Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Tichy

  1. Myślę, że strzelę focha, obrażę się na Was i na końcu stwierdzę: "eee, nie gadam z Wami, leszcze barowe z metra cięte. Co Wy wiecie o samochodach???" A, jeszcze powinienem dodać: "chylić czoła przed Mistrzem!"
  2. To kto jest w takim razie dobrym kierowcą, skoro wg Ciebie ja jestem złym? I jak nazwać tych, którym nie udało się zahamować przed przeszkodą czy nie opanowali lekkiego poślizgu zimą? Poza tym skąd wiesz, że jedyne, co mi się w życiu przytrafiło, to "lekki poślizg zimą przy małej prędkości" czy zwykłe "zahamowanie przed przeszkodą"? To prawda, jeżdżę zgodnie z przepisami (co nie znaczy, że mi się one podobają). Tak, znam swoje ograniczenia (np. przeciętny refleks, chciałbym mieć lepszy). Znam też ograniczenia każdego auta, którym jadę. Jak rany, nie tylko specjaliści z SJS posiedli wiedzę odnośnie poprawnego zapinania pasów! Czemu panuje teoria, że ci goście wiedzą WSZYSTKO o samochodach, że są najlepsi na świecie? Skąd wiesz, kto mnie uczył i skąd przypuszczenie, że zapinam je źle? Oczywiście, to przede wszystkim. Właśnie o tym wcześniej pisałem: że kierowcy rajdowi też miewają wypadki i popełniają błędy, czasem zwyczajnie mają pecha, jak każdy. Pozycja za kierownicą jakoś nie czyni ich niezniszczalnymi... Nie zgadzam się, gdyż w takim razie wg Ciebie "dobrym kierowcą" może być tylko ten, który zaliczył kilka okrążeń w F1 i wywalczył Pole Position. Nie interesuje mnie, czy byłbym dobrym kierowcą w rajdach terenowych, w jazdach przełajowych, na torze, w jeździe precyzyjnej na czas itp. Prawdopodobnie nie. Jeżdżę w warunkach standardowych, tj. w normalnym ruchu ulicznym. Jeżeli daję sobie z tym radę lepiej niż przeciętny kierowca obok mnie i nie stwarzam zagrożenia, to wg mnie jestem dobrym kierowcą. Definicję "dobrego kierowcy" podałeś wg mnie świetną: przestrzega przepisów, dobrze sobie radzi w ruchu ulicznym, ma wyobraźnię (dodałbym jeszcze: myśli za innych). Ja bym dołożył jeszcze codzienność jazd (nie od święta), pokonany w życiu dystans, umiejętność prowadzenia różnego rodzaju pojazdów (nie tylko Toyoty Yaris), umiejętność posługiwania się wszystkimi regulatorami/systemami danego auta, dobrą orientację przestrzenną, wyczucie pojazdu, umiejętność nawigowania wg mapy i drogowskazów (nie tylko wg nawigacji sat.), znajomość ograniczeń/zalet danego auta oraz własnych. Nie wiem, czego jeszcze oczekujesz od dobrego kierowcy.
  3. Dlaczego mam niby być pokorny? To tylko ludzie, jak ja i Wy. Może ja mam większe doświadczenie niż niektórzy z nich? Może jestem od niektórych z nich zwyczajnie lepszy? Może to oni powinni być pokorniejsi wobec mnie? Do kierowców sportowych nie ma co porównywać, bo sportowe jeżdżenie do cywilnego ma się nijak - mnie nikt trasy przejazdu do pracy nie zabezpiecza (nie kojarzę też szczególnego kibicowania) Nie mam też odpowiednio przystosowanego auta, ciężko mi się też wypowiadać o ich stylu jazdy w ruchu ulicznym, bo ciężko ich odróżnić od "zwykłych" kierowców. Poza tym, o ile wiem, kierowcy sportowi też czasem łamią przepisy, też powodują czasem wypadki podczas zwykłej jazdy, niekiedy nawet, niestety, w nich giną. A porównanie z niektórymi zawodowymi kierowcami (zwróć uwagę, że nie mówię "ze wszystkimi"), których spotykam na mieście, każe mi sądzić, że wielu z nich jest znacznie gorszymi kierowcami niż ja i stwarza poważne zagrożenie dla zdrowia i życia innych uczestników ruchu - choć być może mają optymalną pozycję za kierownicą Jakby ktoś nie wierzył mi na słowo, to mam całą kolekcję "zawodowców", z własnej kamerki pokładowej, którzy sieją strach na drogach. Oczywiście jest na pewno sporo lepszych kierowców ode mnie, nie powiem, ale w ruchu ulicznym wyróżniam się na plus w porównaniu ze średnią, w czym najwyraźniej nie przeszkadza mi pozycja za kierownicą, wg wielu uniemożliwiająca prowadzenie auta Być może da się lepiej, ale miałem ww. sytuacji na drodze już sporo i jak na razie reagowałem odpowiednio prawidłowo i szybko. Oczywiście chcę jak najdłużej ten trend utrzymać, dlatego będę analizował uwagi co do mej pozycji za kierownicą i jeśli mi pomogą znaleźć lepsze (bardziej optymalne) ułożenie, z pewnością wdrożę. Żadna ściana, nie lubię po prostu dogmatów i szufladkowania
  4. Tichy

