Skocz do zawartości

Globalne ocieplenie


grzywaczewski

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Jaca68 napisał(a):

Robi zasadniczą, bo skoro nie wiemy co się stało i modele na których opieramy działania nie pasują, to nie wiemy czy nasze działania będą skuteczne.

To taki przykład żeby wyjaśnić w czym problem.

Idziesz do lekarza z przewlekłym kaszlem. Doktor osłuchał i mówi zapalenie płuc damy antybiotyk.

Łykasz kilka tygodni, nie przechodzi pogorszyło się, ale doktor pewny diagnozy daje kolejny.

Po kolejnych tygodniach idziesz na prześwietlenie - uups to nie zapalenie płuc to rak.

 

Może w terapii ziemi jesteśmy teraz na etapie antybiotyku, skoro narzędzia do diagnozy zawiodły. I nie ma znaczenia w którą stronę.

 

Nie, co najwyżej możesz to porównać do tego raka czy zabije Cię za 3 miesiące czy za rok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, skwaro napisał(a):

A co do ruskich onuc, to polecam się zapoznać skąd się kupuje paliwo do elektrowni atomowych w Europie :)

Pojawiają się sygnały, że Moskwa – chcąc sama sprzedawać więcej gazu i ropy - wspiera aktywistów w USA i Europie w ich walce z paliwami kopalnymi - zauważa "Die Welt" w opublikowanym w czwartek artykule. Dodaje, że w różnych źródłach pojawiały się informacje o finansowaniu przez Rosję różnych organizacji pozarządowych.

Ekolodzy opłacani przez rosyjski rząd

"Rosyjski rząd przekazał 82 miliony euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie" – pisze gazeta. Zaznacza, że były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen informował w 2014 roku, że Rosja wspierała organizacje ekologiczne "w celu utrzymania europejskiej zależności od rosyjskiego gazu". Zarzuty te odpierał wtedy m.in. Greenpeace.

 

https://www.money.pl/gospodarka/putin-oplacal-ekologow-by-zablokowac-zachod-przekazal-82-mln-euro-6751344305978304a.html

 

Tak. Masz rację z ruską onucą nie ma o czym gadać. Nie dociera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Jaca68 napisał(a):

Pojawiają się sygnały, że Moskwa – chcąc sama sprzedawać więcej gazu i ropy - wspiera aktywistów w USA i Europie w ich walce z paliwami kopalnymi - zauważa "Die Welt" w opublikowanym w czwartek artykule. Dodaje, że w różnych źródłach pojawiały się informacje o finansowaniu przez Rosję różnych organizacji pozarządowych.

Ekolodzy opłacani przez rosyjski rząd

"Rosyjski rząd przekazał 82 miliony euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie" – pisze gazeta. Zaznacza, że były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen informował w 2014 roku, że Rosja wspierała organizacje ekologiczne "w celu utrzymania europejskiej zależności od rosyjskiego gazu". Zarzuty te odpierał wtedy m.in. Greenpeace.

 

https://www.money.pl/gospodarka/putin-oplacal-ekologow-by-zablokowac-zachod-przekazal-82-mln-euro-6751344305978304a.html

 

Tak. Masz rację z ruską onucą nie ma o czym gadać. Nie dociera.

Teraz będziesz próbował udowadniać że popieram Green peace? :) Tak, wiem że ruscy im płacili żeby mieszali w temacie, bo z oczywistych względów to na ich korzyść. Tyle że atom też działa na ich korzyść, w mniejszym stopniu ale również. Więc nim zaczniesz kogoś obrażać od onuc upewnij się że wiesz o czym mowa. Żeby było zabawniej ruscy pakują też kupę kasy w trollownie próbując udowodnić ze globalne ocieplenie to mit i że OZE nie ma sensu, bo to też jest im bardzo na rękę. Bo tylko OZE pozwala Europie w pełni się uniezależnić od ruskich. Więc wiesz.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, miki84 napisał(a):

tam wszędzie są Ruscy..


