To jest trochę archiwalne, ale mimo wszystko napiszę. Jakieś 3-4 lata temu jechałem sobie u siebie w mieście (nie Warszawa) i wjechałem na takie dość dziwaczne skrzyżowanie. Byłem na podporządkowanej i zobaczyłem na głównej radiowóz, który właściwie dopiero ruszał. Zatrzymałem się, żeby go puścić. Wtedy radiowóz również się zatrzymał o wyglądało to tak, jakby gliniarze czegoś szukali. Skrzyżowanie nie jest duże, więc pomyślałem: jedynka i ogień.
Patrzę jednak w lusterko, a radiowóz za mną. Zatrzymałem się i dostałem 200 mandatu. Nie pomogło tłumaczenie, że niebiescy stali na środku skrzyżowania i szukali czegoś pod nogami, poza tym przejechałem zanim zdążyli ruszyć. Mój błąd, że jechałem sam, a ich było 3 sztuki i mimo wszystko nikt nie mógł zaświadczyć, że prawdziwa była moja wersja.
Poza tym wtedy jeszcze bardzo młody był ze mnie kierowca, co tylko jest większym powodem do ukarania.