    Pozdrawiamy sie :)

    Kraków, 6 lipca, po 20:00: kto pomykał czymś srebrnym w stronę Skawiny? Świnki były :-) Machałem z czarnego Forka (prowadziła Żona, dlatego mogłem wypatrywać za Subarakami), ale rozbawiony Kierownik, na oko w bardzo młodym wieku, raczej mnie nie widział Co Cię tak rozbawiło? I czy to ładnie w tak młodym wieku tak się dekoncentrować za kółkiem, czy to nie niebezpieczne?
  5. Nikt nie bierze pod uwagę jednej rzeczy: a co, jeśli mam wrodzone predyspozycje do kierowania autem, jestem urodzonym mistrzem kierownicy i tylko ze względu na wybranie innej drogi zawodowej nie jestem np. kierowcą rajdowym? Może jestem lepszy niż przeciętny polski kierowca, tylko tego nie wykorzystuję zawodowo? Nie twierdzę, że tak jest, nigdy się z nikim nie "mierzyłem" na umiejętności w prowadzeniu (i nie zamierzam), nie ścigałem się itp. i nie czuję się najlepszym na świecie. Ale co, jeśli tak jest? Jeśli mam ukryty talent większy niż instruktorzy z SJS? Wtedy te wszystkie teorie można sobie między bajki włożyć. Bo może być tak, że ktoś z tzw. "smykałką", mimo braków w formalnym wyedukowaniu czy treningu, będzie lepszym kierowcą niż instruktor z SJS, który robi to, bo tak mu się w życiu ułożyło, jest dobrym rzemieślnikiem, ale nic ponadto, nie "czuje" tego i jest to bardziej wyuczone niż z powołania. Wtedy uczeń może przerosnąć mistrza... Hołowczyca też ktoś kiedyś uczył, a potem okazało się, że to uczeń, nie nauczyciel, zdobywa laury, tak? Bo facet odkrył w sobie talent. Jedni wmawiają, że przez nich opracowana pozycja jest optymalna, to ja będę wmawiał, że moja jest optymalna, przynajmniej dla mnie To nie religia, nie ma dogmatów, mogę kwestionować czyjeś teorie i będę to robił, jeżeli uznam je za nie do końca pewne. Może kiedyś w życiu spotkam się z takim specem i sobie podyskutujemy na konkretnym przykładzie, wtedy on przedstawi swoje argumenty, ja swoje i albo część (lub całość) argumentacji któregoś z nas przekona, albo rozejdziemy się bez wspólnego stanowiska. Dopuszczam możliwość, że to ja się mylę, ale na razie nie czuję się przekonany. Może niech tak zostanie, bo dyskusja wyszła daleko poza ramy lewarka Zwłaszcza poprzez Forum nie czuję się też na siłach w pełni zaprezentować swojej argumentacji, czasu mam tyle co nic, przy okazji jakiegoś spota zawsze chętnie podyskutuję, przedstawię swój punkt widzenia, pokażę moje wątpliwości i nawet się mogę trochę pokłócić, byle bez wyzwisk i rękoczynów Gdy zamontuję jakieś przeróbki lewarkowe, podzielę się wrażeniami i fotkami - żeby inni wiedzieli, czy warto iść tą drogą czy może kończy się ona stertą głazów i malin
  6. Nie da się przejechać milionów km i nie znaleźć się w jakiejś poważnej sytuacji na drodze, właśnie o to mi chodzi! Doświadczenie zdobywa się przecież właśnie dużo jeżdżąc i tym się różni kierowca doświadczony (a więc dobry) od żółtodzioba. Przejechałem w życiu sporo km i naprawdę byłem w kilku takich sytuacjach, że nie tylko osoby jadące ze mną się dziwiły, jak ja to zrobiłem, że "uniknąłem" czy "wyprowadziłem", ale i ja sam czasem się dziwiłem, że zareagowałem tak a nie inaczej. O jednym tylko muszę zawsze pamiętać, że mam przeciętny refleks, wystarczający, lecz nie nadzwyczajny. A więc wg Twojej definicji JESTEM dobrym kierowcą, gdyż przytoczonych przez Ciebie sytuacji przykładowych miałem za kółkiem już bez liku i jak na razie wychodzę z ich obronną ręką. Oczywiście też popełniam błędy, oby się tylko zawsze dobrze kończyły. Tylko widzisz, nie da się jeździć i szukać niebezpiecznych sytuacji na siłę, oczywiście powie mi ktoś, że można symulować (np. na SJS), ale to zawsze tylko symulacja, nie oddaje prawdziwych, dość złożonych układów ruchowych no i przede wszystkim jesteś na nią przygotowany (bo wiesz, że bierzesz udział w szkoleniu) i wiesz, że nic Ci nie grozi (przecież nie robią szkoleń tak, żeby zagrażało to Twojemu życiu). Naprawdę jest inaczej i często ludzie pozornie typu "debeściak" wymiękali przy zmęczeniu/stresie/zaskoczeniu. Dlatego nic nie zastąpi DOŚWIADCZENIA, a to przychodzi w miarę jeżdżenia, a więc przejeżdżanych kilometrów. Chyba że znasz trasę śmierci, gdzie po dwóch przejazdach ma się za sobą większość możliwych i niespodziewanych zagrożeń, włącznie z przejściami od upałów i oślepiającego słońca do gołoledzi i wypychania aut po błocie, wyjeżdżające kombajny, pijani kierowcy, zasypiający TIRowcy itp. Wtedy zgoda, po kilku przejazdach takową trasą (o ile się przeżyje) można się stać dobrym kierowcą (wg Twojej definicji) bez dużego przebiegu w km
