Skocz do zawartości

Tichy

Użytkownik
  • Postów

    1062
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Tichy

  1. Tichy

    Jakiego Forestera wybrać?

    Ech, GREGG to mnie wszędzie dopadnie ;-) Tak niby podawała Wikipedia, ale tam bywają niezłe przekłamania, wolałem zapytać. Zwłaszcza jak znalazłem wątek, z którego wyszło mi (nawet próbowałem notatki robić), że jest chyba z 10 różnych wersji silnikowych w Forkach z tego okresu ;-) Pewnie wiele dotyczyło wersji US. No to sprawa wygląda na jasną, muszę szukać (czyli jak dotąd) wyłącznie wersji 2.0 N/A. Myślałem, że mam jakiś większy wybór, tylko o tym nie wiem :-) Dzięki!
  2. Tichy

    Jakiego Forestera wybrać?

    Witam! Temat nie stary, więc go "ruszę", bo identyczne mam pytanie jak w temacie. Chciałbym kupić Forestera '07, ew. może być '06 z małym przebiegiem, czyli generacja II - proszę mnie poprawić, jeśli się w czymkolwiek pomylę, bo żaden ze mnie znawca Foresterów. Od czytania kolejnych postów (np. tych o rodzajach silników, najczęstszych awarii itp.) mam totalny mętlik w głowie Opiszę, co mi wyszło z tych wszystkich mądrości, które tu (tj. na forum) wyczytałem oraz jakie są moje oczekiwania co do auta, a Wy mi powiedzcie, jakie wybrać, OK? :-) 1). Zakładam, że kupię rocznik '06 lub '07 z przebiegiem 70-90 tys. km. 2). Moc silnika, przyspieszenie - nieistotne. Wolę silnik słabszy, ale prostszy, mniej awaryjny i niekłopotliwy w obłsudze (vide trochę droga regulacja zaworów w DOHC). Po silniku o mocy 55KM wszystko wbije mnie w siedzenie, zresztą... jestem dziwny, naprawdę jeżdżę spokojnie, nie będę za 2 lata żałował, że nie mam turbo, jak tu często każdemu "wmawiają" co poniektórzy. Wiem, co mówię, jeżdżę non-stop od połowy lat 90-tych ;-) 3). Auto ma mieć klimatyzację, wspomaganie kierownicy i 4 poduszki powietrzne, poza tym może nic nie mieć z "bajerów". 4). Preferuję manual, ale automatu też nie skreślam całkowicie, choć podchodzę z niechęcią do tego wynalazku (na pytanie, czy jeździłem automatem, odpowiadam TAK). 5). Autem pojeżdżę najchętniej przez 8 lat i zrobię nim ok. 100-120 tys. km. 6). Auto od razu zagazuję - BRC z lubryfikacją gniazd zaworowych czy jak to tam gaziarze nazywają ;-) 7). Przy gazie podobno trzeba często regulować zawory, dlatego wolałbym silnik SOHC - wyczytałem tutaj (http://www.forum.subaru.pl/index.php?/topic/62529-silniki-w-forku/page__hl__%20forester%20%20silniki), że był taki silnik w Foresterze II. 8). Ze względu na moją niechęć do turbin oraz problem przy zagazowywaniu wolałbym silnik bez turbiny (czyli N/A, dobrze kojarzę?). No i wielu pisze, że te uturbione są skomplikowane i bardziej awaryjne. 9). Wychodzi mi, że uszczelki pod głowicą nie wydmucha mi tylko 2,5 litrowy silnik bez turbiny, czy tak? To jest ten SOHC czy jeszcze inny? 10). Panewki nawalają w 2.0 N/A, tak? W jakimś jeszcze? 11). Wolabym silnik, który nie bierze oleju - najlepiej żeby - jak obecnie w Skodzie - pomiędzy wymianami (co roku lub co 10 tys. km) nie trzeba było dolewać. Wg postów, które czytałem, to wychodzi na to, że olej piją wszystkie silniki - czy może któryś jest od tej przypadłości wolny? 12). Nie dopuszczam zakupu wersji US, tylko europejskie! 13). Diesel odpada :-) Od punktu 6 do końca totalnie zgłupiałem - w końcu nie wiem, jaki silnik byłby dla mnie najlepszy? I po drugie: jak będę sobie oglądał na necie czy osobiście jakiegoś Forka, to jak poznam (nie znam się na silnikach), która to wersja silnikowa??!! Co ciekawe, większość sprzedających nie potrafi mi powiedzieć, jaki konkretnie mają model i z jakim silnikiem - pojemność podaje każdy, ale potem już schody, nawet przy mocy są niepewni :-( Czy mam biegać do ASO Subaru z każdym VIN-em i prosić o dekryptaż? Chyba po kilku takich akcjach będą ode mnie pobierać opłatę ;-) Za sugestię będę wdzięczny, pozdrawiam, Rafał.
