Skocz do zawartości

Zeby rozluznic atmosfere :D


Thanatos

Rekomendowane odpowiedzi

Dzieci niech zamkną oczy ;)

 

 

Do małej mieściny przyjechał cyrk. Przyszli wszyscy, bo taka okazja nie zdarza się codziennie. Atrakcji było wiele. Były tygrysy, clowni, akrobaci, ale gwoździem programu był występ z udziałem wielkiego i groźnego krokodyla. Wszyscy w cyrku czekali na kulminację, czyli ten najlepszy numer z aligatorem. Dzieciom kazano zasłonić oczy.

 

Zapanowała cisza.

Treser wyprowadził aligatora na środek. Był olbrzymi i groźny. Wszyscy przerażeni.

Nagle treser opuszcza spodnie, wyciaga co ma najcenniejszego i powoli podchodzi do krokodyla. Krokodyl lekko otwiera paszcze. Cała publika przerażona, mężczyźni tym bardziej. Wiedzą, co może się stać, gdy krokodyl zamknie paszcze. Po chwili, ku zdumieniu i przerażeniu wszystkich, pomocnik podaje treserowi (cały czas w tej pozycji) kij bejsbolowy i ten okłada z całej siły głowę krokodyla. A tamten ani drgnie. Treser dalej wali go po głowie. Kobiety mdleją.

Po chwili numer się kończy. Treser wyjmuje z paszczy krokodyla, co ma najcenniejszego. I..... wszystko w porządku. Cały i zdrowy. Treser poodciąga spodnie. Bardzo z siebie zadowolony spogląda na przerażoną publikę i pyta, czy ktoś chciałby spróbować.

Na widowni cisza jak makiem zasial. Wszyscy odwracają głowy, patrzą na ziemię.

Treser pyta jeszcze raz, czy są ochotnicy.

 

Nagle podnosi rękę blondynka, lekko onieśmielona.

-Ja bym chciała

-Ty??

-Tak. Tylko mam jedną prośbę. Żeby mnie pan tak mocno nie bił po głowie.

 

 

The end.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W brydzyka graja sobie dwie pary - mieszane. Gospodarze i Goscie.

Gospodarze, niestety maja bardzo upierdliwego gnojka. Co chwila 12-letni

gowniarz podbiega, traca w stol, walnie w krzeslo - ogolnie - przeszkadza

bardzo w grze. A, ze jest wychowywany bezstresowo - nikt mu nie ***

nawet

klapsa. Tylko Pani Domu od czasu do czasu rzecze, zeby sie uspokoil.

Szczyl

nic sobie z tego nie robi.

Wreszcie wstaje Pan-Gosc, bierze szczeniaka na bok i cos mu szepce na

ucho.

Wychodza z pokoju. Po chwili Gosc wraca. Zaczynaja grac. Mija godzina,

druga, trzecia. Totalny spokoj.

Goscie zbieraja sie do domu, Pani Domu nie wytrzymuje:

- Stefan, kurka, co zrobiles, ze nasz Damianek sie uspokoil?

- Nauczylem go walic konia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środek nocy. Do domu wraca zmęczony po libacji z kolegami mężczyzna. Otwiera drzwi cichutko, delikatnie skrada się w przedpokoju, żeby tylko nie obudzić żony. Nagle słyszy zgrzyt zegara, wysuwa się kukułka i kuka trzy razy. "O rany" myśli facet. "Ale wiem, co zrobić, dokukam jeszcze 8 razy i zona nawet jak się obudziła, będzie myślała, że wróciłem o 11.00" Jak postanowił, tak zrobił i zadowolony z siebie poszedł spać. Rano obudziła go żona:

- Kochanie, musisz dzisiaj wcześnie wstać.

- A po co? Przecież dziś sobota.

- Musisz wstać i oddać nasz zegar do naprawy.

- A co się stało?

- Cos jest nie w porządku z kukułką.

- ?

