Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

@@skiba STI, WEZ SIE KURDE OGARNIJ i przestan traktowac innych forumowiczow po chamie tak jak to masz zwyczaj robic. Dziwi mnie, ze przetrwales tutaj 1300 postow bo za zwyczaj takich jak ty szybko sie stad wyprasza. Nie jest problemem twoj manewr choc niedokladnym opisem sam sprowokowales negatywne komentarze. Wiekszym problemem jest ton twojej reakcji, co to ma znaczyc?? twierdzisz ze masz prawo jazdy od 17lat a zachowujesz sie jak smarkacz z interii. Opamietaj sie :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem zrobić dobry uczynek i zatrzymałem się, żeby pan z Lexusa mógł włączyć się do ruchu z drogi dojazdowej do posesji. Przy jego trzeciej próbie startu zacząłem tracić cierpliwość. Dał radę za czwartym razem z rozbiegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@skiba STI, WEZ SIE KURDE OGARNIJ i przestan traktowac innych forumowiczow po chamie tak jak to masz zwyczaj robic. Dziwi mnie, ze przetrwales tutaj 1300 postow bo za zwyczaj takich jak ty szybko sie stad wyprasza. Nie jest problemem twoj manewr choc niedokladnym opisem sam sprowokowales negatywne komentarze. Wiekszym problemem jest ton twojej reakcji, co to ma znaczyc?? twierdzisz ze masz prawo jazdy od 17lat a zachowujesz sie jak smarkacz z interii. Opamietaj sie

 

+1 :facepalm::czerwona:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas ostatnich śniegów Fiat Punto się poślizgnął i wpadł do takiego małego rowu wzdłuż drogi.Droga była kompletnie nieodśnieżona więc wcale się nie dziwię,że kierownik(pozdrawiam) Fiata strzelił slajda.Ja tam jestem dobra dusza więc się zatrzymałem,zastopowaliśmy jeszcze trzy auta i wypchnęliśmy pechowca.Fiacik odjechał,reszta aut też... Wsiadłem sobie do auta,pociągnąłem kilka razy e-papieroska,ruszyłem i w tym momencie zaczął się poczwórny kopiącoleżących kill.I naznaczony tym grzechem,kojąc się niemożebnie,przychodzę do Was,Bracia i Siostry... Na swoją obronę mam jedynie fakt,że poruszałem się swoim tempem...

 

Co do dyskusji powyżej,mam tylko jedno przemyślenie.Tu moc,tam moc,gdzie indziej mocy nie ma... Rozumiem,że pisząc o tej sławetnej mocy macie bardziej na myśli moment obrotowy ?

Edytowane przez Marty11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam opowiem a propos tego kopania na sniegu.... w zeszly weekend wracalem z PL do DE podczas tych strasznych zamieci snieznych. Szok, niemieckie autostrady nieodsniezone! W zwiazku z tym tez zaraz za Dreznem zaczely sie tworzyc korki - gdy pojawil sie pierwszy wiekszy, kliknalem w nawi na "objazd" i szybko opuscilem trzypasmowke, bo przeciez niegrozne mi zadne sniegi! Mam swietny S-AWD, super zimowe Pirellki - JA bede stal w korku? Phi, gdzie tam! Krete wiejskie drozki na ekranie oznaczaly przeciez nie tylko szybsza, ale i zabawniejsza alternatywe B)

 

Zjechalem wiec z autostrady, dojechalem podporzadkowanym zjazdem do glownej, ostroznie sprawdzajac trakcje poprzez troszke mocniejsze depniecie hamulca z odpowiednim zapasem miejsca do zatrzymania. Pierwsza reakcja: oooo! Nie ma zartow! No, ale ze AWD hamuje tak samo jak FWD i RWD i 8WD to kazdy wie, cala przewaga lezy przeciez w napedzaniu i skrecaniu, wiec wio! Glowa w lewo, w prawo, nic nie jedzie, skrecone kola i mocniej nacisniety prawy pedal zaowocowaly kuszacym machnieciem dupki. Ale juz tu zaswiecila sie jedna pomaranczowa lampka, bo to machniecie bylo niewspolmiernie dlugie i glebokie w stosunku do stopnia otwarcia przepustnicy i kata wychylenia kol... Po okolo 200 metrach pojawil sie lewy zakret w szczerym polu, w zargonie rajdowym opisany najprawdopodobniej jako "trzy plus lewy". Widzac, ze z naprzeciwka zbliza sie do tego zakretu z niemala predkoscia "oska", postanowilem obrac do tego zakretu predkosc delikatnie szybsza niz absolutnie niegrozna, a jednoczesnie na tyle niska, zeby nie stwarzac sytuacji, z ktorej nie moglbym wyjsc - wszystko po to, zeby przejechac przez zakret zanim zrobi to samo ten jadacy z naprzeciwka: nie chcialem sie znalezc na jego wypadkowej... Zapalila sie druga lampka ostrzegawcza, gdy przy tej - juz skorygowanej w dol - predkosci Szuga wpierw delikatnie zapluzyla, a potem znow zakolysala biodrami!