  3. Tichy

    koszty napraw Forestera

    Eeee... proszę o oświecenie - co takiego złego jest w Castrolu? Olejem Castrol Magnatec 5W40 (pełny syntetyk) zalewałem przez 4 lata Golfa III, od 8 lat Fabia tylko na takim śmiga i jakoś nie widzę problemów. Uważałem zawsze, że to dobry olej.
  4. Szukając Forestera na ogłoszeniach w necie dość długo rozważałem kupno takiego ze świnką-subarynką na lusterku pasażera :-) Link do aukcji podesłałem kuzynce, która potem się mnie pyta: słuchaj, a tę czaszkę z lusterka to chyba da się ściągnąć?
  5. Zaznaczam na początku, że nie mam Forestera, ale... zamierzam kupić (używanego). Mój mechanik (a jest to bardzo dobry fachowiec) uprzedził mnie, że zmorą aut z xenonami (nie tylko Subaru) są palące się przetwornice, a ich cena jest wysoka. Wyraziłem zaniepokojenie, czy w takim razie decydować się na Forestera, bo spora część ma xenony. Odpowiedział mi, żebym się nie przejmował, bo może akurat mi nie nawalą, a jeśli nawet, to da się przerobić na zwykłe halogeny i oni to już w kilku Forkach robili. Wynika z tego, że się da, jak na razie przez kilkanaście lat mój mechanik ani razu mnie nie pokłamał, więc mu wierzę :-) Szkoda, że nie jesteś z Krakowa, mógłbym polecić warsztat. Pozostaje tylko czekać na wypowiedź kogoś, kto taką zamianę w swoim Foresterze wykonał - sam jestem ciekawy, zwłaszcza pod kątem tego mechanizmu samopoziomującego, który podobno jest przy ksenonach.
  6. Zakochałem się w Żonie i wystarczy ;-) Nie zakochuję się w marce (auta, wieży audio, TV i innych), jestem do bólu praktyczny ;-) Owszem, sam się zdziwiłem, gdy mi ostatnio stuknęło 70 tys. km - nie zwracałem uwagi, wydawało mi się, że jeżdżę więcej! Widać w Fabii przejechanie 100 km czuje się jak w Subaru 500 :-) A turbo nie chcę, bo problemy są z gazem, poza tym - jak ktoś jeździł Maluchem, klikoma Polonezami czy Fabią z silnikiem 55KM (czyli od kosiarki), to wszystko będzie mocniejsze ;-) Czuję, co masz na myśli, ale u mnie - jak wcześniej wpomniałem - przeważa chłodna kalkulacja, logika i praktyczność. Przykładowo uwielbiam klimat i "duszę" starego sprzętu audio Unitry i mam sporo egzemplarzy w domu, ale zasadniczym moim sprzętem audio jest pełnowymiarowa wieża JVC z lat 90-tych - po prostu jest lepsza i bardziej niezawodna. O SLS-ach wiem od mojego mechanika, da się przerobić na "zwykłe" zawieszenie z tyłu, więc jednorazowy wydatek i potem już spokój. Z tym wyczekiwaniem awarii, nasłuchiwaniem, mierzeniem oleju itp. to mnie nieźle przeraziłeś ;-) Też lubię jeździć, czasem pod byle pretekstem gdzieś zasuwam - np. do Mszany Dolnej na najlepsze lody świata do Potaczka (60 km od Krakowa ;-) Ale jadę z autem do mechanika, gdy coś się psuje, na co dzień pakuję się od auta i jadę, zakładając, że ma mnie dowieźć do celu i już. Od nasłuchiwania chyba bym dostał zawału, i tak mam już dość kłopotów i zmartwień. Co do mechanika, to znam takiego pasjonata jak ja w komputerach - i naprawiał już niejedno Subaru :-) Co do napędu na wszystkie koła, to wyszło przypadkiem - nie było to moim kryterium, Forester po prostu wydał mi się wygodny w środku, dopiero potem zacząłem cokolwiek o nim czytać :-) Tak, to wielki plus dla Subaru - bezpieczeństwo jest dla mnie ważne. To daj to "małe auto" mojej Żonie, zobaczysz, jak ważne są czujniki cofania, zwłaszcza w Krakowie :-) Co do "wyższej klasy", to oczywiście chętnie się zamienię (na kilka lat) - daję Fabię za Forka :-) Nie powiesz mi chyba, że Forester nie jest jednak wyższą klasą, skoro kilkulatek kosztuje tyle, co niejeden nowy