  7. Ze względu na wrodzoną upierdliwość w weekend postanowiłem spróbować ustawić fotel wg Waszych opinii i wg tych filmików i zaleceń np. gościa z SJS. Akurat miałem też możliwość sprawdzenia tego samego w Dacii Duster. Zignorowałem całkowicie kwestie moich upodobań i wygody, gdyż od razu powiem, że nie odważyłbym się w żadnym z tych aut pojechać nawet kilku km przy takich ustawieniach. W Dacii Duster prowadzić auto by się może i dało, choć w razie zderzenia czołowego została by ze mnie miazga lub warzywo (choćby dlatego, że zanim zadziałały by pasy bezpieczeństwa, złamałbym sobie czaszkę i kark uderzając głową w łączenie dachu i szyby). Ale nogi jakoś mi się mieściły pod kierownicą i deską. Biegi faktycznie zmieniało mi się dobrze W Foresterze to NIEWYKONALNE, tj. nie byłbym w stanie w ogóle prowadzić auta, o bezpieczeństwie nie wspominając. Kolana miałem 1 cm od plastików deski rozdzielczej, więc w razie kolizji nogi bym pożegnał i to w mękach Kierownicę miałem tak blisko, że nie wiem, gdzie miałyby się rozwinąć poduszki powietrzne, o kierowaniu np. jedną ręką nie ma mowy. W odróżnieniu od Dacii z kolei do szyby i dachu miałem na szczęście daleko. Jedyny plus: faktycznie biegi zmieniało by mi się rewelacyjnie Ale to tak tylko, jak pisałem, moja upierdliwość, bo decyzja zapadła: będę załatwiał sobie to przedłużenie lewarka Pozostawię Was w przekonaniu, jak bardzo fatalnie sobie niejaki Tichy wybrał pozycję za kółkiem Pragnę tylko powiedzieć, że w porównaniu z większością moich kolegów i znajomych ja i tak siedzę bardzo blisko kierownicy i dość "pionowo": większość w porównaniu ze mną "leży" w swoich autach. I wbrew Waszym twierdzeniom jeżdżą bezpiecznie i spokojnie długie lata Tylko w przypadku TAKICH SAMYCH aut, siedzeń, kierownicy i jej przełożeń, pasów, poduszek, zawieszenia itp. Choćby same kubełkowe siedzenia rajdowe to inna bajka niż cywilne! Przecież rajdowe auta to nie seria tylko totalnie poprzerabiane! Ale taka jest prawda! To kto jest dobrym kierowcą? Ten, który powoduje wypadki raz na rok? Ten, kto MAŁO przejechał? Ten, kto jeździ szybciej niż inni? Uważam, że bezpieczne (dla siebie i innych) przejechanie w życiu dużej ilości km, różnymi autami, w różnych warunkach atmosferycznych i sytuacjach, w różnych krajach, w dodatku bez mandatów, to jest podstawowy wyznacznik dobrego kierowcy.
  8. Czyli co do pierwszego się zgadzamy. Natomiast wydawało mi się że Yeti świetnie się zbiera na zakrętach co wy macie z ta pozycja za kierownica? miejsca na kolana i lokcie jest z zapasem, widocznosc niezla, wiec o co chodzi? przesiadlem sie do Yeti z OBK MY'08 znajomego i tam dopiero jest niewygodnie Skodzina ma el. regulacje fotela kierowcy i niemal od razu znalazlem wygodna pozycje na miasto (poza miastem jeszcze nie smigalem) Aż musze kiedyś pójść do salonu Skody i wsiąść do Yeti... Wygodna pozycja? Miejsce na kolana i łokcie z zapasem??? Niezła widoczność??? Wierzyć mi się nie chce, po Fabii i Octavii (kilkuletnich) mam raczej złe przeczucia, ale może faktycznie coś poprawili?
  9. Fakt, nie przekonacie Od lat ustawiam sobie fotel tak, żeby mi się dobrze i bezpiecznie prowadziło auto, to mi się sprawdza i zmieniać nie zamierzam. Nie dawajcie mi za przykład kierowców rajdowych, bo ma się to nijak do jeżdżenia po mieście cywilnym autem, pomijając takie elementarne różnice jak inne fotele, inna kierownica i pasy bezpieczeństwa. Siedziałem też kiedyś w wypasionym Forku oraz Outbacku, oba miały elektrycznie regulowane fotele z takimi "motylkami" z boku, którymi można było naprawdę ustawiać siedzisko i oparcie w przeróżny sposób: przyznaję, że mogłem sobie w nich dużo lepiej ustawić fotel i pozycję za kierownicą. Oczywiście fotela zmieniać nie zamierzam, wolę swój, mniej wygodny, za to mechaniczny, bo elektryka siada pierwsza Zresztą powaliły by mnie pewnie koszta. To auto ma się dostować do mnie, nie ja do auta. Wątek tyczy się przeróbki lewarka Rozmawiałem dziś z moim mechanikiem, on się takimi sprawami nie zajmuje, ma zaufanego tokarza, ale ów jest na urlopie jeszcze przez 2 tyg. Stanęło bowiem na tym, żeby zrobić niewielką, nakręcaną przedłużkę, zakrzywioną trochę "do tyłu". Sugerował mi też ew. zakup "gotowca" z eBay, bo poza Polską można takowe dostać, ale na razie wolałbym poprzeć polskie rzemiosło i fachową rękę no i może taniej wyjdzie, co dla mnie jest ważne, bo kasy nie mam zbyt dużo. Jak już przerobię, to dam znać, co mi wyszło i jak wygląda. No przecież napisałem, że skoro jestem niski, to mam fotel WYSOKO
