Żeby nie było że nie wiem o czym piszę - na samym początku tego wymogu zarobiłem na świadectwach całkiem fajne pieniądze. I żeby nie było żem taki interesowny to moim motywem było "poinżynierować" sobie, policzyć coś. Po tem było różnie, szczególnie groteskowe było liczenie ŚCHE dla dawno temu zbudowanych domów, których właściciele musieli po ćwierćwieczu otrzymać pozwolenie na użytkowanie i przeszkodą był brak ŚCHE ale i wtedy dawałem radę, rano patrząc w lustro bez uczucia wstydu.
Teraz już kilka ofert odrzuciłem bo liczyć dom wielorodzinny za 1300 złotych to propozycja nie dla mnie, nawet przy zaawansowanej już digitalizacji tego procesu. Rynek był chory od początku i na koniec został zepsuty przymusem posiadania ŚCHE i rygorystycznym urzędowym nadzorem.
Sam potrzebuję ŚCHE, z mocy ustawy nie mogę policzyć go dla własnego domu, więc pójdę na rynek i je kupię.