Skocz do zawartości

O rowerach


Niuniek

Rekomendowane odpowiedzi

z noskami to raczej jeszcze gorzej będzie  ;)

 

w spd zawsze się wypnie podczas wypadku, coś jak na nartach. te upadki na początku mało szkodliwe są bo raczej po zatrzymaniu upadek na bok z powodu nie wypięcia nóżki  :)

Edytowane przez sekator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z noskami to raczej jeszcze gorzej będzie  ;)

 

w spd zawsze się wypnie podczas wypadku, coś jak na nartach. te upadki na początku mało szkodliwe są bo raczej po zatrzymaniu upadek na bok z powodu nie wypięcia nóżki  :)

...i potłuczone kolana - pamiętam jeszcze z zeszłego wieku :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

z noskami to raczej jeszcze gorzej będzie  ;)

 

w spd zawsze się wypnie podczas wypadku, coś jak na nartach. te upadki na początku mało szkodliwe są bo raczej po zatrzymaniu upadek na bok z powodu nie wypięcia nóżki  :)

...i potłuczone kolana - pamiętam jeszcze z zeszłego wieku :mrgreen:

 

Hmm, ja raz położyłem się z powodu SPD. Dosłownie położyłem bo koło poślizgnęło mi się podczas podjazdu pod górę, chciałem zejść, nie dało się, więc zbaraniałem na chwilę po czym spokojnie ległem razem z rowerem na bok ;)

I to wszystko. Później już załapałem i teraz nie wyobrażam sobie jazdy bez SPD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w drodze paczkę z klikami Time. I się zastanawiam co to będzie... ;)

 

Całe życie (no dobra, prawie całe, w każdym razie ponad 20 lat) w noskach. Od zeszłego sezonu przyzwyczajam się też do slicków (bo wcześniej całe życie na grubych klockach), a w mojej okolicy sporo piachu - i na razie dość często szybko muszę się z pedałów ewakuować... Coś czuję, że trochę się poobijam w tym roku. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu trochę o chyba ideologii rowerowej, a raczej o dziwnej, niepojętej dla mnie nadgorliwości.

Nie mam nic przeciwko rowerzystom, sam nawet czasami nim jestem . Ale już "grupie" próbującej coś udowodnić już tak. A po tym co mi sie przytrafiło kilka dni temu utwierdziłem sie w swoim przekonaniu.

Zaparkowałem samochód na Pl. Powstańców Warszawskich na chodniku, przy telewizji....razem z kilkunastoma innymi samochodami. Nie jest to formalny parking, ale w tak zatłoczonym mieście każde miejsce sie przydaje, a to można powiedzieć samo sie sformalizowało. Dodam, ze tem chodnik, to wnęka, przy budynku, nie kolidująca z ruchem pieszym .

Kiedy wróciłem po samochód "oni" już czekali. Grupa rowerzystów, dodam ze dziwnie wyglądających, blokowała wyjazd z tego chodnika innym samochodom.

Nie przejmując sie nimi, zacząłem wyjeżdżać tyłem, a oni specjalnie sie odbijali o mój samochód, sugerując potracenie. Musiałem sie zatrzymać, bo bym przeleciał tych dziwaków. Jeszcze do tego wszystko nagrywali.

Wezwałem Policję, żeby zrobili z nimi porządek. Oni oczywiście chcieli, żeby policja ukarała nas mandatem, ale funkcjonariuze mieli więcej wycUcia i poradzili im, żeby zgłosili obywatelska skargę na komisariacie. Niestety nie bardzo wiedzieli, jak usunąć sila tych idiotów.

Doszliśmy z innymi kierowcami do wniosku, ze pchany samochód z wyłączonym silnikiem nie może nikogo potracić. Wiec kilku facetów mnie po prostu wypychało. Spotkało sie to niemal z furia zfrustrowanych protestantów, do tego stopnia, ze podstawiali stopy pod toczące sie koła. Chłopaki siła ich odepchnęli na całe szczęście.

Co za debil ryzykuje inwalidztwo dla jakiejś sprawy, czy ci ludzie nie maja ważniejszych zajęć, rodzin, dziewczyn, pracy etc. Co ich pcha do takiej desperacj?