  10. Nieprawda, przeczytałem Twoją wypowiedź wczoraj i dziś rano w drodze do pracy sprawdziłem: bez problemu i jeszcze ręka nie była max. naprężona! Mogę też pełnym uchwytem dłoni objąć kierownicę w jej górnej pozycji. Nie po to kupowałem Forka, żeby siedzieć tyłkiem na asfalcie: dla mnie w Forku i tak jest za nisko! Dacia Duster, a z roczników kilkuletnich Kia Sorento, Kia Sportage czy Suzuki Grand Vitara to mój ideał wysokości zasiadania za kółkiem. Fotel mam ustawiony nie na max., ale na pewno wysoko i z tego NIE ZREZYGNUJĘ, choćbyście nie wiem co mówili. Zresztą niski jestem, a chyba po to jest ta regulacja. Co się tak wszyscy powołujecie na SJS? Kto powiedział, że goście posiedli wiedzę absolutną w zakresie pozycji za kierownicą? Tak się składa, że o tym, jak zajmować pozycję za kierownicą, uczyli mnie dwaj kierowcy z takim stażem (bezwypadkowym) za kółkiem, że np. ten młokos z filmu, który mi tu polecono, nawet tyle nie żyje. W tym jedna z tych osób to był zawodowy kierowca, który jeździł całe życie i w wieku 70 lat prowadził auto tak, że aż satysfakcja była z nim jechać. Posiłkowałem się też podręcznikami Sobiesława Zasady, chyba nie powiecie, że gość nic o jeżdżeniu nie wie? Nie kwestionuję, że moja pozycja jest nie idealna, wręcz od tego się zaczęło! Ani całkiem bezpieczna, ani wygodna. Kombinuję, jak przerobić lewarek, bo wydało mi się, że jest to możliwie najłatwiejsza do przerobienia rzecz, która zbliży mnie do optymalnej (bezpiecznej i wygodnej zarazem) pozycji. Nie przesunę pedałów ani nie przerobię kierownicy. Myślałem, że ktoś już ma jakąś sprawdzoną metodę na taką przeróbkę. Tutaj jest chyba jakiś błąd. Ustaw oparcie bardziej pionowo i sprawdź, czy się poprawiło. Nadgarstek ma się opierać o górę kierownicy BEZ odrywania pleców od fotela. Zatem gdy będziesz bliżej kierownicy, to nie będziesz musiał odrywać pleców. Jak będzie niewygodnie, to tylko przez jakiś czas. Przyzwyczaisz się. Nie ma błędu, może za duży skrót myślowy - chodzi mi o to, że jak się ustawiam pod lewarek, to zbliżam się zanadto do kierownicy (np. poprzez pochylanie oparcia do przodu, jak radzisz, więc to odpada). Mogę nie pochylać oparcia, ale wtedy muszę się pochylać (a więc odrywać plecy), żeby zmienić niektóre biegi. Tak zrobię, po prostu przejadę się jutro do mechanika i zapytam, co może mi tanio wykonać Zacząłem wątek na Forum, bo chciałem podpowiedzi odnośnie METODY PRZERÓBKI LEWARKA, a jak to zwykle w necie bywa, rozmowa zeszła na moją pozycję za kółkiem Nie, spoko, nie mam pretensji, zawsze fajnie podyskutować
  11. Dziękuję za piękny obrazek poglądowy Chciałem tylko dla poprawności naukowej zwrócić uwagę, że nie ewoluowaliśmy od małp, jak by sugerował ten rysunek, mamy tylko wspólnych przodków z małpami. Potem nasze drogi ewolucji się rozeszły. Ale skracanie rąk - zgoda, w takim razie jestem bardzo wysoko w drabinie ewolucji, bo mam wyjątkowo krótkie (proporcjonalnie) ręce Mój tekst o orangutanach to była "wypucha", brawo za prawidłową reakcję, widać, że co niektórzy do szkoły chodzili Gdyby kierownica była regulowana przód-tył, jak w każdym porządnym aucie nie starszym niż 10 lat, to oczywiście byłoby to wykonalne. Nic nie poradzę, że się konstruktorom "nie chciało". Wiem, jaka powinna być prawidłowa pozycja, problem właśnie w tym, że zawsze jakiś element mi "nie pasuje": jak się ustawiam pod pedały, to z kierownicą i lewarkiem źle, jak pod lewarek, to za blisko kierownicy i odrywam plecy od oparcia, jak pod kierownicę, to kolanami wadzę o plastiki. Od początku mówię, że moja pozycja to KOMPROMIS, bo ani nie siedzę tak, jak się powinno, ani tak, jak bym chciał. Poczekam na dalsze komentarze, i tak już dziś nie mam czasu na dłuższe wyjaśnienia, a w weekend odpiszę Wam zbiorczo, co mi się udało przestawić, a z czym się z Wami nie zgadzam Jak mnie bardzo "wkurzycie", to postawię kamerę na statywie i film nagram z prób regulacji fotela
  12. No dobrze, udało mi się namówić Żonę na sesję zdjęciową mojej osoby za kółkiem: http://www.forum.subaru.pl/index.php?/gallery/album/444-pozycja-za-kierownic%C4%85-i-za-daleko-do-lewarka/ Każde zdjęcie jest opatrzone komentarzem. Już widzę, jak tu mnie porównacie do Aborygenów, Eskimosów, pawianów i orangutanów Każecie podać mi wymiary rąk, nóg, goleni, szyi, rozstawu oczu i zakresu ruchu łokcia A na koniec stwierdzicie, że powinienem kupić sobie Skodę lub Jelcza, nie Forka
  13. Jeśli nie chodzi o programowanie, to pisz na PW - czasu mam mało, ale może akurat coś szybkiego i będę mógł pomóc.
  14. Tichy

