Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

 

Mam na imię Arek i mimo półtora roku posiadania, jest to moja pierwsza zima z Subaru.

Poprzednią, auto spędziło w MTS czekając na nowiutki motor.

Teraz uczę się jeździć tym autem, choć prawo jazdy mam od ponad 22 lat :mrgreen: .

Cieszę się śniegiem jak dzieciak :mrgreen: , ale na drodze nie ma żartów. Ani świrowania.

Latanko po białym - owszem, ale późnym wieczorem na oddalonym parkingu, albo na polnej drodze na mojej wsi.

Dość jest debili, żeby jeszcze zasilać ich szeregi i kalać Społeczność subarową, złą opinią.

 

W sobotę, wracałem do domu po Superoesie na torze Poznań (byłem dopingować chojnego, maniujr'a, doqtora i peo :mrgreen: ), wjeżdżałem ślimakiem na wiadukt, bo mieszkam za wiaduktem :mrgreen: Droga na wiadukcie ma pierwszeństwo wobec ślimaka, więc włączyłem kierunek w prawo i przepuszczam auta z lewej, które jadą ciurkiem, z przerwami, które na suchym spokojnie wystarczyłyby na włączenie się na zakładkę.

Tym razem jednak był mróz droga nie do końca czarna i na wiadukcie raczej śliska.

 

Czekam więc spokojnie - ręczny zaciągnięty, bo ślimak pod górkę. I nagle z tyłu, jakiś buc w suv-ie strąbił mnie jak kapelusza! :evil:

Zagotowałem się przez chwilę, już szyba jechała w dół żeby "odtrąbić" znak pokoju palcem....i odpuściłem, jak tym wszystkim hondzinom i bawarom, które na suchym się grzały pod światłami.

Zacisnąłem ręce na kierownicy, odczekałem aż zrobi się DOŚĆ miejsca między autami z lewej i po prostu wjechałem na ten wiadukt swoim tempem. Nie kapeluszowym, ale grzecznie, bo ciut więcej gazu przy skręcie i....na przeciwnym też były auta.

 

Może nie ma się czym chwalić, patrząc na historię wątku, ale jestem z siebie dumny, że nie dałem się ponieść emocjom, kiedy baran z suv-a cierpiał, że Impreza przed nim przepuszcza pół miasta :mrgreen:

 

Więcej grzechów nie pamiętam :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą mówili w radiu, że Jeremy Clarkson [ tak - ten z TopGear ] utknął swoim Subaru w śniegu i musiał prosić innego kierowcę o podwiezienie

 

Może ma ktoś jakieś fotki albo szersze info

 

A może to tylko jakaś propaganda... chociaż z tego co pamiętam Jeremy zawsze lubił Subaraki.

 

utknal, bo przed nim utkneli:

 

"I wasn't stuck but everyone around me was. I thought, 'I'm not going to get home tonight and it's going to get dark'."

 

a to jest zasadnicza roznica :wink:

 

http://www.dailymail.co.uk/travel/artic ... ather.html [ramka w srodku tekstu]

 

http://www.thestar.co.uk/news/Big-Chill ... 6665443.jp

 

Podejrzewałem właśnie coś w tym stylu... dzięki za info :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano mało mnie nie skopali misiaki w Vectrze :mrgreen:

Jadę sobie rano Andersa w Bielsku w kierunku tuneli i widzę że z boku powolutku wjeżdża szara Vectra i zaczyna jechać za mną jakieś 50-60 m, depnąłem po gazie dla sprawdzenia i widzę że oni również ostro depnęłi nadal trzymając te 50-60m, no to dałem po hamulcach, zjechałem na prawy pas i za chwilę tempem emeryta zjechałem sobie ślimakiem a panowie pojechali dalej prosto :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja nie wiem, czy to dokładnie ten wątek, choć czytam go od początku...

Ale nie chcę nowego zakładać, a napisać muszę.

 

Mamy wśród rodziny/przyjaciół kilka forysiów i ciągle im tłumaczę, że egzystencja każdego kierowcy tego auta skupiać się powinna na powszechnym i nieustającym edukowaniu wszystkich innych kierowców, że foryś to jest auto jak ten wzór metra spod paryża...

 

No więc od samiusietkiego przydługiego jak zwykle kręcenia rozrusznikiem koło 7.30 rano zaczynam mozolną, całkowicie przez większość niepojętą pracę....

 

Obecnie skupiam się na udawadnianiu, że jakby Pan Bóg chciał, żeby auto miało napęd na dwa koła to by miało dwa koła, a także, że naprawde, nie każdy musi jeździć zimą autem.

No więc od wyciągnięcia z rowu jeepa cheeroke musiałem kupić nową linkę bo nie miałem czasu odwiązywać starej i odkąd jest masa śniegu linę wożę rzuconą nonszalancko do tyłu, dodatkowo stary gumowy dywanik, rękawiczki, polar.