Podsumowując, lubię rowery, ale do aktywistów rowerowych sie nie przekonam.

Zdaje sobie sprawę, ze złamałem przepisy, ale sposób działania tych ludzi pozostawia wiele do życzenia.

Co o tym myślicie?, musiałem sie trochę wygadać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu trochę o chyba ideologii rowerowej, a raczej o dziwnej, niepojętej dla mnie nadgorliwości.

Nie mam nic przeciwko rowerzystom, sam nawet czasami nim jestem . Ale już "grupie" próbującej coś udowodnić już tak. A po tym co mi sie przytrafiło kilka dni temu utwierdziłem sie w swoim przekonaniu.

Zaparkowałem samochód na Pl. Powstańców Warszawskich na chodniku, przy telewizji....razem z kilkunastoma innymi samochodami. Nie jest to formalny parking, ale w tak zatłoczonym mieście każde miejsce sie przydaje, a to można powiedzieć samo sie sformalizowało. Dodam, ze tem chodnik, to wnęka, przy budynku, nie kolidująca z ruchem pieszym .

Kiedy wróciłem po samochód "oni" już czekali. Grupa rowerzystów, dodam ze dziwnie wyglądających, blokowała wyjazd z tego chodnika innym samochodom.

Nie przejmując sie nimi, zacząłem wyjeżdżać tyłem, a oni specjalnie sie odbijali o mój samochód, sugerując potracenie. Musiałem sie zatrzymać, bo bym przeleciał tych dziwaków. Jeszcze do tego wszystko nagrywali.

Wezwałem Policję, żeby zrobili z nimi porządek. Oni oczywiście chcieli, żeby policja ukarała nas mandatem, ale funkcjonariuze mieli więcej wycUcia i poradzili im, żeby zgłosili obywatelska skargę na komisariacie. Niestety nie bardzo wiedzieli, jak usunąć sila tych idiotów.

Doszliśmy z innymi kierowcami do wniosku, ze pchany samochód z wyłączonym silnikiem nie może nikogo potracić. Wiec kilku facetów mnie po prostu wypychało. Spotkało sie to niemal z furia zfrustrowanych protestantów, do tego stopnia, ze podstawiali stopy pod toczące sie koła. Chłopaki siła ich odepchnęli na całe szczęście.

Co za debil ryzykuje inwalidztwo dla jakiejś sprawy, czy ci ludzie nie maja ważniejszych zajęć, rodzin, dziewczyn, pracy etc. Co ich pcha do takiej desperacj?

Podsumowując, lubię rowery, ale do aktywistów rowerowych sie nie przekonam.

Zdaje sobie sprawę, ze złamałem przepisy, ale sposób działania tych ludzi pozostawia wiele do życzenia.

Co o tym myślicie?, musiałem sie trochę wygadać ;)

Rower to moja pasja ale od oszołomów-pieniaczy trzymam się z daleka w każdej subkulturze - o obecnym realium politycznym nie wspominając ;)

Podsumowując Twoją historię: palanty.

PS: ponawiam Gruzję w tym roku, znowu wrzesień. Myślę, czy nie wziąc tam jednak Stinky a nie XC..

Tak czy inaczej: juhuuu! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne. Tego typu wymuszanie przestrzegania prawa samo w sobie jest na granicy legalu. To raz. Dwa; jest żałosne bo bezsilne i nieskuteczne, a co gorsza bez poczucia humoru. ;)

A trzy to Twój argument: "samosie", "nie kolidująca", etc. Przecież nic się nie stało, ja tylko na chwileczkę, tu nie ma ruchu.

