radnor Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 (edytowane) Ciekawe że metody stresowego wychowania sprawdzały się przez wieki i nagle są złe.?? co to pokolenie zrobi jak życie przyniesie problemy,trudności, prześladowania.? Przypalanie żelazem nieposłusznych niewolników na plantacji też się sprawdzało przez wieki. ;-) Ludzie chodzą do psychologa? I dobrze. Pytanie, czy kiedyś mniej chodzili, bo problemów nie mieli, czy raczej po prostu w latach 70 czy 80 do psychologa chodzili tylko "świry z żółtymi papierami", a dziecko sprawiające poważne problemy leczyło się pasem, zamiast wizytą u specjalisty? Ja obstawiam raczej to drugie. Też już ten śmieszny argument o "nieprzygotowaniu do życia" słyszałem. Bo niby pójdzie takie wychowane normalnie dziecko do pracy, a tam szef będzie szmacił i krzyczał, to lepiej od małego go dręczyć żeby przywykł. Ja jednak wolał bym wychować pokolenie ludzi, którzy będąc szefami konflikty rozwiążą inaczej niż batem, bo tak ich ojciec w domu nauczył. Moja ma prawie 9 lat. Nie wiem czy będzie lepiej czy gorzej z wiekiem, ale do tej pory za każdym razem kiedy puszczą mi nerwy, efekt jest zgoła odwrotny i krzyk kończy się ogólną awanturą, fochem i niczym więcej. Przecież to też jest człowiek, czy ma 4 lata czy 14. Też ma prawo do złego dnia albo zmęczenia. W 90% przypadków kiedy młoda małpuje to jednak po przemyśleniu jest wina nas jako rodziców, bo albo wymagaliśmy zbyt wiele, albo zmęczone dziecko po 12 dniach na nogach ciągamy gdzieś załatwiając swoje sprawy. Trudno od niego potem wymagać biegania przy nodze jak pies z entuzjastycznym uśmiechem. Zresztą w brytyjskich szkołach podejście do dzieciaków jest identyczne. Nauczycielka nie przejmuje się tym, że czasem nie zrobią zadania, bo to dopiero czwarta klasa i też mają prawo mieć gorszy dzień, dopóki rozumieją temat to nie widzi problemu. Mnie, przyzwyczajonemu do rycia na kartkówki i straszenia jedynkami od pierwszej klasy, szczęka mało nie opadła. Po czym wróciłem do pracy, w której żaden korpo-faszysta nie wydziera się o dedlajny, tabelki i raporty. Bo tak go wychowano i nauczono. Edytowane 23 Marca 2016 przez radnor 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Beavis Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Czyli jednak wracamy do tematu? Przypalanie żelazem nieposłusznych niewolników na plantacji też się sprawdzało przez wieki. ;-) Porównanie nie trafione. Zresztą przypalanie żelazem służyło raczej znakowaniu, nie zmuszaniu do pracy czy karaniu. Ludzie chodzą do psychologa? I dobrze. Pytanie, czy kiedyś mniej chodzili, bo problemów nie mieli, czy raczej po prostu w latach 70 czy 80 do psychologa chodzili tylko "świry z żółtymi papierami", a dziecko sprawiające poważne problemy leczyło się pasem, zamiast wizytą u specjalisty? Ja obstawiam raczej to drugie. Też już ten śmieszny argument o "nieprzygotowaniu do życia" słyszałem. Bo niby pójdzie takie wychowane normalnie dziecko do pracy, a tam szef będzie szmacił i krzyczał, to lepiej od małego go dręczyć żeby przywykł. Ja jednak wolał bym wychować pokolenie ludzi, którzy będąc szefami konflikty rozwiążą inaczej niż batem, bo tak ich ojciec w domu nauczył. Rozumiem, że drążysz moją przypowieść o psychologach? Przecież nigdzie nie zasugerowałem, że to źle że ludzie chodzą do psychologa. Mój syn mimo wychowywania standardowego też chodził do psychologa przez parę miesięcy. Przecież nie mówimy tu o leczeniu pasem, czy też rozwiązywaniu konfliktów pasem - Ty mówisz dosłownie o PRZEMOCY FIZYCZNEJ silniejszego nad słabszym. Ja nie o tym mówię, tylko o karceniu. Nie chodzi też o to, że te bezstresowo wychowywane dzieci, o których mówiła ta psycholog, były nieprzygotowane do mobbingu, przemocy, zastraszania. Wcale nie chodzi o to, żeby dziecko bić po to, aby było okrzepnięte na przyszłość. Ta psycholog mówiła o nieprzygotowaniu do ŻYCIA CODZIENNEGO. Ona podawała przykłady, ale już ich nie pamiętam. Wobec tego nie uważam, aby ten argument był "śmieszny", jak to ująłeś i przemawia przez Ciebie w tym miejscu ignorancja. Do rozwiązywania konfliktów i bata używanego przez ojca odniosłem się już wcześniej - nie chodzi o przemoc. Zresztą w brytyjskich szkołach podejście do dzieciaków jest identyczne. Nauczycielka nie przejmuje się tym, że czasem nie zrobią zadania, bo to dopiero czwarta klasa i też mają prawo mieć gorszy dzień, dopóki rozumieją temat to nie widzi problemu. Mnie, przyzwyczajonemu do rycia na kartkówki i straszenia jedynkami od pierwszej klasy, szczęka mało nie opadła. No zgadza się, ale efekty takiego podejścia można obserwować już teraz. Ja wiele współpracuję z obcymi nacjami, również z Brytyjczykami i nie uważam ich za lepszego pokroju ludzi. Wielu z nich na codzień udowadnia braki w ogładzie i wiedzy. Są bardzo butni i zadufani. Kiedy jednak popracują trochę dłużej z mądrzejszym człowiekiem, to zaczynają rozumieć czym można się popisać przed obcą nacją, a kiedy po prostu słoma z butów wystaje. Niestety nie mogę obejrzeć filmiku. Mam blokadę na kraj mojego ISP. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Barteq Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Czyli jednak wracamy do tematu? ... a może założymy wątek o wychowaniu dzieci?... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rozekpatryk Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 ... a może założymy wątek o wychowaniu dzieci?... Chętnie poczytam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Barteq Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Kiedy jednak popracują trochę dłużej z mądrzejszym człowiekiem, to zaczynają rozumieć czym można się popisać przed obcą nacją, a kiedy po prostu słoma z butów wystaje. ...dawaj ich do Nas.. ... a może założymy wątek o wychowaniu dzieci?... Chętnie poczytam ...po kilkunastu stronach - byłby z Tego na pewno nie zły poradnik... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aga Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Zastanawiałam się, czy tych spamerskich postów o klapsach nie wyciąć do innego wątku i widzę, że chyba jest potrzeba 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Barteq Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 (edytowane) i widzę, że chyba jest potrzeba ..dobrze widzisz Aga... - zakładaj wątek o dzieciach, przenosimy...i się dopiero zacznie... zaczęliśmy od Pani Michaliny a skończyliśmy na klapsach.... Edytowane 23 Marca 2016 przez Barteq Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aga Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Zapraszam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Beavis Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Zastanawiałam się, czy tych spamerskich postów o klapsach nie wyciąć do innego wątku i widzę, że chyba jest potrzeba Tylko zastanów się lepiej od razu czy nie otworzyć dwóch osobnych, bo jak w środku rozmowy o karceniu zboczymy nagle na 50 pośladków Grey'a to będą znowu pretensje... Wasza Wielkomyślność... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Aga Opublikowano 23 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2016 Moje motto forumowe: off top w off topie jest on top ... tak że nie widzę przeciwwskazań Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aflinta Opublikowano 24 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 Jeszcze nie wychowalem wlasnego dziecka, ale wydaje mi sie Byłem doskonałym rodzicem zanim nie zostałem ojcem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Krupa Opublikowano 24 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 (edytowane) z perspektywy 17 miesięcy ojcostwa wydaje mi się, że nie wiele jest dziedzin życia, w których praktyka tak szybko rozprawia się z teorią jak w przypadku wychowywania własnych dzieci Edytowane 24 Marca 2016 przez Michał KR 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MateuszWwa Opublikowano 24 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Marca 2016 Brak klapsow i postawa pacyfistyczna sprzyja rozkladowi cywilizacji chrzescijanskiej zwqnej europejska. Tak odemnie w mega uproszczeniu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemekka Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Kurcze jaka fajna dyskusja. Nasza dwójka to już nastolatkowie i coraz trudniej im "wymierzyć karę". Starsza strzela z łuku, młodszy ćwiczy Taekwon-do A tak poważnie, ktoś trafnie napisał, że w tym przypadku teoria szybko mija sięz praktyką. Każde dziecko jest inne, ale także każdy rodzic jest inny. Widać to doskonale, gdy rodzice byli diametralnie różnie wychowywani jako dzieci. Na pewno też wiele zachowań, postaw, reakcji, czy "wzorców" projektujemy z własnych doświadczeń, gdy byliśmy dziećmi. Im wcześniej rodzice sobie z tego zdadzą sprawę, i ustalą wspólny front tym lepiej dla nich i dla dzieci. Myślę, że w tym wszystkim nie jest najważniejsze czy będziemy dawać klapsy czy nie. Najważniejsze jest, żeby jak najwięcej rozmawiać. Ale rozmawiać konstruktywnie, tak, żeby słuchaći rozumieć drugą stronę. Poza tym nie unikać trudnych czy krępujących, niewygodnych tematów, bo mam wrażenie, że dzieci inaczej patrzą na pewne rzeczy, gdy dowiedzą się o nich od rodziców. I najważniejsze chyba, żeby przy tym nie tracić nerwów, w wtedy argumenty schodzą na dalszy plan i to nie ma sensu, A że jest to trudne zadanie, to już inna sprawa. Zwłaszcza, że dzieci im starsze, tym "mądrzejsze". Co do bicia. Parę razy (dosłownie) dałem klapsa dzieciom. I teraz jak jest jakiś ostrzejszy spór, i puszczają nam nerwy, a dzieciom brakuje argumentów, to wtedy pada hasło typu "tylko mnie znowu nie bij". 