Przeczytałem ten wątek od początku do końca i tak trochę z innej beczki. Najpierw dobrze poznaj samochód, podszkol się z techniki jazdy, zdobądź praktykę. No właśnie ... zdobądź praktykę niekoniecznie od razu wypróbowując ile da się wycisnąć z samochodu.
Wielu już widziałem młodych gniewnych, którzy na zawsze pozostaną młodzi, ale tylko w pamięci. Mistrzów prostej w szybkich samochodach, które ciężko było przypisać do jakiejś marki po wypadku (kupa złomu).
Nie chcę moralizować, choć pewnie tak to wygląda. To tylko dobra rada starego piernika, zaprawionego w bojach drogowych.
Pozdrawiam i życzę tyle samo wyjazdów co powrotów