samochód. Tak, zgadzam się, im mniej elektroniki i bajerów, tym lepiej, a stylistycznie to chętnie wróciłbym do lat 80-tych. Mnie najbardziej do dziś podoba się Fiat 125p i stara wersja Poloneza... :-( Sorki, nie jestem w stanie przeczytać całego forum - po prostu akurat trafiłem na kilka postów, w których tak napisano no i spece od gazu mnie o tym uprzedzili, żebym wiedział, w co się pakuję ;-) Rozumiem jednak, że fachowcy wybiorą prostsze (dla siebie) rozwiązanie. No nic, i tak tu za dużo "truję", w końcu mnie zmoderują, dzięki jeszcze raz i zobaczymy, co mi się trafi z mojej "listy" - co pierwsze, to wygra :-) Jak Forester, to dobrze, jak inna marka, też będę zadowolony. Czas mam do marca, dam znać, co kupiłem :-) Pozdrawiam, Rafał.
  7. Dziękuję wszystkim za rzeczowe podpowiedzi, znalazłem jeszcze kilka ciekawych wątków na forum dot. niezawodności, możliwych awarii itp., jeszcze postudiuję. Lepiej nastawić się na najgorsze i potem mieć miłe zaskoczenie niż na odwrót ;-) Ponieważ wątek jest o wyższości Skody nad Subaru ówdzie odwrotnie, a akurat mam Fabię, to mogę coś dorzucić :-) Zaznaczam, że nie biorę pod uwagę "gadżetów", bo jest oczywiste, że fajniej jest mieć podgrzewane fotele niż ich nie mieć. Ale jest kilka rzeczy, którymi nawet moja "goła" Fabia w mojej ocenie góruje nad Foresterem (tylko nim miałem okazję chwilę jechać). Sprzęgło: czy w Forku jest ono w ogóle w jakikolwiek sposób wspomagane hydraulicznie? Gdy po krótkiej jeździe wsiadłem ponownie do Fabii, myślałem, że dziurę w podłodze wybiję pedałem sprzęgła - tak lekko chodzi w porównaniu z Foresterem! Oglądałem już 4 Forki i w każdym tak było. Regulacja kierownicy w 2 płaszczyznach: nawet najuboższa wersja Fabii to ma, myślałem, że lepszej klasy aut się już w ogóle nie produkuje bez tego, a tu niespodzianka: wszystkie Forestery, które oglądałem, miały tylko góra-dół, bez przód-tył. Dla mnie to spora wada, bo wpływa na komfort podróżowania. Bagażnik: myślałem, że przy takich gabarytach (na zewnątrz Forek wygląda na olbrzyma przy mojej Skodzie) bagażnik będzie taki, że konia można będzie przewieźć - tymczasem jest na moje oko niewiele bardziej pakowny niż w Fabii! Większy, to jasne, ale nieproporcjonalnie i bardzo płaski. Wyjazd na wakacje Forkiem to dla mnie bankowo konieczność wypożyczenia boxa na dach, a to spora wada. Pomysł wypełnienia bagażnika jakimiś profilami steropianowymi jest dla mnie głupi - pierwsze, co bym zrobił po zakupie Forka, to skitrał te steropiany w piwnicy (przydałyby się przy sprzedaży), a dzięki temu powiększyłbym bagażnik. Regulacja zaworów: nie wierzyłem i pytałem się w dwóch różnych warsztatach, gdy się dowiedziałem, że Forester ma ręczną regulację luzów zamiast samoregulujących się, hydraulicznych. Myślałem, że temat ten pożegnałem wraz z ostatnim ujeżdżanym Polonezem, a było to, o matko, ok. 17 lat temu! Dodatkowo konieczność WYJĘCIA SILNIKA do regulacji zaworów jest dla mnie kuriozalna! Kto to projektował? Przyznam się Wam, że ten problem zaworów strasznie mnie hamuje - gdyby nie to, kupowałbym Forka z zamkniętymi oczami. A tak ciągle się waham. To nie chodzi nawet o koszta, ale nie lubię aut "dłubanych" - świadomość, ile rzeczy trzeba rozłączyć, żeby wyjąć silnik, mnie osłabia: nigdy to już później nie będzie tak jak fabrycznie, a i o pomyłkę łatwo. Czujniki cofania: seryjne w każdej Fabii z rocznika 2005, a w Foresterach nawet z 2007 chyba nie ma? W tych, co oglądałem, nie było. Trochę żenada przy tej klasie auta i tych gabarytach. Skrzynia biegów (manualna): w 4 testowanych