Ja przestałem pisać dużą literą. 

Przypomniało mi się jak w podstawówce ojciec zrobił mi awanturę jak zobaczył na świadectwie 5 z ruska i 3 z Polaka krzycząc, że mój dziadek w grobie się przewraca. Ja mu na to, że język wroga trzeba dobrze znać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, skwaro napisał(a):

Oczywiście że tak, jak paliwa kopalne, które są źródłami nieodnawialnymi mogą być eko?

 

Ale to że użytkują źródła nieodnawialne (abstrahuję już od skali) powoduje, że nie są eko? Zużywane jest więcej tego źródła nieodnawialnego niż do stworzenia paneli słonecznych/baterii do magazynów energii etc?

Jakakolwiek uprawa roli też nie jest eko, bo siłą rzeczy powoduje jałowienie gleby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie życie nie jest eko ;) 

Ani to ekologiczne, ani ekonomiczne. 

 

Najlepiej dla planety jest położyć się i umrzeć. Przynajmniej skorzystają jakieś robaczki. 

 

 

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, QbaqBA napisał(a):

 

Ale to że użytkują źródła nieodnawialne (abstrahuję już od skali) powoduje, że nie są eko? Zużywane jest więcej tego źródła nieodnawialnego niż do stworzenia paneli słonecznych/baterii do magazynów energii etc?

Jakakolwiek uprawa roli też nie jest eko, bo siłą rzeczy powoduje jałowienie gleby?

Co powoduje konieczność nawożenia nawozami sztucznymi, które nie są eko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, matros1 napisał(a):

Generalnie życie nie jest eko ;) 

Ani to ekologiczne, ani ekonomiczne. 

 

Najlepiej dla planety jest położyć się i umrzeć. Przynajmniej skorzystają jakieś robaczki. 

 

 

 

To nastąpi prędzej czy później bo życie to przecież choroba śmiertelna przenoszona drogą płciową.

 

Zanim to nastąpi można pogrzać się pod słońcem, jedynym bez emisyjnym źródłem energii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Szürkebarát napisał(a):

Zanim to nastąpi można pogrzać się pod słońcem, jedynym bez emisyjnym źródłem energii.

To słońce jest główny winowajcą efektu cieplarnianego. Gdyby go nie było to nic by naszej kochanej planety nie podgrzewało :P 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, QbaqBA napisał(a):

 

Ale to że użytkują źródła nieodnawialne (abstrahuję już od skali) powoduje, że nie są eko? Zużywane jest więcej tego źródła nieodnawialnego niż do stworzenia paneli słonecznych/baterii do magazynów energii etc?

Jakakolwiek uprawa roli też nie jest eko, bo siłą rzeczy powoduje jałowienie gleby?

Paliwo jest nieodnawialne. Zasoby konieczne do wyprodukowania elektrowni, paneli czy wiatraków zużywasz raz, paliwo musisz dostarczać cały czas. Więc z punktu widzenia zużycia zasobów energia z OZE jest bardziej eko niż energia że źródeł nieodnawialnych. 

 

A na zakończenie test na czytanie ze zrozumieniem, ciekawe ile osób na podstawie tych paru postów przypięło mi łatkę wroga elektrowni atomowych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, matros1 napisał(a):

To słońce jest główny winowajcą efektu cieplarnianego. Gdyby go nie było to nic by naszej kochanej planety nie podgrzewało :P 

Słońce jest oczywiście bezkonkurencyjne jeśli chodzi o dostarczanie energii do naszej planety jednak jeśli chodzi o Europę konkretnie, to warto obserwować co się dzieje z Prądem Zatokowym czyli Golfsztromem bo bez niego nie było tak ślicznie w Europie.