 

Dobra.... spokojnie, nigdzie sie nie spieszy... powiedzial aniolek na prawym ramieniu. Napitalaj!! ... krzyczal diabelek na lewym. Cale szczescie, ze choc jestem oficjalnie ateista, to mam zwyczaj sluchac aniolka... Po przejechaniu przez wies (calkowicie bezludna, ani zywej duszy, a bylo jeszcze widno!), zblizam sie do zakretu poprzedzonego ograniczeniem predkosci do 50km/h. Pamietajac to, co sie dzialo jeszcze przed minuta, zwolnilem do ok 30-40... ale gdy mi ten zakret wyrosl przed oczyma i sie okazalo, ze on jest tuz za szczytem, a po jego zewnetrznej widnieje taka piekna, blyszczaca metalowa barierka... PKP, pieknie kur... pieknie. Pomyslalem o tych 400km, ktore pozostaly mi do przejechania, o nieprzejezdnych drogach, o zadupiu na ktorym bylem, o istotnych terminach nastepnego dnia w pracy, o ubezpieczeniu, o stracie czasu, o blacharce, o rodzicach, znajomych, nienarodzonych dzieciach.... jedyna reakcja ktora przyszla mi do glowy po tych niezliczonych godzinach w SJSie, wnioskow ze Zlotow Plejad, tysiaca czytanych postow na forum i cwiczen w grach komputerowych...

 

zahamowac, odpuscic, skrecic, dodac gazu

 

Przywitanie z barierka przelozylem na inny dzien - nie wtedy, nie tam, nie tym autem! Dlugi, kontrolowany bok przez cala szerokosc jezdni w akompaniamencie skrobiacego VDC i dyskoteki migajacej na desce rozdzielczej - i wyszedlem na prosta. Calosc trwala moze dwie sekundy. Ale opisuje to po to, zeby nikt nie przecenial mozliwosci swoich i swojego Subaraka - owszem, prawdopodobnie naped pomogl mi wyjsc z opresji. Ale przypominam, ze calosc odbyla sie przy predkosci Roberta Korzeniowskiego spieszacego sie truchtem po kurosanty do piekarni! A co mialem po tym mokre spodnie to moje... :unsure:

 

Zycze Wam szerokosci tej zimy!

Edytowane przez Than_Junior
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odbyla sie przy predkosci Roberta Korzeniowskiego spieszacego sie truchtem po kurosanty do piekarni

 

Cuś nie widzę tyj ściganckiej licencji :mrgreen::P

 

Tako rzecze Zaratustra, czyli Lechu "Ferrodo" Wójcik ( i to dość dawno temu )

 

"(...) Rajdy i wyścigi sporo dzieli, ale chyba jednak więcej łączy. W obu tych dyscyplinach na pewno ważny jest poziom technicznych umiejętności kierowcy oraz doskonałe ustawienie i wyczucie sprzętu. Podam taki przykład: trzy lata temu na Rajdzie Wawelskim Kubica jechał Imprezą jako zerówka. Byłem na takim szybkim łuku w wąską drogę do lasu. Wszyscy odhamowywali i dopiero wtedy składali się w ten zakręt. Kubica nie zdjął nawet nogi z gazu, tylko precyzyjnie skręcił i, bez najmniejszych problemów, płynnie zmieścił się w zakręt. Ryzykował bardziej niż inni? Wierzył, że akurat jemu się uda? Nie. On po prostu to wiedział. Bo czuł zawieszenie, opony, masę samochodu, przyczepność drogi i wiedział, że w ten łuk, przy tej prędkości wystarczy tyle skręcić i... musi się zmieścić. To nie jest zaufanie bez pokrycia. On jest pewny swoich umiejętności. Ma talent, który latami rozwijał. Teraz to wszystko tylko... bezlitośnie wykorzystuje.