- Wyobraź sobie, że zakukała w nocy 3 razy, potem zachichotała szyderczo, parę razy beknęła, dokukala 2 razy, puściła bąka, zaryczała jak wół i poszła dołazienki się porzygać

 

 

 

W aptece stoi niesmiały chlopak. Gdy wszyscy kienci wyszli, aptekarz pyta:

- Co, pierwsza randka ?

- Gorzej - odpowiada chlopak - pierwsza gościna u mojej dziewczyny.

- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę.

Chłopak się rozochocił...

- Panie, daj pan dwie, jej Mama podobno też fajna pupa.

Po godzinie gościny dziewczyna mówi do chłopaka:

- Gdybym ja wiedziała, że Ty taki niewychowany, cały wieczór nic nie powiedziałeś, a tylko patrzyłeś na podłogę, nigdy bym ciebie nie zaprosiła.

- A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, też bym nigdy do was nie przyszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają pierwsza jest Małgosia:

- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.

- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?

- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. Tak powiedzieli rodzice.

- Bardzo ładnie.

Następny Mareczek:

- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.

- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?

- Nie z każdego jajka wylęga się kura. Tak powiedzieli rodzice.

- Bardzo ładnie.

No i wreszcie grande finale, czyli prymas Jasio (pani łyka valium)

- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobietylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaja! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filnach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zborze. Na 30-tym klinga poszła, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.

W klasie konsternacja. Pani (mimo valium w spazmach) pyta:

- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał ?

- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak się najebie!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga w nocy. Do drzwi Romana Giertycha puka facet.

- Czego pan chce o tak późnej porze?

- Chcę wstąpić do Ligi Polskich Rodzin i to od zaraz.

- Panie, jest druga w nocy! Przyjdź pan jutro rano do biura poselskiego,

to się pan zapiszesz, przynieś pan zdjęcie i nie będzie problemu.

- Nie ma mowy, ja chcę teraz i już, od zaraz. Zdjęcie mam przy sobie...

- Ale panie, daj pan spokój. Nie mam w domu druków, pieczątek...

Przyjdź Pan rano do biura.

- Nie ruszę się stąd, do rana będę stał aż zostanę członkiem LPR!

Facet przekomarzał się tak przez godzinę, w końcu Giertych zmiękł, wyciągnął z szafki wszystkie niezbędne dokumenty, gość je wypełnił, otrzymał

legitymację i zadowolony jak dziecko już miał iść do domu, gdy Giertych

zatrzymał go i pyta:

- Dlaczego panu tak zależało na wstąpieniu w szeregi Ligi Polskich Rodzin?

- A bo, panie, to było tak: wróciłem wcześniej niż było planowane z

delegacji, wchodzę do domu, patrzę: żona bzyka się z sąsiadem.

Wchodzę do pokoju córki, a ta ostro zabawia się, z dwoma facetami na

raz, z czego jeden był Murzynem. Wpadam do pokoju syna, a ten w najlepsze ze swoim

kolegą z ławki... Stanąłem więc na środku mieszkania i wrzasnąłem na całe

gardło:

- To ja wam, k...a, teraz wstydu narobię!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vert, ja się nie czepiam, ja po prostu nie wiedziałem, ale dzięki Marudzie już wiem !

guitarist, coś wyrozumiałych moderatorów ma onet.

 

Mam nadzieję, że nie znacie:

 

Noc. Amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Nagle w samolocie zapala się czerwona lampka, potem zielona. Komandosi jeden po drugim wyskakują z samolotu, tylko jeden nie skacze. Dowódca:

- Skacz!

- N-nnnie.

- Dlaczego nie?

- Bb-bo ssie bb-boję.

- Skacz, bo jak nie, to pójdę po pilota i razem cię wypchniemy!

- Tt-tto ii-idź.

Po chwili dowódca wraca z pilotem i znów mówi:

- Skacz.

- Nn-nnie, bb-bo sssię bb-boję.

W ciemności słychać kotłowaninę, szarpanie, sapanie, w końcu jakoś udaje się wypchnąć tchórzliwego komandosa. Obaj zdyszani siadają w ciemnym kącie.

- Silny był, no nie? - pyta dowódca.

- Nn-nno, chyy-yba c-ccoś ttt-trenował.