9 godzin temu, skwaro napisał(a):

A na zakończenie test na czytanie ze zrozumieniem, ciekawe ile osób na podstawie tych paru postów przypięło mi łatkę wroga elektrowni atomowych :)

Kiedyś harcerze (nawet Zuchy) zdobywali sprawności których plakietki naszywali sobie na mundury aby pokazać wszystkim swoje zdobycze/ swoją sprawność. Teraz w mediach społecznościowych coś takiego chyba przybrało nazwę lajk (nie znam się, bo poza TF nie uczestniczę) ale okazuje się że można wyróżnić z tego jeszcze jedną kategorię - łatka. Bo przecie nieważne czy dobrze czy źle byle by "po nazwisku" mówiono, nieprawdaż?

Edytowane przez Szürkebarát
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, skwaro napisał(a):

Zasoby konieczne do wyprodukowania elektrowni, paneli czy wiatraków zużywasz raz, paliwo musisz dostarczać cały czas.

 

Te wszystkie elementy infrastruktury są wieczne? Ile tego paliwa trzeba dostarczać do elektrowni jądrowej?

 

15 godzin temu, skwaro napisał(a):

A na zakończenie test na czytanie ze zrozumieniem, ciekawe ile osób na podstawie tych paru postów przypięło mi łatkę wroga elektrowni atomowych :)

 

Już bez martyrologii, to tylko pytania dla lepszego zrozumienia skąd dokładnie płynie konkluzja

 

15 godzin temu, skwaro napisał(a):

z punktu widzenia zużycia zasobów energia z OZE jest bardziej eko niż energia że źródeł nieodnawialnych. 

 

w kontekście właśnie elektrowni jądrowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, QbaqBA napisał(a):

 

Te wszystkie elementy infrastruktury są wieczne? Ile tego paliwa trzeba dostarczać do elektrowni jądrowej?

 

 

Już bez martyrologii, to tylko pytania dla lepszego zrozumienia skąd dokładnie płynie konkluzja

 

 

w kontekście właśnie elektrowni jądrowych.

W skrócie bo pisałem o tym nie raz: energia z atomu jest ok, o ile jest traktowana jako rozwiązanie tymaczasowe, z powodów, o których pisałem wyżej. Ale energia z OZE wymaga mniej trudno dostępnych surowców, nie wymaga skomplikowanego procesu produkcji paliwa atomowego, utylizacji odpadów radioaktywnych (wbrew temu co Jaca wyżej pisze reaktory FRP mogące ponownie używać paliwo to margines) i jest zwyczajnie tańsza. Koszt energii z atomu stale rośnie, OZE tanieje bardzo szybko. Do tego łatwość i szybkość budowy nowych OZE też przeważa (a to też nie jest bez wpływu na środowisko) i jedynym powodem dlaczego nadal jeszcze atomówki mają jakikolwiek sens jest jeszcze nie rozwiązany problem magazynowania energii w dłuższym okresie. Ale to tylko kwestia czasu bo technologia już jest, potrzebne są wdrożenia na szerszą skalę. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, skwaro napisał(a):

Ale energia z OZE wymaga mniej trudno dostępnych surowców

 

Masz na myśli też m.in. grafit, lit, nikiel, mangan, kobalt etc, używane do produkcji baterii, niezbędnych do magazynowania tej energii z OZE? (to też tak w kontekście tego jak "niekopalnym" źródłem energii jest OZE w ujęciu całego systemu)

 

1 godzinę temu, skwaro napisał(a):

utylizacji odpadów radioaktywnych (wbrew temu co Jaca wyżej pisze reaktory FRP mogące ponownie używać paliwo to margines)

 

A jak tam utylizacja starych baterii, paneli FV etc?

FRP istniejących to margines, ale w odniesieniu do OZE odwolujesz się do tego jak ta technologia rozwinie się w przyszłości i będzie cud miód malyna, a rozumiem że w energetyce jądrowej już przesliśmy grę i rozwój ani udoskonalanie technologii jest niemożliwe?