    cham na drodze

    O tak, przerobiłem to niestety, w dodatku przez typka, który - jak na filmie - wyprzedzał mnie w minimalnej odległości i dodatkowo, w pełni świadomie i złośliwie, skręcił kierownicą i bokiem zepchnął mnie do rowu. Pewnie uznał, że rowerzysta mu przeszkadza w rozwijaniu max. prędkości Cudem utrzymałem równowagę w tym rowie - jechałem na kolarzówce, ok. 40 km/h, zblokowałem hamulce i tylko patrzyłem, jak zbliża się taki betonowy przepust w tymże rowie Uderzyłem w niego już lekko, ale widelec i oba koła były do robienia, choć do domu jakoś się dotoczyłem. Mógł mnie idiota zabić, jakbym się w ten beton załadował. Od tego czasu pozbyłem się kolarki i nie jeżdżę po ulicach, tylko alejkami rowerowymi lub po chodnikach - chrzanić mandat, nabawiłem się takiego urazu, że więcej na ulicę na rowerze nie wyjadę. To tradycja rodzinna, mój Tato w młodości też zaliczył kolizję z autem i w ogóle porzucił jazdę rowerem (ale też odniósł poważniejsze niż ja obrażenia, blizny ma zresztą do dziś).
  15. 1). Brzydkie? Hmm, zapewne kwestia gustu... Akurat mnie stare Subaru się bardzo podobają, głównie Forestery I i II, starsze Outbacki i Legacy. Forester I to mój idol Nowe Subaru wg mnie są brzydkie i bez wyrazu. 2). Głośne? To chyba powinieneś się przejechać moimi poprzednimi bolidami... Dla mnie mój Forek to najcichsze auto, jakie miałem - oczywiście przy założeniu, że we wszystkich miałem normalne (nie sportowe) i sprawne wydechy. 3). Plastik ma być twardy, żeby się w upale nie roztopił Akurat lubię twarde plastiki, są bardzo praktyczne (łatwo umyć czy naprawić). W poprzednich autach miałem gorzej, więc znów plus dla Subaru. Jeżeli są auta o lepszym wykończeniu wnętrza, nie chcę o nich wiedzieć 4). Pali dużo, ale coś za coś. Ale wbrew pozorom niewiele więcej niż moje poprzednie auta, za to przy dużo lepszym silniku. 5). Części? Bo ja wiem... Drobiazgi - zgoda, ale jak padnie pompa paliwa, komputer pokładowy czy przekładnia kierownicy, to sądzę, że w wielu markach, nawet w Skodzie, koszta będą dość podobne. Valeo zawsze liczy sobie tyle samo, niezależnie od odbiorcy 6). LPG - Skoda też powiedziała silnikowi pa-pa, w czym LPG może tam i trochę pomógł, ale przebieg był naprawdę niewielki... A mówili, że tamte silniki lubią LPG... W tej sytuacji jest mi wszystko jedno. Może będę miał fuksa i Forek na LPG wytrzyma w miarę długo, a jak nie, to będę miał jak w Skodzie, też mi nowina
  16. Ale mu wiemy jak wyglądasz☺ Niektórzy wiedzą, zapewne, ale forum, jak to bywa w internecie, jest dostępne dla całego świata, a aż takiego rozgłosu nie szukam :-)
  17. Tichy