przez mnie Forkach z 2007 r. biegi wchodziły niepewnie i jakoś tak "krótko", cały czas nie byłem pewien, jaki bieg wrzuciłem i czy na pewno wszedł. W mojej Fabii jest znacznie lepiej - biegi wchodzą pewnie i jak po szynach, aż jestem zdumiony. Pod tym konkretnym względem to jedno z lepszych aut, jakimi jeździłem. Łańcuch rozrządu: ja tam wolę mieć auto z "dożywotnim" łańcuchem niż z paskiem :-) Lepiej psychicznie się czuję. Wizja jazdy pod ostrą górę rowerem z paskiem zębatym zamiast łańcucha jakoś mnie prześladuje ;-) O ile wiem, w mojej Fabii fabryka nie przewiduje okresowych wymian łańcucha rozrządu, a jeśli nawet, to chyba przy abstrakcyjnych przebiegach. Olej: coś tu dużo czytałem o braniu oleju przez silniki Subaru. Ku mojemu zaskoczeniu do dziś Fabia nie bierze oleju w zauważalny sposób, przynajmniej gołym okiem nie widzę na bagnecie różnicy pomiędzy wymianami oleju (czyli co rok). Ile wlali, tyle jest :-) Choć kolega miał Fabię z silnikiem benz. 1.4 i od nowości brała olej - powiedzieli mu w serwisie, że bodajże 0.5 l/1000 km to norma! Bezsprzecznie Forester ma mnóstwo zalet, których tu nawet nie będę wymieniał (dlatego mam Fabię, a chcę Forka lub podobny bolid), ale myślałem, że auto tak drogie (przy zakupie w salonie), nowsze i tej klasy będzie w KAŻDYM elemencie lepsze od nędznej, budżetowej Fabii - ku mojemu zaskoczeniu jest kilka dobrych rzeczy w Skodzie :-)
  8. Tak, rozważałem pół roku temu i30 kombi, przestronny i pakowny. Ale nie spełnia co najmniej jednego kryterium - nie jest "wysoki". Zaraz mi ktoś doradzi kupienie sobie traktora - wysoko tak, że po schodkach można wchodzić... Ale wiecie, o co mi chodzi ;-) Na mojej liście była kiedyś Honda CR-V, Toyota RAV4, Nissan X-trail, Nissan Qashqai, Opel Zafira, Suzuki Grand Vitara, LandRover Freelander, Toyota Land Cruiser - chwilowo pozostał Forester i KIA Sportage :-) Może i macie rację, że na forum ludzie wylewają głównie żale... Dlatego włączyłem się w dyskusję - jakoś nie mogę znaleźć wątku dot. zawodności/niezawodności Foresterów :-( Chciałem usłyszeć, czy to raczej auta bardziej awaryjne niż większość popularnych wozidełek (VW, Skoda, Citroen, Renault, Peugeot, Audi, Kia/Hyundai, Dacia, Toyota), mniej awaryjne czy tak samo? Przykładowo u Taty w 5-letniej Dacii pękł docisk sprzęgła - rzecz, która w tym wieku i przy tym przebiegu (60 tys.) nie powinna się zdarzyć! U koleżanki w VW Golfie na gwarancji musieli wymienić silnik, u innej to samo w Corsie... A to oznacza, że się stanie w trasie. Przez tyle lat Skoda nigdy nie stanęła w trasie - różnie było, ale do domu (i do warsztatu) zawsze dojechała :-) Gregg, a może sprzedajesz kolejnego Forka ok. 150 tys. km, bo wiesz, że potem się sypią? ;-) Pamiętajcie proszę, że ja myślę o Foresterze kilkuletnim, ok. 100 tys. km na liczniku to pewnie minimum, pytanie: jak będzie potem? Sypnie się czy nie? Wymiana jakiegoś drążka czy tulejki w zawieszeniu to nie problem, żeby tylko nie było totalnego rozkraczenia i np. remontu silnika (w połowie drogi na wakacje). Wydać ok. 40 tys. zł (doliczam rozrząd, płyny i inne duperele, bo w używce zawsze trzeba to zrobić po kupieniu), dołożyć gaz, spłukać się i za pół roku mieć naprawę za 5 tysi to trochę byłoby smutno. O tak, jest na mojej liście - muszę koniecznie w jakiejś usiąść, bo na razie "czepiłem się" Forka i dalej nie szukałem :-) Ciekawe, jak u niej z awaryjnością - CRV lepsza od Forka? ;-) Obiektywnie - gdybyś miał się na chwilę wyprzeć sentymentu do znaczka z Plejadami? ;-) Tak czy inaczej dzięki za podpowiedź.
