Skocz do zawartości

Pieprzona sesja (czyli wątek dla studentów)


adaś

Rekomendowane odpowiedzi

no to mów od czego można stracić te różne części ciała?
nie powiem, bo mi się nie chce

 

a w czym tu się orientować? albo się takiego lekarza ma albo nie. koniec.
z lakarzami to ja się tylko spotykam na jakiś imprezach, a tak to nie bywam więc nie wiem

 

to zależy już wyłącznie od tego w jakim czasie odnajdziesz swój indeks :P
najpierw to ja bym musiał zacząć go szukać, a jakoś nie śpieszy mi się z tym

 

Aga daj komuś 5, najlepiej temu co zawsze wszystko oblewa.

 

Najwyżej później powiesz że się pomyliłaś :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 434
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

nie powiem, bo mi się nie chce

może to i dobrze bo to by była strata czasu

 

z lakarzami to ja się tylko spotykam na jakiś imprezach, a tak to nie bywam więc nie wiem

nie widzę związku ale ok :P

 

najpierw to ja bym musiał zacząć go szukać, a jakoś nie śpieszy mi się z tym

to odpowiedź na twoje poprzednie pytanie nie istnieje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A te protokoły też wcale tak szybko nie trzeba, ja kiedyś po wpis byłem semestr później i babka miała protokół

U nas tego pilnują dość skrupulatnie :wink:

 

 

Radek, jak tam praca? Kiedy się bronisz? :P :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie widzę związku ale ok :P

a ja widzę, bo skoro nie chodzę to nie mogę wiedzieć :P

 

U nas tego pilnują dość skrupulatnie :wink:
u nas chyba też skoro wkońcu proszą mnie o pojawienie się żeby mogli wszystko pouzupełniać, tylko widocznie mają dłuższe terminy

 

Radek, jak tam praca? Kiedy się bronisz? :P :wink:
jak zdam egzamin, później musiałby się odnaleźć ten mój indeks którego ja nie zamierzam szukać. Kolejnym etapem jest pogonienie promotorki z poprawianiem pracy, którą ostatnio już nawet poprawiała leżąc w szpitalu :lol: A później mogę myśleć o terminie. O ile wcześniej nie nie narobię jakiejś afery :mrgreen:

 

Chcesz zrobić mi poprawki, bo mi się nie chce, a wiem że jakieś drobne będę miał :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas chyba też skoro wkońcu proszą mnie o pojawienie się żeby mogli wszystko pouzupełniać, tylko widocznie mają dłuższe terminy

Ja muszę oddać protokół do końca sesji... z co się z tym dalej dzieje, to ja pojęcia zielonego nie mam :mrgreen: :wink:

 

W ogóle to nie lubię wypełniania indeksów :roll:

 

Chcesz zrobić mi poprawki, bo mi się nie chce, a wiem że jakieś drobne będę miał :mrgreen:

Nie wiem czy czas się znajdzie :P ... jak dostaniesz do poprawek to daj znać :wink:

W niedzielę mam egzamin :? ... a później Plejady :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle to nie lubię wypełniania indeksów :roll:
ja też nie :mrgreen:

 

Nie wiem czy czas się znajdzie :P ... jak dostaniesz do poprawek to daj znać :wink:
ponoć we wtorek mam dostać

 

W niedzielę mam egzamin :?
czyli widzę też jakieś zaległości jeszcze masz i jeszcze nie wszystko pozdawane :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli widzę też jakieś zaległości jeszcze masz i jeszcze nie wszystko pozdawane :P

 

Ano mam... :P:mrgreen: ... a tego egzaminu i tak pewnie nie zdam... w ogóle nie wiem po co do niego podchodzę :roll: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano mam... :P:mrgreen: ... a tego egzaminu i tak pewnie nie zdam... w ogóle nie wiem po co do niego podchodzę :roll: :lol:
uwierz to na pewno nie jest takie skomplikowane, jak chcesz pomogę Ci to zrozumieć :P

 

bu a u mnie sesja dopiero 2 weekend lipca :evil: :evil: :evil:

 

jeszcze dzisaij bardzo ciezki egzamin ciakawe jak to bedzie :cry: :cry:

w sumie to ja nawet nie wiem kiedy jest sesja, tylko dowiedziałem się że jakiś egzamin jest w tym tygodniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BelegUS - odnośnie studiów technicznych to powiem jak było ze mną.