    Pozdrawiamy sie :)

    No to się ujawniam ;-) Legacy to nowy nabytek I żona nie pozwala uświnić więc na razie będzie goła. Widziałem twoją lekką konsternacje i późniejsze pozdrowienia :-D O, to gratuluję nowego autka (i dobrze płatnej pracy, czego zazdroszczę) Może zamiast kleić świnki zoganizuj sobie taką chorągiewkę z mocowaniem do szyby i plastikowym uchwytem, jak mają kibice, tylko jednolitą w kolorze (na pewno się takie gdzieś da dostać) i na niej naklej świnkę. Będzie demontowalne, a zauważalne Albo takie coś jak na limuzynach rządowych, chorągiewki na przednich błotnikach ze świnkami - to byłby czad!
  18. He, he, spróbuję namówić Żonę przy najbliższej okazji - ale uprzedzam, że twarz zostanie zamazana, jakoś nie chcę się "upubliczniać" Szczerze mówiąc to ja się dziwię, że Wy nie macie problemu i zastanawiam się, jak siedzicie za kierownicą - z max. podciągniętym fotelem do przodu i kolanami pod brodą czy co? Z oparciem ustawionym na maxa do przodu? Bo chyba tylko w takich przypadkach da się spokojnie sięgnąć do lewarka. Chyba że mam jakoś wyjątkowo krótkie ręce... Żona nie ma tego problemu, bo jest niższa, a co za tym idzie siedzi bliżej kierownicy (i lewarka). W zasadzie głupio to jest pomyślane: kierownica, lewarek, reduktor i hamulec ręczny powinny się przemieszczać do tyłu wraz z przesuwaniem fotela, czyli powinny "podążać za ciałem"
  19. Projekt zakończony! Dołożyłem jeszcze pasy diod w taki sposób, żeby świeciły też pod roletę. Czasem bowiem wrzucam lub wyjmuję z bagażnika coś drobnego i nie mam potrzeby zwijania rolety, a przy oryginalnym systemie oświetlenia lampką w suficie pod roletą był mrok... Zdjęcia zakończonej instalacji tylnej dołożyłem do istniejącego albumu ogólnego z diodowym oświetleniem, który linkowałem wyżej, ale wkleję też link bezpośredni: https://onedrive.live.com/redir?resid=308E10E6AC45C045!225&authkey=!AObK9G4mV55WDig&ithint=folder%2c.JPG Nowy system oświetlenia wnętrza już się przydał, bo wczoraj wiozłem szafę do samodzielnego montażu i rozwalił mi się woreczek z akcesoriami, rozsypując część zawartości po aucie (gwoździki, śrubki, klameczki, kołeczki itp.). Udało mi się wszystkie wyzbierać, choć była już noc
  20. Uważam, że wygodniej byłoby możliwie blisko kierownicy. Dokładnie, jakby miał sięgać do biodra przy każdej zmianie biegów to bym się pochlastał Chodzi o zminimalizowanie czasu kiedy ręka wędruje od kiery do dźwigni... Po mieście w ogóle nie trzymam prawej ręki na kierownicy, kieruję lewą, bo w Krakowie takie korki, że w zasadzie cały czas zmienia się biegi Nie zależy mi na szybkiej zmianie biegów, na rajdy nie jeżdżę, za to zależy mi na wygodzie. Dla mnie wygodniej jest z boku, a dla Was widocznie inaczej. Jeśli to prawda,to powinieneś mieć kłopot z sięganiem do kierownicy również,szczególnie przy skręcaniu,bo przecież jest odrobinę dalej niż dźwignia,przynajmniej jej górna krawędź. Nie masz kłopotów z operowaniem nogami.Wnioski nasuwają się oczywiste. Nie, do góry kierownicy sięgam bez problemu, nawet ręka nie jest w 100% wyprostowana w łokciu. Wg mnie do lewarka mam dużo dalej, kurczę, aż w wolnej chwili pomierzę, bo mnie zaciekawiłeś. Mam kłopoty z operowaniem nogami, chciałbym właśnie siedzieć dalej od kierownicy, ale po pierwsze Forek nie ma kolumny kierownicy regulowanej przód-tył, po drugie właśnie ten cholerny lewarek... Dlatego mówię, że moja pozycja za kółkiem to kompromis, na moją niekorzyść. Dlatego przewagę auta chcę zmniejszyć poprzez pracę nad dystansem do lewarka, bo wygląda łatwiejszy w przeróbkach niż kierownica, niech będzie kompromis po połowie Specjalnie dla Cybela zmierzyłem Wyszło mi, że przy obecnym ustawieniu fotela i kierownicy odległość do pewnego (tj. nie końcami palców) chwytu góry kierownicy (czyli jej najdalszego punktu) jest o 6 cm mniejsza niż odległość do pewnego chwytu lewarka w jego najdalszym położeniu, czyli w pozycji 5 biegu (+/- 1 cm). Zrobiłem testową prowizorkę: za 15 zł kupiłem najtańszą gumową końcówkę (gałkę) drążka zmiany biegów, wybrałem taką z długą "lagą" mocującą. Przymocowałem to do obecnego lewarka, na jego ściance tylnej, za pomocą dwóch stalowych obejm skręcanych śrubą ślimakową, a żeby nie uszkodził się oryginalny lewarek, owinąłem go kawałkiem dętki Wiem, straszne Dość dobrze się trzyma, próby parkingowe wypadły świetnie, jutro zobaczymy, jak spisze się w normalnej jeździe. Wg mnie takie położenie lewarka byłoby dla mnie idealne. Jutro zrobię fotki, zanim zdemontuję ten koszmar Zrobiłem fotki, wyglądało to tak: http://www.forum.subaru.pl/index.php?/gallery/album/438-druga-ga%C5%82ka-bieg%C3%B3w/?view_style=thumbs Próby drogowe pokazały, że takie podwyższenie i przesunięcie ku tyłowi jest nawet trochę przesadą: wszystkie biegi zmienia się super, poza 2-ką - niestety lewarek wędruje wtedy za blisko siedzenia i za bardzo do tyłu, w efekcie trzeba dziwnie układać rękę, żeby operować w okolicach 2-ki Myślę, że teraz pogadam z kilkoma fachowcami nad możliwością takiej przeróbki, żeby było ciut wyżej i ciut do tyłu, ale nie aż tak jak w przypadku mojego "drugiego lewarka".
  21. Tichy

