem swojego frustra. A to dlatego, ze szukam kolejnego zegarka na specjalna okazje i chyba sie wlasnie poddalem. Kupic cos sensownego, eleganckiego, kasualnego, codziennego od Omega, Tag Heuer, Breitling? A pocalujta sie w d…enko zegarka. Marka, logo, marketing i hype wyprzedza jakosc wykonania. Co sie dzieje z tym swiatem? Wszystko dryfuje w kierunku komerchy. Ja widze te buble i niedorobki za €5.500 - 7.000 to mam takiego nerwa, ze wolalbym kupic CasioOak. Nie umniejszajac nic Casio, ale przynajmniej jest to zegarek warty swojej ceny i w 100% funkcjonalny oraz dokladny. Druga moja ulubiona marka to Citizen. Citizen AW5000-16L - kosztuje polowe tego, co MoonSwatch, jest wykonany ze stali szlachetnej, 42mm srednicy, szklo mineralne, WR100, niezla luma na wskazowkach, quarz-solar Eco-Drive, bardzo dokladny +1-2 sek /miesiac (!) i co najwazniejsze - wskazowka trafia we wszystkie indeksy. Uwielbiam ten zegarek, bo zawsze jest gotowy do zalozenia i swietnie sie nosi do kazdej garderoby, jest super. Raz w miesiacu koryguje czas i co drugi miesiac koryguje date z 30/1. Gdyby mialbyc Chronograf w cenie MoonSwatcha, bylby np. taki za €199 CA0641-16X: albo inna wersja:
  20. Moja znajoma w Austrii uczy sie jezyka polskiego. Nie potrafila tego pojac, dlaczego kobiety uzywaja innych form niz mezczyzni, widoczne w czasie przeszlym, np. poszedlem / poszlam - tu chyba najbardziej widoczne zroznicowanie rodzajowe zrobilem / zrobilam Co by nie mowic, ale wyglada na to, ze kobiety i mezczyzni mowia roznymi jezykami Stad tak ciezko sie czasem porozumiec.
  21. W Austrii maja totalnego chopla na punkcie „genderowania“ wszystkiego co sie da. Nawet tytuly naukowe maja koncowki: Mag. / Mag.a = Magister, Magistra Dr. / Dr.in. = Doktor, Doktorin Poza tym smieszne sa te nowe wyrazy z *innen, np. Kandidat*innen. Ale watek o jezyku polskim. Tu niby latwiej, bo koncowka wyrazu wskazuje na rodzaj zenski, np. malarz, malarka. Ale niektore slowa rodzaju meskiego maja rowniez koncowke -a: Tu dodatkowa zgloska -k zalatwia sprawe: artysta, artystka astronauta, astronautka terapeuta, terapeutka Ale jak to jest z zenska forma slowa kierowca? bo ani kierownica, ani kierowniczka, lecz kierujaca, prowadzaca? Tak jakby jezyk polski sugerowal, ze kobiety nie beda kierowcami? Dyskryminacja? Czy jezyk polski jest niepoprawny politycznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...