Skocz do zawartości

marhof

Użytkownik
  • Postów

    1383
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez marhof

  1. marhof

    Melduję, że......

    Chciałem podzielić się z Wami swoim szczęściem - przeżyłem wczorajszą nawałnicę nad jeziorem Mausz (pomorskie, niedaleko Sulęczyna) i mimo 4 (sic!) drzew które spadły na nas w czasie tego armageddonu Forek przeżył. Stracił jedynie spoiler, który został pogruchotany przez konar. Trudno opisać radość i ulgę jak odgrzebałem auto spod wszystkich gałęzi... Innie nie mieli tyle szczęścia i stracili nie tylko auta ale też dach nad głową. Straży pożarnej zajęło prawie 16h żeby udrożnić drogę... Dosłownie SETKI połamanych drzew :/
  2. Trzymam kciuki za pomyślne zakończenie sprawy! Czekamy na dalsze wieści...
  3. A przypadkiem rozrząd się nie przestawił o jeden ząbek? To skutkuje dramatycznym spadkiem mocy, choć nie wiem jak w parametrach z OBD2 by się to objawiało. Z hamowaniem silnika przy skrzyni automatycznej jest tak, że ciężko jest uzyskać wiarygodny wynik na hamowani. Nawet przy 100% sprawnym aucie raczej nie dostałbyś wyniku zgodnego z tym co jest w specyfikacji technicznej auta. Masz możliwość podpięcia się pod OBD2 i ściągnięcia chociaż parametrów IAM?
  4. Rownież kupowałem żarniki ksenonowe Philipsa w w tym samym sklepie, przez allegro, też jakieś 2,5 roku temu. Byłem niedawno w miejscowym serwisie zajmującym się wyłącznie lampami (wymieniałem szkła reflektorów) i gość uświadomił mnie, że te Philipsy to chińskie podróbki - całe słoneczko (pierścień na którym trzyma się żarówka) jest zwichrowany od temperatury, widać też drobne różnice w budowie między nimi a prawdziwym philipsem (wciąż mam starą żarówkę - przejeździła 9 lat)... Dodatkowo na opakowaniach tamych żarówek z allegro nie było specjalnej naklejki jaka powinna być na każym ksenonie Philipsa - jest tam kod który pozwala sprawdzić przez ich stronę webową czy żarówka faktycznie jest orginalna...
  5. Hej, zreflektowałem się, że możliwe że w manualach w Legacy nie ma reduktora. Pewien nie jestem - w Forku i Outbacku na pewno są standardowo w tych rocznikach, ale Legacy było bardziej asfaltowe zawsze, możliwe że tam reduktora nie ma... bez znaczenia w tym momencie dla Ciebie skoro wolisz automat, ale może ktoś ten wątek kiedyś będzie czytał jeszcze... Co do białej perły - widziałem z raz czy dwa, bo rzuca się w oczy, ale to nikt z tutejszej braci forumowej i na spotach się nie pojawiał. W Trójmieście bardzo dużo subaru jeździ...
  6. Przy kupnie >10 letniego auta kwestia UPG to raczej jeden z mniejszych problemów, bo klęknąć może już wiele innych rzeczy. Skrzynie 4EAT są raczej trwałe. Forek SG przy prędkościach autostradowych miał dokładnie tyle samo obrotów silnika przy 120 km/h niezależnie od skrzyni (miałem automat i obecnie manual), ale skrzynie musi zapiąć nadbieg. Przy przyśpieszaniu automat ma wyższe obroty. Gdybym sam mysiał wybierać, to brałbym słabszą wersję z manualem: - tańsze serwisowanie - reduktor (jak go zapniesz, to masz wersję turbo ) - mniejsze spalanie Chyba że jesteś leniuchem i jeździsz po mieście, no to AT
  7. marhof

    Korek wlewu paliwa

    Jaki to Forek? Wersja SG może? Mam sam korek, bez linki.
