Pamiętam, że najlepsza oglądare miałem na rajdzie Donegal (tym poprzedzającym w kolejnym roku eliminacje WRC Rajd Irlandii, nawet Loeb startował wtedy w rajdzie niby lokalnym, ale zrobiony był juz wtedy jak WRC bo chcieli pokazać, że dadzą radę). Nie stałem blisko drogi ale stałem dosyć wysoko i w takim miejscu, że mogłem na tym samym oesie zobaczyć dwie rajdówki na raz na tyle blisko by odczytać numery rejestracyjne...a przy okazji super widok na ocean był :-).
Co ciekawe na tym samym rajdziewynalazłem sobie fajną miejscówkę, przyjechałem wcześniej by stać w miarę blisko drogi. Za mną było takie delikatnie nachylone pole. Kiedy zbliżał się czas przejazdu rajdu stopniowo przybywało kibiców...w helikopterach. Nawet z nich nie musieli wysiadać, żeby sobie pooglądać. Ostatecznie naliczyłem 10 smiglowców za moimi plecami...to był złoty czas "irlandzkiego tygrysa" i to było widać.
Rok później na eliminacji WRC było juz zdecydowanie więcej ludzi, co miało swoje niedogodności, ale i tak było wspaniale. Spotkałem się wtedy na odcinkach z Tomkiem Marciniakiem i Pawłem Trelą (kiedyś topowi kierowcy polskich KJS-ów, a Paweł teraz w drifcie). Tomek śmigał Golfem w dieslu (prywatne auta zawsze miał "ropniaki") a ja jeździłem wtedy moim Nissanem Pulsarem. Próbowałem nadążyć za nimi...ale jak na wąskich i krętych irlandzkich drogach, na hopkach zacząłem odrywac 4 koła to przystopowałem, bo gdybym dalej próbował nadążyc za Tomkiem to pewnie źle by się to skończyło.
Taka historia mi się przypomniała w związku z "oglądarą".