 

1 godzinę temu, skwaro napisał(a):

i jest zwyczajnie tańsza

 

Może tak, ale zakładam że jest klasycznie - zależy kto liczy. Czy w tych wyliczeniach są uwzględniane np koszty termomodernizacji prawie całego istniejącego w chociażby naszym kraju budownictwa mieszkaniowego? O budynkach komercyjnych nie wspominając. Ta "tańszość" OZE rozumiem, że przejawia się też m.in. w znacząco wyższych kosztach budowy nowych budynków ze względu na konieczność spełniania coraz bardziej wyśrubowanych norm? Już nie będę tutaj przypominał, że przecież koszty się nie liczą w trosce o zmniejszenie emisji.

"No i zimą to nie grzejemy ponad 19*C, ale tak naprawdę to człowiek wcale więcej nie potrzebuje"

 

1 godzinę temu, skwaro napisał(a):

Do tego łatwość i szybkość budowy nowych OZE

 

No tak, te pozasrywane panelami czasami każde wolne skrawki przestrzeni (o wycinaniu zagajników pod FV nie wspominając) to zdecydowanie aspekt eko ;)

 

 

Żeby była jasność - nie mam nic do OZE. Wszystko dla ludzi. Ale ja realnie nie widzę argumentów czemu to rozwiązanie miałoby mieć monopol? Rozumiem lipę z węglem etc, ale dlaczego atom ma być "tymczasowy"? Jest jakiś realny argument, poza tym że Niemcy dali się ograć w swoich dealach z Rosją, świat to zobaczył i teraz "wstyd przed Ryśkiem"?

Nie jestem "szurem" ani foliarzem, wydaje mi się że mam dość solidne podstawy, trochę osobistych doświadczeń i całkiem nieźle rozumiem mechanizmy + przynajmniej część zależności przyczynowo-skutkowych dzisiejszego Świata. Nie jestem orędownikiem Polexitu etc, ale z drugiej strony jestem na tyle duży, żeby wiedzieć że słowa hymnu EU przystają do realiów analogicznie jak obietnice wyborcze, kto gra tam w pierwszym pulpicie, oraz że nie da się realizować socjalnych postulatów opierając się na kapitalistycznych założeniach. Ale o tym akurat zachodnia cywilizacja zaczyna się przekonywać (co oczywiście nic nie zmieni, aż zaboli).

W każdym razie żonglowanie unijną polityką przeciwdziałania efektom globalnego ocieplenia, te wszystkie zmiany frontów co jest eko a co nie, dziwne korelacje z pewnymi zdarzeniami itp itd, kto z decydentów potem trafia na jakie stołki jest jednak żenującym pluciem ludziom w twarz. No nie da się tego obronić. Tyle że nam te "konieczne zmiany" sprzedawane pod pięknym płaszczykiem "zachodnich rozwiązań", postępowości, badań, "naukowcy udowodnili" etc, które łykamy bezrefleksyjnie (to nie przytyk personalny, tylko odniesienie do ogółu).

Każdy kto miał choć ciut więcej wspólnego ze statystyką wie, że odpowiednio dobierając i formułując kryteria da się uzasadnić prawie każdą tezę. A każdy kto miał choć ciut więcej wspólnego z marketingiem, mediami lub polityką wie, że to "prawie" można bardzo łatwo wzięć i je "zniknąć" ;)

 

  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, QbaqBA napisał(a):

 

Masz na myśli też m.in. grafit, lit, nikiel, mangan, kobalt etc, używane do produkcji baterii, niezbędnych do magazynowania tej energii z OZE? (to też tak w kontekście tego jak "niekopalnym" źródłem energii jest OZE w ujęciu całego systemu)

 

 

A jak tam utylizacja starych baterii, paneli FV etc?

