Skocz do zawartości

Piwo w samochodzie.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym pobudzić dyskusję na temat ryzyka związanego ze spożywaniem alkoholu w samochodzie. Chodzi mi wyłącznie o przypadki, gdy go nie prowadzimy, a tylko siedzimy w zaparkowanym pojeździe. Przepisy p.r.d. dopuszczają taką możliwość i w zasadzie spożywającemu nic nie grozi, ale niestety bywają wyjątki i to z bardzo poważnymi konsekwencjami. O tym właśnie ma być ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowa tutaj o możliwości popełnienia przestępstwa. Tzn policjant nie musi wiedzieć czy siedzisz tam bo tak Ci wygodnie czy wsiadłeś aby zaraz odjechać, a może przed momentem przyjechałeś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

policjant nie musi wiedzieć czy siedzisz tam bo tak Ci wygodnie czy wsiadłeś aby zaraz odjechać, a może przed momentem przyjechałeś.
Domysły nie mogą stanowić podstawy do karania mandatem, a tym bardziej do zatrzymania uprawnień. Problem powstaje, gdy komuś bardzo zależy, by kierowcę wsadzić na minę (i niekoniecznie musi to być policjant). 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na jaką cholerę pić piwo w samochodzie???
A mało takich, co przyjadą z roboty i zanim rozejdą się do domów, to opróżnią po kilka puszek na parkingu?

Najciekawsze, że to nie jest karalne, ale są niechlubne wyjątki (zwłaszcza jak się ma wrogo nastawionych sąsiadów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam przypadek 3 osób siedzących w aucie i pijących piwo. Kierowca stracił prawo jazdy na chyba pół roku (bodajże z 5 lat temu).

Jeśli było to na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania, zwłaszcza przy włączonym silniku to jak najbardziej słusznie. Jeśli np na parkingu - to już nie :)

 

 

Domysły nie mogą stanowić podstawy do karania mandatem, a tym bardziej do zatrzymania uprawnień.

To nie jest kwestia domysłów, tylko zdefiniowania pojęcia kierującego. Nigdzie nie jest napisane, że pojazd musi się poruszać. W trakcie zatrzymania, również nie wynikającego z warunków ruchu, osoba za kierownicą pozostaje kierującym

 

 

Mowa tutaj o możliwości popełnienia przestępstwa.

Nie ma w polskim prawie takiego pojęcia jak "możliwość popełnienia" przestępstwa lub wykroczenia. Albo popełniasz, albo nie. Jeśli byśmy rozpatrywali czy jest coś możliwe, to - jak w starym dowcipie - powinni nas wszystkich za gwałty pozamykać :)

 

Jest co innego - działanie z zamiarem popełnienia czynu zabronionego - ale to już na inną dyskusję i zupełnie temat nie istnieje w prd ;)

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Domysły nie mogą stanowić podstawy do karania mandatem, a tym bardziej do zatrzymania uprawnień.

To nie jest kwestia domysłów, tylko zdefiniowania pojęcia kierującego. Nigdzie nie jest napisane, że pojazd musi się poruszać. W trakcie zatrzymania, również nie wynikającego z warunków ruchu, osoba za kierownicą pozostaje kierującym

Czyli najbezpieczniej pic siedząc z tyłu auta, wtedy nie ma możliwości żeby ktokolwiek był kierującym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że chodzi o miejsce kierowcy, bo pasażerowie mogą praktycznie pić co chcą?

Kwestia kluczyków w stacyjce może być tutaj istotna (pojazd zaparkowany /gotowy do jazdy/w ruchu).

Nie wiem czy pojazd, którego silnik nie pracuje, ale np. ma włączone światła, kluczyki w stacyjce - mógł przecież komuś na chwilę zgasnąć silnik na środku drogi - to jesteśmy w ruchu/włączamy się do ruchu - no i kwestia czy jest to droga publiczna/strefa ruchu chyba najistotniejsza.