 

 

 

Amerykanie przez pomyłkę wystrzelili rakietę, stracili nad nią kontrolę no i niestety spadła ona na terytorium ZSRR. Rozwaliła całe miasto, 250 000 tysięcy ofiar, pożary, zniszczenia. Prezydent USA dzwoni do I Sekretarza ZSRR:

- Towarzyszu, przepraszamy, to przez pomyłkę. Bardzo nam przykro, za wszystko zapłacimy - odszkodowanie, odbudowę i wogóle wszystko na nasz koszt.

I Sekretarz mówi:

- OK, nie ma sprawy, ponieśliśmy straty, no ale w sumie każdemu się to mogło trafić. Zgoda.

Niestety inni członkowie biura politycznego ZSRR nie byli na tyle wyrozumiali i nakłonili I Sekretarza do odwetu. Niestety okazało się, że cały arsenał ZSRR to gumowe atrapy. No ale honor honorem - odwet musi być. Jak zdecydowali, tak zrobili - wystrzelili gumową atrapę. Po jakimś czasie I Sekretarz dzwoni do Prezydenta USA:

- Towarzyszu Prezydencie, przepraszamy, błąd jak cholera, wystrzeliliśmy

rakietę, bardzo nam przykro, zapłacimy - tylko nam wybaczcie....

Prezydent na to:

- Towarzyszu I Sekretarzu, ja rozumiem, każdemu się może przytrafić, no ale tu u nas jest tragedia!!!! 15 miast w gruzach, miliony zabitych, straty trudne do oszacowania a rakieta dalej skacze i skacze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://b3ta.com/features/phalliclogoawards/

nagrody za najbardziej falliczne logo :shock:

 

Rosja, poczatek XX wieku, pociąg Moskwa - Petersburg, przedział sypialny.

Na dolnej półce śpi generał, na górnej - pop, a po przeciwległej stronie żona popa i córka.

U samej góry śpi jeszcze ordynans generała.

W środku nocy ordynans ów zeskakuje z półki i głośno melduje:

- Panie generale - się odleję. Po czym wychodzi.

Rozbudzony pop z oburzeniem zwraca się do generała:

- Panie generale, jak można? Na co on sobie pozwala?

Pan przecież jest generał, co krew za ojczyznę przelewał,

cała pierś w medalach, a ten tu do pana - "się odleję"!

To ja, sługa boży, łysiny się dorobiłem każdego dnia i

każdej nocy prosząc Boga o wybaczenie panu wszelkich grzechów,

a ten przy mnie - "się odleję".

Tu żona moja, całe życie mi poświęciła, jako młodziutka

kobieta wyszła za mnie za mąż, a ten w jej obecności - "się odleję".

Córka małoletnia jeszcze, dziewica niewinna, duszyczka nieskazitelna,

a ten przy niej - "się odleję".

Jak można? Jak on śmie?!

Niech się pan rozprawi z nim po wojskowemu, panie generale!

Wraca ordynans:

- Panie generale, legnę, się odlałem już.

Na to generał:

- A co ty, ćwoku niemyty, palancie przebrzydły? Ja według ciebie to kto?

Psi ogon czy generał, co krew za ojczyznę przelewał,

pierś mam całą w medalach, a ty tu do mnie - "się odlałem"!

A to kto według ciebie jest? Krowi placek czy łysina sługi bożego,

co każdego dnia i każdej nocy modli się o wybaczenie nam dymanych grzechów?

A ty przy nim "się odlałem"!

No a tu kto, do cholery? dziwka przydrożna czy żona wielebnego,

co całe życie mu poświęciła i jako podfruwajka za mąż za niego wyszła,

*** swej nie dając sąsiadowi? A ty w jej obecności - "się odlałem"!

A to, no kto to jest według ciebie? Szkapa *** czy córa popa,

grzechu nie znająca, co do mordy jeszcze nie brała?

A ty przy niej "się odlałem"!

*** na górę i zakaz odlewania się do samego Petersburga!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   2 użytkowników

×
×
  • Dodaj nową pozycję...