  8. Odnośnie chłodnicy - po 10-12 latach te orginalne mają już dość - nieszczelności pojawiają się na styku amelinium i plastiku na górze chłodnicy... niestety ten tym tak ma, w tamtym miejscu jest najsłabszy punkt konstrukcyjny.
  9. Z perspektywy uczestnictwa w 5 zlotach (szybko zleciało :D) myślę, że 'optymalizacja' jest coraz lepsza, przynajmniej jeśli chodzi o trasę terenową. Co do sugestii poprawy tego i tak skomplikowanego mechanizmu: 1) Ilość załóg a Baza zlotu. Pewnie bardzo fajnie jest mieć miejscówkę w bazie zlotu, lepsza integracja, można sobie coś wypić, posiedzieć do późna, poglądać auta, wszystko w jednym miejscu itp. Sam nigdy tego nie doświadczyłem, bo nie nocowałem w bazie, albo ze względów logistycznych (brak miejsc - późna możliwość rejestracji), albo finansowych (kawiorowy Arłamów). Jednak ani trochę nie popsuło mi to zabawy i myślę, ze jak komuś na Plejadach zależy to kilkukrotny dojazd kilku (w Bieszczadach kilkunastu ) km nie powinien być problemem. Oficjalne 'rozbicie' bazy noclegowej zlotu ma też plusy - sprzyja lokalnej integracji kiedy kilka ekip dzieli np. tę samą agroturystykę Wiem, że nie rozwiązuje to problemu parkingu na 500 aut, bo o ile start do poszczególnych tras może odbywać się z różnych miejsc, o tyle impreza końcowa musi być w jednym miejscu (chyba, że oficjalne rozbicie bazy zlotu byłoby połączone z kursowaniem magicznego autobusu z 'satelitarnych' miejscówek). Z nastawieniem, że na pewno nie wszyscy będą spali w jednym miejscu, a np. tylko 50% załóg, wybór miejsc byłby większy - kto nie może sie zarejestrować w pierwszej kolejności szuka noclegów na własną rękę - nie jest to takie trudne. Cieszy mnie natomiast, że pojawiły się już zakulisowe opcje na dużą bazę zlotu w obecnej formie Uważam, ze zwiększenie wpisowego byłoby błędem, bo impreza już w tym momencie jest dość kosztowna (dojazd na drugi koniec Polski, noclegi, wpisowe, przygotowanie auta itp). Udział powienien być możliwy dla jak największego grona właścicieli, a nie tylko najbogatszych. Zasobność portfela nie powinna być sposobem na regulację ilości zlotowiczów.... 2) Ilość załóg a przebieg tras I i II dnia Perspektywa osobista tylko i wyłącznie z trasy terenowej: Nie da się uniknąć powstawania kolejek w niektórych miejscach, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa to określić - miejsca trudnych technicznie prób na zaliczenie (możliwość zakopania się - vide 2 pętle z podjazdem pod górkę 2 dnia) czy miejsca gdzie spotykają się trasy terenowe i turystyczne (np. łąka). W takich miejscach można by postarać się przeprowadzać równolegle próby zręcznościowe (narty, strzelanie z łuku, rzucanie młotkiem, itp) dzięki czemu osoby czekające w kolejkach miałyby co robić. Jednocześnie zmniejszyłoby to ilość postojów w innych miejscach, dzięki czemu byłoby więcej czasu na 'zwiedzanie' (o tym dalej). PKC'e to nieodłączny element zlotu, pozwalają poczuć się jak na rajdzie. Mam tylko takie przeświadczenie, że temat jest traktowany trochę zbyt na luzie na odprawie dla pilotów. Za dużo żartów, a za mało konkretnych informacji - ktoś kto jest na zlocie po raz pierwszy nie miał szans na dowiedzenie się w jaki sposób liczyć prawidłowo czas na karcie pomiędzy kolejnymmi próbami, komu i gdzie zgłaszać uwagi itp. Podobnie było na poprzednich zlotach. Wystarczy