Urabus co to ma do rzeczy przecież nie naprawa trwała 9 miesięcy. Ten przypadek to kwestia komplikacji naprawy , płatności oraz kordynacji .
Chcieliśmy na samym początku wymienić całość i działało by wszystko w przeciągu 3 miesięcy ,ale oczywiście za drogie to było rozwiązanie, nie do zaakceptowania dla ubezpieczalni. Następnym razem powstanie dylemat czy w ogóle przyjmować taki przypadek co jest natomiast sprzeczne z moralnością dealera , ale zdrowe od strony finansowej działalności. Nie chcę wdawać się w szczegóły z oczywistych względów ,ale to koszmar.
Tak z innej beczki niejedna mądra głowa mówiła że to absurd ,że awaria została wywołana piorunem... nie mając racji w rzeczywistości.
Przerabialiśmy jeszcze jeden podobny przypadek ,tylko że w drugim było mniej uszkodzeń,ale walka z ubezpieczalnią również krwawa;)