Skocz do zawartości

Szürkebarát

Użytkownik
  • Postów

    2279
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Szürkebarát

  1. Szürkebarát

    Dżungla domowa

    Złotokap mój malutki, wyhodowany z ziarenka, wysadzony w miejsce docelowe. Cień rzuca "szamanka" zaklinająca. Z ciekawostek - niezaopiekowany kompostownik nie dał kompostu.
  2. Jako że jutro wracam do W to dzisiaj już w "twarde" nie pójdę. Jednak E.P. Carillon LaHistoria III zostanie spalone, nie będę go woził tam i z powrotem tym bardziej że habaneros już nadchodzą i trzeba zrobić miejsce w humidorach.
  3. 12YO Bowmore się poddała, nie miała alternatywy, cygaro spalone. Co by tu jeszcze...
  4. Właśnie jest przerwa w deszczyku, właśnie zastanawiam się które cygaro spalić... ten tego. Tylko nie mam z kim się whisky napić i to jest dopiero problem! Wracając do tematu, po przejechaniu dzisiaj grubo ponad 200 km S7 na północ od Warszawy, na drodze nie spotkałem psychopaty. Bardzo udana jazda.
  5. Szürkebarát

    Spalanie XV II

    I nawet się skubany nie podgrzał do 100?! Co znaczy młodość!
  6. Szürkebarát

    Spalanie XV II

    Dzisiaj kolejny wypad na północ przez 7/S7. Na tempomacie 120-130 km/godz, temperatura zewnętrzna do 26 stopni C, temperatura oleju do 105 stopni C. Szary Mnich w dwuosobowej obsadzie załadowany mocno ale nie na maksa. Średnie spalanie 7,7 ltr/ 100 km. Asjużli.
  7. Kiedyś z głupoty, jadąc w góry, zabrałem tylko buty do trekkingu i klapki pod prysznic i prowadziłem w tych pierwszych. Przed rondem w Radomiu sczepiły mi się haczyki do sznurówek i albo na raz hamowałem i przyspieszałem albo samochód zwalniał ale nie zatrzymywał się .
  8. Szürkebarát

    Spalanie XV II

    Gdy w dłuższej perspektywie i w zmiennych warunkach jeżdżenia wyszło mi że trzeba liczyć się ze spalaniem między 7 a 8 ltr/100 km, machnąłem ręką bo na jednym tankowaniu różnica to 4 do ośmiu litrów benzyny. I na te 4 litry miał bym się napinać, stresować, dalej prowadzić zapiski? A gdzie fun z jazdy, Pierwszym Subaru?
  9. Nazwał bym to inaczej bo jednak jego dzieła są z powtarzającym się przesłaniem, którego mimo upływu lat nie rozszyfrowałem a śmierć jego syna wpisuje się dzieła ojca. Forma jak to forma, jednym się podoba innym nie. Córka przyjaciela, zbladła i wyszła w połowie pierwszej sali w Sanoku.
  10. Nieodmiennie. To moja przyrodzona cecha, altruizm jest u mnie nabyty.
  11. Ciesz się że żyjesz więc "odrzuć". Dzisiaj czytałem o jakiejś topielicy, której smartwatch jeszcze kilka dni po śmierci mierzył... tętno.
  12. Wrócę do wypadku znajomej, który widziałem dokładnie z fotela pasażera, co spowodowało że zaliczyłem i zeznania i obecność na sali sądowej. Jechaliśmy niespiesznie, 30-60 km/godz bo tam o tej porze korkowało się. Padał mały deszcz, z daleka widziałem dochodzące do przejścia dwie dziewczynki pod parasolką. Doszły, stanęły przed przejściem, wyjrzały spod parasolki i stały. I nagle - szpula! Dlaczego? Bo to było przed ósmą a po drugiej stronie jezdni zobaczyły autobus do którego chciały zdążyć i zdążyć nim do szkoły. Wpadły pod samochód znajomej na drugim pasie, jej adwokat mówił że gdyby je "trafiła" na pierwszym pasie mógł by sąd potraktować to jako nagłe wtargnięcie ale tak nie było i dlatego dostała 2 lata na zawiasach. PS. U poszkodowanej nie było (chyba) nawet wstrząśnienia mózgu choć uderzyła głową w przednią szybę.
  13. Za taki "wyczyn" moja znajoma dostała 2 lata w zawieszeniu. Potrąciła wtedy dwie dziewczynki.
  14. No tak, przecież nie jeden człowiek wie za co Kain zabił Abla .
  15. Baba, chemik czy ten... proces, przywołany w czasie teraźniejszym?
  16. A ja mam wyszukane nazwy na to co się dzieje w korpo . Uważam np., że każda korpo się zaszkoli, zaaudytuje i zaraportuje na śmierć a ofiary śmiertelne będą przede wszystkim wśród szeregowych korpoludków.
  17. W korpo to się nazywa "zrównoważony rozwój".
  18. To było tak dawno temu, że nie pamiętam Przychodzi baba do chemika. "Co pan robi? Ekstrahuje. To ja...". Koniec dowcipu z niedomówieniem.
  19. Praca fizyczna to naturalna czynność dla tak umięśnionego zwierza jakim jest człowiek. Choć gdy pierwszy raz zobaczyłem jak ludzie "przebierają" europalety (na tzw. świeżym powietrzu, świątek piątek i niedzielę bez względu na pogodę) to stwierdziłem że raczej nie do tego Bóg stworzył człowieka.
  20. Trochę to upiorne, przypomniał mi się film "Lucky Man".
  21. Myślę, że nie jednemu przydała by się taka terapia, po zakończeniu kadencji na pewno ale też w czasie kadencji. Z raz w tygodniu. No dobra, tym starszym i steranym posłowaniem z raz w miesiącu. No ale nie rzadziej niż raz w kadencji i wtedy w świetle kamer! Kiedyś (lata 90te) zdarzył mi się epizod w pracy zawodowej, kopanie rowów. Gdy spora grupa kopaczy (prostego jak strzelił za to długiego na kilka kilometrów) rowu musiała na chwilę przerwać pracę i zatrzymać ruch na drodze. Jeden z kierowców zatrzymanych samochodów zawołał "Panowie! Może weźcie koparkę?!". Tylko że ta praca dla kopaczy była prawdziwym szczęściem. Zwerbowani mieszkańcy okolicznych wsi, gotówkę widzący tylko wtedy gdy sprzedali jakieś hodowane zwierzę albo zebrany plon albo z emerytury domownika, byli przeszczęśliwi gdy na koniec dnia dostawali do garści gotówkę. A sklepikarze w ich wsiach jacy byli szczęśliwi...
  22. Czy ja tu gdzieś nie pisałem, że ludzki zwierz gdy robiło mu się za zimno to ruszał na południe a gdy za gorąco to na północ? Na półkuli północnej oczywiście.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...