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Juras K Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Ja mam czwórkę dzieci i powiem Wam żeby je dobrze wychować to jest to najtrudniejsze zadanie i wyzwanie w życiu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leon Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 @@Juras K, oj tam, po trzecim same się wychowują Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Beavis Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Myślę, że w tym wszystkim nie jest najważniejsze czy będziemy dawać klapsy czy nie. Najważniejsze jest, żeby jak najwięcej rozmawiać. Ale rozmawiać konstruktywnie, tak, żeby słuchaći rozumieć drugą stronę. Poza tym nie unikać trudnych czy krępujących, niewygodnych tematów, bo mam wrażenie, że dzieci inaczej patrzą na pewne rzeczy, gdy dowiedzą się o nich od rodziców. I najważniejsze chyba, żeby przy tym nie tracić nerwów, w wtedy argumenty schodzą na dalszy plan i to nie ma sensu, Zgadzam się w pełni. Konstruktywna rozmowa jest niezwykle ważna. Im wcześniej rodzice sobie z tego zdadzą sprawę, i ustalą wspólny front tym lepiej dla nich i dla dzieci A to jest uważam jeszcze ważniejsze! Myślę, że wspieranie się nawzajem to podstawa. My z małżowinką się wspieramy i prawie zawsze trzymamy wspólny front. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy drugie z nas straci nerwy i się zbytnio nakręci . Ale w ważnych sprawach rodzice mówiący "wspólnym głosem", to olbrzymia wyrocznia dla dziecka. Bardzo silny przekaz. Jestem sobie w stanie wyobrazić jak ciężko jest parom, które mają zgoła inne postrzeganie i system wartości. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Gdy urodził sie i rósł mój pierwszy syn byłem ekspertem od wychowywania dzieci i chętnie udzielałem rad. Gdy urodził sie drugi syn cała moja teoria na temat wychowywania legła w gruzach Pierwszy był grzeczny, łagodny, posłuszny i ostrożny z natury a nie przez wychowanie, drugi jest jego odwrotnością Nie jestem przeciwnikiem klapsów, sam byłem tak wychowywany, ale nie miałem jeszcze potrzeby dać klapsa moim synom. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elmo Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 @@Premo, Ty masz Hołka, którym wozisz dzieciaki do przedszkola/szkoły. Wystarczy jeden argument - jutro nie jedziemy Hołkiem i po dyskusji Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Tylko tego starszego a jemu nie trzeba nic kazać, wystarczy poprosić, młodszego mozna prosić, kazać, grozić, nagradzać... I tak zrobi po swojemu... Cała mamusia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pan Dziedzic Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 A ja tam profilaktycznie spuszczam [ edycja Moderatora ] raz w miesiącu i chodzą jak szwajcarskie zegareczki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 A tak to sie skutecznie żonę wychowuje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
capek Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Kawał mi się przypomniał jak cygan dzieci wychowuje. Cygan bije dzieci codziennie bo jak coś wyrobią to będzie za późno. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukasdraz Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Gdy urodził sie i rósł mój pierwszy syn byłem ekspertem od wychowywania dzieci i chętnie udzielałem rad. Gdy urodził sie drugi syn cała moja teoria na temat wychowywania legła w gruzach Tylko tego starszego a jemu nie trzeba nic kazać, wystarczy poprosić, młodszego mozna prosić, kazać, grozić, nagradzać... I tak zrobi po swojemu... Cała mamusia Premo chyba opisałeś jednak moje dzieci a nie swoje U mnie jest identycznie. Młodsza królewna ma taki charakterek że głowa mała. Śmiałem się kiedyś z rodziców, którym dziecko potrafiło się położyć w sklepie czy na chodniku i ryczeć Moja to się potrafi położyć na przejściu dla pieszych jak ją chcę za rękę złapać. Wczoraj za karę wróciłem z nią szybciej ze spaceru to w domu przez 40 min jeszcze ryczała i nie chciała się rozebrać bo znowu było nie po jej myśli. A nie ma nawet 2 lat jeszcze :angry: Starszy takich problemów nie sprawia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Premo Opublikowano 26 Marca 2016 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2016 Z dziewczynką chyba miałbym trudniej... Od chłopaka jakoś tak łatwiej wymagać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się