Coś w tym jest - w sobotę będę miał pierwszy niebudowlany weekend od 4 miesięcy - jadę na Mazury. Niestety nie na moto ale przynajmniej mam kierowce na niedzielę
miałem taką megankę 1.4. Wersja eco - z bajerów były 4 koła. Wszystko na korbkę i bez wspomagania ale dzięki temu nic sie nie psuło. Paliło mało, było lekkie więc jeździło żwawo. konstrukcja prosta jak cep więc wiele tematów ogarniałem sam a części tanie. W sumie to był bardzo fajny samochód a sprzedał się w 2 godziny.
Aras, przy zabytkach masz prosto - trzymasz sie jakichśtam wymagań i wytycznych i nawet z kupki rdzy możesz odbudować klasyka. Inną sprawą są pieniądze i to, że auto będzie uznawane za oryginał a nie replike ale nie auto w stanie oryginalnym (np. z ori lakierem i tapicerką w stanie funkiel nowka) - to ma przełożenie na wartość auta.
Warrior juz po przeglądzie - dostał nowe oponki i płyny oraz diagnozę - nawijać kilometry - zdrów jak ryba. Czyli można trochę pomodzić przez zimę nad wyglądem
Mikad, super fura, mialem zwyklego 2.2Si 136km - super wygodne auto. Biturbo miał znajomy ojca z Francji - miałem okazję sie przejechac wieki temu. Natomiast cena trochę z kosmosu - podchodząc do tematu kolekcjonersko może i wart pieniędzy ale chyba znalazłbym tuzin innych opcji na puszczenie takiej gotówki. To sa potwornie awaryjne auta - stara elektryka francuska sypała się na potęgę. Inne podzespoły też (ofc. mówie o zwykłych wersjach).