 

Na prywatnej posesji chyba bym się wybronił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Domysły nie mogą stanowić podstawy do karania mandatem, a tym bardziej do zatrzymania uprawnień.

To nie jest kwestia domysłów, tylko zdefiniowania pojęcia kierującego. Nigdzie nie jest napisane, że pojazd musi się poruszać. W trakcie zatrzymania, również nie wynikającego z warunków ruchu, osoba za kierownicą pozostaje kierującym

Czyli najbezpieczniej pic siedząc z tyłu auta, wtedy nie ma możliwości żeby ktokolwiek był kierującym :)

 

Dokładnie. Najlepiej z tyłu, bo normalnie za kierownicę siada się po to, by odjechać. Jak ktoś siada za kierownicę, by wypić piwo i wrócić do domu na piechotę, to ... brzmi to trochę dziwnie z punktu widzenia ... noo... tego noo.. wymiaru sprawiedliwości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że chodzi o miejsce kierowcy, bo pasażerowie mogą praktycznie pić co chcą?

Dokładnie tak

 

Kwestia kluczyków w stacyjce może być tutaj istotna (pojazd zaparkowany /gotowy do jazdy/w ruchu).

Kluczyki w stacyjce czy włączony silnik są w takiej  sytuacji "okolicznościami obciążającymi". Ale nie jest tak, że brak tych elementów zwalnia z odpowiedzialności. Powiedzmy, że jest to przyczynek do dyskusji z policjantem, który może, choć nie musi, uznać tłumaczenia.

 

no i kwestia czy jest to droga publiczna/strefa ruchu chyba najistotniejsza.

Tak, to jest warunkiem koniecznym do podjęcia ZGODNEJ Z PRAWEM interwencji.

 

Na prywatnej posesji chyba bym się wybronił.

  Nie musiałbyś - nie podlegasz kontroli ruchu drogowego.

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy hipotetyczną sytuację: jadę z dziewczyną z wakacji, mamy mega upał, klima nie działa... wjeżdżamy na parking pod galerią handlową. Idziemy na zakupy, ja kieruję się do działu z piwem biorę dwa zimne i wracam do auta. Kobieta jak to kobieta - idzie dalej na zakupy. Wsiadam za kierownicę (powiedzmy odruchowo, czy jest tam wygodniej), wkładam kluczyk aby odpalić radio, otwieram piwo i pije je wiedząc, że moja luba zaraz wróci i to ona będzie kontynuowała jazdę. 

Czy za to mogę zostać skazany za prowadzenie po alkoholu? Przecież to jest jakiś absurd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy hipotetyczną sytuację: jadę z dziewczyną z wakacji, mamy mega upał, klima nie działa... wjeżdżamy na parking pod galerią handlową. Idziemy na zakupy, ja kieruję się do działu z piwem biorę dwa zimne i wracam do auta. Kobieta jak to kobieta - idzie dalej na zakupy. Wsiadam za kierownicę (powiedzmy odruchowo, czy jest tam wygodniej), wkładam kluczyk aby odpalić radio, otwieram piwo i pije je wiedząc, że moja luba zaraz wróci i to ona będzie kontynuowała jazdę. 

 

Czy za to mogę zostać skazany za prowadzenie po alkoholu? Przecież to jest jakiś absurd...

Nie możesz. Parkingi należące do galerii handlowych są obszarami prywatnymi.

Ale jeśli takie zdarzenie będzie miało miejsce np pod wiejskim sklepem, gdy zatrzymasz się w obrębie drogi (nie koniecznie jezdni!) - to już zupełnie inna historia.

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To nie jest kwestia domysłów, tylko zdefiniowania pojęcia kierującego.
  Zauważ, że nie tylko o pojęcie kierującego chodzi. W tym przypadku ważniejsze jest pojęcie kierowanie, bo czynem karalnym jest właśnie to wykroczenie, bądź przestępstwo. 

