Skocz do zawartości

Mogłaś moją być KRYZYSOWĄ narzeczoną...


Korton

Rekomendowane odpowiedzi

jest niewielka stabilizacja na rynkach to akcje PZU miały prawo urosnąć. Gdyby nadal pogłębiał się kryzys Grecji i byłby problem ze znalezieniem pieniędzy na pomoc pewnie byłoby cienko z tym zyskiem w dniu debiutu :wink: Jutro akcje PZU też jeszcze trochę pociągną do góry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
A jakie macie oceny co do naszej giełdy w perspektywie wakacyjnej (ok. 3 miesięcy)? Kupować czy raczej sprzedawać?

 

Może będzie korekta a może nie... :P

 

Poczekaj, już wystawiam pośliniony palec przez okno. :P:mrgreen:

 

Ps. Marek Belka został nowym prezesem NBP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
250%?? KGHM był był po 25zł, a od dłuższego czasu kręci się w okolicach 100zł, to jest ponad 400%

jak widać okazji na zarobienie na STi było sporo

 

wiem ze był po 25 8) bo między innymi KGHM zasponsorował mi obecny samochód. Tyle ze te 250% na Boryszewie to od poczatku roku, gdyby wziąść pod uwagę okres np od początku 2009 kiedy to KGHM był po 25 złociszy to przy założeniu że wziąłeś udział w nowej emisji masz ponad 500%. Szkoda że tak delikatnie wtedy graliśmy na BRSie :evil: , dopiero tuż przed PP weszliśmy konkretnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek z cyklu, jak czasami wygląda prowadzenie biznesu w Polsce. :shock: :evil::(

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,806 ... roces.html

 

To mi przypomina narzekanie miszczow kierownicy, ze w terenie zabudowanym i/lub kolo szkol stoja radary. Przez to oni nie moga ciac tam 100 km/h, zas kazdy mandat przyslany do ich domu jest zamachem na wolnosc osobista, ktora w tym kraju ma dlugie tradycje szlacheckie, jak wiemy. Jak skuteczna i do czego ta 'wolnosc' doprowadzila to temat na inna dyskusje.

 

Przypomina mi to tez pomstowanie miszczow na nieoznakowane radiowozy, ktore na DK1 wylapuja tychze pedzacych przez skrzyzowania z ograniczeniem do 70km/h z preskoscia 130-140 km/h. Oczywiscie winny jest 'represyjny aparat panstwowy', ktory probuje z nich 'szlachty' zrobic 'niewolnikow', zas wsyzstko to ma za zadanie 'wyludzanie kasy od kierowcow'. Jednoczesnie pragne nadmienic, ze sam przez te skrzyzowania nie przejezdzam bynajmniej 70 km/h. Tyle, ze... trzeba sie naprawde postarac by sciagnac na siebie uwage innych. Absolutna wiekszosc karanych mandatami prosi, blaga wrecz o skopanie na kazdym kroku.

 

Dlaczego o tym pisze?

 

Podobna prawidlowosc jest w interesach. Jest pewna kategoria ludzi, ktorzy tez prosza sie o kopanie na kazdym kroku. I zawsze beda pomstowac na caly swiat.

 

W artykule, ktory tu podales jest pare slabych ogniw.

 

1. Stefan Żogała od 1985 roku prowadził z żoną Zakład Handlowo-Usługowo-Produkcyjny Stefan Żogała w Łubnicach koło Połańca.

 

Przed 1989 ciezko bylo z wlasna dzialanoscia.

 

2. Paliwo do pojazdów kupował m.in. od hurtowników ze Śląska. A ponieważ był ich dużym klientem, ci w jego bazie postawili kontenery na olej napędowy z dystrybutorami.

 

3. W maju 2004 r. u przedsiębiorcy zjawiły się dwie urzędniczki z Urzędu Skarbowego w Staszowie. - Normalka, ciągle miałem jakieś kontrole, ze skarbowego też. Ale tym razem od razu wyczułem, że coś jest nie tak. Jedna z tych pań z miejsca stwierdziła, że robię fikcyjne transakcje - wspomina.

 

Czyzby nozyczki zabrzeczaly?

 

4. Dlaczego skarbówka niespodziewanie zaatakowała jego firmę? - Walczyli wtedy z mafią paliwową, chrzczonym paliwem i fikcyjnymi transakcjami. Może jakiś trop od hurtowników prowadził do mnie. Tylko że ja byłem uczciwy, ale oni nie słuchali - podejrzewa Żogała.

 

Bingo.

 

Piekny wiosenny dzien gdzies na poczatku XXI wieku. Do Lubnic przyjezdza ciemne auto z rej na S.

Wysiada wyzelowany lalus i tako rzcze:

 

- Panie Stefanie, prawda, jest Pan naszym dobrym klyentem, prawda... Moze przejdziemy do dalszego etapu wspolpracy?

- Prawda.

- Duzo poliwa Pan od nas bierze. Dlaczego na tym nie zarobic? Bedzie sprzadawal Pan innym, samemu zmniejszy koszta. Miod malina...