FRP istniejących to margines, ale w odniesieniu do OZE odwolujesz się do tego jak ta technologia rozwinie się w przyszłości i będzie cud miód malyna, a rozumiem że w energetyce jądrowej już przesliśmy grę i rozwój ani udoskonalanie technologii jest niemożliwe?

 

 

Może tak, ale zakładam że jest klasycznie - zależy kto liczy. Czy w tych wyliczeniach są uwzględniane np koszty termomodernizacji prawie całego istniejącego w chociażby naszym kraju budownictwa mieszkaniowego? O budynkach komercyjnych nie wspominając. Ta "tańszość" OZE rozumiem, że przejawia się też m.in. w znacząco wyższych kosztach budowy nowych budynków ze względu na konieczność spełniania coraz bardziej wyśrubowanych norm? Już nie będę tutaj przypominał, że przecież koszty się nie liczą w trosce o zmniejszenie emisji.

"No i zimą to nie grzejemy ponad 19*C, ale tak naprawdę to człowiek wcale więcej nie potrzebuje"

 

 

No tak, te pozasrywane panelami czasami każde wolne skrawki przestrzeni (o wycinaniu zagajników pod FV nie wspominając) to zdecydowanie aspekt eko ;)

 

 

Żeby była jasność - nie mam nic do OZE. Wszystko dla ludzi. Ale ja realnie nie widzę argumentów czemu to rozwiązanie miałoby mieć monopol? Rozumiem lipę z węglem etc, ale dlaczego atom ma być "tymczasowy"? Jest jakiś realny argument, poza tym że Niemcy dali się ograć w swoich dealach z Rosją, świat to zobaczył i teraz "wstyd przed Ryśkiem"?

Nie jestem "szurem" ani foliarzem, wydaje mi się że mam dość solidne podstawy, trochę osobistych doświadczeń i całkiem nieźle rozumiem mechanizmy + przynajmniej część zależności przyczynowo-skutkowych dzisiejszego Świata. Nie jestem orędownikiem Polexitu etc, ale z drugiej strony jestem na tyle duży, żeby wiedzieć że słowa hymnu EU przystają do realiów analogicznie jak obietnice wyborcze, kto gra tam w pierwszym pulpicie, oraz że nie da się realizować socjalnych postulatów opierając się na kapitalistycznych założeniach. Ale o tym akurat zachodnia cywilizacja zaczyna się przekonywać (co oczywiście nic nie zmieni, aż zaboli).

W każdym razie żonglowanie unijną polityką przeciwdziałania efektom globalnego ocieplenia, te wszystkie zmiany frontów co jest eko a co nie, dziwne korelacje z pewnymi zdarzeniami itp itd, kto z decydentów potem trafia na jakie stołki jest jednak żenującym pluciem ludziom w twarz. No nie da się tego obronić. Tyle że nam te "konieczne zmiany" sprzedawane pod pięknym płaszczykiem "zachodnich rozwiązań", postępowości, badań, "naukowcy udowodnili" etc, które łykamy bezrefleksyjnie (to nie przytyk personalny, tylko odniesienie do ogółu).

Każdy kto miał choć ciut więcej wspólnego ze statystyką wie, że odpowiednio dobierając i formułując kryteria da się uzasadnić prawie każdą tezę. A każdy kto miał choć ciut więcej wspólnego z marketingiem, mediami lub polityką wie, że to "prawie" można bardzo łatwo wzięć i je "zniknąć" ;)

 

W magazynach energii teraz stosuje się głównie baterie LFP, wypadają znacznie lepiej pod względem wykorzystania zasobów do produkcji, a coraz częściej idzie się w stronę baterii litowo-sodowych, one są produkowane z pierwiastków, których mamy olbrzymie ilości. Ale to głównie sektor konsumencki i krótkoterminowy. Bez problemu dostępny i używany. Ja pisałem o rozwiązaniach komercyjnych długoterminowych do przechowywania energii nie o bateriach. 