krótka prezentacja, dosłownie 3-4 slajdy, które pokażą co i jak wpisywać. Warto może też wspomnieć, jak traktowane będą spóżnienia na PKC (i poźniej się tego trzymać) albo z góry określić na takim szkoleniu, że to numer startowy decyduje o kolejności startów, chyba że sędzia na próbie zadecyduje inaczej (ktoś się spóźnia, zmienia koło, je, zgubił się itp). Tak żeby z góry były jasne zasady, dla każdego i nie było akcji w stylu"Pan tu nie stał" Pomogłoby to utrzymać porządek w kolejkach. Również delegowana osoba do kierowania ruchem w kolejce (przy newralgicznych próbach) mogłaby pomóc. 3) Limit załóg na trasach - jeśli nie da się inaczej, to od pewnego momentu każda kolejna osoba zapisująca się na zlot staje się 'Apaczem' czyli nie bierze udziału w próbach sprawnościowych. Może trafić na listę rezerwową, i np. zastąpić na danej trasie ekipę która zmuszona była się wycofać. Inne sugestie, na tematy poruszone wcześniej przez inne osoby: 1. Pytania na trasie - idea szczytna, zachęcająca do poznawania regionu, ale momentami przynosi efekt odwrotny do zamierzonego - zamiast poznawać ciekawe miejsce człowiek biega szaleńczo szukając konkretnej odpowiedzi, bo w tyle głowy tyka zegarek i czasu na dojazd do kolejnego PKC'a coraz mniej... Tak było przy okazji zwiedzania Chóru Mniszek, zamiast przyjemności - stres. Może zamiast pytań - elementy pamiątkowe ze zlotu, do odbioru w każdym z miejsc do zwiedzania - kto chce, ten odbiera i zwiedza w spokoju delektując się miejscem, a kto traktuje zlot jak eliminacje rajdowych mistrzostw świata może niesfrustrowany i niewzbogacony kulturowo, pojechać w spokoju na kolejny PKC i pooglądać sobie inne załogi na próbach sprawnościowych - wszyscy szczęśliwi :). Przy okazji: elementy pamiątkowe na poszczególnych atrakcjach mogłyby formować razem większą całość, tak było np. w Gdyni gdzie organizowane były imprezy dla biegaczy - każdy kto ukończył jedną z imprez otrzymywał pamiątkowy medal - fragment żaglowca. Kto ukończył wszystkie imprezy miał skompletowany "Dar pomorza": http://www.festiwalbiegowy.pl/biegajacy-swiat/nietypowe-medale-w-biegu-urodzinowym-w-gdyni#.WUw7vmjyi00biegi . W naszym przypadku mogłoby by to być małe trofeum za udział w Zlocie 2. Konkurs fotograficzny - uruchomienie aplikacji webowej jak przystało na XXI wiek - każda zarejestrowana załoga w ciągu trwania zlotu może uploadować wybrane 4 zdjęcia (według istniejących kategorii) na stronę zlotu. W tym samym czasie reszta załóg (każda załoga ma tylko po jednym głosie na każdą kategorię) może przez tę samą aplikację głosować na już wrzucone zdjęcia. Zabawa na 3 dni, jasne warunki, dużo zabawy (bo można obejrzeć zbiór najlepszych zdjęć każdej z załóg w dowolnym momencie). Na imprezie końcowej pozostaje tylko ogłoszenie zwycięzcy. Nie wiem ile czasu zabiera speckomisji przejrzenie wszystkich zdjęć i zakwalifikowanie 10 w każdej kategorii, ale w tej formie mogliby sobie wziąć wolne, bo ludzie sami, demokratycznie by wybrali top3 3. Z racji rosnącej ilości osób na imprezie końcowej i skończonej pojemności namiotu - wystawienie na zewnątrz jakiegoś małego telebimu i głośników, coby osoby dla których nie ma już miejca w środku mogły sobie kulturalnie obejrzeć siedząc na trawce na słonku (lub w deszczyku ). kilka stolików na zewnątrz też nie zaszkodzi. Nie