    cham na drodze

    Tak, to prawda, trochę moja wina, ale tak mnie wkurza otaczająca rzeczywistość, że czasem po prostu muszę to "wykrzyczeć" Temat "Froga" to dla mnie po prostu kolejny dowód na brak jakiejkolwiek sprawiedliwości i że nie warto być "dobrym, sympatycznym i uczciwym", chwyciłem doła . Facet w ramach odreagowania pójdzie się znów ścigać po Warszawie - oby nikogo nie zabił (prócz siebie oczywiście). W pewnych okolicznościach nawet nie trzeba być biegłym, żeby to ustalić. Ja np. kiedyś bez problemu ze swojego filmiku obliczyłem, z jaką prędkością jechałem na danym odcinku: liczyłem słupki "kilometrowe" na filmie, co pozwoliło mi poznać przejechany dystans, rejestrator na filmie wkleja czas, więc co do sekundy znałem czas przejazdu odcinka no i kilka działań matematycznych... A przy braku słupków wystarczy mały eksperyment procesowy, czyli kilka przejazdów tym samym odcinkiem z różnymi prędkościami albo pomiar odległości między dwoma charakterystycznymi punktami i już mamy prędkość Dlaczego prokurator do tego potrzebuje biegłego - to już inna historia, wg mnie to żenada, poziom zadania z matmy w podstawówce I my wszyscy za to bulimy.
  22. Tichy

    Pozdrawiamy sie :)