  9. Widzisz, Wy tu na forum macie takie trochę, hmmm, zboczenie ;-) Jakieś zloty, Plejady, upalania, ulepszania silników... Rozumiem fascynację, zrozumcie więc mnie też - już wyjaśniam. Skodę kupiłem, bo (po Dacii Logan, której nie chciałem, a Sandero jeszcze wtedy nie było) była wtedy najtańszym autem o tych gabarytach. Kupiłem ją z najgorszym możliwym wyposażeniem (wiem, dla Subarowców to jak w twarz uderzyć - auto bez centr. zamka? Bez elektrycznych szyb??), z silnikiem (kolejna zniewaga) 1.2, 3-cylindrowym, o mocy 55KM (tańszego nie było). Tylko na tyle było mnie stać i to z wielkim wysiłkiem. Od razu zagazowałem. Moim marzeniem nie była Skoda jako taka, ale... raz w życiu wyjechać nowym autem z salonu! Nie lubię małych aut, doskonale czułem się Nubirze, Polonezach, Vectrze. Na miasto Skoda jest cudowna, przyznaję, a w Krakowie o miejsce do parkowania jest dramatycznie trudno, przez te lata dobrze nas woziła, ale np. nad morze jedzie się nią 15 godzin (problemem są chociaży skurcze - bardzo niewygodne ma siedzenia). Max. akceptowalna prędkość w moim bolidzie to ok. 110 km/h, powyżej robi się... dziwnie Czego wymagam od nowego auta? NIE interesuje mnie moc silnika (może być taki sam jak w Fabii), NIE interesują mnie gadżety (klima, 4 poduszki i wspomaganie kierownicy muszą być, poza tym nic, nawet radioodtwarzacza może nie być, poważnie!), NIE interesuje mnie znaczek na masce, kolor, wygląd zewnętrzny, tuning, upgrade silników, wyścigi. Nie zakochuję się w żadnej marce samochodów, to tylko sprzęt do poruszania się, taka prawda. Oczekuję za to jak największej NIEZAWODNOŚCI i bezpieczeństwa (dobre wyniki testów zderzeniowych, duża maska z przodu), tanich napraw w razie awarii (oczywiście, podobnie jak w Skodzie, olewam ASO z założenia), a potem przestrzeni w środku, wysokiego zawieszenia (tj. chcę mieć auto "wyższe" od przeciętnych, w tym od Skód - nie z powodu kompleksów, zapewniam), czyli raczej pseudo-terenówka lub VAN, dużej przestrzeni bagażowej (bo na wakacje zabieram pół domu - tak lubię). Oczywiście nie posiadam środków na zakup nowego Subaru, to chyba oczywiste z moich wypocin ;-) Stać mnie na nową Dacię Sandero w ubogiej wersji lub na coś używanego, lepszej klasy i wielkości. Wiem, wiem, teraz powiecie, że jestem dziwny, ale takie są moje oczekiwania :-) A może jednak nie Forester? Może mi coś innego polecicie? Jakieś doświadczenia? Jechałem też KIA Sportage z 2008 r. - w sumie ciekawe auto, dość wygodne i przestronne. Nic nie wiem o awaryjności i kosztach napraw.