 

W trakcie zatrzymania, również nie wynikającego z warunków ruchu, osoba za kierownicą pozostaje kierującym
Zakładając hipotetyczną sytuację, że w samochodzie jechało dwóch panów i na trasie zabrakło paliwa. Zaparkowali więc auto na poboczu drogi, po czym kierujący poszedł na stację z kanistrem, a pasażer usiadł za kierownicę i włączył silnik (bo było zimno), to przypisanie mu kierowania pojazdem, będzie co najmniej nadinterpretacją przepisu. Mam jednak ciekawszy i autentyczny przypadek. Młody chłopak wraz z kumplami wracali z jakiegoś tam wyjazdu. Po drodze zakupili piwo i po dojechaniu na parking pod blokiem postanowili się nim uraczyć. Wypiwszy po jednym piwie jeszcze w samochodzie poszli na ławeczkę przy placu zabaw i wypili jeszcze po kilka. Po jakimś czasie przyjechał patrol policji. policjanci wylegitymowali wszystkich uczestników libacji i wypisali mandaty za "spożywanie" w miejscu publicznym. Tu jednak w oknie pojawiła się kobieta, która wskazując kierującego powiedziała "a ten, to przyjechał tym samochodem" - tu wskazała zaparkowany samochód, i dodała "prawdopodobnie już był pijany w trakcie jazdy". Młodzieniec twierdzi, że odmówił okazania dokumentów pojazdu i prawa jazdy, gdyż w piwo pił dopiero po zakończonej jeździe i jego stan trzeźwości nie ma związku z kierowaniem. Rzekomo na tym skończyła się interwencja, a policjanci odjechali "zadowoliwszy" się jedynie mandatami. Czy policjanci słusznie postąpili?  
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja slyszalem o takiej sytuacji:

2 typow razem wynajmowalo mieszkanie, poszli popic, jeden wrocil szybciej do domu i poszedl spac.

drugi wrocil pozniej i nie mogac sie dostac do domu bo wspookator spal poszed spac do samochodu.

rano puk puk w okienko dzien dobry, alkomacik i utrata prawka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Załóżmy hipotetyczną sytuację: jadę z dziewczyną z wakacji, mamy mega upał, klima nie działa... wjeżdżamy na parking pod galerią handlową. Idziemy na zakupy, ja kieruję się do działu z piwem biorę dwa zimne i wracam do auta. Kobieta jak to kobieta - idzie dalej na zakupy. Wsiadam za kierownicę (powiedzmy odruchowo, czy jest tam wygodniej), wkładam kluczyk aby odpalić radio, otwieram piwo i pije je wiedząc, że moja luba zaraz wróci i to ona będzie kontynuowała jazdę. 

 

Czy za to mogę zostać skazany za prowadzenie po alkoholu? Przecież to jest jakiś absurd...

Nie możesz. Parkingi należące do galerii handlowych są obszarami prywatnymi.

Ale jeśli takie zdarzenie będzie miało miejsce np pod wiejskim sklepem, gdy zatrzymasz się w obrębie drogi (nie koniecznie jezdni!) - to już zupełnie inna historia.

 

 

Ale ja nie piję na parkingu, tylko w MOIM samochodzie. To nic nie zmienia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zakładając hipotetyczną sytuację, że w samochodzie jechało dwóch panów i na trasie zabrakło paliwa. Zaparkowali więc auto na poboczu drogi, po czym kierujący poszedł na stację z kanistrem, a pasażer usiadł za kierownicę i włączył silnik (bo było zimno), to przypisanie mu kierowania pojazdem, będzie co najmniej nadinterpretacją przepisu.