    Kraków, Kapelanka, ok. 17:30: pozdrawiam ciemne Legacy, które mnie otrąbiło na światłach Akurat byłem zajawiony rozmową z Żoną i córką, słyszę klakson, to mi od razu ciśnienie skacze, głowa zaczęła mi się obracać na wszystkie strony jak u robota, już chciałem krzyczeć: "co trąbisz, b....u!", a tu patrzę, Subarak Ale bez świnek... Machałem, nie wiem, czy było widać, bo pojechaliście nieco do przodu, ale miałem uśmiech od ucha do ucha. Może się ujawni ten, który przywrócił mi wiarę w ludzi (tj. że jednak mnie czasem ktoś pozdrawia)
  23. Tichy

    cham na drodze

    A jednak większość tu została, mimo równie dużego zagrożenia (wielu "zniknęło" na zawsze) i represji. Łatwiej było żyć poza krajem, gdzie nie groził stalinowski terror. A ich dzieciom przeszedłby szybko patriotyzm, jakby żyły tu, nie na Zachodzie, jakby im ZOMO zrobiło "ścieżkę zdrowia" (dawniej) albo teraz, jakby za ciężką i odpowiedzialną pracę ktoś im zapłacił "pensję", z której nie da się wyżyć samodzielnie. Ale dobra, w sumie nie ma co iść w tę stronę, można tak przegadać dnie i noce - sympatycznie wymieniać się poglądami, nawet posprzeczać się też warto, ale po co zaśmiecać Forum Subaru i wątek robić nie na temat. Zapewne Ty masz trochę racji i sporo rozsądnych argumentów, ja też trochę, w sumie i tak doszlibyśmy pewnie do wniosku, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, bo uogólnienia są złe w każdą ze stron. Postaram się już dalej nie pisać nie na temat (wiem, w moim przypadku to trudne, gaduła ze mnie ). A co do naszego "ulubieńca" z BMW, to wg mnie istniało niewielkie prawdopodobieństwo, że dłużej zabawi w pudle To państwo niestety prawdziwych łotrów ukarać jakoś dziwnie nie potrafi, za to z uczciwych ludzi zrobić przestępców lub zniszczyć im życie - o tak, to umieją świetnie... Albo robić procesy za kostkę masła... Bo tu liczy się statystyka, a statystycznie lepiej mieć "na koncie" 10 skazań w miesiącu za kradzież maseł w marketach niż 1 skazanie w roku za przekręt na skalę Amber Gold
  24. Tichy

    cham na drodze

    Dla mnie to nie Polacy. Tylko ci, którzy tu mieszkają, pracują, płacą podatki, wychowują dzieci i walczą z codziennością to dla mnie Polacy i nie interesują mnie jakieś "obywatelstwa" i inne papierki - liczą się fakty i życie Może nie tylko ja tak myślę i stąd hasła o "emeryturach dla Żydów". Tylko widzisz, dla mnie to na przykład jest problem. Może w takim razie z Twoich podatków niech płacą te pieniądze, nie z moich? Tak by było uczciwie. Moje podatki niech idą np. na służbę zdrowia w Polsce, dla ludzi, którzy tu żyją.
  25. Tichy

    cham na drodze

    No jak to kogo, auto samo nie jechało. Proste. Porobili monitoringi niby dla zwiększenia naszego bezpieczeństwa, od początku zresztą w to nie wierzyłem. I co, gościu urządza sobie rajdy po mieście i NIKT NIGDY go na tym monitoringu nie nagrał, nie zobaczył, nie mogą ustalić, kto kierował itp.? No i potwierdza się moja teoria, że to nie dla żadnego bezpieczeństwa, tylko dla większego nadzoru obywateli i dla śledzenia ich przemieszczania się. Link ten w moim odczuciu łamie zasady forum, byłbym jako jego odbiorca zobowiązany za nie szerzenie i nie dzielenie się linkami do treści jawnie antysemickich. Niby dlaczego obywatele Izraela lub wyznawcy judaizmu mieli by być wyłączeni spod krytyki czy dyskusji? Obowiązuje wolność słowa, poglądów i przekonań! Nawet jeśli czyjeś przekonania wydają się nam "nie bardzo", to taka osoba ma do nich prawo. Zresztą były już czasy, w różnych stuleciach, gdy nakazywano ludziom, co mają myśleć - ale to była zła droga. Jeśli ktoś nie lubi Indian, Żydów, Polaków, Niemców - niech sobie nie lubi (dobrze, jeśli umie to jakoś uzasadnić). Ja też nie lubię tych lub owych grup etnicznych, społecznych, religii czy konkretnych ludzi - mam takie prawo, a konstytucja gwarantuje mi wolność poglądów i wypowiedzi. Wg mnie to krytycznie ważne. Za gumę do żucia nie kierowałbym do przymusowej pracy w naprawianiu reaktora w Czarnobylu czy Fukushimie lub na wysypisku. Kara powinna być adekwatna do czynu. Oczywiście nawet drobne złodziejstwo należy napiętnować. Tylko tydzień im zeszło Od początku mówiłem, ogłosić, że to pedofil, złapią w 2 godziny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...