Nie znamy szczegółów. Nie wiemy czy Robert miał wyraźny wpływ na swoją drogę, czy szedł drogą wyznaczoną przez Obajtka. Tak potężny sponsor, z takim gigantycznym budżetem już mu się nigdy nie trafi. Tym bardziej ludzie tu i tam liczą pieniądze i stopy zwrotu inwestycji, a ta nijak nie przełoży się na wizerunek. Wiecznie ostatnie miejsca temu nie sprzyjają. I ile byśmy nie zobaczyli Roberta z hot dogiem z Orlenu, to sytuacja nie ulegnie od tego poprawie.
To poważny błąd przy strategii. Tytularny sponsor teamu F1, który ściga się z Williamsem o zamknięcie stawki. A dodatkowo bez prawa wsadzenia za kierownicę swojego kierowcy, dla którego cały ten sponsoring. Są informacje, jakie to miliony w tym roku na to poszły? W zeszłym chyba 40.
Dodatkowo jakiś "mądry" strateg wymyślił prywatny team bez doświadczenia w profesjonalnej serii, w której rywalizują fabryki o setne sekundy. Tu też poszły poważne miliony.
Za na prawdę mały ułamek tej sumy (ale pewnie nie było takiej możliwości) Robert mógłby być mistrzem w WRC2, albo podgryzać podium w WRC.
Ale ważniejszy wizerunek, bo F1 to królowa, a dodatkowo, żeby nie grzać ławki, to jeszcze DTM dorzucimy...które się właśnie kończy.
No i mamy wizerunek. Polacy nie czytają motoryzacyjnych portali, nie rozumieją niuansów. Dostają przekaz z Tv, Radia, czy też z Onetu. On jest od jakiegoś czasu zawsze ten sam: Kubica, jak zwykle ostatni, Team Orlen F1 oczywiście na końcu stawki.
A jak ludzie zrozumieją, że Orlen jest trochę ich i wyjdą sumy.... to hejt pójdzie głównie na Roberta.
Ot, cały ten wizerunek i takie jego budowanie.