Nie chcę się czepiać, ale jak odpalił silnik, skoro zabrakło im paliwa?  :D

 

Wypiwszy po jednym piwie jeszcze w samochodzie poszli na ławeczkę przy placu zabaw i wypili jeszcze po kilka. Po jakimś czasie przyjechał patrol policji. policjanci wylegitymowali wszystkich uczestników libacji i wypisali mandaty za "spożywanie" w miejscu publicznym. Tu jednak w oknie pojawiła się kobieta, która wskazując kierującego powiedziała "a ten, to przyjechał tym samochodem" - tu wskazała zaparkowany samochód, i dodała "prawdopodobnie już był pijany w trakcie jazdy". Młodzieniec twierdzi, że odmówił okazania dokumentów pojazdu i prawa jazdy, gdyż w piwo pił dopiero po zakończonej jeździe i jego stan trzeźwości nie ma związku z kierowaniem. Rzekomo na tym skończyła się interwencja, a policjanci odjechali "zadowoliwszy" się jedynie mandatami. Czy policjanci słusznie postąpili?
   Oczywiście. jedyna słuszna interpretacja

 

 

 

Załóżmy hipotetyczną sytuację: jadę z dziewczyną z wakacji, mamy mega upał, klima nie działa... wjeżdżamy na parking pod galerią handlową. Idziemy na zakupy, ja kieruję się do działu z piwem biorę dwa zimne i wracam do auta. Kobieta jak to kobieta - idzie dalej na zakupy. Wsiadam za kierownicę (powiedzmy odruchowo, czy jest tam wygodniej), wkładam kluczyk aby odpalić radio, otwieram piwo i pije je wiedząc, że moja luba zaraz wróci i to ona będzie kontynuowała jazdę. 

Czy za to mogę zostać skazany za prowadzenie po alkoholu? Przecież to jest jakiś absurd...

Nie możesz. Parkingi należące do galerii handlowych są obszarami prywatnymi.

Ale jeśli takie zdarzenie będzie miało miejsce np pod wiejskim sklepem, gdy zatrzymasz się w obrębie drogi (nie koniecznie jezdni!) - to już zupełnie inna historia.

 

 

Ale ja nie piję na parkingu, tylko w MOIM samochodzie. To nic nie zmienia?

 

Istotne, gdzie znajduje się Twój samochód. Samochód jako taki nie stanowi własności powierzchni:)

 

a ja slyszalem o takiej sytuacji:

2 typow razem wynajmowalo mieszkanie, poszli popic, jeden wrocil szybciej do domu i poszedl spac.

drugi wrocil pozniej i nie mogac sie dostac do domu bo wspookator spal poszed spac do samochodu.

rano puk puk w okienko dzien dobry, alkomacik i utrata prawka.

Znane są różne przypadki. Kiedyś na warszawskiej Woli stracił PJ gość za ... spacer z psami, (po chodniku) - najpierw straż miejska, a potem sąd uznali, że w obrębie drogi publicznej pędził zwierzęta w stanie po użyciu alkoholu :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie piwo ale stoję w megakolbie, auta się nie ruszyły o milimetr od 20 minut, no to rozmawiam przez kom.. dostałem  za rozmowę przez telefon podczas jazdy. Policjant zdążył wypisać mandat a ja stałem w korku nadal nie ruszywszy się o nawet kawałek. To sobie pojeździłem i pogadałem  :biglol:

 

Patrol pieszy... mocno świeciło słońce, więc może dlatego  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisał  sjak "Nie możesz. Parkingi należące do galerii handlowych są obszarami prywatnymi." Trudno odmówić ci racji, jednak biorąc pod uwagę, ze praktycznie wszystkie parkingi przy galeriach i supermarketach są oznakowane znakiem D-52 "strefa ruchu", to twoja racja straciła rację bytu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Napisał  sjak "Nie możesz. Parkingi należące do galerii handlowych są obszarami prywatnymi." Trudno odmówić ci racji, jednak biorąc pod uwagę, ze praktycznie wszystkie parkingi przy galeriach i supermarketach są oznakowane znakiem D-52 "strefa ruchu", to twoja racja straciła rację bytu. 

 

Nie przyjąłbym mandatu. Przed sądem sprawdzałbym, kto oznakował dany teren. Jeśli to znaki postawione przez galerię (a w znakomitej większości tak jest) - nic nie zmieniają. Jeśli przez ZDM czy inną upoważnioną jednostkę - i są uwzględnione w odpowiednich planach organizacji ruchu - wtedy tak.