Co do ceny jak poszukasz to w necie są całkowite koszty, można sobie porównać. Do tego praktycznie pchasz się w łapy ruskich żeby kupić paliwo do elektrowni atomowej. Nawet Stany część paliwa kupują od ruskich. 

 

Natomiast co do decyzji politycznych to zupełnie inna sprawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, QbaqBA napisał(a):

Rozumiem lipę z węglem etc, ale dlaczego atom ma być "tymczasowy"? Jest jakiś realny argument

 

Atom, jako najwydajniejsza forma pozyskania mocy, jest również najtrudniejsza we wdrożeniu.

I tak, naszą pierwszą elektrownię, która da nam kilka procent zapotrzebowania na energię elektryczną, będziemy budowali nawet 20 lat, za gigantyczną kasę. 

Zakładając, że obecnie te 6GW będzie kosztowało 100 mld zł....a pewnie więcej

Do tego czasu ekoświry oprotestują ją kilkaset razy, może nawet na tyle skutecznie, że następne mogą nie powstać. To szmat czasu i właśnie argument na "tymczasowość" albo raczej "niestabilność".

Używając najzdrowszej logiki, coś co jest tak trudne, drogie i długotrwałe do wdrożenia, jest niepewne.

 

A np. pomijając problemy z przesyłem i dostępna mocą nie w każdej chwili, to np. taka elektrownia z PV, o podobnej mocy jak nasza przyszła atomowa, mogłaby być postawiona w mniej niż rok, za 1/20 tej kwoty.

 

Dlatego nie wierzę, że oprzemy się na atomie. Będziemy się nim wspomagać, albo nim zabezpieczać w spadkach OZE, ale to właśnie OZE będzie za 20 lat głównym dostawcą prądu.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Adi napisał(a):

 

Atom, jako najwydajniejsza forma pozyskania mocy, jest również najtrudniejsza we wdrożeniu.

I tak, naszą pierwszą elektrownię, która da nam kilka procent zapotrzebowania na energię elektryczną, będziemy budowali nawet 20 lat, za gigantyczną kasę. 

Zakładając, że obecnie te 6GW będzie kosztowało 100 mld zł....a pewnie więcej

Do tego czasu ekoświry oprotestują ją kilkaset razy, może nawet na tyle skutecznie, że następne mogą nie powstać. To szmat czasu i właśnie argument na "tymczasowość" albo raczej "niestabilność".

Używając najzdrowszej logiki, coś co jest tak trudne, drogie i długotrwałe do wdrożenia, jest niepewne.

 

A np. pomijając problemy z przesyłem i dostępna mocą nie w każdej chwili, to np. taka elektrownia z PV, o podobnej mocy jak nasza przyszła atomowa, mogłaby być postawiona w mniej niż rok, za 1/20 tej kwoty.

 

Dlatego nie wierzę, że oprzemy się na atomie. Będziemy się nim wspomagać, albo nim zabezpieczać w spadkach OZE, ale to właśnie OZE będzie za 20 lat głównym dostawcą prądu.

Jest jeszcze jeden argument za tymczasowością atomu - prace nad fuzją jadrową, która elektrownie atomowe odeśle do muzeum. Fuzja nie potrzebuje uranu i całego procesu z tym związanego bo "paliwem" jest wodór, którego mamy praktycznie nieograniczone zasoby. Sprawność elektowni atomowej to 30-40%, a fuzja jądrowa produkuje więcej energii niż pobiera do rozpoczęcia procesu. Tylko realnie minie jeszcze min. 20-30lat do jej komercjalizacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, skwaro napisał(a):

a fuzja jądrowa produkuje więcej energii niż pobiera do rozpoczęcia procesu. Tylko realnie minie jeszcze min. 20-30lat do jej komercjalizacji. 