jesteśmy z cukru, deszcz nas nie zabije 4. Ilość kategorii z nagrodami/próby sportowe (rowerki, narty, tańce pogo itp) Kontrowersyjna sprawa. Nigdy nawet nie zbliżyłem się do podium, ale jak wcześniej zostało wspomniane, wolałbym żyć w przeświadczeniu że wygra najszybszy kierowca, a nie rowerzysta Wiemy po co są te próby, mają rozładować napięcie, ale są dość kontrowersyjne i stanowią spore wyzwanie logistyczno-organizacyjne. Propozycja: Próby sportowe NIE wliczają się do klasyfikacji generalnej ALE w ramach każdej próby sportowej mamy osobne podium i jakieś małe nagrody przyznawane na imprezie końcowej zamiast istniejących kategorii mutantów jak wspomniał @pumex1. Zamiast frustracji, że po 15 bączkach pobiegło się z mieczem nie w tą stronę i z miejsca 1 spadło się na 2 mamy relaks i zabawę, bo można tylko wygrać, a nic nie można stracić Osobiście lubię próby sprawnościowe, bo jest to okazja na robienie rzeczy nietypowych, miłe urozmaicenie, zabawa i wypróbowanie ciekawego sprzętu jakiego na co dzień się nie widuje, jest to też nieodłączna część zlotu, dlatego szkoda byłoby jakby zniknęły (nawet jeśli miałoby to pomóc w rozładowaniu kolejek przy dużej liczbie uczestników - ale tu wcześniejsza propozycja - niech będą sparowane z próbami sprawnościowymi samochodem, tak by można je było robić przy okazji stania w kolejkach). 5. Dojazdówki są super, widokowo wspaniale, a czasem jedziemy przez miejsca gdzie normalnie nie da się wjechać. niech zostaną w obecnej formie, nawet kosztem prób sprawnościowych... 6. Osobiście nie miałbym nic przeciwko, gdyby zlot miałby się odbyć w miejscu gdzie już kiedyś byliśmy. Ludzie -> atmosfera -> miejsce (taka kolejność :)) Na koniec dodam, że organizacja tegorocznego zlotu na takim poziomie to według mnie niesamowite osiągnięcie i chylę czoła organizatorom - było SUPER i nie dziwię się, że z roku na rok jest coraz więcej chętnych na imprezę
  10. Odpozdrawiam Wydaje mi się, że wyjeżdżałem wtedy z Maca (jeśli to było koło 18) i jechałem oklejać auto na Plejady Niestety Ciebie nie zauważyłem...
  11. marhof

    XIV Zlot Plejad 2017

    Załoga 231 również dojechała do Gdańska... trochę błota zostało na felgach (lub trochę odważników zostało na OESach ) i mimo użycia myjki ciśnieniowej telepało nas przez 500km niczym na próbie sportowej Dzięki wszystkim, a w szczególności załodze "Subarego" 232 za pomoc przy wymianie koła drugiego dnia! Na plus: + dobra organizacja w ciągu dnia mimo coraz większej ilości uczestników - rozsądne kolejki, duża płynność + Fajne próby sportowe oraz trasy na zaliczenie (można przetestować auto ) + smaczne jedzenie na imprezie końcowej Na minus: - wspomniany brak miejsc w namiocie na imprezie końcowej - większość czasu zmuszeni byliśmy spędzić poza namiotem, ciężko się je na stojąco (ale się da ) - spacer siłacza - (próba zręcznościowa) - jak dla mnie bez sensu jest umieszczanie w programie próby, która niemal z założenia wymaga różnego traktowania poszczególnych załóg lub może stanowić problem dla osób nie cieszących się 100% zdrowiem (więzadła, kręgosłup itp). Do tego bieganie na czas z ponad 100kg ciężarem po śliskiej trawie jest zwyczajnie niebezpieczne i aż prosi się o wypadek lub kontuzję. Do zobaczenia za rok! I 'odpozdrawiamy' wszystkie załogi spotkane na trasie w drodze powrotnej!
