Co do wysokiej sprawności elektrowni cieplnych to tym lepiej . Straty na przesyle energii elektrycznej w sieciach energetycznych to około 1 do 2% (upraszczając, bo zależne są od typu odbiorcy gdyż to prąd przemienny i w grę wchodzi tzw. cos(φ) - mniejsza o to) - jak widać dużo to nie jest .
Praktycznie jedyny problem to akumulatory - koszt, waga, czas ładowania, pojemność / zasięg, ekologia / składowanie / utylizacja. To wszystko jest do rozwiązania / w większości jest rozwiązane. Z resztą wolę walające się po lesie akumulatory (te stosowane w autach elektrycznych nie zawierają ołowiu) niż wylany do rowu lub do rzeki olej lub paliwo.
Koszt - spadnie gdy technologia się upowszechni.
Waga - tu trudno coś zrobić ale sporo elementów auta odchodzi w niepamięć.
Czas ładowania - tu sam dałeś rozwiązanie bądź być może ktoś wymyśli coś lepszego (jakiś "rapid charge").
Pojemność / zasięg - zasięg auta Tesla to trochę poniżej 400 km i to przy normalnej jeździe. Ledwo tyle jestem w stanie pokonać Forkiem .
Ekologia / składowanie / utylizacja - tak jak pisałem wyżej - sprawa załatwiona drogą ekonomiczną, za utylizację 30 akumulatorów NI-CD o łącznej wadze około 500 kg zapłaciłem 420 zł netto. Drogo jak na taką ilość? Inna sprawa, że zapłaciłem za nowe łącznie 14 tys. zł netto - no ale samochód to nie UPS i nie potrzebuje ich tak dużo. To są proste akumulatory, a mają gwarantowaną przez producenta trwałość 5 lat. te skomplikowane być może będą / mają trwałość 10 lat.
Zauważ, że z wyrzucaniem na śmietnik akumulatorów ołowiowych już sobie poradzono stosując kaucję zwrotną przy zakupie nowego. Dało się .
No i jaszcze to -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Tesla_Roadster
Kto nie chciałby mieć takiego auta