 

Po każdym wyciągnięciu zakopanego transita, passata, octavii itd - odhaczam w dzienniczku, uśmiecham się jak Pepe Pan Dziobak, otrzepuję rączki i odjeżdżam.

Ostatnio jednak wydarzyło się coś, co wstrząsnęło nie tylko Panem Kierowcą wyciąganego auta ale również mną, na tyle, że przy moim nadzwyczaj wysokim poziomie empatii nie odważyłem się spojrzeć mu w oczy...

Koło zakaźnego w Gdańsku w zaspę śniegu wjechało X5 i wyglądało to tak - tylne koła stały w śniegu do połowy i kręciły się powoli, prawe przednie stało na lodzie i napieprzało jak dzikie, lewe przednie stało na asfalcie i.... stało.....

Przestałem mieć problemy z erekcją od tego czasu....i moje prawnuki też na pewno nie będą miały!!!!

(sprzęgło śmierdziało... ale ciiiii)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczny kill. Sytuacja dzieje się na drodze między Cyrhlą, a Murzasichlem, ja jadę w stronę Cyrhli. Droga biała, nieco śliska, a przede wszystkim kręta. Przede mną jakiś strasznie napięty kierownik BMW 530d E60 na tabelkach z Łodzi. No gość strasznie próbował cisnąć, ładnie wchodzić w zakręty, osiągać wysokie prędkości, generalnie chciał być pro i niepokonany. ALE - słabo mu to wszystko szło, ostatecznie wlókł się, ciągle mielił tymi swoimi szerokimi oponami, cały czas tył lekko myszkował i generalnie kierman wykonywał dziwne manewry. Doszedłem do wniosku, że niebezpiecznie w sumie za takim, lepiej przeskoczę przed niego i pojadę swoim, nieco szybszym tempem. Znalazło się dobre miejsce - pusto, prosto, nikt nie jedzie z przeciwka, nikt nie idzie poboczem. Włączyłem migacz, zjechałem na przeciwny pas, jak bozia przykazała i zaczynam wyprzedzać. Wtedy ten "męski organ rozrodczy z przerwaną ciągłością tkanek" zjechał na środek drogi. Użyłem klaksonu, myśląc, że może tak skupił się na utrzymaniu na drodze, że zjechało mu się niechcący na ten nieszczęsny środek. Ale gdzieee tam... Hardo trzyma się środka i nie odpuszcza. Ale ja tez nie odpuściłem, jakoś się zmieściłem i w końcu udało mi się odjechać. Nie lubię takich imbecyli z przerośniętym ego na drodze.

 

A teraz najlepsze - gdybym jechał STI, to nie byłaby to żadna chwała (czy tam sztuka), na śliskim i krętym objechać mocne bawarkie RWD. Ale jechałem 60konnym Fiatem Panda 4x4 :mrgreen: Czuję, że pan z BMW będzie dziś kiepsko spał, wspominając srebrne pudełeczko na zapałki, które go tak ochoczo minęło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz najlepsze - gdybym jechał STI

Doszedlem do tego moemntu i ... "hę :?: to nie jest to opowiesc o esiaju??"

Ale jechałem 60konnym Fiatem Panda 4x4 Czuję, że pan z BMW będzie dziś kiepsko spał, wspominając srebrne pudełeczko na zapałki, które go tak ochoczo minęło

ale tu juz padlem :twisted::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczny kill. Sytuacja dzieje się na drodze między Cyrhlą, a Murzasichlem, ja jadę w stronę Cyrhli. Droga biała, nieco śliska, a przede wszystkim kręta. Przede mną jakiś strasznie napięty kierownik BMW 530d E60 na tabelkach z Łodzi. No gość strasznie próbował cisnąć, ładnie wchodzić w zakręty, osiągać wysokie prędkości, generalnie chciał być pro i niepokonany. ALE - słabo mu to wszystko szło, ostatecznie wlókł się, ciągle mielił tymi swoimi szerokimi oponami, cały czas tył lekko myszkował i generalnie kierman wykonywał dziwne manewry. Doszedłem do wniosku, że niebezpiecznie w sumie za takim, lepiej przeskoczę przed niego i pojadę swoim, nieco szybszym tempem. Znalazło się dobre miejsce - pusto, prosto, nikt nie jedzie z przeciwka, nikt nie idzie poboczem. Włączyłem migacz, zjechałem na przeciwny pas, jak bozia przykazała i zaczynam wyprzedzać. Wtedy ten "męski organ rozrodczy z przerwaną ciągłością tkanek" zjechał na środek drogi. Użyłem klaksonu, myśląc, że może tak skupił się na utrzymaniu na drodze, że zjechało mu się niechcący na ten nieszczęsny środek. Ale gdzieee tam... Hardo trzyma się środka i nie odpuszcza. Ale ja tez nie odpuściłem, jakoś się zmieściłem i w końcu udało mi się odjechać. Nie lubię takich imbecyli z przerośniętym ego na drodze.