  12. W tym roku po raz pierwszy Forek nie jedzie na slickach, więc jest szansa nawet pod jakąś górkę podjechać
  13. Zaliczyłem 2 Subariady (Bułgaria i Mołdawia) MT bez reduktora. Z pewnością jest trudniej (wcześniej jedną subariadę - rumuńską, zaliczyłem 2.5 NA z automatem) ale do tej pory brak reduktora jeszcze nigdy nie uniemożliwił mi przejazdu, tylko podnosił ciśnienie . Na tej Subariadzie, o ile mnie pamięć nie myli, ma być jeden szczególnie trudny podjazd, gdzie ogólnie każdy Forek będzie miał trudne zadanie, a ze względu na brak możliwości powolnej jazdy manual bez reduktora w szczególności. Ale też o ile pamięć mnie drugi raz nie myli, to obowiązku wjazdu nie ma, i można się zabrać z inną ekipą na górę w celach widokowych. Jedyne co mogę doradzić, to upewnić się przed wyjazdem, że sprzęgło nie jest na wykończeniu, bo pewnie z parę razy się je przypali Na pocieszenie i tak przez zdecydowaną większość czasu pomyka się po szutrach lub podrzędnych drogach - na pewno turbo Ci tam wynagrodzi brak reduktora czy automatu Sam bardzo żałuję, że nie mogę się na tę Subariadę wybrać, bo z popowieści, zdjęć filmów i bezpośrednich relacji (Miłosz z Beatą byli 2 tygodnie temu w Gdańsku i opowiadali o Kaukazie, a razem z nimi byli ich znajomi którzy też tam byli) to ten rejon bezapelacyjnie widokowo rozkłada na łopatki...
  14. A ja się pytam gdzie są te lightowe pojazdy, bo na filmiku widzę same Forki i Outbacki Które auto to wilk w owczej skórze? Jak wrażenia Miłosza? Może jednak będzie nocleg pod bukami?
  15. Na I Subariadzie jechałem SG z AT - skrzynia to był jedyny element auta o który zupełnie się nie martwiłem. Baaardzo dobrze się tym jeździło w terenie. Mój forek miał 2.5 litrowego wolnossaka, na pewno miałem momentu więcej dostępnego na dole niż 2.0, ale zasadniczo to konstrukcja skrzyni powinna być identyczna i na pewno bym się tym elementem nie przejmował
  16. Co z tą skrzynią jest nie tak? W częściach czy w całości? Chętnie poznam listę 'gratów'
  17. Zdjęcia ode mnie https://goo.gl/photos/8zW7yKE6ZWXnT6nW7 Filmiki przeglądam - wrzucę osobno. Pzdr. Filmiki, raczej krótkie ujęcia z myślą o wykorzystaniu w jakiejś ambitniejszej produkcji https://1drv.ms/f/s!AlsDMCyUdfMAg79VEs1b5QMYM2USTQ
  18. Po przemyśleniu tematu, jeśli nie będzie potwierdzenia na > 18 osób, to poproszę na listę główną jako załoga jednoosobowa. Jeśli będzie, to grzecznie czekam w kolejce rezerwowej na miejscu 4tym - czy tak byłoby ok?
  19. Hmm, dopiero teraz na spokojnie doczytałem, że jest limit na ilośc osób, a nie aut... faktycznie w tym momencie jest mnie 1, co ładnie dopełnia załogę 3 osobową . To chyba tradycja, że zapisy na kolejną subariade przyłapały mnie 'poza' domem - tj, w Monachium, gdzie nie mam stałego połączenia z 'The Forum' :).