  10. Jestem nowy na forum i muszę powiedzieć, że zaczyna mi się odechciewać (a mocno chciałem) używanego Subaru Forestera :-( Czy z powyższej wypowiedzi mam rozumieć, że Subaru są awaryjne? Słyszałem, że Subaru są właśnie bezawaryjne, tylko lać płyny i jeździć do max. 400 kkm. Potem było coraz gorzej: dowiedziałem się, że regulacja zaworów wymaga... wyjęcia silnika (sic!), bo nie ma hydraulicznych popychaczy zaworów! To mnie przeraża, zwłaszcza że od razu musiałbym Forestera zagazować (kogo stać na jeżdżenie na benzynie w dzisiejszych czasach). Skodę już mam i właśnie chcę sie jej pozbyć: mała, ciasna, niebezpieczna, dużo pali, zerowy bagażnik, wg mnie dość awaryjna (ma też sporo zalet, ale to innym razem). Powiem, co naprawiałem w Skodzie przez 8 lat i 70 kkm (jeżdżę od nowości), a Wy mi powiedzcie, czy w Foresterze (silnik 2.0 bez turbo, manualna skrzynia, kupiłbym rocznik 2006-7, ok. 100-140 kkm) zepsuje się więcej czy mniej? Skoda: 3 x wymiana łączników stabilizatora, wymiana elementów metalowo-gumowych, 2 x uszczelnianie dzwi tylnych, uszczelnienie słupka z przodu (woda wciekała do auta pod nogi), wymiana opon, uszkodzenie silniczka sterującego obiegiem powietrza, częste palenie żarówek mijania, co roku konserwacja klimy (w Skodzie kompresor nie jest załączany sprzęgiełkiem, kręci sie cały czas, tylko turbina ma zmienną geometrię czy coś, w każdym razie trzeba dbać, żeby się nie zatarła, bo jest "nienaprawialna"), 1 x wymiana tarcz ham. z przodu, 1 x wymiana klocków, zacięty zamek w drzwiach, zacinające się klamki w drzwiach, wymiana obu tłumików, odpadła przysłona nawiewu powietrza do schowka, 2 x wymiana obu filtrów LPG, 1 x wymiana świec. Poza tym normalna obsługa, nawet akumulator mam ciągle oryginalny :-) Poczytałem też sporo innych postów (np. dot. sprzedaży) i włos się jeży na głowie, gdy ludzie opisują historię 6-letnich Forków: wymiany sprzęgła, regulacje zaworów, wymiany amortyzatorów, wypalenia uszczelek pod głowicą??!! I to wszystko przy przebiegach ok. 100 kkm? Był taki opis sprzedawanego Forka, gdzie Forumowicz coś w nim naprawiał co 1-2 miesiące! Przerażające! Opowieści jak w 15-letnim Polonezie! Miałem różne auta, większosć leciwych, ale sprzęgło wymieniłem tylko raz, w Nubirze, przy przebiegu ok. 140 kkm :-) To jak to jest z tą awaryjnością? Pozdrawiam! Ja zazdroszczę. Przynajmniej kierowcom Foresterów :-) Przestrzeni w środku, wysokiego prześwitu, większego bagażnika, większego bezpieczeństwa, wysokiej pozycji "siedzenia" względem asfaltu, większych kół, napędu na obie osie (mechanicznego, nie sterowanego elektroniką), reduktora, olbrzymich lusterek.
  11. Czołem Forumowiczki i Forumowicze! :-) Planuję zmienić auto, na razie wymyśliłem Forestera (używanego, na nowego rzecz jasna mnie nie stać), jak do wiosny nie kupię, to będę szukał czegoś innego. Nie idzie znaleźć nic godnego uwagi poprzez ogłoszenia i aukcje, postanowiłem obserwować forum i może coś się trafi. Dlaczego Forester, spytacie? Patrząc podczas dojazdów do pracy wytypowałem sobie kilkanaście aut, które gabarytami wydawały się być odpowiednie. Potem sprawdziłem, na jakie roczniki tych aut byłoby mnie stać (tu sporo odpadło, buuuu), następnie konsultacja z moim mechanikiem, który przetrzebił tę listę :-) A potem znajdowałem w komisach lub pośród znajomych po kolei auta z listy i "przymierzałem się" - tu ciekawostka, większość odpadła, bo po wygodnym ustawieniu fotela i kierownicy... nie sięgałem do lewarka od biegów! Czyli jak w mojej Fabii ;-) Forester był pierwszym z listy, który wydał mi się dość wygodny, więc na razie się go uchwyciłem. Dopiero potem okazało się, że ma sporo zalet, m.in. b.dobry napęd na obie osie i dość niską (jak na współczesne czasy) awaryjność. Ma też kilka wad, ale nie ma ideałów :-) Pozdrawiam, Rafał.
  12. Chcę kupić używanego Forestera! :-)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...