 

A teraz najlepsze - gdybym jechał STI, to nie byłaby to żadna chwała (czy tam sztuka), na śliskim i krętym objechać mocne bawarkie RWD. Ale jechałem 60konnym Fiatem Panda 4x4 :mrgreen: Czuję, że pan z BMW będzie dziś kiepsko spał, wspominając srebrne pudełeczko na zapałki, które go tak ochoczo minęło :)

Stawiałem na legasia N/A... :mrgreen:

To również bardzo ładnie wychodzi w ankietce o killowaniu - to tylko dowód na to, dlaczego prowadzi bmw... :twisted: :wink:

Generalnie straszny palant :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiejcie się ale Panda 4x4 to naprawdę fajny wóz :twisted: przejeździłem takim kilka tysięcy km praktycznie wyłącznie w zimie po górach (Szczyrk, Salmopol, Kubalonka, Istebna, Milówka, Węgierska Górka itp.) i byłem zachwycony, wielokrotnie killowałem własnie takich imbecyli w szybkich autach, którzy zapakowani z rodziną bawili się w Gwiezdne Wojny na drodze :roll: oczywiście z brakiem mocy trudno było wyprzedzać na prostych więc głównie wyprzedzałem na dohamowaniach przed zakrętami i na spadaniach gdzie kozakom brakowało odwagi :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie kiedyś jak ktoś wklejał cytaty z jakiegoś forum BMW o killowaniu? Ktoś tam jeszcze zagląda? Dzieje się tam coś ciekawego? No chyba że w zimie temat umiera :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

Właśnie się dowiedziałem że facet założył w BMW opony z kolcami dostałem straszne lanie na drodze . No doszedłem do 120 i potem musiałem odpuścić . Cały problem w tym że właśnie wróciłem z Gdyni i w tym czasie mnie nie było , ale mój kuzyn w to uwierzył i przyszedł się ze mnie pośmiać . Jak gościa zobaczę w tymi kolcami na drodze to zadzwonię na policję dla odwetu - sam się prosi :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kolcem nie powalczysz niestety :( ale pomyśl sobie co Twoje Subaru by zrobiło z takim BMW jakby też miało kolce :mrgreen:

 

Ty mnie nie zrozumiałeś :D Nie było takiej sytuacji bo w tym czasie byłem w Gdyni 500 km od domu . Całą historię facet sobie wymyślił , ale nie wiedział że opowiada ją mojemu kuzynowi . :mrgreen:

Drugą sprawą jest to że na śniegu krótkie kolce przeszkadzają .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

facet założył w BMW opony z kolcami dostałem straszne lanie na drodze

Z kolcem nie powalczysz niestety :( ale pomyśl sobie co Twoje Subaru by zrobiło z takim BMW jakby też miało kolce :mrgreen:

 

Ostatnio tak mnie znajomy robił na Salmopolu. Niby wiem, że jego BMW jest dłubnięte, ale mimo wszystko nie mogłem uwierzyć, dlaczego mam taki problem z gonieniem go po zakrętach. Niby w dół rozumiem, ale do góry? Okazało się, że specjalnie na takie okazje wrzuca kolce :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać że policjanci też potrafią sporo , a nawet więcej . Na trasie z Radomia do Grójca jechałem w czasie opadów śniegu . Na drodze leżała już cienka warstwa . Chłopaki vectrą jechali za mną całą drogę . Były odcinki że jechaliśmy 160 km/h . Po minięciu Białobrzegów odezwali się prze CB i powiedzieli że mieli zamiar mnie zatrzymać ale odpuścili sobie , bo widzieli że daję radę . :mrgreen: :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dawaj to mnie grojcoki nie dopadna :P

W Grójcu jest czarna WMA , ale ta nie była z Grójca . Nie mogę ich przecież kablować :oops:

 

-- 29 gru 2010, o 23:14 --

 

odezwali się prze CB i powiedzieli że mieli zamiar mnie zatrzymać ale odpuścili sobie , bo widzieli że daję radę

... a świstak siedzi i zawija :lol: nie ma takich :P

Są ale czasami wolą się nie wychylać , bo mają coś do załatwienia . Np. droga z Mszczonowa do Góry Kalwarii ma zawsze jeden patrol z długą bronią obstawiany przez KG .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mijałem się dzisiaj na wąskiej, polnej drodze z Hiluxem Pikapem. Obaj musieliśmy wjechać prawą stroną w zwały śniegu. Ja zaraz bez problemów wróciłem na drogę, a ten biedak buksował tam kołami w te i nazad. Stałem i patrzyłem w lusterka, czy nie trzeba go będzie stamtąd wyciągać, ale się wygrzebał jakoś.

W sumie to mnie sytuacja bardzo zdziwiła. Czy to kierownik był kiepski, czy te Hiluxy bywają z napędem na jedną oś ? :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...