 

Kilka dni temu udało się eksperymentalnie W Tokamaku Jet uzyskać energię o wartości 59 MJ na 5 sekund. Magnesy dłużej nie wytrzymają. Ale jest plan chłodzenia j=ich kriogenicznie.

To raczej nie 20 lat, znacznie więcej. Ale przy tempie budowy elektrowni atomowych , może i fuzja prześcignąć ten proces ;) 

Wtedy i odpady radioaktywne są marginalne i w dodatku szybko ulegają rozpadowi.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, skwaro napisał(a):

Jest jeszcze jeden argument za tymczasowością atomu - prace nad fuzją jadrową, która elektrownie atomowe odeśle do muzeum. Fuzja nie potrzebuje uranu i całego procesu z tym związanego bo "paliwem" jest wodór, którego mamy praktycznie nieograniczone zasoby. Sprawność elektowni atomowej to 30-40%, a fuzja jądrowa produkuje więcej energii niż pobiera do rozpoczęcia procesu. Tylko realnie minie jeszcze min. 20-30lat do jej komercjalizacji. 

Gdyby to Glapiński powiedział/ napisał że wodoru mamy nieograniczone zasoby, tak jak powiedział to o pieniądzach, to może bym i uwierzył ;) . Tylko że niedokładnie o wodór chodzi tylko o jego izotopy a deuteru i trytu już nieograniczonych zasobów nie mamy. No i co po tem zrobimy z gigantycznymi ilościami helu powstałego w wyniku syntezy, nadmuchamy nim sterowce?!

 

Więc ani 20 ani 30 lat tylko 120 albo i 130... A może i 1300, jeśli kosmici maczają w tym macki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Szürkebarát napisał(a):

Gdyby to Glapiński powiedział/ napisał że wodoru mamy nieograniczone zasoby, tak jak powiedział to o pieniądzach, to może bym i uwierzył ;) . Tylko że niedokładnie o wodór chodzi tylko o jego izotopy a deuteru i trytu już nieograniczonych zasobów nie mamy. No i co po tem zrobimy z gigantycznymi ilościami helu powstałego w wyniku syntezy, nadmuchamy nim sterowce?!

 

Więc ani 20 ani 30 lat tylko 120 albo i 130... A może i 1300, jeśli kosmici maczają w tym macki?

 

Skąd pochodzi paliwo? Z wody bierzemy deuter. A tryt?

Płaszcz reaktora wykonany jest z litu. I neutrony, które uderzają w ten lit wchodzą z nim w reakcję i w ten sposób powstaje tryt. Ten tryt jest z płaszcza „wyciągany” i wpuszczany do plazmy. Pozostaje więc całkowicie w zamkniętym obiegu. Trytu nie trzeba wydobywać. ITER, który będzie jeszcze reaktorem badawczym, będzie potrzebował trytu. Ale kolejne – już nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, skwaro napisał(a):

 

Skąd pochodzi paliwo? Z wody bierzemy deuter. A tryt?

Płaszcz reaktora wykonany jest z litu. I neutrony, które uderzają w ten lit wchodzą z nim w reakcję i w ten sposób powstaje tryt. Ten tryt jest z płaszcza „wyciągany” i wpuszczany do plazmy. Pozostaje więc całkowicie w zamkniętym obiegu. Trytu nie trzeba wydobywać. ITER, który będzie jeszcze reaktorem badawczym, będzie potrzebował trytu. Ale kolejne – już nie.

No i kolejny CZŁOWIEK udowodnił że perpetuum mobile jest w praktyce możliwe do zrobienia, na złość niedowiarkom. I to wszystko dużymi literami zapisał, jakby ktoś niedowidzący niedowidział.

 

I co z tymi gigantycznymi, proporcjonalnie do ilości energii uzyskanej z syntezy, ilościami helu? Nadmuchamy nimi sterowce czy będziemy musieli pogodzić się z tym że zaczniemy na Ziemi mówić głosem kaczora donalda?

Edytowane przez Szürkebarát
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...