  20. Ooo, tych zdjeć chyba nie widziałem Jak fajnie jest się przenieść jeszcze raz w tamte strony i powspominać Znalazłem program tamtej wycieczki wysłany przez Miłosza jeszcze przed wyprawą, w formie PDF. Tam jest coś na kształt mapki z trasą, choć różni się ona od tego co faktycznie udało się zrobić. Nie wiem jak z udostępnianiem takiego programu na forum, ale jak ktoś byłby zainteresowany, a nie ma, to niech mi podeśle maila na PW, podzielę się
  21. Nie gazowałem, więc nie odpowiem. Z UPG to w sumie nie wiadomo. Ludzie mówią, że raz się zrobi dobrze i będzie spokój. Ja od czasu zrobienia (na szpilkach ARP) śpię spokojnie. W 10 letnim aucie może się zepsuć wiele rzeczy, więc akurat uszczelką bym się nie przejmował. Koszt od 3500zł (baaardzo orientacyjny koszt, nie trzymaj mnie za slowo) w górę, w zależności od tego gdzie i jak się robi i na jakich częściach i jaką się ma fantazję. W bagażniku, po złożeniu siedzeń, mieszczą mi się narty 175 cm. Mieści się też pralka czy rower górski 26", bez zdejmowania kół, ale ogólnie jak na nadwozie kombi, to bagażnik nie jest za duży - jest przede wszystkim płytki, bo miejsce zajmuje tylny dyfer i pełnowymiarowe koło zapasowe. Koszty ogólne eksploatacji ciężko porównać, bo Forkiem NA zwyczajnie jeździłem, a XT'ek nie ma lekko, do tego co chwila coś tam dokupuję/wymieniam. Kilka rzeczy uszkodziłem podczas zabaw itp. Do tego XTekiem przejechałem 2x więcej kilometrów niż wersją NA. Łożyska w dupce skrzyni, tylne amortyzatory samopoziomujące (o ile nie zostały zastąpione zwykłymi), wiskoza w przypadku ręcznej skrzyni - te wszystkie rzeczy prędzej czy później będą do wymiany, bo zwyczajnie się zużywają. Mocniejszy silnik zachęca do bardziej dynamicznej jazdy, więc też inne eksploatacyjne rzeczy kończą swój żywot szybciej.
  22. Miałem do czynienie z oboma Forkami - jeden to właśnie z silnikiem 'pośrednim', czyli 2.5 NA, 165 KM w mojej wersji (2005 rok, przedlift) z automatem, a drugi to 2.5 Turbo z manualem (obecny). Wersja z silnikiem wolnossącym i automatem całkiem sprawnie się odpycha. W moim przypadku użytkowanie było bezproblemowe, zero awarii, problemów itp. związanych z silnikiem (w ogóle tamten Forek był bezawaryjny), w sam raz do normalnej jazdy, wyprzedzanie bez problemu itp. Świetny do jazdy w lekkim terenie. Jednak jeśli chodzi o różnice w dynamice między tymi dwoma to jest przepaść. Przyśpieszenie od zera w XT'ku urywa dupę, nawet na 4tym biegu potrafi wcisnąć w fotel, a moment 'wstawania' turbo po przekroczeniu 3000 obrotów to murowany banan na twarzy. Oba Forki paliły mi olej: 2.5 NA około 0,7L na 10000 km, 2.5 XT od 1 do 2,5 L, w zależności od użytkowania, ale 2.5 XT jest znacznie bardziej intensywnie eksploatowany przeze mnie (subariady, wypady na tor od czasu do czasu). Spalanie jest w zasadzie podobne - 10,5 L w 2.5 NA, 11,7L w 2.5 XT (średnia z killku tysięcy kilometrów). Wersją wolnossącą w trasie regularnie schodziłem do około 9-9,5L na 100km, w XT'ku w zasadzie poniżej 10L się nie da w normalnych warunkach, a górnej granicy nie ma (moj rekord to około 27L/100 ). Jeśli chodzi o samą awaryjność, to sławna uszczelka pod głowicą - robiłem przy około 130000km, obecnie mam 178000 na liczniku, nic się nie dzieje. Przy obecnym wieku w jakim są Forki SG nie sądzę by ta przypadłość była jakoś szczególnie kłopotliwa. W zasadzie wszystko co jest dostępne na rynku z drugiej ręki ma już za sobą UPG. Jeśli koszty paliwa nie są dla Ciebie problemem, to polecam wersję turbo Żaden z Forków nigdy mnie nie zawiódł w trasie, zawsze dojeżdżałem do celu i z powrotem, a do obecnego XT'ka mam takie zaufanie, że zjechałem nim całe Bałkany, a miesiąc temu wróciłem z Mołdawii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...