 

I teraz pare zasadniczych pytan:

 

Kto rozsadny w dobie nagonki na 'mafie paliwowa ze Slaska' chcialby wchodzic w takie interesy?

Czy Pan Stefan aby przeswietlil kontrahenta, pod jakimkolwiek katem? Czy wystarczyl ladny samochod, zeby 'wzbudzic zaufanie'?

 

Artykul to naprawde ciepla historia i bardzo dobrze napisana (co prawda widac, ze Ziemowit nie do konca wie o czym pisze, ale sam warsztat ma dobry). Chwytliwa takze.

 

Tylko ciagle mnie zastanawia czemu ten facet ma zal do swiata, ze dal sie wrobic w 'slupa'?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Tylko ciagle mnie zastanawia czemu ten facet ma zal do swiata, ze dal sie wrobic w 'slupa'?

 

Dziedzic_Pruski, nie znam osobiście sytuacji tego Pana i trudno odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania (np.: o prowadzenie działalności przed rokiem 1989).

 

Ale nie zaciemniałbym obrazu sytuacji jakimiś sugestiami. Zapytam tak - czy zastrzeżenia Urzędu potwierdziły się? Czy rzeczony Pan dopuścił się przestępstwa karno - skarbowego?

 

Odpowiedź - "skarbówka wycofała się po kolei ze wszystkich swoich zarzutów, z ostatniej decyzji - o podatku VAT - w ubiegłym roku".

 

Czy ktoś z Urzędu został ukarany - nie. Wszyscy dostali pewnie po premii.

 

Są jeszcze inne pytania - jaka jest odpowiedzialność Państwa w takich sprawach? jaka jest odpowiedzialność urzędników? czy takie działanie Państwa jest sprawiedliwe? co takie działania Urzędu mówi o relacjach na linii Państwo - Obywatel (w tym przypadku Przedsiębiorca)? czy Ty mając firmę lub pracując w jakiejś firmie możesz być pewien, że żaden Urząd jej nie zlikwiduje, bo tak będzie mu to akurat pasować? czy gdybyś miał zainwestować swoje pieniądze i mógł inwestować w całej UE, zrobiłbyś to w PL?

 

Pytanie są oczywiście retoryczne. Ale one stanowią IMO o tej sytuacji. A nie pytania, czy Pan sam nie był ofiarą losu. Zupełnie nie rozumiem takiego toku Twojego rozumowania.

 

Zmieniając temat:

Najbardziej znany na świecie kucharz niedługo nie będzie miał gdzie gotować. Z milionami funtów długów Gordon Ramsay zamyka kolejne restauracje. Częściej niż w kuchni można go zobaczyć wrzeszczącego w telewizyjnych show.

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,828 ... narna.html

 

Temu się nie udało ale na własny rachunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleki jestem od twierdzenia, ze czlowiek z artykulu byl ofiara losu. Gdyby kazda rzecz, ktorej dotknal okazala sie porazka, nie stworzylby tak dzialajacej firmy.

 

Ja tu raczej pragne zwrocic uwage na brak ostroznosci, ktora wespol z wieloma innymi czynnikami, ktore pojawily sie w danym okresie (czesc ludzi nazywa to 'zbiegiem okolicznosci'), spowodowala taki rezultat.

 

Faktem jest, ze cos musialo zwrocic uwage akurat na niego.

 

Relacja panstwo - obywatel i odpowiedzialnosc urzednika panstwowego za swoje decyzje to temat oddzielny, jakkolwiek dlugi i ciekawy.

 

Czytalem artykul o Gordonie. Jakos show-off nie zawsze poplaca. Z drugiej strony nie sadze, zeby to samo grozilo Magdalenie. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu raczej pragne zwrocic uwage na brak ostroznosci, ktora wespol z wieloma innymi czynnikami, ktore pojawily sie w danym okresie (czesc ludzi nazywa to 'zbiegiem okolicznosci'), spowodowala taki rezultat.

 

Faktem jest, ze cos musialo zwrocic uwage akurat na niego.

 

Być może miał pecha lub nie był wystarczająco ostrożny. Co jednak nie zmienia faktów, o których pisałem wcześniej.

 

Czytalem artykul o Gordonie. Jakos show-off nie zawsze poplaca. Z drugiej strony nie sadze, zeby to samo grozilo Magdalenie. :mrgreen:

 

Z całym szacunkiem dla Pani Magdy, to jednak nie ta skala. Nie ma porównania z Gordonem.

 

A jak widać na tym przykładzie, samo nazwisko nie wystarcza, żeby restauracja się utrzymała.

 

BTW ciekawa uwaga, którą napisał kiedyś warszawski krytyk kulinarny Maciej Nowak. Otóż nawet jeśli knajpa wie od kilku dni, że przyjdzie krytyk kulinarny żeby ją sprawdzić, a jest słaba, to i tak nie da rady się tak zorganizować, żeby jedzenie było dobre. Innymi słowy żeby zrobić dobrą restaurację potrzebne są miesiące ciężkiej pracy. A wydaje się, że to taki prosty biznes. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...