Dlatego jestem przekonany, że Robert na rajdowych trasach odnosiłby niemniejsze sukcesy niż na torze. Myślę, że za kilka lat zobaczymy go w rajdowym samochodzie, choć trochę żal, że jeszcze nie teraz, kiedy wydaje się być w optymalnej formie.

A czy wśród polskich rajdowców jest ktoś dobrze rokujący na przyszłość? (...)"

 

(artykuł ukazał się w WRC nr 84)

 

 

PS Exercitatio est mater studiorum.

Edytowane przez Grzegorz Magdziarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą Than_Junior.Dlatego dobrze jest uczyć się auta,w tym temacie nieomylni często kończą w furach z napędem ręcznym albo co gorsza w piórniku.Jednak to,że potrafiłeś ocenić sytuację to wynik Twojego zdobytego wcześniej doświadczenia.Sobie i każdemu właśnie tego życzę.

Edytowane przez Marty11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra.... spokojnie, nigdzie sie nie spieszy... powiedzial aniolek na prawym ramieniu. Napitalaj!! ... krzyczal diabelek na lewym. Cale szczescie, ze choc jestem oficjalnie ateista, to mam zwyczaj sluchac aniolka... Po przejechaniu przez wies (calkowicie bezludna, ani zywej duszy, a bylo jeszcze widno!), zblizam sie do zakretu poprzedzonego ograniczeniem predkosci do 50km/h. Pamietajac to, co sie dzialo jeszcze przed minuta, zwolnilem do ok 30-40... ale gdy mi ten zakret wyrosl przed oczyma i sie okazalo, ze on jest tuz za szczytem, a po jego zewnetrznej widnieje taka piekna, blyszczaca metalowa barierka... PKP, pieknie kur... pieknie. Pomyslalem o tych 400km, ktore pozostaly mi do przejechania, o nieprzejezdnych drogach, o zadupiu na ktorym bylem, o istotnych terminach nastepnego dnia w pracy, o ubezpieczeniu, o stracie czasu, o blacharce, o rodzicach, znajomych, nienarodzonych dzieciach.... jedyna reakcja ktora przyszla mi do glowy po tych niezliczonych godzinach w SJSie, wnioskow ze Zlotow Plejad, tysiaca czytanych postow na forum i cwiczen w grach komputerowych...

Ważne, że wszystko dobrze się skończyło... i żyli długo i szczęśliwie ;).

 

Than_Junior, a czy a jakie było ukształtowanie terenu ? Na zakręcie było płasko ?

Edytowane przez subleo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Than_Junior, a czy a jakie było ukształtowanie terenu ? Na zakręcie było płasko ?

 

Zakret tuz za szczytem i sam juz po skarpie w dol - przynajmniej nie byl negatywnie wyprofilowany (zawsze moglo byc gorzej) ;-)

 

PS Exercitatio est mater studiorum.

 

prawda B) ! Tylko mam nadzieje, ze juz nigdy wiecej nie bede zmuszonym exerciatowac na drodze publicznej w takich warunkach ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakret tuz za szczytem i sam juz po skarpie w dol - przynajmniej nie byl negatywnie wyprofilowany (zawsze moglo byc gorzej) ;-)

Aaaa...takich niespodzianek na drodze najbardziej się obawiam, zakręt w dół....masa leci na przód i nawet przy niewielkiej prędkości nadsterowność gotowa. Dlatego w nawigacjach powinno być także podawane ukształtowanie drogi, o !

 

@@Amstaff23, ewidentny spalony :lol:

Edytowane przez subleo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

takich niespodzianek na drodze najbardziej się obawiam, zakręt w dół

 

:-)))))

 

Wiecie czym się różni polski zawodnik od Fina? Polak przed szczytem ujmuje, bo za szczytem może być winkiel, Fin daje sandał do spodu, bo za szczytem może być prosta.

Wiecie już dlaczego Finowie tak szybko jeżdżą? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...