W liceum miałem rozszerzoną matę. Było ciężko. Z fizy też lekko nie było. Ale zawsze zagadnienia techniczne bardzo mnie interesowały. Z racji trudności z przedmiotami ścisłymi raczej skłaniałem się ku Akademii Ekonomicznej. W ostatniej chwili kumpel powiedział: "pitol to, w życiu trza robić to co się lubi, damy radę". I poszedłem na jeden z trudniejszych kierunków technicznych: Mechanika i Budowa Maszyn bo tylko tam mogłem mieć styczność z tym co mnie interesuje. I nie żałuję ! To najlepszy wybór mojego życia pomimo, że wielokrotnie było ciężko. Ale nie na zasadzie, że się nie da, tylko na zasadzie, że trzeba po prostu wziąć się w garść i dopiąć swego. Na studiach technicznych najważniejsze jest nastawienie i psychika. Jeżeli naprawdę będziesz chciał skończyć kierunek to uda Ci się. Czasem uwalisz jakiś egzamin, czasem będziesz coś zdawał kilka razy, zapłacisz kilka warunków ale ostatecznie będziesz odczuwał zajebistą satysfakcję. Jak dobrze trafisz pod względem kadry to będziesz współpracował z ludźmi dla których to nie tylko praca ale też pasja. Ponadto uważam, że 2/3 wykładowców traktuje studentów jak ludzi. Trafiają się też zakały ale tak jest w każdej dziedzinie życia. Jeżeli nie lecisz w kule i pokazujesz swoją postawą, że chcesz zaliczyć, że chcesz to załatwić to na pewno spotkasz się z przychylnością kadry.

Jeżeli informatyka to naprawdę Twoja pasja, jeżeli już teraz sam działasz w tej dziedzinie i nauka nowych zagadnień nie jest dla Ciebie niczym nadzwyczajnym to śmiało wal na Polibudę. :) Nie wolno się poddawać. Wiele zdolnych osób odpada na początku tylko dlatego, że nie dają rady ogarnąć ogromy pracy. Im dalej będziesz tym będzie łatwiej bo uczelni też nie zależy, żeby wyciąć wszystkich w pień.

W moim odczuciu studia techniczne nie pozwalają na bimbanie. Przez cały semestr trzeba pracować, a wtedy sesja idzie znacząco lżej. Jeśli będziesz odkładał to będzie Ci trudniej. Sprawozdania, kolosy i projekty starać się zaliczać na bieżąco. Wtedy sesja będzie dla Ciebie kwestią zdania 2-3 egzaminów, a nie wszystkich przedmiotów. Ludzie narzekają na sesję bo przez semestr nie kiwnęli nawet palcem. Z takim podejściem to sorry, ale nikt nie będzie miał dla Ciebie taryfy ulgowej.

 

Powodzenia, wytrwałości i udanego wjazdu na polibude !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BelegUS - odnośnie studiów technicznych to powiem jak było ze mną.

 

Pięknie dziękuję za to, co napisałeś... czuję się teraz znacznie spokojniej (zresztą - i tak chyba nie widzę żadnej alternatywy poza Informatyką na Polibudzie), choć nadal właśnie martwi mnie jeden fakt:

Wiele zdolnych osób odpada na początku tylko dlatego, że nie dają rady ogarnąć ogromy pracy.

Powiem szczerze - od Podstawówki, poprzez Gimnazjum i (dość wymagające, "lepsiejsze") Liceum nigdy nie odczuwałem "presji" do wzmożonej nauki - zawsze bez większego wysiłku miałem oceny rzędu 4 i 5 (a nawet 6) z każdego przedmiotu. Dopiero w LO zacząłem solidnie przykładać się do nauki przedmiotów, na których mi zależało (matematyka, matematyka, matematyka, nieco fizyki i języki :P), ale też poświęcałem na to albo godzinę dziennie (fiza, języki) albo w przypadku matmy 2-3 (przez tydzień - mieszkałem na stancji, poza domem), a w weekendy 3-4 (gdy wracałem do domu rodzinnego, i mogłem korzystać z "darmowych korków" - Mama jest profesorem matematyki). Owszem, bywało ciężko, ale z racji zdolności (?) w ten sposób wszystko bez dużych problemów zaliczałem na b.dobre oceny, a i zostawał mi czas wolny na inne pasje. A na studiach, zwłaszcza technicznych, boję się "zderzenia ze ścianą" - że okaże się, że po prostu nie umiem się uczyć - albo nie umiem skupić uwagi ponad te dodatkowe 4 godziny dziennie, albo (zwłaszcza) - że nie umiem sobie znaleźć sposobu na naukę - zadań, motywacji, właściwego sposobu na opanowanie materiału. Jeżeli do tego dodać przedmioty techniczne, których w LO nie miałem (z niesławną Elektrotechniką na czele), prawdziwą Informatykę (która stała w moim LO na niziutkim poziomie, niestety, i nikt mnie miłością i zdolnościami do programowania nie "zaraził", i z tego jestem noga) i znienawidzoną przeze mnie Fizykę to może się okazać, że nie umiem tego psychicznie ogarnąć - bo zgniecie mnie natłok porażek i "barier nie do przeskoczenia". Nie wiem po prostu, jak ocenić swoje obecne umiejętności i predyspozycje, ot co... :roll:

 

Inni Forumowicze niech wybaczą wiwisekcje - ale może znajdą się podobni do mnie (a w grupie zawsze raźniej ^^), a i może ktoś jeszcze, kto ma to już za sobą, jak Tomasz_555 wesprze radą i dobrym słowem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze bez większego wysiłku miałem oceny rzędu 4 i 5 (a nawet 6) z każdego przedmiotu.
Dopiero w LO zacząłem solidnie przykładać się do nauki przedmiotów, na których mi zależało (matematyka, matematyka, matematyka, nieco fizyki i języki :P)
poświęcałem na to albo godzinę dziennie (fiza, języki) albo w przypadku matmy 2-3 (przez tydzień - mieszkałem na stancji, poza domem), a w weekendy 3-4 (gdy wracałem do domu rodzinnego, i mogłem korzystać z "darmowych korków" - Mama jest profesorem matematyki).
w ten sposób wszystko bez dużych problemów zaliczałem na b.dobre oceny, a i zostawał mi czas wolny na inne pasje.

 

Chłopie, czym ty się martwisz... ręce do kieszeni możesz wsadzić. :mrgreen:

 

Na studiach technicznych masz tę różnicę, że uczysz się bardzo konkretnych rzeczy, co nie znaczy, że samych fajnych. W liceum nie potrafiłem znaleźć siły na naukę historii czy biologii. Tryb nauki jest w sumie podobny, masz kolokwia czyli coś ala sprawdziany. Ponadto masz "wejściówki" na laboratoria i z laborek robisz sprawozdania. Z niektórych przedmiotów robi się projekty - ale na to zwykle jest więcej czasu. Przed samą sesją masz zaliczenia. Niektórzy robią tak, że jak zaliczysz kolosy to masz przedmiot zaliczony. Inni poza kolosami robią odrębne zaliczenie z całości. Są też tacy co dają zaliczenia za obecność albo za zrobienie jakiejś pracy podsumowującej.

Najważniejsze to nie opuszczać laborek i ćwiczeń. Wykłady wbrew pozorom bardzo dużo dają, niektórych rzeczy z książek się nie nauczysz. Na bieżąco rób sprawka z laborek i staraj się poświęcić kilka minut dziennie żeby sprawdzić czy skumałeś to co było na ćwiczeniach (zadania). Do nauki teorii w trakcie semestru się nie zmusisz - gwarantuje. Ale jeżeli lekko będziesz zaliczał ćwiczenia, to potem będziesz miał w pierony czasu na teorię. Generalnie jak zaczniesz studia to po prostu pytaj starszych roczników na czym się skupić, kto jest zakałą, co jest problematyczne itp. Im więcej takiej wiedzy zdobędziesz tym lepiej. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa... a to może nie będzie tak źle :mrgreen: Generalnie mam w planach uczęszczanie na wszystkie zajęcia, bo, brzydko mówiąc, mam tak "z natury" - cholernie źle się czuję, gdy opuszczę jakieś zajęcia - nie tylko chodzi o zaległości, ale też i wychowanie (oboje rodzice są nauczycielami). Ćwiczenia i laboratoria zapewne mnie zainteresują, a co do wykładów... na lekcjach w Podstawówce/Gim/LO zawsze byłem "nadaktywny", bo jestem po prostu cholernie ciekawski - i jeżeli czegoś się boję, to tego, że mnie wykładowca wyj..rzuci za nadmiar pytań/zgłoszeń etc. Będę się musiał hamować w tym względzie. Notować wprawdzie mnie nikt nie uczył, ale właśnie na historii miałem świetną babkę, która samym sposobem prowadzenia lekcji, opowiadania sprawiała, że "same z siebie" mi się tworzyły w zeszycie "mapy myśli", z których się potem znakomicie uczyło. Jeżeli tylko załapię "system" prowadzenia wykładów/ćwiczeń/laborek - i prowadzący nie będą zbyt zapieprzali (nie piszę zbyt szybko "odręcznie", kwestia mojego "ciekawego" trzymania pióra) - to w kwestii notatek nie powinno być tragedii. Poza tym... idzie tam ze mną pewna panna, która poza faktem swych wybitnych walorów estetycznych, jest też diablo zdolną bestią w praktycznie każdej dziedzinie, z nauką na czele. Więc jak coś, to chyba wiem, skąd będę brał notatki :mrgreen:

 

Jeżeli potraktować kolokwia jak sprawdziany, wejściówki jak kartkówki, a projekty jak prace semestralne, to chyba nie będzie tak źle, co? Ja liczę tylko na to, że studia będą po prostu "next level", a nie "new game" - raczej kontynuacją i rozwinięciem, gdzie będzie można korzystać z dawnych metod nauki, wiedzy i (choć po części) przyzwyczajeń, gdzie zostanie czas wolny na przyjemności (nowe Opowiadanie za mną chodzi, Czytelnicy męczą ^^) a systematyczną pracą, jak w LO, nie będzie większych problemów i trudności zaliczać kolejne zaliczenia, i utrzymywać się "w grupie". Można na to liczyć? :mrgreen:

(Wybacz, męczę jak małe dziecko a nie 19-letni facet, ale studia to obecnie jedyna rzecz, która mnie naprawdę martwi i psuje humor w te "najdłuższe wakacje życia").

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...(Wybacz, męczę jak małe dziecko a nie 19-letni facet, ale studia to obecnie jedyna rzecz, która mnie naprawdę martwi i psuje humor w te "najdłuższe wakacje życia").

 

BelegUS jestem w tym momencie na 5tym roku(1wszy magisterki, taki dziwny system-4ry lata inżynierki i 2 magisterki), kierunek architektura i urbanistyka i od siebie mogę powiedzieć tyle, że wszystko zależy od prowadzącego zajęcia bo przedmiot może być mega ciekawy ale przez sposób prowadzenia wykłady/ćwiczenia będą najzwyczajniej nudne. Zależy na jakich prowadzących trafisz, czasami (jeżeli jest taka możliwość) warto nawet przenieść sie ze swojej grupy do innej, jeżeli np dowiesz się od starszych roczników że prowadzący inną grupę jest lepszy, są z nim ciekawsze zajęcia itp, a teraz na Twoim miejscu nie martwiłbym się studiami, tylko cieszył tymi "najdłuższymi wakacjami życia" :P :wink: Wszystkiego dowiesz się w październiku :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uwierz mi, że na studiach przejdzie Ci chęć chodzenia na wykłady :mrgreen:

Nie wiem jak na innych uczelniach, ale na PWr na wykładzie o 7:30 znajdziesz tylko Beara Gryllsa.

 

Ciiicho, na razie hardo twierdzę, że będę chodził na wszystkie :P

 

 

 

BelegUS jestem w tym momencie na 5tym roku(1wszy magisterki, taki dziwny system-4ry lata inżynierki i 2 magisterki), kierunek architektura i urbanistyka i od siebie mogę powiedzieć tyle, że wszystko zależy od prowadzącego zajęcia bo przedmiot może być mega ciekawy ale przez sposób prowadzenia wykłady/ćwiczenia będą najzwyczajniej nudne. Zależy na jakich prowadzących trafisz, czasami (jeżeli jest taka możliwość) warto nawet przenieść sie ze swojej grupy do innej, jeżeli np dowiesz się od starszych roczników że prowadzący inną grupę jest lepszy, są z nim ciekawsze zajęcia itp, a teraz na Twoim miejscu nie martwiłbym się studiami, tylko cieszył tymi "najdłuższymi wakacjami życia" :P :wink: Wszystkiego dowiesz się w październiku :lol:

 

Uwzględniam to w planach... to już się zobaczy - ale dla ciekawych wykładów/ludzkiego wykładowcy/ćwiczeniowca przeniosę się na pewno... a na razie, zgodnie z radą, zacznę się chyba cieszyć wakacjami... trzeba dalej na wymarzoną Imprezkę ciułać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy pierwszej sesji miałem minę jak kowboj z tego obrazka, teraz dzień przed egzaminem sobie sącze noteckie oglądając film. 3/4 sesji zrobiłem kolokwiami więc jest moc :)

Też bym tak chciał/planuję 8)

 

 

Co Wy tak panikujecie z tą sesją jakby to było nie wiadomo co :roll:

 

No, i taka wersja reakcji na "sesja na studiach" znacznie bardziej mi pasuje :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uwierz mi, że na studiach przejdzie Ci chęć chodzenia na wykłady :mrgreen:
co to są wykłady? :shock:

 

:mrgreen:

 

Co Wy tak panikujecie z tą sesją jakby to było nie wiadomo co :roll:

 

 

 

wiesz jak jestes na kierunki gdzie sesja to lajcik to sie zgodze ale ja jestem przerazona ta sesja :evil::cry::cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...