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Napisał  sjak "Nie możesz. Parkingi należące do galerii handlowych są obszarami prywatnymi." Trudno odmówić ci racji, jednak biorąc pod uwagę, ze praktycznie wszystkie parkingi przy galeriach i supermarketach są oznakowane znakiem D-52 "strefa ruchu", to twoja racja straciła rację bytu. 

 

No ale idąc w tym kierunku to pod galerią handlową można by swobodnie gwałcić, kraść i zabijać, bo to teren prywatny, a w regulaminie sklepu nie ma, że nie wolno :)

 

Więc przy usiłowaniu picia za kierownicą pod IKEĄ też policjant będzie interweniował, bo jest ryzyko że jednak ruszysz i wjedziesz w matkę z trojaczkami :)

Edytowane przez wielkopolanin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hak64 powiedział

Wypiwszy po jednym piwie jeszcze w samochodzie poszli na ławeczkę przy placu zabaw i wypili jeszcze po kilka. Po jakimś czasie przyjechał patrol policji. policjanci wylegitymowali wszystkich uczestników libacji i wypisali mandaty za "spożywanie" w miejscu publicznym. Tu jednak w oknie pojawiła się kobieta, która wskazując kierującego powiedziała "a ten, to przyjechał tym samochodem" - tu wskazała zaparkowany samochód, i dodała "prawdopodobnie już był pijany w trakcie jazdy". Młodzieniec twierdzi, że odmówił okazania dokumentów pojazdu i prawa jazdy, gdyż w piwo pił dopiero po zakończonej jeździe i jego stan trzeźwości nie ma związku z kierowaniem. Rzekomo na tym skończyła się interwencja, a policjanci odjechali "zadowoliwszy" się jedynie mandatami. Czy policjanci słusznie postąpili?

  Napisał sjak "Oczywiście. jedyna słuszna interpretacja" Nic bardziej mylnego! Zauważ, że kobieta zgłosiła podejrzenie popełnienia przestępstwa, polegającego na kierowaniu pojazdem w stanie nietrzeźwości. Powinnością policjantów było zatem zbadanie stanu trzeźwości wskazanego kierującego, a jeśli badanie wykazało by przekroczenie dopuszczalnej normy, to należało kierowcę doprowadzić na badanie krwi. Dla potrzeb procesowych wykonuje się trzy pobrania w odstępach co godzinę (ma to na celu ustalenie, czy faktycznie osoba badana piła alkohol, ile go wypiła i kiedy). Biegły z zakresu medycyny sądowej określa, czy deklarowana przez badanego ilość wypitego alkoholu, pokrywa się z wynikami badań, zeznaniami świadków i czasem jego rozkładu w organizmie. Tak więc w przypadku złożenia skargi przez ową panią zgłaszającą, policjanci mogli "zasłużyć" na zarzuty prokuratora za "odstąpienie od obowiązku wykonania czynności służbowych"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wielkopolanin- Mówimy o podleganiu kontroli ruchu drogowego i wynikających z tego konsekwencjach a nie popełnianiu pospolitych przestępstw, ktore są scigane niezależnie od miejsca ich popełnienia.

Interwencję oczywiście może podjąć, ale nie ma możliwości formalnej, aby zakończyć ją ukaraniem za prowadzenie pojazdu po alkoholu. @hak64 - tu przyznaję Ci rację - w pośpiechu nie przeanalizowałem dokładnie zagadnienia.

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rano puk puk w okienko dzien dobry, alkomacik i utrata prawka.

 

czyżby jechał na zimnym silniku :)

 

Z autopsji. Mała impreza, auto pod blokiem. Zapomniałem czegoś tam, schodzę i grzebię w bagażniku. Przejeżdżający patrol zatrzymuje się, kontrola dokumentów, alkomat i dyskusje na temat gdzie to się jeździło pod wpływem. Mówię, że silnik zimny więc ciężko byłoby jeździć. Na szczęście odpuścili....

Edytowane przez Adam12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...