Som ruwni i ruwniejsi, co? ;)

 

Obejrzyj sobie "Jedź bezpiecznie" - tam są całe stada takich "niewinnych"  :P  ;) 


Acha i próbowałeś uciec a oni mogli zrobić ujęcie obywatelskie  :biglol:  :biglol:  :biglol:  :lol:  :P  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nie zamierzam nikogo różnić. Działanie panów rowerzystów, jak pisałem, było raczej śmieszne i bezsensowne, bo do niczego nie doprowadziło; Tobie utrudniło wyjazd, policji zawracało głowę, zrobiło masę kwasu, A Ty i tak nie nauczyłeś się, że przepisów nie należy łamać. :)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobię porównanie z rysem charakterologicznym w tle: na Krecie, którą traktuje jak drugi dom - sytuacja nie do pomyślenia. Nawet masa krytyczna inaczej wygląda niż u nas - po prostu uczestniczą w ruchu będąc jedocześnie widoczni. A biorąc już ten konkretny, opisany przykład z Pl. Powst. - potrzebujesz tu stanąć? To luz - zostaw kluczyki w stacyjce, jak będzie potrzeba - porzestawimy twój samochód a sklepikarz powie ci, gdzie stoi ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pax Vobiscum

 

 

...katecheta... (że tak greckim źródłosłowiem się wypowiem) :mrgreen:

 

Idę na rower zara!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To luz - zostaw kluczyki w stacyjce, jak będzie potrzeba - porzestawimy twój samochód a sklepikarz powie ci, gdzie stoi
Podobną sytuacje miałem w Pezenas koło Montpelier.  Na wąziutkiej uliczce średniowiecznego miasta stanąłem przed kamieniczką by wypakować dzieciarnię i bagaż. Niedługo potem za mną pojawił się jeden lokals i koleny i następny. Nerwowo starłem się usunąć samochód, odjechać. Pan spokojnie odpalił Gitanes'a i mruknął: "Doucement". Uprzejmie poczekali aż się wypakuję i pojechali dalej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ponawiam Gruzję w tym roku

 

 

...że podniosę poziom (swojej) ekscytacji za pomocą mapki z zeszłego roku :D

 

http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=13415208

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...yyyy - nie? W takie góry to gps jest gadżetem chyba jednak - nieśmiało stwierdzę... Powyżej 4000npm to może już (wszakże) robić różnicę.

Używam w celu archiwizacyjnym :) w windowsfonie GPSCalculator & GPX Viewer, może stamtąd da się wyciągnąć ale zaraz na rower, więc spróbuję czy umiem znaleźć ale - wybacz - będzie to po 21h... :)

Edytowane przez Fala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W takie góry to gps jest gadżetem chyba jednak - nieśmiało stwierdzę...
Fachowcem nie jestem, ale się nie zawiodłem do tej pory. Największa dokładność jaką udało mi się uzyskać to..... ok 40 cm :) Urządzenie wykryło, że przesunąłem je na bok :) Oczywiście był to pomiar punktu, nie "w ruchu", choć i tu dokładność jest aż nadto wystarczająca (Garmin Monterra) Track back pozwala na odnalezienie najwęższej ścieżki, a lokalizator punktów, zwłaszcza jeżeli był zdublowany pomiar jest jak pisałem powyżej. :)

O użyciu GPS w górach wysokich była również dyskusja przy okazji zimowego wejścia na Nangę i precyzji używanych podczas ataku szczytowego lokalizatorów GPS trójki atakującej. Wykres śladów był dość dokładny, zwłaszcza himalaistki, która zrezygnowała w kopule szczytowej. To tak apropos:

 

W takie góry
;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

YachTy! Fajna wysokość :)

Masz podgląd plików *.gpx? (Garmin)

Póki co nie znalazłem możliwości ekstrakcji gpx, choć są. Poszukam jeszcze.

 

Dzisiaj fajny dystans - żeby potem jeszcze móc coś zrobić ;)

post-486-0-61473400-1465061171_thumb.png

Edytowane przez Fala
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosyć regularnie tam wbijam bo jest ekstra. Wczoraj częściowo czarną trasą mtb

Poza tym zajefajne jest to, że właściwie jest pusto. Wczoraj spotkaliśmy dwie rowerzystki - jedna nawet chyba mogłaby przejść kwalifikacje do Estetów ;) - poza tym nikogo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, malo osób korzysta ze ścieżek. Wlasnie wrocilem z biegania i również nikogo nie spotkałem :)

Knurek, podjazdy są, ale bez ekstremy :)

W zeszłym tygodniu zrobiłem ponad 200km po Puszczy Boreckiej i wg. mnie przyjemniej jeździ się po Falenicy, szczególnie w nocy ;)

Edytowane przez KamilP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...