Masz rację, mea culpa - nie zwróciłem uwagi. Z tym, że również ta sytuacja IMO nie jest żadnym powodem do nerwów czy frustracji
Czyli można tak jeździć, nic w tym złego? Widzisz coś takiego i Cię to nie rusza, bo przecież trupów brak, a nawet jeśli, to nikt Tobie bliski, tak? Nie mogę pojąć takiej mentalności, ale wg mnie właśnie przez BRAK jakichkolwiek REAKCJI otoczenia tak się dzieje. Najłatwiej powiedzieć "nie moja sprawa, niech policja to załatwi". Rozumiem, że "Frog" to Twój ulubieniec?
Oooo, a skąd to wiesz? Bo co do mnie, to jechałem tam max. dopuszczalną.
Proponuję pooglądać sobie program "Jedź bezpiecznie" (wystarczy wpisać w Google) - tam prowadzący i policjanci mają z goła inne zdanie i punktują bez litości. Co ciekawe, zgadzam się z Tobą, nie z nimi - jako pieszy zawsze po prostu czekam, aż nic nie będzie jechało albo jak będzie naprawdę bezpieczna, duża luka między autami. Uważam, że deptanie w mieście po hamulcach w sytuacji, gdy przed przejściem stoi jeden pieszy (w dodatku dopiero co podszedł), a dwupasmówką jedzie sznur aut, nie ma sensu. Ale policja (np. w "Jedź bezpiecznie") ma na ten temat inne zdanie i nikt z tut. Forum nie wybroni nas przed mandatami w takiej sytuacji ŻADNĄ argumentacją
A próbowałeś się kiedyś w ten sposób wybronić od mandatu i czy się udało? Serio pytam. Wg mnie "władza" nie przyjmuje takiej argumentacji (nawet jeśli w naszej ocenie jest ona słuszna). Polecam szczerze program "Jedź bezpiecznie", są odcinki w necie, w tym ostatnio prawie wszystkie o przejściach dla pieszych.
Dzięki, sam nie miałem czasu na opisanie przypadków, a faktycznie jak ktoś nie zna miasta, to nie wie, jakie w tych filmach są "cwaniactwa"
Co do ost. punktu, to nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi? Stoję przecież ładnie na swoim pasie. A wyjeżdżających z prawej zawsze przepuszczam (1 szt.), ale to nie w tym miejscu, tylko chyba wcześniej, na skrzyżowaniu? Zresztą ci, co tam pod Tandetą grzali po mojej prawej pasem dla autobusów, nie wyjechali z prawej, tylko wyskoczyli z "mojego" pasa (byli gdzieś za mną) i ogień po prawej, żeby tylko kilka aut "wycwaniaczyć" (widziałem to w lusterku). W przeciwną stronę pędzą przez stację benzynową w tym samym celu
Czy to oby napewno w Polsce?
Też nie wierzę
Miałem do czynienia przez jakiś czas z instytucją, która ma coś wspólnego z tzw. "wymiarem sprawiedliwości" - jest gorzej, niż Wam się wydaje... W skrócie: winny jest domyślnie każdy. Tyle że bandyta WIE WCZEŚNIEJ, że jest winny i już w czasie łamania prawa się "zabezpiecza", załatwia alibi, fałszuje faktury, zmienia telefony itp. A niewinny nie jest na to przygotowany i nie ma się jak bronić - paradoksalnie jest przez tę niewinność bardziej podejrzany